dwie mili biegła. Miasteczko tam jakieś było o kilku chałup. Pytałem, co to za bestia? Powiedziano mi, że to jest połoś, tak robak jadowity, że konia z chłopem połknie. Jakoż i mnie toż mało nie potkało, gdybym był nie uciekł i nie oparłem się aż w Mościskach za Wiśnią.
Od P. Putyła do P. Tołoczka. Pisze Wmć do mnie, abym Bazarona z Carygroda przywabił, dla zrobienia namiotów. W tej mierze szkoda myślić, bo samemu carowi gotuje dziesięć tysięcy bawełnianych namiotów. Ale mam ja w majętności mojej jednego Matahusa, który namioty robi, jakich jeszcze świat nie
dwie mili biegła. Miasteczko tam jakieś było o kilku chałup. Pytałem, co to za bestya? Powiedziano mi, że to jest połoś, tak robak jadowity, że konia z chłopem połknie. Jakoż i mnie toż mało nie potkało, gdybym był nie uciekł i nie oparłem się aż w Mościskach za Wiśnią.
Od P. Putyła do P. Tołoczka. Pisze Wmć do mnie, abym Bazarona z Carygroda przywabił, dla zrobienia namiotów. W tej mierze szkoda myslić, bo samemu carowi gotuje dziesięć tysięcy bawełnianych namiotów. Ale mam ja w majętności mojej jednego Matahusa, który namioty robi, jakich jeszcze świat nie
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 327
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
chlebie tatarczanej mąki, a napaliwszy w piekarniej piec, włożył i wetknął blaszaną na spodek nószkę, z której tak czyście woda ciekła, gdy się zagrzał, że jej było piwna beczka. Potem chłopa wyjął łopatą i zdrów dotychczas żyje.
(44) Rożki miasto baniek stawiają we Żmudzi, alem ja widział w Mościskach, że Kozak Kozakowi w gorączce puścił krew czekanem z pięty, przyłożywszy uderzył kijanią, aż towarzysz ozdrowiał i teraz każdemu tak radzi.
(45) Kiedym był w śląskim Wrocławiu na śrzodopoście, była tam taka wieść, że zjawiły się w Niemcach, na granicach francuskich, dwoje zwierząt. Jedno, co zjada dobre
chlebie tatarczanej mąki, a napaliwszy w piekarniej piec, włożył i wetknął blaszaną na spodek nószkę, z której tak czyście woda ciekła, gdy się zagrzał, że jej było piwna beczka. Potem chłopa wyjął łopatą i zdrów dotychczas żyje.
(44) Rożki miasto baniek stawiają we Żmudzi, alem ja widział w Mościskach, że Kozak Kozakowi w gorączce puścił krew czekanem z pięty, przyłożywszy uderzył kijanią, aż towarzysz ozdrowiał i teraz każdemu tak radzi.
(45) Kiedym był w śląskim Wrocławiu na śrzodopoście, była tam taka wieść, że zjawiły się w Niemcach, na granicach francuskich, dwoje zwierząt. Jedno, co zjada dobre
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 295
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
. Po którym przybył IM pan Drohojewski sędzia ziemski, człek srodze grzeczny, i innych niemało ziemi tej obywatelów. 29. Po odsądzeniu kilka spraw ruszyłem się, sądy zalimitowawszy, do Mościsk, w pół drogi do których byłem w Medyce IWYM pana Tarła, gdziem widział źrzebce wojewody sandomirskiego. Stanąłem w Mościskach starostwie IWYM Branickiego wojewody krakowskiego i hetmana polnego koronnego. 30. Popasałem w Dębowej, karczmie IM pana Siemińskiego czesznika przemyskiego. Na nocleg stanąłem w Gródku, starostwie, które trzyma tenże IM pan Branicki arendą od najjaśnieszej królowej jejmości naszej. 31.Stanąłem w Lwowie, gdzie dla bezdroż w tym czasie
. Po którym przybył JM pan Drohojewski sędzia ziemski, człek srodze grzeczny, i innych niemało ziemi tej obywatelów. 29. Po odsądzeniu kilka spraw ruszyłem się, sądy zalimitowawszy, do Mościsk, w pół drogi do których byłem w Medyce JWJM pana Tarła, gdziem widział źrzebce wojewody sędomirskiego. Stanąłem w Mościskach starostwie JWJM Branickiego wojewody krakowskiego i hetmana polnego koronnego. 30. Popasałem w Dębowej, karczmie JM pana Siemińskiego czesznika przemyskiego. Na nocleg stanąłem w Gródku, starostwie, które trzyma tenże JM pan Branicki arendą od najjaśnieszej królowej jejmości naszej. 31.Stanąłem w Lwowie, gdzie dla bezdroż w tym czasie
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 99
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak