Słusznym tylko pragnieniom ten likwor jest zdrowy: pić się godzi, lecz łeptać, kto chce, zbędzie głowy. Do Wielmożnej Jej Mości Paniej Konstancyjej z Kumorowa Wielopolskiej, Stolnikowej Koronnej, Generałowej Małopolskiej, Krakowskiej, Nowotarskiej, etc., Starościnej Przedmowa
Przypływa ochotnie do szczęśliwego portu starożytnych rzek bystro płynącym potokiem popędzona nawa. Wielmożna Mościwa Pani Stolnikowa Koronna, niech mi się tu godzi, proszę, kotwicą uprzejmego afektu onej trochę zatamować kursu! I tę lotną tryremę, która po troistych przezacnych przodków Twoich cnót i sławy nieśmiertelnej rzekach nienaruszonym żegluje styrem, pobożnego i świątobliwego pragnienia napełnić towarami, które w tej przezornej nawie tym wyższą swych godności otrzymać obiecują stymę,
Słusznym tylko pragnieniom ten likwor jest zdrowy: pić się godzi, lecz łeptać, kto chce, zbędzie głowy. Do Wielmożnej Jej Mości Paniej Konstancyjej z Kumorowa Wielopolskiej, Stolnikowej Koronnej, Generałowej Małopolskiej, Krakowskiej, Nowotarskiej, etc., Starościnej Przedmowa
Przypływa ochotnie do szczęśliwego portu starożytnych rzek bystro płynącym potokiem popędzona nawa. Wielmożna Mościwa Pani Stolnikowa Koronna, niech mi się tu godzi, proszę, kotwicą uprzejmego afektu onej trochę zatamować kursu! I tę lotną tryremę, która po troistych przezacnych przodków Twoich cnót i sławy nieśmiertelnej rzekach nienaruszonym żegluje styrem, pobożnego i świątobliwego pragnienia napełnić towarami, które w tej przezornej nawie tym wyższą swych godności otrzymać obiecują stymę,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 17
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, i ta wspaniałość, z którą mi swoją ofiarował przyjaźń, czyniła mi Je milszym. Jest sposób niejaki wyjawienia komu miłości, który wcale omamia. Rozum w tej okoliczności mało wykonywa, Serce prawie z większej części samo mówi. Podobno to, co chcę powiedzieć, najlepiej z Listu następującego każdy wyczytać i uznać może Moja Mościwa Panno!
Wyjawić muszę, że kocham W. M. Pannę; lecz szczere serdecznej miłości mojej oświadczenie niech najmniejszą nie będzie alteracją delikatnego Serca. Jawnie albowiem wyznawam, iż od tego momentu, który mnie szczęście widzenia i umowy zjednał, żadnych granic miłość moja zapisać sobie nie pozwoliła. Zażywałem wprawdzie wszelkich sposobów do zapomnienia
, i ta wspaniałość, z ktorą mi swoią ofiarował przyiazń, czyniła mi Je milszym. Jest sposob niejaki wyiawienia komu miłośći, ktory wcale omamia. Rozum w tey okoliczności mało wykonywa, Serce prawie z większey częśći samo mowi. Podobno to, co chcę powiedzieć, naylepiey z Listu następuiącego każdy wyczytać i uznać może Moia Mośćiwa Panno!
Wyiawić muszę, że kocham W. M. Pannę; lecz szczere serdeczney miłośći moiey oświadczenie niech naymnieyszą nie będzie alteracyą delikatnego Serca. Jawnie albowiem wyznawam, iż od tego momentu, ktory mnie szczęśćie widzenia i umowy ziednał, żadnych granic miłość moia zapisać sobie nie pozwoliła. Zażywałem wprawdzie wszelkich sposobow do zapomnienia
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 5
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
to był znaczny i sławny przykład na Ukaranie i upamietanie Ludziom swowolnym. Mazepa zaś ledwie nie zdechł i wysmarowawszy się z samego wstydu pojechał z Polski.
Adulterium i szalbierskie fochy Widzisz Mazepa jak to Handel Płochy Szpetnie łgac i kraść zostawszy szlachcicem Niesmaczna to rzecz cudze wracać licem Na szlachectwo cię król Nobilitował Na Rycerstwo zaś Falbowski Pasował Mościwa Pani doświadczyłas tego Jak Piękna rzecz mieć Męża rozumnego Zachorowałas na świerzbienie Ciała W net cię skuteczną recepta potkała Raj drugim damom specjał tak drogi Na taki defekt Rajtarskie ostrogi.
Tak tedy dwóch znacznych Dworzaninów królewskich namieniwszy kozak uciekł z Polski Niedzwiedz zaś niewiem w co się obrócił, czy z niego był Człowiek czy nie był.
to był znaczny y sławny przykład na Ukaranie y upamietanie Ludziom swowolnym. Mazepa zas ledwie nie zdechł y wysmarowawszy się z samego wstydu poiechał z Polski.
Adulterium y szalbierskie fochy Widzisz Mazepa iak to Handel Płochy Szpetnie łgac y kraść zostawszy szlachcicem Niesmaczna to rzecz cudze wracać licem Na szlachectwo cię krol Nobilitował Na Rycerstwo zas Falbowski Passował Mosciwa Pani doswiadczyłas tego Iak Piękna rzecz mieć męza rozumnego Zachorowałas na swierzbienie Ciała W net cię skuteczną recepta potkała Ray drugim damom specyiał tak drogi Na taki deffekt Raytarskie ostrogi.
Tak tedy dwoch znacznych Dworzaninow krolewskich namięniwszy kozak uciekł z Polski Niedzwiedz zas niewiem w co się obrocił, czy z niego był Człowiek czy nie był.
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 178
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
wszytek na drotach rozepnie na głowie, W chodzie jak paw, a zasię jak krokodyl w mowie. A taka jest odmiana, że co dziś jednemu Obiecuje, to jutro zyści zaś drugiemu. Okiem jak bazyliszek człowieka zaraza, A jedwabne słóweczka chłopu w serce wraża. A jako jej nie rzeczesz, — „Panno ma mościwa”, To się będzie sierdziła jak żmija złośliwa. A co większa, chcemy-li mieć przymierze z nimi, Nie zowmy ich głupimi, ani też starymi. A do tego je chwalmy ze wszytkimi cnoty, Bo ten ich jest obyczaj i te ich przymioty. Druga zaś, gdy się kłania, jak trzcina się
wszytek na drotach rozepnie na głowie, W chodzie jak paw, a zasię jak krokodyl w mowie. A taka jest odmiana, że co dziś jednemu Obiecuje, to jutro zyści zaś drugiemu. Okiem jak bazyliszek człowieka zaraza, A jedwabne słóweczka chłopu w serce wraża. A jako jej nie rzeczesz, — „Panno ma mościwa”, To się będzie sierdziła jak żmija złośliwa. A co większa, chcemy-li mieć przymierze z nimi, Nie zowmy ich głupimi, ani też starymi. A do tego je chwalmy ze wszytkimi cnoty, Bo ten ich jest obyczaj i te ich przymioty. Druga zaś, gdy się kłania, jak trzcina się
Skrót tekstu: WierszForBad
Strona: 156
Tytuł:
Wiersz o fortelach i obyczajach białogłowskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950