ją końca, Z-kąd najpierwej powstała. On jej sam obrońca, On sam Pasterz. Tak kiedyś Annibal zuchwały, Kanneńską wiktorią, mogąc znieść Rzym cały, I Imię to wymazać z- Narodów na wieki, Patrzył nawet na mury: Jednak z-tej opieki Niebieskiej nie pojetej, nie ważył się progu Ich przestąpić. Co jako możniejszemu Bogu, Tak Królowi od niego przyznać podanemu; Który to mógł rozkazać, lubo zdrajcy swemu W tym pierzu i Fortunie: leźli nigdy owa Straszna była Trojanom Tarcz Achillesowa leźli morze na jedne, Chłoste Kserksesowe Skromniejsze być musiało? i Juliuszowe Pod strachem wieść Fortune? cóż się kto zostoi? I samego tym barzy Króla nie
ią końcá, Z-kąd naypierwey powstała. On iey sam obrońcá, On sam Pásterz. Ták kiedyś Annibal zuchwáły, Kánneńską wiktoryą, mogąc znieść Rzym cały, I Imie to wymazáć z- Narodow na wieki, Patrzył nawet na mury: Iednák z-tey opieki Niebieskiey nie poietey, nie ważył sie progu Ich przestąpić. Co iako moznieyszemu Bogu, Tak Krolowi od niego przyznáć podanemu; Ktory to mogł rozkazać, lubo zdraycy swemu W tym pierzu i Fortunie: leźli nigdy owá Straszna byłá Troiánom Tarcz Achillesowá leźli morze na iedne, Chłoste Xerxesowe Skromnieysze bydź musiało? i Iuliuszowe Pod strachem wieść Fortune? coż sie kto zostoi? I samego tym barzy Krola nie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 42
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Tegoż zaprawdę na potym od Tatar spodziewajmy się! jakoż widzimy już zaczinają. Gdy się abowiem któremu Tatarzynowi od naszych jaka mała krzywda dzieje/ wnet się ich zgormadzi do klikudziesiąt/ ba i do kilku set koni/ nie inaczej jako krucy a wrony do ścierwu: i tak swoją gwardią/ równemu Szlachcicowi/ ba i możniejszemu są silni. Hostes qui nobiscum viuunt, magis metuendi sunt quam eksterni. Iusti. lib. 20. za czasem to Państwo nabawią. Principiis obsta. f. Tatarom by tak czynić w Litwie jako żydom w Egipcie. Paulus Aemil. de rb. gestis Francorum. Nieszpor Sicilijski krwawy. Tatarów by zaprosić nań
Tegoż záprawdę ná potym od Tátar spodźiewaymy się! iákoż widźimy iuż zácźynáią. Gdy się ábowiem ktoremu Tátárzynowi od nászych iáka máła krzywdá dźieie/ wnet się ich zgormádźi do klikudźiesiąt/ bá y do kilku set koni/ nie inácżey iáko krucy á wrony do śćierwu: y ták swoią gwárdią/ rownemu Szláchćicowi/ bá y możnieyszemu są śilni. Hostes qui nobiscum viuunt, magis metuendi sunt quam externi. Iusti. lib. 20. zá cżásem to Páństwo nábáwią. Principiis obsta. f. Tátárom by ták cżynić w Litwie iáko żydom w Egiptćie. Paulus Aemil. de rb. gestis Francorum. Nieszpor Siciliyski krwáwy. Tátárow by záprośić nań
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 51
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
na drzewo, Kiedy im przyjdzie skakać na sądny dzień w lewo; Wytchnie, którzy w rozkoszach żyją na tym świecie, Bo pójdą za bogaczem; za Łazarzem kmiecie. 357. KTO SIĘ MŚCI, DWA RAZY BYWA BIT NAJCIĘŻEJ JEDNO PRAWO ZACZĄC; GOTUJE SIĘ DRUGIE
Nigdy się, kto nad równym mści, kto odpowiada Możniejszemu w krzywdzie swej, nikomu nie nada: Abo nią cale wzgardzić, abo symulować I pomstę na podaną okazją chować. Równy może obaczyć, możniejszy użalić, Przeproszą i będą cię z cierpliwości chwalić; Pomściłeś się, nie pomścił, aleś mu pożyczył: Postara, żebyć prędko w dwójnasób odliczył, I tak
na drzewo, Kiedy im przyjdzie skakać na sądny dzień w lewo; Wytchnie, którzy w rozkoszach żyją na tym świecie, Bo pójdą za bogaczem; za Łazarzem kmiecie. 357. KTO SIĘ MŚCI, DWA RAZY BYWA BIT NAJCIĘŻEJ JEDNO PRAWO ZACZĄC; GOTUJE SIĘ DRUGIE
Nigdy się, kto nad równym mści, kto odpowiada Możniejszemu w krzywdzie swej, nikomu nie nada: Abo nią cale wzgardzić, abo symulować I pomstę na podaną okazyją chować. Równy może obaczyć, możniejszy użalić, Przeproszą i będą cię z cierpliwości chwalić; Pomściłeś się, nie pomścił, aleś mu pożyczył: Postara, żebyć prędko w dwójnasób odliczył, I tak
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 213
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przy drzwiach z Publikanem Piersi tłucze niepięścią lecz wstydu taranem. Pięścią nie dawno pod nos Królowim nakiwał, Kamieniem nań rzuciwszy, zelżywiem przezywał. Ciężkoż tu zbyć z drugiemi prośbą i ukłony Grzech mój, najpewniej czekać, że mnie zjedzą wrony. Zaprawdę strach przejmuje, krew się wszystka wzburzy W tym, który możniejszemu nad siebie zaskurzy. Szpetnie mu zajrzeć w oczy, nic mi źle nieczynił, Jam go Cudzołożnikiem, zabójcą obwinił. Ale wiem, co uczynię, mówi Semej w strachu: Jeszcze nikt Królewskiego niepoczuł zamachu, Choć się na winowajców swych ręką zamierzył Przecię nikogo plagą na śmierć nie uderzył.
Pójdę prosto do
przy drzwiach z Publikanem Piersi tłucze niepięścią lecz wstydu taranem. Pięścią nie dawno pod nos Krolowim nákiwáł, Kamieniem nań rzuciwszy, zelżywiem przezywał. Cięszkoż tu zbydź z drugiemi proźbą y ukłony Grzech moy, náypewniey czekać, że mnie ziedzą wrony. Záprawdę strach przeymuie, krew się wszystka wzburzy W tym, ktory możnieyszemu nad siebie záskurzy. Szpetnie mu záyrzeć w oczy, nic mi źle nieczynił, Jam go Cudzołożnikiem, záboycą obwinił. Ale wiem, co uczynię, mowi Semey w strachu: Jeszcze nikt Krolewskiego niepoczuł zámachu, Choć się ná winowaycow swych ręką zámierzył Przecię nikogo plágą ná smierć nie uderzył.
Poydę prosto do
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 127
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
per discordias habeant. Pięknaż to? dla pokrycia siebie samego, dla uniknienia cenzury, na którą się zarobiło, gubić Rzeczpospolitą. Cóż, gdy może znaleźć się i taki podobno, który tak się mancipat interesowi cudzemu, że nie dla swoich tylko, ale i dla cudzych prywat, gotów publiczne tamować dobro, i możniejszemu komu, dla respektu jego, na tę niepiękną usługę victimat rozum swój, język, poczciwość i swój wolny sentyment: nos, vilis in omnem prompta manus casum, Domino cuicunqvé parati! Często mi to na pamięć przyjdzie Cycerona westchnienie: O rem miseram! Dominum ferre non potuimus, conservo servimus. Ja zaś przyznam się
per discordias habeant. Pięknaż to? dla pokryćia śiebie samego, dla uniknienia cenzury, na ktorą śię zarobiło, gubić Rzeczpospolitą. Coż, gdy może znaleść śię y taki podobno, ktory tak śie mancipat interessowi cudzemu, że nie dla swoich tylko, ale y dla cudzych prywat, gotow publiczne tamować dobro, y możnieyszemu komu, dla respektu iego, na tę niepiękną usługę victimat rozum swoy, ięzyk, poczćiwość y swoy wolny sentyment: nos, vilis in omnem prompta manus casum, Domino cuicunqvé parati! Często mi to na pamięć przyidźie Cycerona westchnienie: O rem miseram! Dominum ferre non potuimus, conservo servimus. Ia zaś przyznam śię
Skrót tekstu: KonSRoz
Strona: 4
Tytuł:
Rozmowa pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
bamuje/ nie zawściąga/ gdzie każdemu wolno czynić co chce/ gdzie jednemu drugiego zabierać/ mordować/ krzywdzić wolno/ tam już jest powszechna niewola/ a nie jedno ubogich/ ale też i bogatych: Bo każdy człowiek i wyższego i nizszego ma niźli sam. Więc co możniejszemu nad ubozszym wolno/ to nad możniejszym jeszcze możniejszemu/ ali także i możniejszy niewolnik/ uako i ów ubogi/ nie jest także jako i on wolny od mniejszego w zdrowiu swym/ i majętności swej. Przetoż dobrze on Senator Rzymski po wiedział: Wolę powiada/ mieszkać w tej Rzeczyp: gdzie nikomu nic nie wolno/ niźli w tej gdzie wszytkim wszystko wolno:
bámuie/ nie záwśćiąga/ gdźie káżdemu wolno czynić co chce/ gdźie iednemu drugiego zábieráć/ mordowáć/ krzywdźić wolno/ tám iuż iest powszechna niewola/ á nie iedno vbogich/ ále też y bogátych: Bo káżdy człowiek y wyzszego y nizszego ma niźli sam. Więc co możnieyszemu nád vbozszym wolno/ to nád możnieyszym ieszcze możnieyszemu/ áli tákże y możnieyszy niewolnik/ uáko y ow vbogi/ nie iest tákże iáko y on wolny od mnieyszego w zdrowiu swym/ y máiętnośći swey. Przetoż dobrze on Senator Rzymski po wiedźiał: Wolę powiáda/ mieszkáć w tey Rzeczyp: gdźie nikomu nic nie wolno/ niźli w tey gdźie wszytkim wszystko wolno:
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 6
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
jako w kuchniach Polskich/ zmyją najedne tydzień/ wyleją z kuchnie na ulicę. Nuż zasię nabarwy/ Adamaszków/ Atłasów/ Aksamitów/ Granatów/ Szkarłatów/ Pulszkarłacia/ Falendyszów/ na Hejduki karazij/ sukien szerokich nie zliczoną rzecz tego wychodzi/ drugi/ by jedno dziś/ panem się pokazać/ przeciwi sięw rządzie możniejszemu. Za czym tych rzeczy/ nie schodzą ani Włoszy/ ani Niemcy/ ani Francuzowie/ a zgoła żadna Natia/ jedno my/ i dla tego kupiec postronny/ który się funduje/ in aquirendis diuitis, do nas musi jachac koniecznie/ co się pokaże wyższej/ jasny scriptu Komerz, któremu wiarę musiemy dać/
iáko w kuchniách Polskich/ zmyią náiedne tydzien/ wyleią z kuchnie na vlicę. Nuż zaśię nábárwy/ Adámászkow/ Atłasow/ Axámitow/ Gránathow/ Szkárłatow/ Pulszkárłaćia/ Fálendyszow/ ná Heyduki káráziy/ sukien szerokich nie zliczoną rzecz tego wychodzi/ drugi/ by iedno dziś/ pánem się pokázać/ przećiwi sięw rządzie możnieyszemu. Zá czym tych rzeczy/ nie schodzą áni Włoszy/ áni Niemcy/ áni Fráncuzowie/ á zgołá żadna Nátia/ iedno my/ y dla tego kupiec postronny/ ktory się funduie/ in aquirendis diuitis, do nas muśi iáchác koniecznie/ co się pokaże wyzszey/ iásny scriptu Komerz, ktoremu wiárę muśiemy dáć/
Skrót tekstu: GostSpos
Strona: 87
Tytuł:
Sposob jakim góry złote, srebrne, w przezacnym Królestwie Polskim zepsowane naprawić
Autor:
Wojciech Gostkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
. Acz ma żonę ku swej myśli Przecię mu j... zwisły, Bo ni swemu ni cudzemu Dogodzić może żadnemu. Aczci przyczyna nie mała, Gdyż jego żona ospała.
Upiwszy się śpi jak kłoda. Z pijanymi trudna zgoda. Leczy też nieźle i falsę, Szyszki, guzy; ba i salsę Podczas możniejszemu daje A w samym franca zostaje. Bo jej nie wyżenie potem Aż szara,maść i z kłopotem. Acz ta liche daje zdrowie, Kogo mazał, każdy powie, Są, co kurzą, są co parzą, Lecz ci france nie przeswarzą. Najlepsze jest srebro żywe, Chceszli mieć zdrowie prawdziwe. Jakoż takoż
. Acz ma żonę ku swej myśli Przecię mu j... zwisły, Bo ni swemu ni cudzemu Dogodzić może żadnemu. Aczci przyczyna nie mała, Gdyż jego żona ospała.
Upiwszy się spi jak kłoda. Z pijanymi trudna zgoda. Leczy też nieźle i falsę, Szyszki, guzy; ba i salsę Podczas możniejszemu daje A w samym franca zostaje. Bo jej nie wyżenie potem Aż szara,maść i z kłopotem. Acz ta liche daje zdrowie, Kogo mazał, każdy powie, Są, co kurzą, są co parzą, Lecz ci france nie przeswarzą. Najlepsze jest srebro żywe, Chceszli mieć zdrowie prawdziwe. Jakoż takoż
Skrót tekstu: SzlichWierszeWir_I
Strona: 176
Tytuł:
Wiersze rozmaite JE. Mci Pana Jerzego z Bukowca Szlichtinka
Autor:
Jerzy Szlichtyng
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910