głód i z głodu mór generalny panuje i rodzaj ludzki wytępia). Patrzać więc na próżniaków i ubóstwa przeplenienie, na danie sustentacji życia i zarobku każdej kondycji, by najliższym ludziom, na łatwe i tysiączne do wyżywienia sposoby, na magazeny przeciwko pladze głodu nabite, na publiczne koło zdrowia obywatelów staranie. Rzucić oko na sprawiedliwość mocnemu i słabemu administrowaną, na kryminały, jeżeli się trafiające, to i zaraz karane, na sądów i sędziów pilny zawsze i mocny dozór, na magistratów funkcji i urzędów punktualność, na każdego od największego do najmniejszego w powinności swojej utrzymanie, na subordynacyją ludzkiemu narodowi potrzebną, na praw moc i onychże dobrze dopilnowaną egzekucyją.
głód i z głodu mór generalny panuje i rodzaj ludzki wytępia). Patrzać więc na próżniaków i ubóstwa przeplenienie, na danie sustentacyi życia i zarobku każdej kondycyi, by najliższym ludziom, na łatwe i tysiączne do wyżywienia sposoby, na magazeny przeciwko pladze głodu nabite, na publiczne koło zdrowia obywatelów staranie. Rzucić oko na sprawiedliwość mocnemu i słabemu administrowaną, na kryminały, jeżeli się trafiające, to i zaraz karane, na sądów i sędziów pilny zawsze i mocny dozór, na magistratów funkcyi i urzędów punktualność, na każdego od największego do najmniejszego w powinności swojej utrzymanie, na subordynacyją ludzkiemu narodowi potrzebną, na praw moc i onychże dobrze dopilnowaną egzekucyją.
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 243
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
będzie miał w swym worze. O Polsko, co na zawrót głowy swej chorujesz, Że nic tego nie widzisz, nic nie upatrujesz. Idzie August tak z tobą oczywistą zdradą, Z Moskalem i Prusakiem musztuk na cię kładą I litewska Pogonią będzie w kowecanie, Od tych to panów wszytkich nieomylne zdanie. Życzę wcześnie zabieżeć mocnemu królowi, Zrobić, jak pod Gliniany było Ludwikowic. Nakłońcie serca wasze do takich terminów, A wytnijcie w ojczyźnie niepodciwych synów. Na hetmanów nie patrzcie, bo są nic dobrego. Mówię, bo to jest prawda, choć mi nic do tego. Oni by za pieniądze przedali i duszę, Nie żyją w nich Potockich
będzie miał w swym worze. O Polsko, co na zawrót głowy swej chorujesz, Że nic tego nie widzisz, nic nie upatrujesz. Idzie August tak z tobą oczywistą zdradą, Z Moskalem i Prusakiem musztuk na cię kładą I litewska Pogonią będzie w kowecanie, Od tych to panów wszytkich nieomylne zdanie. Życzę wcześnie zabieżeć mocnemu królowi, Zrobić, jak pod Gliniany było Ludwikowic. Nakłońcie serca wasze do takich terminów, A wytnijcie w ojczyźnie niepodciwych synów. Na hetmanów nie patrzcie, bo są nic dobrego. Mówię, bo to jest prawda, choć mi nic do tego. Oni by za pieniądze przedali i duszę, Nie żyją w nich Potockich
Skrót tekstu: JarBerRzecz
Strona: 181
Tytuł:
Jarmark berliński prawdziwy opisany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
zbroje, Żeś ją ukradł, takie jest rozumienie moje.” Wtem się chyżo do siebie obadwa porwali I ostremi żelazy na się przycinali; Już dźwięki z ciężkich razów dosięgały nieba, A jeszcze w bój nie weszli słuszny, jako trzeba.
LX.
Zerbin się zda prędkością podobien ogniowi; Umyka się tam i sam mocnemu królowi, I srogiej Duryndany najwięcej pilnuje, I gdzie spadnie, tam koniem rączo uskakuje; Bo kiedyby na niego z tak potężnej ręki Spadła raz Duryndana, musiałby przez dzięki Iść w pola Elizejskie, tam, kędy mieszkają Te dusze, które się tu w miłości kochają.
LXI.
Jako więc śmiały złajnik,
zbroje, Żeś ją ukradł, takie jest rozumienie moje.” Wtem się chyżo do siebie obadwa porwali I ostremi żelazy na się przycinali; Już dźwięki z ciężkich razów dosięgały nieba, A jeszcze w bój nie weszli słuszny, jako trzeba.
LX.
Zerbin się zda prędkością podobien ogniowi; Umyka się tam i sam mocnemu królowi, I srogiej Duryndany najwięcej pilnuje, I gdzie spadnie, tam koniem rączo uskakuje; Bo kiedyby na niego z tak potężnej ręki Spadła raz Duryndana, musiałby przez dzięki Iść w pola Elizejskie, tam, kędy mieszkają Te dusze, które się tu w miłości kochają.
LXI.
Jako więc śmiały złajnik,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 245
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
i Wiele O sobie Rozumienie 0 60 O Boże dobry Boże nasz Łaskawy Niepojęte są czynów Twoich sprawy Dźwigniesz kogo chcesz kogo chcesz ponizysz Umkniesz fortuny gdzie raczysz przyblizysz Z małego wielkim, wnet z wielkiego małem Uczynisz snadnie trząsniesz światem całem Wnet króla Godkiem, wnet królem oracza Nędzarza Panem, Nędzarzem Bogacza Słabemu dasz moc, wnet słabość mocnemu W lot dasz zwycięstwo wprzód zwycięzonemu Sprawisz to snadnie kto przed tym Roj wodził Wkrótce on będzie na podsobku chodził Fortuną Ludzką twoja to zabawa Rzucac jak piłkę wszelka nasza sprawa Od Ciebie swoję ma dependencyją Z ciebie upadek z ciebie promocyją Macedonowie Słowianom słuzyli Inszym narodom w poniewierce byli A potym wszystek świat opanowali Cóż więcej? inszym potym
y Wiele O sobie Rozumienie 0 60 O Boze dobry Boze nasz Łaskawy Niepoięte są czynow Twoich sprawy Dzwigniesz kogo chcesz kogo chcesz ponizysz Umkniesz fortuny gdzie raczysz przyblizysz Z małego wielkim, wnet z wielkiego małęm Uczynisz snadnie trząsniesz swiatem całęm Wnet krola Godkiem, wnet krolem oracza Nędzarza Panem, Nędzarzęm Bogacza Słabemu dasz moc, wnet słabość mocnemu W lot dasz zwycięstwo wprzod zwycięzonemu Sprawisz to snadnie kto przed tym Roy wodził Wkrotce on będzie na podsobku chodził Fortuną Ludzką twoia to zabawa Rzucac iak piłkę wszelka nasza sprawa Od Ciebie swoię ma dependencyią Z ciebie upadek z ciebie promocyią Macedonowie Słowianom słuzyli Inszym narodom w poniewierce byli A potym wszystek swiat opanowali Coz więcey? inszym potym
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 109v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
którą sine con sensu statuum Reipublicae uczynił przeciwko pactom konwentom, do czego się juramentem obstrinxit), consternavit bardzo konfederacją sandomierską, ale też i cara nie mniej moskiewskiego, gdy August odstąpił ligi jego. Jakoż miał się o co turbować, gdy już tylko jeden sam z owego quadruple alliance został, wydany na sztych tak mocnemu, pysznemu, zawziętemu i mściwemu monarsze, który ustraszywszy Brandenburczyka, złamawszy króla duńskiego, Augusta do wstydliwego przyprawiwszy traktatu, na cara samego wszystkie siły umyślił obrócić. Inszego sposobu nie miał car, tylko kaptować rzeczpospolitą i fakcjować, żeby była z nim jedno trzymała, która naówczas w wielkich rekolekcjach była, co miała czynić in
którą sine con sensu statuum Reipublicae uczynił przeciwko pactom conwentom, do czego się juramentem obstrinxit), consternavit bardzo konfederacyą sandomirską, ale téż i cara nie mniéj moskiewskiego, gdy August odstąpił ligi jego. Jakoż miał się o co turbować, gdy już tylko jeden sam z owego quadruple alliance został, wydany na sztych tak mocnemu, pysznemu, zawziętemu i mściwemu monarsze, który ustraszywszy Brandeburczyka, złamawszy króla duńskiego, Augusta do wstydliwego przyprawiwszy traktatu, na cara samego wszystkie siły umyślił obrócić. Inszego sposobu nie miał car, tylko kaptować rzeczpospolitą i fakcyować, żeby była z nim jedno trzymała, która naówczas w wielkich rekolekcyach była, co miała czynić in
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 115
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
legacją, aby się poddali Samoszczykowie, i Panem go zwali; Jeźli haraczu odmowićby chcieli? Żyć pod ciężarem wojsk będą musieli. Samoszczykowie na ratusz się schodzą, Strach, desperacja, za niemi więc wchodzą, Co rzecz nie wiedzą, a tu już wołają: Co to i myślić, i bawić się mają; Tak mocnemu się Panu poddać trzeba, A kto przemienić może wyrok nieba. Ezop już wolny, stojcieno Panowie, Fortuna drogi dwie na świecie, powie: Ludziom otwiera. Pierwsza jest: wolności, Przy ciężkiery zrazu i pełnej trudności, Ale na końcu wesołej i trwały. Druga jest: zrazu bojaźni ospały, Która do wiecznej prowadzi
legacyą, aby śię poddali Samoszczykowie, i Panem go zwali; Jeźli haraczu odmowićby chćieli? Zyć pod ćiężarem woysk będą muśieli. Samoszczykowie na ratusz śię zchodzą, Strach, desperacya, za niemi więc wchodzą, Co rzecz nie wiedzą, a tu iuż wołaią: Co to i myślić, i bawić śię maią; Tak mocnemu śię Panu poddać trzeba, A kto przemienić może wyrok nieba. Ezop iuż wolny, stoyćieno Panowie, Fortuna drogi dwie na świećie, powie: Ludźiom otwiera. Pierwsza iest: wolności, Przy ćiężkiery zrazu i pełney trudnośći, Ale na końcu wesołey i trwały. Druga iest: zrazu boiaźni ospały, Ktora do wieczney prowadźi
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: C3v
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731