prawdy dzieło/ która jawna jest/ jasna szczyra i prosta: Ale tego to jest robotka. który w prawdzie się niezostał/ ojca kłamstwa i wszelkiej nieprawdy. Zaczym wsprawach takich okazować ojcowską omyłkę/ pokrywać jest nagość jego/ a nie odkrywać: poty odkryta zostawała/ póki zaprawdę rozumiana bywszy/ napadające na się niewiadomie/ pogorszała: objawiona zostawszy/ stała się zakrytą: bo się już nią więcej z nas nikt pogorszać niemoże/ tylko ten/ który upornymi powiekami zazdrością ociekł oczy napuściwszy/ niczego dobrego widzieć niechce. Matt. 15. Isai. 5. P. C. Apologia Rom: c. 3. Fol.
prawdy dźieło/ ktora iáwna iest/ iásna szcżyra y prosta: Ale tego to iest robotká. ktory w prawdźie sie niezostał/ oycá kłamstwá y wszelkiey nieprawdy. Záczym wspráwách tákich okázowáć oycowską omyłkę/ pokrywáć iest nágość iego/ á nie odkrywáć: poty odkryta zostáwałá/ poki záprawdę rozumiána bywszy/ nápádáiące ná się niewiádomie/ pogorszáłá: obiáwiona zostawszy/ stáłá się zákrytą: bo sie iuż nią więcey z nas nikt pogorszáć niemoże/ tylko ten/ ktory vpornymi powiekámi zazdrośćią oćiekł ocży nápuśćiwszi/ niczego dobrego widźieć niechce. Matt. 15. Isai. 5. P. C. Apologia Rom: c. 3. Fol.
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 45
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
kilku J. W. J. P. Kosakowska, dla niedobrze zrozumianej Toporowa przedaży, zajechanym Rożniatowem rządziła, mając inszą drogę, jako u-
czą ewikcje, którą satysfakcji w pretensjach swoich, prawnicy i sprawiedliwiej dochodzić mogła, tą się udała, którą interes J. W. J. P. Kasztelanowy Krakowskiej, czy niewiadomie, czy nieszczerze, a podobno kondyktownie pokazał. Więc ja tą ostatnią wolą moją chcę i zeznaję, że pierwsza złych Sum, to jest 100010 na Jazłowiec, a druga sto dziesiątka tysięcy na inne dobra Sukcesionalne przenoszę, bom dla niej Kuczków samopiąt, a Ciężkowice samotrzeć w zastawę puścił. Gdy mnie do tego Ich
kilku J. W. J. P. Kosakowska, dla niedobrze zrozumianey Toporowa przedaży, zajechanym Rożniatowem rządziła, maiąc inszą drogę, iako u-
czą ewikcye, którą satisfakcyi w pretensjach swoich, prawnicy y sprawiedliwiey dochodzić mogła, tą się udała, którą interess J. W. J. P. Kasztelanowy Krakowskiey, czy niewiadomie, czy nieszczerze, a podobno kondyktownie pokazał. Więc ia tą ostatnią wolą moią chcę y zeznaię, że pierwsza złych Summ, to iest 100010 na Jazłowiec, a druga sto dziesiątka tysięcy na inne dobra sukcessionalne przenoszę, bom dla niey Kuczkow samopiąt, a Cieszkowice samotrzeć w zastawę puścił. Gdy mnie do tego Ich
Skrót tekstu: KoniecJATestKrył
Strona: 414
Tytuł:
Testament
Autor:
Jan Aleksander Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
testamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
ożywamy, że na potrzebę Rzpltej przy WKMci, panu naszym, i dla dostojeństwa WKMci gotowiśmy zdrowie swoje położyć. A teraz, aby nam WKM. miłościwie rękę swą do pocałowania dać raczył, uniżenie prosiemy«.
Na co odpowiedział IMksiądz kanclerz w te słowa: »Żeście się WM. za chęcią wolności niewiadomie unieśli do tych, którzy Rzpltą na takową mieszaninę nawiedli, przeglądać tego miłościwie IKM. raczy, słysząc, żeście WM. tego nie z uporu ku IKMci, panu swemu, nie z chęci, nie kwoli odmianie jakiej, ale jako powiadacie, za żądzą swobód czynili, która jako gorąca bywa, tak w dziwne
ożywamy, że na potrzebę Rzpltej przy WKMci, panu naszym, i dla dostojeństwa WKMci gotowiśmy zdrowie swoje położyć. A teraz, aby nam WKM. miłościwie rękę swą do pocałowania dać raczył, uniżenie prosiemy«.
Na co odpowiedział JMksiądz kanclerz w te słowa: »Żeście się WM. za chęcią wolności niewiadomie unieśli do tych, którzy Rzpltą na takową mieszaninę nawiedli, przeglądać tego miłościwie JKM. raczy, słysząc, żeście WM. tego nie z uporu ku JKMci, panu swemu, nie z chęci, nie kwoli odmianie jakiej, ale jako powiadacie, za żądzą swobód czynili, która jako gorąca bywa, tak w dziwne
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 166
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
tej niemocy, Potrzeba się jej zdobyć na prędkie pomocy. I zda się jej, że czekać byłoby czas długi, Ażby u niej, czego chce sama, żądał drugi. Tak zrzuciwszy wszytek wzgląd i wstyd Angelika, Użyła śmiałych oczu, śmiałego języka I prosiła, aby jej uleczył ból z raną, Podomno niewiadomie od niego zadaną.
XXXI.
Powiedz mi, o Orlandzie grabio, powiedz i ty, Zacny królu cyrkaski, królu znamienity! Co wam sława, co wasze pomogły dzielności? W jakim są poważeniu wasze powolności? Ukażcie mi jeden znak jej ku sobie chęci, Lubo świeżej lubo też dawniejszej pamięci, I jeśliście nagrodę
tej niemocy, Potrzeba się jej zdobyć na prętkie pomocy. I zda się jej, że czekać byłoby czas długi, Ażby u niej, czego chce sama, żądał drugi. Tak zrzuciwszy wszytek wzgląd i wstyd Angelika, Użyła śmiałych oczu, śmiałego języka I prosiła, aby jej uleczył ból z raną, Podomno niewiadomie od niego zadaną.
XXXI.
Powiedz mi, o Orlandzie grabio, powiedz i ty, Zacny królu cyrkaski, królu znamienity! Co wam sława, co wasze pomogły dzielności? W jakiem są poważeniu wasze powolności? Ukażcie mi jeden znak jej ku sobie chęci, Lubo świeżej lubo też dawniejszej pamięci, I jeśliście nagrodę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 93
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Neapolim strony Hiszpan jedzie.
XLVII.
Ale ta, co więc zwykła postępować z nami, Jak niezgoniony wicher na polach z piaskami, Zakręciwszy niem żartko w minucie godziny, Wznosi ku niebu i zaś upuszcza w doliny, To sprawiła, iż o swe wojsko nie beł dbały, Bawiąc się pod Pawią Franciszek czas mały; Niewiadomie się żołnierz rozjeżdżał swawolny, Gdy go nikt nie pilnował, gdy beł sobie wolny.
XLVIII.
Tak król przez swoję dobroć, przez sług swych niedbalstwo W wojsku z różnych narodów zamnożył zuchwalstwo. Dopiero ujźrzą, jak lud rzadki pod znakami, Gdy ich niespodziewanie w ciemną noc trwogami Hiszpan nastraszył, który wał i rów głęboki
Neapolim strony Hiszpan jedzie.
XLVII.
Ale ta, co więc zwykła postępować z nami, Jak niezgoniony wicher na polach z piaskami, Zakręciwszy niem żartko w minucie godziny, Wznosi ku niebu i zaś upuszcza w doliny, To sprawiła, iż o swe wojsko nie beł dbały, Bawiąc się pod Pawią Frańciszek czas mały; Niewiadomie się żołnierz rozjeżdżał swawolny, Gdy go nikt nie pilnował, gdy beł sobie wolny.
XLVIII.
Tak król przez swoję dobroć, przez sług swych niedbalstwo W wojsku z różnych narodów zamnożył zuchwalstwo. Dopiero ujźrzą, jak lud rzadki pod znakami, Gdy ich niespodziewanie w ciemną noc trwogami Hiszpan nastraszył, który wał i rów głęboki
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 41
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, I wiedzieć chce zarazem prawdziwie od niego, Czemu beł przedtem Rynald tak serca twardego, Iż go niebieska gładkość namniej nie ruszyła, Co teraz nieszczęśliwe serce przeraziła. Ten dwóch krynic przyległych moc dziwną winuje: Jedna co miłość robi, druga, co ją psuje.
XXXII.
I dalej prowadzi rzecz, jak czasu jednego Niewiadomie napił się wody z źrzódła tego Rynald, która w szcząt gasi serdeczne zapały I na płacz ślicznej dziewki skamiał ogłuszały. Potem nieszczęściem w tamten zaś kraj przybłąkany, Z drugiej pragnienie przykre zagasił fontanny, Z drugiej, co miłość wznieca, i mocą tej wody Kocha się w Angelice i życzy z nią zgody.
XXXIII.
, I wiedzieć chce zarazem prawdziwie od niego, Czemu beł przedtem Rynald tak serca twardego, Iż go niebieska gładkość namniej nie ruszyła, Co teraz nieszczęśliwe serce przeraziła. Ten dwuch krynic przyległych moc dziwną winuje: Jedna co miłość robi, druga, co ją psuje.
XXXII.
I dalej prowadzi rzecz, jak czasu jednego Niewiadomie napił się wody z źrzódła tego Rynald, która w szcząt gasi serdeczne zapały I na płacz ślicznej dziewki skamiał ogłuszały. Potem nieszczęściem w tamten zaś kraj przybłąkany, Z drugiej pragnienie przykre zagasił fontany, Z drugiej, co miłość wznieca, i mocą tej wody Kocha się w Angelice i życzy z nią zgody.
XXXIII.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 261
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
pod karą 20 talarów do dwora, a to z tej miary, iż mają w prawie swoim wolne piwa robienia na akt weselny, chrzciny, pogrzeb, w żniwa i do budowania znacznego, ale to wszystko z wiadomością dworską, jeżeli i jak pozwolą. Płacą onera reipublicae et ecclesiae. Granice wsi Myśliwca z Zaskoczem, Niewiadomiem, z Jaworzem, Watyczem, miastem Wąbrzyznem i Sitnem. C. W tej wsi gospodarze mieszkają za prawem na lat 40 anno 1725 die 14 iunii. Płacą corocznie czynszu z włók 12 zł. 300. Te pieniądze powinni płacić na ś. Marcin bez wszelkiej trudności pod utratą prawa. Szarwarkują o swojej strawie we
pod karą 20 talarów do dwora, a to z tej miary, iż mają w prawie swoim wolne piwa robienia na akt weselny, chrzciny, pogrzeb, w żniwa i do budowania znacznego, ale to wszystko z wiadomością dworską, jeżeli i jak pozwolą. Płacą onera reipublicae et ecclesiae. Granice wsi Myśliwca z Zaskoczem, Niewiadomiem, z Jaworzem, Watyczem, miastem Wąbrzyznem i Sitnem. C. W tej wsi gospodarze mieszkają za prawem na lat 40 anno 1725 die 14 iunii. Płacą corocznie czynszu z włók 12 zł. 300. Te pieniądze powinni płacić na ś. Marcin bez wszelkiej trudności pod utratą prawa. Szarwarkują o swojej strawie we
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 122
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956
/ nie upić się nią. Włożyć do niej ruty/ scordium/ carlinae/ Tormentillae/ wszystkiego abo których z tych: Elećtuarium de gemmis/ Diarhodon/ Abbatis/ Diatrionsantalon dobrze w nią kłaść. Quinta essentia Mátthioli nader dobra. Z temi rzeczami/ przy łasce Bożej możesz się nie zarazić powietrzem morowym/ choćbyś też niewiadomie bywał u zapowietrzonych. Bo wiadomie bywać/ głupiego jest: natrącać się na zły/ abo śmiertelny raz. Matthioli 5. essent. Leczenie zapowietrzonych. Każde powietrze ma swoje lekarstwa własne.
ACz leczenie zapowietrzonych trudne jest/ i samym Doktorom/ nie tylko prostym: Bo każde powietrze ma swoje lekarstwa różne. A to się
/ nie vpić się nią. Włożyć do niey ruty/ scordium/ carlinae/ Tormentillae/ wszystkiego ábo ktorych z tych: Elećtuarium de gemmis/ Diarhodon/ Abbatis/ Diatrionsantalon dobrze w nię kłaść. Quinta essentia Mátthioli náder dobra. Z temi rzeczámi/ przy łásce Bożey możesz się nie záráźić powietrzem morowym/ choćbyś też niewiádomie bywał v zapowietrzonych. Bo wiádomie bywáć/ głupiego iest: natrącáć się ná zły/ ábo śmiertelny raz. Matthioli 5. essent. Leczenie zápowietrzonych. Káżde powietrze ma swoie lekárstwá własne.
ACz leczenie zápowietrzonych trudne iest/ y sámym Doktorom/ nie tylko prostym: Bo káżde powietrze ma swoie lekárstwá rożne. A to się
Skrót tekstu: PetrSInst
Strona: C4
Tytuł:
Instrukcja albo nauka jak się sprawować czasu moru
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
białymgłowom niepłodnym: też pióreczkiem w oko wpuszczając bielmo spądza. Kadzenie z kopyta końskiego zamarły w żywocie płód wypędza/ i do prędkiego porodzenia pomaga. Pot koński srogim jest jadem strzały abo broń jaką napuszczając. proch też koński dziwnie mocny i jadowity/ ja nie radzę żadnemu żartować z tym/ jako więc czynią dając wypić komu niewiadomie/ bo pewnie zdrowie targa. Piana końska w piciu pita poranu barzo pożyteczna na suchoty/ także i tym co zbytnie a ciężko kaszlą/ ludzie boleść w zębiech czujący niech konia często całują/ radzi Columella, mieniąc że z samego tchu jego uleczeni być mogą. Zołć zasię końska (acz Plinius chce/ że koń
białymgłowom niepłodnym: też pioreczkiem w oko wpuszczáiąc bielmo spądza. Kádzenie z kopytá końskiego zámárły w żywoćie płod wypędza/ y do prędkiego porodzenia pomaga. Pot koński srogim iest iádem strzały ábo broń iáką nápuszczáiąc. proch też koński dźiwnie mocny y iádowity/ ia nie rádzę żadnemu żártowáć z tym/ iáko więc czynią dáiąc wypić komu niewiádomie/ bo pewnie zdrowie tárga. Piáná końska w pićiu pita poránu bárzo pożyteczna ná suchoty/ tákże y tym co zbytnie á ćiężko kászlą/ ludźie boleść w zębiech czuiący niech koniá często cáłuią/ rádźi Columella, mieniąc że z sámego tchu iego vleczeni być mogą. Zołć zásię końska (ácz Plinius chce/ że koń
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Aiij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603