Trzecie. Pieśń XXXIII. Skarga jednego grzecznego Kawalera.
NIe fortunna ma doli/ Razie niesłychany/ Stękąm choć nic nieboli Ból mam choć bez rany. Krzywdę jawną ponoszę/ Pomsta bez sposobu/ Przepłacąm/ łaję proszę Żyw idę do grobu/ Gdzie odpust zawołany/ Gdzie kiermasz nie podły Tam niosę człek stroskany Oferty i modły. Leć głuche nieba na złość Prośb mych nieprzyjmują/ A mnie wstyd gniew i żałość Haniebnie przejmują. Egzorcyzm nie pomoże Ni żadne ofiary/ Takli twej mocy Boże? Sprzeciwią się czary/ Ej rata kto cnotliwy? Wspomóż w doległości/ Odczyń kunszt ten złośliwy Dla Bożej miłości. Radzę się Rejnekiera Defekt powiadając
Trzećie. PIESN XXXIII. Skárgá iednego grzecznego Káwálerá.
NIe fortunná ma doli/ Ráźie niesłychány/ Stękąm choć nic nieboli Bol mąm choć bez rány. Krzywdę iáwną ponoszę/ Pomstá bez sposobu/ Przepłacąm/ łáię proszę Zyw idę do grobu/ Gdźie odpust záwołány/ Gdźie kiermász nie podły Tám niosę człek stroskány Offerty i modły. Leć głuche niebá ná złość Prozb mych nieprzyimuią/ A mnie wstyd gniew y żáłość Hániebnie przeymuią. Exorcyzm nie pomoże Ni żadne ofiáry/ Tákli twey mocy Boże? Sprzećiwią się czáry/ Ey rátá kto cnotliwy? Wspomoż w doległośći/ Odczyń kunszt tęn złośliwy Dla Bożey miłośći. Rádzę się Reynekierá Defekt powiádáiąc
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 213
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
zbity i wypchnięty bywa, Guzów nabywa, a długów pozbywa. Choć dług zapiszą na czci, na Honorze, Na większym jednak Punkt zawisł uporze.
Zaproszeni raz na stypę mnichowie. Pleban wychodzi: „Witajcież, ojcowie! Po nabożeństwie będziem sobie radzi, Teraz się ogrzać, życzę, nie zawadzi.” Skończywszy modły uczta nastąpiła, Goście siadają, gdzie kolej trafiła; Siada też i brat Modest bliżej misy, A frater Leo, rumiany i łysy, Porwie za kaptur: „Poczekajcie, bracie! Nie wasze to tam miejsce, gdzie siadacie! Mój zakon starszy, mnie tam trzeba siedzieć, Komu cześć, chwała, należy wam
zbity i wypchnięty bywa, Guzów nabywa, a długów pozbywa. Choć dług zapiszą na czci, na Honorze, Na większym jednak Punkt zawisł uporze.
Zaproszeni raz na stypę mnichowie. Pleban wychodzi: „Witajcież, ojcowie! Po nabożeństwie będziem sobie radzi, Teraz się ogrzać, życzę, nie zawadzi.” Skończywszy modły uczta nastąpiła, Goście siadają, gdzie kolej trafiła; Siada też i brat Modest bliżej misy, A frater Leo, rumiany i łysy, Porwie za kaptur: „Poczekajcie, bracie! Nie wasze to tam miejsce, gdzie siadacie! Mój zakon starszy, mnie tam trzeba siedzieć, Komu cześć, chwała, należy wam
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 478
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Niż ów, co w potopie.
Śmierć nam tuż na karku, Trzeba z nią litkup pić I jako na złym jarmarku Przynamniej się upić.
Siądźże tedy w rzędzie, Mój drogi Ostafi, Nie każdy, nim wieczór będzie, Do gospody trafi.
Nie za zdrowie panów, Nie za zdrowie króla (Ten ma modły od kapłanów, Tamci zjedzą bóla),
Ale tak we dwoje, Nie mijając łokcia, Ja za twoje, ty za moje, Pijmy do paznokcia! NA WESTCHNIENIE
Jedno westchnienie tak cię uraziło, Okrutna, chociaż nieumyślne było; Jednaż nas wina przecię porównała: Jam nie chcąc westchnął, tyś nie chcąc słyszała
Niż ów, co w potopie.
Śmierć nam tuż na karku, Trzeba z nią litkup pić I jako na złym jarmarku Przynamniej się upić.
Siądźże tedy w rzędzie, Mój drogi Ostafi, Nie każdy, nim wieczór będzie, Do gospody trafi.
Nie za zdrowie panów, Nie za zdrowie króla (Ten ma modły od kapłanów, Tamci zjedzą bóla),
Ale tak we dwoje, Nie mijając łokcia, Ja za twoje, ty za moje, Pijmy do paznokcia! NA WESTCHNIENIE
Jedno westchnienie tak cię uraziło, Okrutna, chociaż nieumyślne było; Jednaż nas wina przecię porównała: Jam nie chcąc westchnął, tyś nie chcąc słyszała
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 97
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wygrane, Gdy-ć wydrą dziewczę, dziewczę tak kochane, Które też cuda ogniem robi, I którym stoisz, i które cię zdobi. Przybądź, ja inszych bogów na poradę I dla pomocy zaproszę w gromadę. Bogowie wielcy, jeśli miłość znacie, Jeśli jej świętym płomieniem pałacie, Jeśli o słuszną rzecz proszę i modły Jeśli co kiedy pokorne przewiodły, Uzdrówcie mi ją, uzdrówcie, bogowie! Nie ważcie zdrowia jej za jedno zdrowie, Ale za dwoje, bo me w nim zawisło I mój z nią żywot związany tak ścisło, Że jedna dusza żywi nas oboje: We mnie jej życie, w niej jest zdrowie moje. Nie czyńcie
wygrane, Gdy-ć wydrą dziewczę, dziewczę tak kochane, Które też cuda ogniem robi, I którym stoisz, i które cię zdobi. Przybądź, ja inszych bogów na poradę I dla pomocy zaproszę w gromadę. Bogowie wielcy, jeśli miłość znacie, Jeśli jej świętym płomieniem pałacie, Jeśli o słuszną rzecz proszę i modły Jeśli co kiedy pokorne przewiodły, Uzdrówcie mi ją, uzdrówcie, bogowie! Nie ważcie zdrowia jej za jedno zdrowie, Ale za dwoje, bo me w nim zawisło I mój z nią żywot związany tak ścisło, Że jedna dusza żywi nas oboje: We mnie jej życie, w niej jest zdrowie moje. Nie czyńcie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 263
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
spuszczono jest/ wolno okrzścić i contiguam na nazwać/ ciepło i w tej bywa. A tak zszećszy się/ wedle zwyczaju zaczęli nabożeństwo w kupie wszyscy Ojcowie odprawować; A w wielkiej Cerkwi tymże sposobem zapaliwszy świce pokadziwszy/ lubo sami święci którzy w niej odpoczywają/ lubo oni wirzchnich Pałaców Twórce asystentowie Anieli; swoje kontinuowali modły. Ci Naświętszej Pannie poczęli pieśni Anielskie/ owi tąż melodią wychwalną nad niebiosa i siebie wywyższają/ wynieśoną. Ci krzykną radośnie: Chwalcie Pana na Niebie: owi/ chwalcie Pana i na ziemi: ci pokłonem do ziemie Majestwat Boży adorują/ owi patrzać na istność jego trzeświętą nie mogąc; skrydłami oczom swoim zasłonę czynią
spuszczono iest/ wolno okrzsćić y contiguam na názwáć/ ciepło y w tey bywa. A ták zszećszy się/ wedle zwyczáiu záczęli nabożenstwo w kupie wszyscy Oycowie odpráwowáć; A w wielkiey Cerkwi tymże sposobem zápaliwszy swice pokádźiwszy/ lubo sámi święći ktorzy w niey odpoczywáią/ lubo oni wirzchnich Páłacow Tworce assistentowie Anyeli; swoie continuowáli modły. Ci Náświętszey Pánnie poczęli pieśni Anyelskie/ owi tąż melodią wychwalną nád niebiosá y śiebie wywyszszáią/ wynieśoną. Ci krzykną rádośnie: Chwalćie Páná ná Niebie: owi/ chwalcie Páná y ná źiemi: ći pokłonem do źiemie Máiestwat Boży ádoruią/ owi pátrzáć ná istność iego trzeświętą nie mogąc; skrydłámi oczom swoim zasłonę czynią
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 139.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Małżonka jego przyszedszy jako mądra/ aby w ostatnim krysię nie zaturbowała białogłowskim wrzaskiem schodzącego/ dla żalu nieutulonego z izby wyszła/ płacząc lamentując/ osierocenie dziatek i swoje/ opłakując/ ucieka się do Rodzicielki Chrysta Pana/ tej o uzdrowienie męża swego sollicituje/ ofiaruje go d oS^o^ w którym rezyduje/ Monastyra Pieczarskiego; tam modły do Królowej Niebieskiej rzeczone sławnym językiem Sławieńskim Moleben/ dawszy jałmużnę za to/ śpiewany wysłuchać obiecuje się wespół z Mężem swoim/ jeżeliby mógł zdrowy sam przybyć/ te i tym podobne odprawiwszy śluby w prostości serca/ i słowy nie miniowanemi/ wnidzie do chałupy/ pojźrzy na Małżonka swego/ alić on otworzy pomału oczy/
Małżonká iego przyszedszy iáko mądra/ áby w ostátnim krysię nie záturbowáłá białogłowskim wrzaskiem zchodzące^o^/ dla żalu nieutulone^o^ z izby wyszłá/ płácząc lámentuiąc/ ośierocenie dźiatek y swoie/ opłákuiąc/ vćieka się do Rodźicielki Chrystá Páná/ tey o vzdrowienie mężá swego sollicituie/ ofiáruie go d oS^o^ w ktorym residuie/ Monástyrá Pieczárskiego; tám modły do Krolowey Niebieskiey rzeczone sławnym ięzykiem Sławieńskim Moleben/ dawszy iáłmużnę zá to/ śpiewány wysłucháć obiecuie się wespoł z Mężem swoim/ ieżeliby mogł zdrowy sam przybyć/ te y tym podobne odpráwiwszy śluby w prostośći sercá/ y słowy nie miniowánemi/ wnidźie do cháłupy/ poyźrzy ná Małżonká swego/ álić on otworzy pomáłu oczy/
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 156.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
mogąc wyswobodzić; z modłami się do Naświętszej Panny Pieczarskiej/ a temi gorącemi udaje i jako do pewnego falutis asyllum przybiega/ łzami oblany ratunku Córce swej (której czyste znak być sumnienie) żebrze/ i temi całą noc zabawiwszy się/ nazajutrz do Liturgiej świętej przystępuje/ tęż eliberacją Panny niewinnej intencją mając: i tam znowu modły łzami gęstemi roztworzywszy swoje/ pewien o co żąda że otrzyma/ kończy Służbę Bożą/ odchodzi potym radosny do domu; w którym gdy się czas niemały czytaniem zabawił/ przydzie Panna Domna zakołace/ dla radości czeladnik nie otworzywszy (co się w Dziejach Apostołskich i z Świętym Apostołem Piotrem Stało równie) skoczy do Ojca Jana
mogąc wyswobodźić; z modłámi się do Naświętszey Pánny Pieczárskiey/ á temi gorącemi vdáie y iáko do pewnego falutis asyllum przybiega/ łzámi oblány rátunku Corce swey (ktorey czyste znak być sumnienie) żebrze/ y temi cáłą noc zábáwiwszy się/ názáiutrz do Liturgiey świętey przystępuie/ tęż eliberátią Pánny niewinney intentią máiąc: y tám znowu modły łzámi gęstemi rostworzywszy swoie/ pewien o co żąda żę otrzyma/ kończy Służbę Bożą/ odchodźi potym rádosny do domu; w ktorym gdy się czas niemáły czytániem zábáwił/ przydźie Pánná Domná zákołáce/ dla radośći czeládnik nie otworzywszy (co się w Dźieiách Apostolskich y z Swiętym Apostołem Piotrem Sstáło rownie) skoczy do Oycá Ianá
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 162.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
święty. Zachował to chory Marek/ i dla tego jakby cudownie dźwigniony był/ czytałeś Prawosławny Czytelniku: Toż jeżeliby i tobie się jako człowiekowi dla przestępków biadam podległemu przydało/ której nam to sprawiły/ że nie tylko niemocy/ ale i namniejszych zwierząt lękać się musimy/ przed tym onym panujący; przywoływaj Świeszczenników; modły do Miłosierdnej Matki i Panny Przeczystej/ tudzież do miłych sług Bożych przesyłaj/ prosząc aby za prośbami ich wybawiony byłeś/ od diabła nietylko południowego/ ale i każdego; tak się staraj o siebie/ i o zdrowość twoję/ jako przykładasz pieczy gdyć bydlę zachramie/ abyś go mógł zażyć na potrzebę twoję
święty. Záchował to chory Márek/ y dla tego iákby cudownie dzwigniony był/ czytałeś Práwosławny Czytelniku: Toż ieżeliby y tobie się iáko człowiekowi dla przestępkow biádam podległemu przydáło/ ktorey nam to spráwiły/ że nie tylko niemocy/ ále y namnieyszych zwierząt lękáć się muśimy/ przed tym onym pánuiący; przywoływay Swieszczennikow; modły do Miłosierdney Mátki y Pánny Przeczystey/ tudzież do miłych sług Bożych przesyłay/ prosząc áby zá prośbámi ich wybáwiony byłeś/ od dyabłá nietylko południowego/ ále y káżdego; ták się stáray o śiebie/ y o zdrowość twoię/ iáko przykłádasz pieczy gdyć bydlę záchramie/ ábyś go mogł záżyć ná potrzebę twoię
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 168.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
gdyż ten diabłów rodzaj nie bywa wyrzucony tylko Modlitwa i Postem. We wtóry dzień po Niedzieli/ raz i to barzo mało/ we Średni dzień tydniowy nic/ we czwarty po Niedzieli raz/ lecz trecha/ w piąty nic/ i tegoż dnia w wieczor obwiązał dziewczynę łańcuchem u słupa/ odprawił zwyczajne nad opętanemi modły/ i na czas odszedł. Alić w tym Święci Patriarchowie: Błogosławiony wprawdzie Antoniusz Celle/ która jest przy grobie Z. wyszedł taki/ jaki jest konterfekt S^o^ mający Pastoralik w ręku/ którym gdy się zamierzył na Panienkę/ pirzchnął Diabeł niemy od niej. Zaś z drugiej ulice/ którą idzie z pod Cerkwie Przeczystej Bogarodzice
gdyż ten dyabłow rodzay nie bywa wyrzucony tylko Modlitwa y Postem. We wtory dźien po Niedźieli/ raz y to bárzo máło/ we Srzedni dźień tydniowy nic/ we czwarty po Niedźieli raz/ lecz trechá/ w piąty nic/ y tegoż dniá w wieczor obwiązał dziewczynę łáncuchem v słupá/ odpráwił zwyczáyne nád opętánemi modły/ y ná czás odszedł. Alić w tym Swięći Pátryárchowie: Błogosłáwiony wprawdźie Antoniusz Celle/ ktora iest przy grobie S. wyszedł táki/ iáki iest konterfekt S^o^ máiący Pástoralik w ręku/ ktorym gdy się zámierzył ná Pánienkę/ pirzchnął Dyabeł niemy od niey. Záś z drugiey vlice/ ktorą idźie z pod Cerkwie Przeczystey Bogárodźice
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 183.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
z daleka Pannę usłyszy mówiącą Modlitwę Chrystusową/ Ojcze nasz. etc. uśmiechająca się/ wesołą/ bez ślin/ i pian onych plugawych. Zadziwi się i zopyta coby się z nią działo? Odpowie Panienka/ tak jakom wyżej referował/ nabożny Jerodiakon rozumiejąc być omamienie diabelskie/ znowu ją dobrze łańcuchem opasze/ znowu modły pierwsze nad nią powtórzy/ znowu Pana z wysokości i Świętych Patronów do eliberacji i wyswobodzenia tej Panny od czarta przeklętego wzywa/ i odchodzi. Znowu mocą Bożą i Świętych Ojców spada łańcuch on/ znowu Panna uśmiechając się też modły powtarza; ode drzwi Pieczarnych zwróci się Jerodiakon Helizeus/ i toż widząc co i pierwej uwolnienie/
z dáleká Pánnę vsłyszy mowiącą Modlitwę Chrystusową/ Oycze nasz. etc. vśmiecháiąca się/ wesołą/ bez slin/ y pian onych plugáwych. Zádźiwi się y zopyta coby się z nią dźiało? Odpowie Pánienká/ ták iákom wyżey referował/ nabożny Ierodiákon rozumieiąc bydź omamienie dyabelskie/ znowu ią dobrze łáncuchem opasze/ znowu modły pierwsze nád nią powtorzy/ znowu Páná z wysokośći y Swiętych Pátronow do eliberátiey y wyswobodzenia tey Pánny od czártá przeklętego wzywa/ y odchodźi. Znowu mocą Bożą y Swiętych Oycow spada łáncuch on/ znowu Pánná vśmiecháiąc się też modły powtarza; ode drzwi Pieczárnych zwroći się Ierodiákon Helizeus/ y toż widząc co y pierwey vwolnienie/
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 183.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638