, Niemniej też ciężkim sądem pokarana, Że choć i niebo i ziemia i morze, Piekielne ciemnie i słoneczne zorze, Żywi i zmarli, same nawet skały Świadectwo Panu prawdziwe wydały, Oni niewierni i twardszy kamienia Zasłużonego nie uszli zginienia. Te wszytkie sądzi chrześcijańska wiara, Lecz nie jednaka i od tej ofiara, Nie zgodne modły Panu wiecznej chwały. Ledwie je pierwsze czasy oddawały, Kiedy godnymi ludzie byli tego, Zakonodawce głos słyszeć samego; Potym na rożne sekty rozdzielona I sama między sobą rozrożniona Taką niesworą i taką niezgodą, Że ogień prędzej pogodziłby z wodą. Każdy rozumie, że on sam nie błądzi, Drugiego prędko u siebie osądzi
A
, Niemniej też ciężkim sądem pokarana, Że choć i niebo i ziemia i morze, Piekielne ciemnie i słoneczne zorze, Żywi i zmarli, same nawet skały Świadectwo Panu prawdziwe wydały, Oni niewierni i twardszy kamienia Zasłużonego nie uszli zginienia. Te wszytkie sądzi chrześcijańska wiara, Lecz nie jednaka i od tej ofiara, Nie zgodne modły Panu wiecznej chwały. Ledwie je pierwsze czasy oddawały, Kiedy godnymi ludzie byli tego, Zakonodawce głos słyszeć samego; Potym na rożne sekty rozdzielona I sama między sobą rozrożniona Taką niesworą i taką niezgodą, Że ogień prędzej pogodziłby z wodą. Każdy rozumie, że on sam nie błądzi, Drugiego prędko u siebie osądzi
A
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 401
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
z twej zguby; Postrzegło niebo, że w twej twarzy czynie Cudownym przednia dzielność jego słynie, I stąd nie chciało walić oraz z tobą Swojej roboty i z swoją ozdobą; Ożyłaś zatem, ożyłem wraz i ja, Bo mię twe zdrowie żywi, śmierć zabija. O, jakom szczęśliw, jeśli moje modły Niebo po części do tego przywiodły I jeśli moje przy ufałej wierze Nalazły miejsce u bogów pacierze! Jakoż tak ufam i stąd hojne dary Bogom i tłuste poniosę ofiary, I niech mię niebo powtórnie tak skarze, Jeśli mię skąpym uznają ołtarze. Taż w tobie, Jago, niech będzie ochota I wiedz, że
z twej zguby; Postrzegło niebo, że w twej twarzy czynie Cudownym przednia dzielność jego słynie, I stąd nie chciało walić oraz z tobą Swojej roboty i z swoją ozdobą; Ożyłaś zatem, ożyłem wraz i ja, Bo mię twe zdrowie żywi, śmierć zabija. O, jakom szczęśliw, jeśli moje modły Niebo po części do tego przywiodły I jeśli moje przy ufałej wierze Nalazły miejsce u bogów pacierze! Jakoż tak ufam i stąd hojne dary Bogom i tłuste poniosę ofiary, I niech mię niebo powtórnie tak skarze, Jeśli mię skąpym uznają ołtarze. Taż w tobie, Jago, niech będzie ochota I wiedz, że
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 264
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
gdy wzrok twój na godzinę Utraci, Zapłaci Śmiertelną winę.
Jednak próbuj mej wiary Przez szpary I nie zaostrzaj kary, Nie odwracaj tej pochodnie, Bo zginę Za winę, Choć służę godnie. PIEŚŃ NA ZDROWIE IMCI P. P.
Dziękujęż wam za ślicznej Kasie zdrowie, Wielcy bogowie! Godniście ofiar, kiedy nasze modły Tyle przewiodły. Niechaj się w tym nie pysznią doktorzy: Aniołowie chorzy Mają osobne leki Z niebieskiej apteki, Ta je im tworzy.
Zginąłby był czyn wasz przedni przed niebem Za tym pogrzebem I powaga by wasza z tym obrazem Upadła razem. Dlategoście-ć wy są w poważeniu, Że w takim stworzeniu Widzimy, jako trzeba
gdy wzrok twój na godzinę Utraci, Zapłaci Śmiertelną winę.
Jednak próbuj mej wiary Przez szpary I nie zaostrzaj kary, Nie odwracaj tej pochodnie, Bo zginę Za winę, Choć służę godnie. PIEŚŃ NA ZDROWIE JMCI P. P.
Dziękujęż wam za ślicznej Kasie zdrowie, Wielcy bogowie! Godniście ofiar, kiedy nasze modły Tyle przewiodły. Niechaj się w tym nie pysznią doktorzy: Aniołowie chorzy Mają osobne leki Z niebieskiej apteki, Ta je im tworzy.
Zginąłby był czyn wasz przedni przed niebem Za tym pogrzebem I powaga by wasza z tym obrazem Upadła razem. Dlategoście-ć wy są w poważeniu, Że w takim stworzeniu Widzimy, jako trzeba
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 294
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
odprawiwszy padł/ isć niechciał dalej/ bluźnić Świętych/ i łajaniem tych szczypać plugawym/ ujmujac onym począł; powleczony jednak/ uwiązany był u słupa przed grobem Świętego Ojca naszego Antoniusa; i łańcuchem okowany nagi; w tym przez tę noc/ Czwartek/ Piątek/ i rano Sobotę bez picia i jedzenia trwał/ a modły od Ojców nabożnych zan ustawicznie odprawowały się. A gdy już czas Liturygye świętej przyśpiał w Sobotę: Miłościwy Pan za intercessyą Świętych Pieczarskich/ wypędziwszy tyrana tego ciał ludzkich/ przyzdorwiu pierwszym zostawuje człowieka/ i zniewoli pęt rozkowywa: wolą daje woli/ ten mówić rozsądnie pocznie: a poznawszy nagość swoję/ ku idącym rzecze: wprzód
odpráwiwszy padł/ isć niechćiał dáley/ bluźnić Swiętych/ y łáiániem tych szczypáć plugáwym/ vymuiac onym począł; powleczony iednák/ vwiązány był v słupá przed grobẽ Swiętego Oycá nászego Antoniusá; y łáncuchẽ okowány nági; w tym przez tę noc/ Czwartek/ Piątek/ y ráno Sobotę bez picia y iedzenia trwał/ á modły od Oycow nabożnych zan vstáwicznie odpráwowáły się. A gdy iuż czás Liturigye świętey przyśpiał w Sobotę: Miłościwy Pan zá intercessyą Swiętych Pieczárskich/ wypędziwszy tyráná te^o^ ćiał ludzkich/ przyzdorwiu pierwszym zostáwuie człowieká/ y zniewoli pęt roskowywa: wolą dáie woli/ ten mowić rozsądnie pocznie: á poznawszy nágośc swoię/ ku idącym rzecze: wprzod
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 133.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
przyszli/ a pożądanego córki nie dostąpili uleczenia. A tak jako i tamta do Chrystusa P. udali się/ do Namiesników jego Presbyterów pobożnych poszli/ na tych radzie polegli/ jałmużnić z tego co zostało poczęli/ Prosfory/ i wina do bezkrewnej ofiary służące do Cerkwie przynosili; przecię ani temi choroba uśmierzała się receptami: Modły jednak pobożnych Świeszczenników i Oblatie/ a wiara utrapionych to sprawiły/ że jednej nocy takie się objawienie caelitus Rodzicielce tej chorej Panienki ukazało: Stał przed nią Mąż białemi odziany szatami/ i rzekł: Idź prawi żebrząc u Chrześcijan jałmużny tak wiele/ jak wieleby wystatczyło Euangelium Ołtarzowe łupić/ i złocistym srebrem okować; to sprawiwszy
przyszli/ á pożądáne^o^ corki nie dostąpili vleczenia. A ták iáko y támtá do Chrystusá P. vdáli się/ do Namiesnikow iego Presbyterow pobożnych poszli/ ná tych rádźie polegli/ iáłmużnić z tego co zostáło poczęli/ Prosphory/ y winá do bezkrewney ofiáry służące do Cerkwie przynośili; przecię áni temi chorobá vśmierzáłá się receptámi: Modły iednák pobożnych Swieszczennikow y Oblátie/ á wiárá vtrapionych to spráwiły/ że iedney nocy tákie się obiáwienie caelitus Rodzićielce tey chorey Pánienki vkazáło: Stał przed nią Mąż białemi odźiany szátámi/ y rzekł: Idź práwi żebrząc v Chrzesćian iáłmużny ták wiele/ iák wieleby wystátczyło Euangelium Ołtarzowe łupić/ y złoćistym srebrem okowáć; to spráwiwszy
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 144
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
.
Tak wielkem nabożeństwem cesarz napełniony Modlił się, uniżony i upokorzony; Przydał do tego insze modlitwy gorące I śluby swej wielkości uczynił służące. Nie beły jego prośby próżne, bo życzliwy Stróż jego anioł wszytkie zebrał i kwapliwy Rozciągnionemi pióry w niebo się wyprawił I do jednej przed Twórcą niebieskiem postawił.
LXXIV.
I inszych także modły beły niezliczone W ten czas od takich posłów w niebo zaniesione; Które słysząc pobożne i dusze wybrane, Litością na swych jasnych twarzach malowane, Wszytkie zgodnie na Miłość przedwieczną wejźrzały I swe jej pospolite żądze ukazały, Aby lud chrześcijański w prośbie wysłuchany I beł w niebezpieczeństwie onem ratowany.
LXXV.
Zaczem wieczny Stworzyciel, ociec
.
Tak wielkem nabożeństwem cesarz napełniony Modlił się, uniżony i upokorzony; Przydał do tego insze modlitwy gorące I śluby swej wielkości uczynił służące. Nie beły jego prośby próżne, bo życzliwy Stróż jego anioł wszytkie zebrał i kwapliwy Rozciągnionemi pióry w niebo się wyprawił I do jednej przed Twórcą niebieskiem postawił.
LXXIV.
I inszych także modły beły niezliczone W ten czas od takich posłów w niebo zaniesione; Które słysząc pobożne i dusze wybrane, Litością na swych jasnych twarzach malowane, Wszytkie zgodnie na Miłość przedwieczną wejźrzały I swe jej pospolite żądze ukazały, Aby lud chrześcijański w prośbie wysłuchany I beł w niebezpieczeństwie onem ratowany.
LXXV.
Zaczem wieczny Stworzyciel, ociec
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 314
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
: Ci zaś co mieszkają w Ziemi AUSTRALNEJ Z. Ducha, albo w Quir, od Ferdynanda Quira Hiszpana imię biorącej, znalezionej, są Obywatele ludzcy, weseli, obligujący, bawią się ogrodami, łamią marmury, robią flety, trąby, łyżki; są Poganie, ale mają swoje Oratoria, gdzie czynią, swoje jakieś modły. Są podzieleni na partie, ni Prawa, ni Króla nie mając. Oprócz Ziemi tej Ducha Z. albo Quir pod imieniem Austrałnego, nie poznanego Świata, leżą NOWA HolanDIA, Ziemia KoncORDIA przez Holendrów: NOWA ZELANDIA, przez tychże odkryte. Gdzie się też znajduje Morze AUSTRALNE, a te jest część Maris Pacifici
: Ci zaś co mieszkaią w Ziemi AUSTRALNEY S. Ducha, albo w Quir, od Ferdynanda Quira Hiszpana imie biorącey, znalezioney, są Obywatele ludzcy, weseli, obliguiący, bawią się ogrodami, łamią marmury, robią flety, trąby, łyszki; są Poganie, ale maią swoie Oratoria, gdzie czynią, swoie iakieś modły. Są podzieleni na partye, ni Prawa, ni Krola nie maiąc. Oprócz Ziemi tey Ducha S. albo Quir pod imieniem Austrałnego, nie poznánego Swiata, leżą NOWA HOLLANDIA, Ziemia CONCORDIA przez Hollendrow: NOWA ZELANDIA, przez tychże odkryte. Gdzie się też znayduie Morze AUSTRALNE, a te iest część Maris Pacifici
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 614
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
widzieć ziemskich błahych marności. A stróżów waszych aniołów czemu (Wszak nieomylnie wierzycie temu), Czemu ich - mówię - wżdam nie wzywacie, Kiedy w dalekie drogi jeżdżacie? Podobno głuszy są aniołowie, I ślepi są ci święci duchowie. O, ludzkie serca głuche, szalone! Oczy luterskie, o, zaślepione! Izali modły nie są godniejsze, I pokłony ich Bogu wdzięczniejsze, Niż twoja gęba, Szwanie śmierdzący, Niż brzydko oddech twój woniający? Wszak wiesz, na jarmark gdy jadą kupcy, Ciebie o modły żądają głupcy, Aniołów nie chcą używać swoich Stróżów, większą snać czują moc w twoich Modlitwach. Ponoś nad wszystkie chóry Anielskie wyższy,
widzieć ziemskich błahych marności. A stróżów waszych aniołów czemu (Wszak nieomylnie wierzycie temu), Czemu ich - mówię - wżdam nie wzywacie, Kiedy w dalekie drogi jeżdżacie? Podobno głuszy są aniołowie, I ślepi są ci święci duchowie. O, ludzkie serca głuche, szalone! Oczy luterskie, o, zaślepione! Izali modły nie są godniejsze, I pokłony ich Bogu wdzięczniejsze, Niż twoja gęba, Szwanie śmierdzący, Niż brzydko oddech twój woniający? Wszak wiesz, na jarmark gdy jadą kupcy, Ciebie o modły żądają głupcy, Aniołów nie chcą używać swoich Stróżów, większą snać czują moc w twoich Modlitwach. Ponoś nad wszystkie chóry Anielskie wyższy,
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 286
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
, nietylko jako Kapłańskiej życzliwości na dalsze w Tobie Łask Boskich pomnożenie szczyrą przysługę; ale też jako winnej za hojne łaski i uznane ochrony twe naszej wdzięczności, pokorną dań. Szczupłyć wprawdzie z obu miar i błahy dar: ale dobrej wagi mu przyroście: gdy go i z nim obowiązane przed Bogiem, Twymi Dobrodziejstwy Zakonne modły, Pański Twym okiem, i z gorącej ku Bogu miłości nabożnym używaniem do siebie przygarnowszy; obfitych (które drogiej Twej Duszy da hojny JEZUS, pożytkom doznasz. Do Czytelnika
LUboby się coś uszczypkiem być zdało, komu drogę do własnego domu pokazować; a tak go, że albo w domu gościem, albo nie wie
, nietylko iáko Kápłańskiey życzliwośći ná dalsze w Tobie Łask Boskich pomnożenie szczyrą przysługę; ále też iáko winney zá hoyne łaski y uznáne ochrony twe nászey wdźięcznośći, pokorną dáń. Szczupłyć wprawdźie z obu miár y błahy dar: ale dobrey wági mu przyrośćie: gdy go y z nim obowiązáne przed Bogiem, Twymi Dobrodźieystwy Zákonne modły, Páński Twym okiem, y z gorącey ku Bogu miłośći nábożnym używániem do śiebie przygarnowszy; obfitych (ktore drogiey Twey Duszy dá hoyny IEZVS, pożytkom doznasz. Do Czytelnika
LVboby się coś uszczypkiem być zdało, komu drogę do własnego domu pokazować; á tak go, że albo w domu gośćiem, albo nie wie
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 10
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
[...] i wielkie przystąpią dary/ te gdy ta uczta/[...] szvoa inne uczty przewyższa ścią. Darunek zaś Zbawicielowy, o który Ojca[...] prosić uczniom, a wespół i nam rozkazuje; nie jest inny, tylko Duch[...] ś. jednejże istności z nim, i z Bogiem Ojcem jego. Do którego przyjęcia sposób nie już tylko modły same ukazują ale i miłość swoją Boską, azależy w zachowaniu jego Boskiego, Jeśli mię miłujecie, chowajciesz kazanie moje. A ja prosić będę Ojca; a ego pocieszyciela da wam, aby z wami mieszkał na wieki, Ducha prawdy którego świat przyjąć nie może: bo go nie widzi ani go zna. Ten
[...] y wielkie przystąpią dáry/ te gdy tá vcztá/[...] szvoą inne vczty przewyższá śćią. Darunek zaś Zbawićielowy, o ktory Oyca[...] prośić vczniom, á wespoł y nam roskazuie; nie iest inny, tylko Duch[...] ś. iedneyże istnośći z nim, y z Bogiem Oycem iego. Do ktorego przyięćia sposob nie iuż tylko modły same vkazuią ale y miłość swoią Boską, azależy w zachowaniu iego Boskiego, Ieśli mię miłuiećie, chowayćiesz kazánie moie. A ia prośić będę Oycá; á ego poćieszyćiela da wam, áby z wami mieszkał ná wieki, Ducha prawdy ktorego świat przyiąć nie może: bo go nie widźi áni go zná. Ten
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 86
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650