tytuły, A imię nieśmiertelne, i z moskiewskiej Uły Łupy oraz zdobyte, gdzie będąc hetmanem, Z onym świata straszliwym wszystkiemu tyranem Tedy Wasilewiczem dokazował wiele; Skąd przepadłszy piorunem, na drugiem tu czele Otwartej Ukrainy pogaństwu wszystkiemu, Jakim Tatarzynowi był grasującemu Wstrętem jej i obroną, jeszcze Roś to baczy, I tyle pod Humaniem mogił krwawych świadczy. A nie tylko że z ojca księżna zacna była, Ale z serbskich despotów babę wywodziła, I ze wschodnich cesarzów, (o! do jakich progów Swojej przyszła ozdoby) aż Paleologów. Tym trybem nieprzerwanym, po Eojskie morze Długo wschód i poranne kłaniały się zorze, Toż swych się Radzimińskich piękną pisze
tytuły, A imie nieśmiertelne, i z moskiewskiej Uły Łupy oraz zdobyte, gdzie będąc hetmanem, Z onym świata straszliwym wszystkiemu tyranem Tedy Wasilewiczem dokazował wiele; Zkąd przepadłszy piorunem, na drugiem tu czele Otwartej Ukrainy pogaństwu wszystkiemu, Jakim Tatarzynowi był grasującemu Wstrętem jej i obroną, jeszcze Roś to baczy, I tyle pod Humaniem mogił krwawych świadczy. A nie tylko że z ojca księżna zacna była, Ale z serbskich despotów babę wywodziła, I ze wschodnich cesarzów, (o! do jakich progów Swojej przyszła ozdoby) aż Paleologów. Tym trybem nieprzerwanym, po Eojskie morze Długo wschód i poranne kłaniały się zorze, Toż swych się Radzimińskich piękną pisze
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 122
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
liczby dopełniając I piekła tym Howadem. Jakoż go równając Z-garścią Wojska naszego, sto na dziesięć mało I nie był, komuby się ubić nie dostało Dwudziestu ich przynamniej, jeźli kładą więcej Nad pięćdziesiąt dowodnie pobitych tysięcy, W tej wszytkiej ohsydnej. Czego, głów w-popiele Do tąd się tarzających, i mogił tak wiele Rozsypanych po polu Zbaraskim szerokiem, Dość jasnym się każdemu dadzą widzieć okiem. Naszych ośm set najwięcej. Więc się zatrzymali Przez dziś jeszcze, ażby te zapadły gdzie dali Szarańcze nieskończone, będąc słabej wiary Choć niesie nieprzyjaciel i pokoj i dary. Tatarowie wprzód. A Kozacy po nich. WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ
liczby dopełniaiąc I piekłá tym Howádem. Iákoż go rownaiąc Z-garścią Woyská naszego, sto na dźiesięć mało I nie był, komuby się ubić nie dostało Dwudźiestu ich przynamniey, ieźli kłádą więcy Nad pięćdźiesiąt dowodnie pobitych tysięcy, W tey wszytkiey ohsydney. Czego, głow w-popiele Do tąd się tarzáiących, i mogił tak wiele Rozsypánych po polu Zbáraskim szerokiem, Dość iasnym się każdemu dadzą widźieć okiem. Naszych ośm set naywięcey. Więc się zatrzymali Przez dźiś ieszcze, áżby te zapadły gdźie dali Szarańcze nieskończone, będąc słabey wiary Choć niesie nieprzyiaćiel i pokoy i dary. Tatarowie wprzod. A Kozacy po nich. WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 98
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
ludzkie przeważy Doczesnym waszym rządem, majestatem. Czyli już z tego śmierć was nie obnaży? Co wyrabiacie i mieć chcecie zatem, Że dla pozornej w rzeczach rządu tuszy Samej azardem pracujecie duszy. Tyle przemysłów w otchłań wojny wchodzi, Niesprawiedliwych w przemysły sposobów, W sposoby tyle Mars potyczek zwodzi, W potyczki tyle sypie mogił, grobów, W groby tak wiele ludzi z świata schodzi, Za ludźmi tyle łez płynie Nijobów, Osierociałych żon, matek, powinnych, A cóż o stratach rzec się może innych? Pułki w ogromne stanowicie szyki, W te na rzeź ludzi ciągniecie tysiące, Na ludzi żywych i na nieboszczyki Całego roku liczycie miesiące,
ludzkie przeważy Doczesnym waszym rządem, majestatem. Czyli już z tego śmierć was nie obnaży? Co wyrabiacie i mieć chcecie zatem, Że dla pozornej w rzeczach rządu tuszy Samej azardem pracujecie duszy. Tyle przemysłów w otchłań wojny wchodzi, Niesprawiedliwych w przemysły sposobów, W sposoby tyle Mars potyczek zwodzi, W potyczki tyle sypie mogił, grobów, W groby tak wiele ludzi z świata schodzi, Za ludźmi tyle łez płynie Nijobów, Osierociałych żon, matek, powinnych, A cóż o stratach rzec się może innych? Pułki w ogromne stanowicie szyki, W te na rzeź ludzi ciągniecie tysiące, Na ludzi żywych i na nieboszczyki Całego roku liczycie miesiące,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 170
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
gentes vicerint, ad summi quoties fastigia iuris venerint, a tym barzej, abym się ważył sacrum pantheon horum, qui mirantur ab altis se factis crevisse tuis, rudi depredykować eloquio. Jest to powinność i praca wieków, które jako konserwatorów i ojców ojczyzny Sapiehów, że równo z Bolesława Chrobrego kolumnami usypali granicę Rzpltej z mogił nieprzyjacielskich, adorowaną potomnym wiekom ogłosiły tradycją. Tak też z powinnej wielkim dziełom obligacji swojej nec ventura silebunt saecula, nec ignota rapied sub nube vetustas;
i twoje, IWPanie i Dobrodzieju, niewysławione utraque Palladę dzieła, którymi utrumque solis cardinem tak dalece, że nulla pars mundi vacat, napełniłeś. Jako będąc cor et
gentes vicerint, ad summi quoties fastigia iuris venerint, a tym barzej, abym się ważył sacrum pantheon horum, qui mirantur ab altis se factis crevisse tuis, rudi depredykować eloquio. Jest to powinność i praca wieków, które jako konserwatorów i ojców ojczyzny Sapiehów, że równo z Bolesława Chrobrego kolumnami usypali granicę Rzpltej z mogił nieprzyjacielskich, adorowaną potomnym wiekom ogłosiły tradycją. Tak też z powinnej wielkim dziełom obligacji swojej nec ventura silebunt saecula, nec ignota rapied sub nube vetustas;
i twoje, JWPanie i Dobrodzieju, niewysławione utraque Palladę dzieła, którymi utrumque solis cardinem tak dalece, że nulla pars mundi vacat, napełniłeś. Jako będąc cor et
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 140
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
i ilekroć dochodzili do najwyższych dostojeństw, a tym bardziej, abym się ważył święty panteon tych, którzy patrzą z podziwem, jak urośli dzięki twym wspaniałym czynom, wysławiać nieudolną oracją. Jest to powinność i praca wieków, które jako konserwatorów i ojców ojczyzny Sapiehów, że równo z Bolesława Chrobrego kolumnami usypali granicę Rzpltej z mogił nieprzyjacielskich, adorowaną potomnym wiekom ogłosiły tradycją. Tak też z powinnej wielkim dziełom obligacji swojej ani przyszłe wieki nie zamilczą, ani mrokiem zapomnienia tego nie pokryje dawność; i twoje, IWPanie i Dobrodzieju, niewysławione dzieła zarówno męstwa, jak umysłu, którymi napełniłeś świat tak dalece, że żaden zakątek nie jest próżny, jako
i ilekroć dochodzili do najwyższych dostojeństw, a tym bardzej, abym się ważył święty panteon tych, którzy patrzą z podziwem, jak urośli dzięki twym wspaniałym czynom, wysławiać nieudolną oracją. Jest to powinność i praca wieków, które jako konserwatorów i ojców ojczyzny Sapiehów, że równo z Bolesława Chrobrego kolumnami usypali granicę Rzpltej z mogił nieprzyjacielskich, adorowaną potomnym wiekom ogłosiły tradycją. Tak też z powinnej wielkim dziełom obligacji swojej ani przyszłe wieki nie zamilczą, ani mrokiem zapomnienia tego nie pokryje dawność; i twoje, JWPanie i Dobrodzieju, niewysławione dzieła zarówno męstwa, jak umysłu, którymi napełniłeś świat tak dalece, że żaden zakątek nie jest próżny, jako
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 143
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wysokich drzewach nawieszanych byłoby wiele niedopyrzów, radzi Szentywani. Jeśliby już na ziemię padała, kropić sokiem z ogórków Jeśnych, zropą zmieszanym. Stonogi na jedno zbierzesz miejsce, potym je wytłuczesz, kiszki ziakiegokolwiek zwierzęcia splugastwa nie wychędożone, porzuciwszy, tam gdzie się pokazują, KRETÓW podziemnych nieprzyjaciół, które ogrody szpecą swoich mogił sypaniem, wielka sztuka wygubić, Na co radzą Naturalistowie, w jamy ich nakłaść czosnku. cebuli, porrów, drzewa włoskiego orzecha: w słomę uwinowszy, i w otcie umoczywszy, przydawszy siarki. Może kretów łowić, garnuszek z ciąsnym orificium w dziurę ich wsadziwszy, włożywszy weń raka nie żywego Item wziąć plew,
wysokich drzewach nawieszanych byłoby wiele niedopyrzow, radzi Szentywani. Iezliby iuż na ziemię padała, kropić sokiem z ogorkow Ieśnych, zropą zmieszanym. Stonogi na iedno zbierzesz mieysce, potym ie wytłuczesz, kiszki ziakiegokolwiek zwierzęcia zplugastwa nie wychędożone, porzuciwszy, tam gdzie się pokazuią, KRETOW podziemnych nieprzyiacioł, ktore ogrody szpecą swoich mogił sypaniem, wielka sztuka wygubić, Na co radzą Naturalistowie, w iamy ich nakłaść czosnku. cebuli, porrow, drzewa włoskiego orzecha: w słomę uwinowszy, y w otcie umoczywszy, przydawszy siarki. Może kretow łowić, garnuszek z ciąsnym orificium w dziurę ich wsadziwszy, włożywszy weń raka nie żywego Item wziąć plew,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 462
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wtych obszernych polach Ukraińskich wysokie i szerokie mogiły, a na wierzchu ich obszerne doły jak studnie, gdzie to Hajdamaków, to Kozaków z końmi i bronią wiele się kryje, stamtąd na gościńce walne jak z strzelnicy patrzą, a upatrzywszy kupców, podróżnych, lub Podjazd w małej kwocie Polski, ścieżkami sobie wiadomemi z owych mogił wypadają rabują, zabierają, znoszą. Miasta po Ukrainie tuż wyżej wspomniane (nie rachując Wsi i Miasteczek) oprócz Kijowa Stolicy Województwa Kijowskiego, są: Białacerkiew, Bogusław KORSUN w obalinach, nazwany adynstar Chorsony albo Korsuna, który był w Tauryce, albo Perekopie olim do Cesarzów Greckich należącego, iż z tamtąd Biskup czyli Arcybiskup
wtych obszernych polach Ukrainskich wysokie y szerokie mogiły, á na wierzchu ich obszerne doły iak studnie, gdzie to Haydamakow, to Kozakow z konmi y bronią wiele się kryie, ztamtąd na goścince walne iak z strzelnicy patrzą, a upatrzywszy kupcow, podrożnych, lub Podiazd w małey kwocie Polski, scieszkami sobie wiadomemi z owych mogił wypadaią rabuią, zabieraią, znoszą. Miasta po Ukrainie tuż wyżey wspomniane (nie rachuiąc Wsi y Miasteczek) oprocz Kiiowa Stolicy Woiewodztwa Kiiowskiego, są: Białacerkiew, Bogusław KORSUN w obalinach, nazwany adinstar Chorsony albo Korsuna, ktory był w Tauryce, albo Perekopie olim do Cesarzow Greckich należącego, iż z tamtąd Biskup czyli Arcybiskup
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 356
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
.” To skoro wyrzekł, pośli wszyscy zatem Właśnie jakby się mieli żegnać z światem, Bo gdy się z pułkiem swoim rozstawali, Często się nazad — idąc — oglądali. Ach! serce prorok! A kiedyby jeszcze Mówić umiało, jako w sobie wieszcze, Znaćby się wojna przeze krwie toczyła Aniby mogił tak kopano siła. Tedy nazajutrz jeno co na krwawe Zorze wypędził Febus konie bławe, Na niespodzianą wnet ordę napadną, Której wielkości przejrzeć miarą żadną Nie mogąc — dużo z niemi się potkali, Lecz że posiłku żadnego nie mieli, Krwią się oblawszy — aby obwieścili Swoich o ordzie — nazad obrócili, Drudzy w rozsypkę.
.” To skoro wyrzekł, pośli wszyscy zatem Właśnie jakby się mieli żegnać z światem, Bo gdy się z pułkiem swoim rozstawali, Często się nazad — idąc — oglądali. Ach! serce prorok! A kiedyby jeszcze Mówić umiało, jako w sobie wieszcze, Znaćby się wojna przeze krwie toczyła Aniby mogił tak kopano siła. Tedy nazajutrz jeno co na krwawe Zorze wypędził Febus konie bławe, Na niespodzianą wnet ordę napadną, Której wielkości przejrzeć miarą żadną Nie mogąc — dużo z niemi się potkali, Lecz że posiłku żadnego nie mieli, Krwią się oblawszy — aby obwieścili Swoich o ordzie — nazad obrócili, Drudzy w rozsypkę.
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 108
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Ziemio! ach! ziemio! pod przestronnym światem Jak się wnet krwawym okryjesz szkarłatem! Ach! jako pięknej — dla kozackiej złości Prędko pozbędziesz swojej zieloności! Zadrżysz tysiąckroć, jękniesz razów wiele, Kiedy na cię raz w dużym padnie ciele Ten nieprzyjaciel, dla którego i ty Nie ujdziesz rany w wnętrznościach sowitej, Bo siła mogił, siła grobów w tobie W niedługiej będą wykopywać dobie. A znać, że wiele i przez grobów wszędzie Trupów na placu przewalać się będzie I pewnie sytym staną ptakom żerem Za to, iż kiedy pogardzili mirem. Dziś się wspieni Styr i zmiesza się w rzece Ludzka krew, kiedy do niego pociecze, I tak w
Ziemio! ach! ziemio! pod przestronnym światem Jak się wnet krwawym okryjesz szkarłatem! Ach! jako pięknej — dla kozackiej złości Prędko pozbędziesz swojej zieloności! Zadrżysz tysiąckroć, jękniesz razów wiele, Kiedy na cię raz w dużym padnie ciele Ten nieprzyjaciel, dla którego i ty Nie ujdziesz rany w wnętrznościach sowitej, Bo siła mogił, siła grobów w tobie W niedługiej będą wykopywać dobie. A znać, że wiele i przez grobów wszędzie Trupów na placu przewalać się będzie I pewnie sytym staną ptakom żerem Za to, iż kiedy pogardzili mirem. Dziś się wspieni Styr i zmiesza się w rzece Ludzka krew, kiedy do niego pociecze, I tak w
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 116
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
płótna na niewołników, Wezyrowi wielkiemu 10. worków srebra, Sobolą szubę: innym Urzędnikom, Walidzie, to jest, Matce Cesarskiej, nie mało pieniędzy. Inni piszą, że 60. tysięcy czerwonych dają Haraczu, koni 500, krogulców 300. W tych tu Krajach panowała Familia Mucjuszów Rzymskich, potym Mochyłami nazwanych, od mogił częsło sypanych nad Turkami wybitemi. Tandem impar Potencyj, do Polski się przeniosła. Obie te Ziemie to Kazimierz Wielki, to Władysław Jagiełło do Polski armorum iure był przyłączył: a że Kazimierz Jagiełłończyk z Krzyżykami wojujący, dać im na ten czas nie mógł sukursu przeciw Turkom weksującym, pod jego poddali się protekcją, 2000.
płotná na niewołnikow, Wezyrowi wielkiemu 10. workow srebrá, Sobolą szubę: innym Urzędnikom, Wálidźie, to iest, Matce Cesarskiey, nie máło pieniędzy. Inni piszą, że 60. tysięcy czerwonych daią Haraczu, koni 500, krogulcow 300. W tych tu Kráiach panowáła Fámilia Mucyuszow Rzymskich, potym Mochyłami názwanych, od mogił częsło sypánych nád Turkámi wybitemi. Tandem impar Potencyi, do Polski się przeniosła. Obie te Ziemie to Kázimierz Wielki, to Włádysław Iagiełło do Polski armorum iure był przyłączył: á że Kázimierz Iagiełłończyk z Krzyżykami woiuiący, dać im ná ten czas nie mogł sukursu przeciw Turkom wexuiącym, pod iego poddáli się protekcyą, 2000.
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 447
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746