drzewcem o piersi zawadzi Wściekłego najezdnika. Tak nań wylękniona Z zamku poglądać będzie tyranowa żona, Wzdychając: o gdybyż mój boju niewiadomy Mąż nie napadł na tego, co to zajuszony I niepohamowany jako lew srożeje A nieuchronną ręką krwie potoki leje. Pięknać rzecz i przystojna za ojczyznę miłą Polec i własną jej być przykryty mogiłą. Zwłaszcza, że też lękliwy przed nią nie uciecze, Tak w grzbiet tchorza, jak w piersi śmiałego ta siecze. Cnota niefarbowana i męstwo wrodzone Świeci się, zasłużoną sławą ozdobione
I tak niewzruszonego zawsze animuszu, Że do baśni pospólstwa nie nakłania uszu. Czy nie piękniejszaż zawsze dzielność i ochota Niżeli próżnowanie gnuśnego żywota
drzewcem o piersi zawadzi Wściekłego najezdnika. Tak nań wylękniona Z zamku poglądać będzie tyranowa żona, Wzdychając: o gdybyż moj boju niewiadomy Mąż nie napadł na tego, co to zajuszony I niepohamowany jako lew srożeje A nieuchronną ręką krwie potoki leje. Pięknać rzecz i przystojna za ojczyznę miłą Polec i własną jej być przykryty mogiłą. Zwłaszcza, że też lękliwy przed nią nie uciecze, Tak w grzbiet tchorza, jak w piersi śmiałego ta siecze. Cnota niefarbowana i męstwo wrodzone Świeci się, zasłużoną sławą ozdobione
I tak niewzruszonego zawsze animuszu, Że do baśni pospolstwa nie nakłania uszu. Czy nie piękniejszaż zawsze dzielność i ochota Niżeli prożnowanie gnuśnego żywota
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 438
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Klimeny nierozsądne plemię Zwierzonym ogniem palił wszytkorodną ziemię, Pofolguj albo — jeśli z głodnym nie masz sprawy I trzeba-ć, niż mię wolno puścisz, nabyć strawy — Masz rzeki, z których tyle weź sobie obroku, Żebyś mi chociaż tego sfolgowała roku. Niechaj ci Wisła napój leje wszytką siłą, Królewny naszej śmiercią sławna i mogiłą, Lubo się do Elbląga udała w bok prawy,
Lubo Leniwką gdańskie rozdziela żuławy, I kamienista Biała, i Raba, co małym Zbiera deszczem i nurtem brzeg ryje zuchwałym, I z Tatr bieżący Poprad nieleniwym skokiem, Wisłoka niegłęboka z spokojnym Wisłokiem, I bystrych wód Dunajec sławny łososiami, I Nida pińczowskimi zabawna młynami,
Klimeny nierozsądne plemię Zwierzonym ogniem palił wszytkorodną ziemię, Pofolguj albo — jeśli z głodnym nie masz sprawy I trzeba-ć, niż mię wolno puścisz, nabyć strawy — Masz rzeki, z których tyle weź sobie obroku, Żebyś mi chociaż tego sfolgowała roku. Niechaj ci Wisła napój leje wszytką siłą, Królewnej naszej śmiercią sławna i mogiłą, Lubo się do Elbiąga udała w bok prawy,
Lubo Leniwką gdańskie rozdziela żuławy, I kamienista Biała, i Raba, co małym Zbiera deszczem i nurtem brzeg ryje zuchwałym, I z Tatr bieżący Poprad nieleniwym skokiem, Wisłoka niegłęboka z spokojnym Wisłokiem, I bystrych wód Dunajec sławny łososiami, I Nida pińczowskimi zabawna młynami,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 174
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
drogiem Nilus błotem, Ani bogatszy swojem Tagus złotem, Jako co rzadko mieszkane gdzie beły, Bracławskie dzicze za niego kwitnęły. Póżniej już widzieć w Wołoszech Michała: O która kiedy śmałość porównała! Które i serce podobne i siły, O taki drugi szaniec się ważyły? On dzięcznej żony krwią uwiedzion miłą Najeżdża Jassy z Hieremim Mogiłą, I zniósłszy Tomszę, snać nad obietnicę Nieba, ojczystą wraca mu stolicę. Co tyran wschodny, co na to szalony? Czem nie popadły wściekłe go Gorgony, Że jeden, przeciw takiej jego sile, Koronny szlachcic ważył się o tyle. I doznałby był z hańbą swoją wieczną, Kto sę nań
drogiem Nilus błotem, Ani bogatszy swojem Tagus złotem, Jako co rzadko mieszkane gdzie beły, Bracławskie dzicze za niego kwitnęły. Póżniej już widzieć w Wołoszech Michała: O która kiedy śmałość porównała! Które i serce podobne i siły, O taki drugi szaniec się ważyły? On dzięcznej żony krwią uwiedzion miłą Najeżdża Jassy z Hieremim Mogiłą, I zniósłszy Tomszę, snać nad obietnicę Nieba, ojczystą wraca mu stolicę. Co tyran wschodny, co na to szalony? Czem nie popadły wściekłe go Gorgony, Że jeden, przeciw takiej jego sile, Koronny szlachcic ważył się o tyle. I doznałby był z hańbą swoją wieczną, Kto sę nań
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 53
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
odparła, A gdyby nie ta, tedy bym umarła. Przebóg, nie żyje część duszy przyjemna, Kochanie moje i miłość wzajemna, Która współ życie i śmierć wspólną słodzi, Toć i mnie więcej żyć się już nie godzi. Ty wiesz, o panno, jak ją serce dźwiga, Pod którą mąż mój mogiłą wyliga I gdy mi życie ohydziło wszytko, Wzajemnie życie obmierziłam brzydko. Trup jego gorszko opłakany we mnie, Żyć się zda zawsze przykro, nieprzyjemnie, Bo mając żywy duszę moją sobie Na jedno ciała przeformował obie. O, jak się za nim w grób przez siłę darłam, Pierś, szyję nie raz
odparła, A gdyby nie ta, tedy bym umarła. Przebóg, nie żyje część duszy przyjemna, Kochanie moje i miłość wzajemna, Która współ życie i śmierć wspólną słodzi, Toć i mnie więcej żyć się już nie godzi. Ty wiesz, o panno, jak ją serce dźwiga, Pod którą mąż mój mogiłą wyliga I gdy mi życie ohydziło wszytko, Wzajemnie życie obmierziłam brzydko. Trup jego gorszko opłakany we mnie, Żyć się zda zawsze przykro, nieprzyjemnie, Bo mając żywy duszę moją sobie Na jedno ciała przeformował obie. O, jak się za nim w grób przez siłę darłam, Pierś, szyję nie raz
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 265
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Pokoj wieczny po wojnach daj im Stwórco Panie! Jeźli Turcy, Tatarzy, którzy są bez wiary? Do Rajskiej wiem nie będą wpuszczeni koszary. Z niemi postąp jak godni, a zaś do Polanów, Takich Boże nie puszczaj zawziętych tyranów; A jeźliby w granice wkroczyli swą siła? Taką zawsze niech będą uczczeni mogiłą. 10mo. Co to byli za Ludzie: Albe et Rubre Rose?
BYły to dwie Partie w Anglii Vatinianô odiô z sobą emulujące, jak w Włoszech Gwelfów i Gebellinów. Nie dziw roże widzieć na wojnie, bo je sama uarmowała natura, jak mówi Poeta: Armant spinae rosas. Same ich krwią zafarbowało przyrodzenie,
Pokoy wieczny po woynach day im Stworco Panie! Ieźli Turcy, Tatarzy, ktorzy są bez wiary? Do Rayskiey wiem nie będą wpuszczeni koszary. Z niemi postąp iak godni, á zaś do Polanow, Takich Boże nie puszczay zawziętych tyranow; A ieźliby w granice wkrocżyli swą siła? Taką zawsze niech będą uczczeni mogiłą. 10mo. Co to byli za Ludżie: Albae et Rubrae Rosae?
BYły to dwie Partye w Anglii Vatinianô odiô z sobą emuluiące, iak w Włoszech Gwelfow y Gebellinow. Nie dziw roże widzieć na woynie, bo ie sama uarmowała natura, iak mowi Poeta: Armant spinae rosas. Same ich krwią zafarbowało przyrodzenie,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 54
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
jaka miedzy wami/ 15. Koniecznie wytracisz/ obywatele miasta onego/ ostrzem miecza: zgładzisz je i wszystko co w nim/ i bydła jego pobijesz ostrzem miecza. 16. A wszystkie łupy jego zbierzesz w pośrzód ulice jego/ i spalisz ogniem miasto i z onym wszystkim łupem do szczętu Panu Bogu twemu: i będzie mogiłą wieczną/ a nie będzie budowane więcej: 17. I nie zostanie w ręku twoich nic z onych rzeczy przeklętych/ aby się odwrócił Pan od gniewu popędliwości swojej/ a uczynił z tobą miłosierdzie/ i zmiłował się nad tobą/ a rozmnożył cię jako przysiągł Ojcom twoim. 18. Gdy słuchać będziesz głosu Pana Boga twego
jáka miedzy wámi/ 15. Koniecżnie wytráćisz/ obywátele miástá onego/ ostrzem mieczá: zgłádźisz je y wszystko co w nim/ y bydłá jego pobijesz ostrzem miecżá. 16. A wszystkie łupy jego zbierzesz w pośrzod ulice jego/ y spalisz ogniem miásto y z onym wszystkim łupem do szczętu Pánu Bogu twemu: y będźie mogiłą wiecżną/ á nie będźie budowáne więcey: 17. Y nie zostánie w ręku twojich nic z onych rzecży przeklętych/ áby śię odwroćił Pan od gniewu popędliwośći swojey/ á ucżynił z tobą miłośierdźie/ y zmiłował śię nád tobą/ á rozmnożył ćię jáko przyśiągł Ojcom twojim. 18. Gdy słucháć będźiesz głosu Páná Bogá twego
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 200
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
: próżne twoje zbiory, Żyj cnotliwie, człecze, bądź Memor Morte Mori. Czytam znowu, chociaż mi mniej na tym należy, Aż tu jeden Mikulicz pod trzoma M leży, Bo umarł, umarł, umarł; cóż litery radzą, Czemuż nie rzędem, jednę lecz na drugą wsadzą? Naprzód leży Mikulicz, Mogiłą przysuty, Toż Marmor na mogile, na wierzchu herb kuty. ZAJĄC 120. DO JEDNEGO HERBU ZAJĄC
Zająca masz na herbie, który, choć sen morzy, Nigdy oczu nie zmruży; śpi, choć je otworzy. Ty śpisz, nie opatrzywszy kurwy żony strażą, Ledwie nie podle ciebie choć ci na nią łażą.
: próżne twoje zbiory, Żyj cnotliwie, człecze, bądź Memor Morte Mori. Czytam znowu, chociaż mi mniej na tym należy, Aż tu jeden Mikulicz pod trzoma M leży, Bo umarł, umarł, umarł; cóż litery radzą, Czemuż nie rzędem, jednę lecz na drugą wsadzą? Naprzód leży Mikulicz, Mogiłą przysuty, Toż Marmor na mogile, na wierzchu herb kuty. ZAJĄC 120. DO JEDNEGO HERBU ZAJĄC
Zająca masz na herbie, który, choć sen morzy, Nigdy oczu nie zmruży; śpi, choć je otworzy. Ty śpisz, nie opatrzywszy kurwy żony strażą, Ledwie nie podle ciebie choć ci na nię łażą.
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 449
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i prawie z Ziemią zrównał Nabuchodonozor Król Babiloński te Miasto: kiedy Żydów z Królem Sedecjaszem zabrał w niewolę lat 70. trwającą, drugich pobił; Kościół Salomonów cud ozdób, skład bogactw zrabowany, spalony, Naczynia zabrane: do takiej Miasto przyszło ruiny, że Góra Syon orana była, a miejscami zarosła, Miasto stało się mogiłą kamieni Po skończonych 70. leciech niewoli Cyrus Król Perski, Babiloński Żydom pozwolił do Ojczyzny regres, Kościół restaurować kazał Kościelne oddał naczynia w liczbie 5400. Zaczęta Kościoła restauracja, aż za Dariusza Króla, a Miasta reparowanie z pozwoleniem Arfaksada aż w lat 44. od Wyścia z niewoli, in spatio 52. dni skończona robota
y práwie z Ziemią zrownáł Nábuchodonozor Krol Babyloński te Miasto: kiedy Zydow z Krolem Sedecyaszem zabráł w niewolę lát 70. trwáiącą, drugich pobił; Kościoł Sálomonow cud ozdob, skład bogactw zrábowány, spalony, Náczyniá zabráne: do tákiey Miasto przyszło ruiny, że Gorá Syon orána była, á mieyscami zárosłá, Miasto stálo się mogiłą kámieni Po skończonych 70. leciech niewoli Cyrus Krol Perski, Babyloński Zydom pozwolił do Oyczyzny regres, Kościol restáurować kázał Kościelne oddáł náczynia w liczbie 5400. Záczętá Kościoła restáurácya, aż zá Daryuszá Krola, á Miastá repárowánie z pozwoleniem Arfaxada aż w lat 44. od Wyścia z niewoli, in spatio 52. dni skończoná robota
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 525
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
niego były pewne struktury od Z. HELENY erygowane. Na tejże stronie jest Nagrobek albo Piramida wysoka łokci 20. od Absalona sobie stante vita erygowana, Manus Absalom nazwana, niby Dzieło doskonale ręki Ludzkiej; gdzie kazał chować siebie, ale inaczej się stało, bo za prześladowanie Ojca Dawida zabity, w dół wrzucony, mogiłą kamieni przyrzucony, której i podziśdzień przybywa przez rzucanie kamieni od Pogan i Pielgrzymów, ze złorzeczeniem Absalona, Ojcowi rebelizującego.
MIEJSCA ZACHODNIE Przedmieścia Jerozolimskiego te są. GÓRA KALWARIA, po Hebrajsku Golgotha, albo Goatha, to jest Trupia głowa, od kości wielu, gdyż to miejsce było na ukaranie winowajców, miejsce skaliste,
niego były pewne struktury od S. HELENY erygowáne. Ná teyze stronie iest Nágrobek albo Pyrámida wysoka łokci 20. od Absaloná sobie stante vita erygowána, Manus Absalom názwaná, niby Dźieło doskonále ręki Ludzkiey; gdźie kazáł chowáć siebie, alé ináczey się stało, bo zá prześladowánie Oyca Dáwida zábity, w doł wrzucony, mogiłą kamieni przyrzucony, ktorey y podźiśdzień przybywá przez rzucanie kámieni od Pogan y Pielgrzymow, ze złorzeczeniem Absaloná, Oycowi rebellizuiącego.
MIEYSCA ZACHODNIE Przedmieścia Ierozolimskiego te są. GORA KALWARYA, po Hebráysku Golgotha, albo Goatha, to iest Trupia głowá, od kości wielu, gdyż to mieysce było ná ukaránie winowáycow, mieysce skáliste,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 562
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
mi przyszło do skrewnienia. Mój Zacny Poruczniku/ w Gnieźnieński potrzebie/ Gdy i mnie postrzelono ciężko/ oraz ciebie. Dwiema kulmi szkodliwie. Gdyśmy się leczeli/ Cyrulik rzekł/ jak się dziś ci oba skrewnili. Fraszek. Nagrobek
I. M. P. GOSZCZYMIŃSKIEMU Tów: Husarskiemu. Tą Goszczymiński leży przysuty Mogiłą/ Zalecon i urodą i waleczną siłą. Które kiedy Atropos przymioty widziała/ Wpięknym i mężnym oraz zakochać musiała. Stąd darskiego Jonaka/ zazdroszczący światu/ Do podziemnego z sobą wzięła go warsztatu. Komusz zajadła Ksieni/ w okrucieństwie złoży/ Gdy się nad sobie lubym i w miłości srozy. Cortezz,
Gładkać ona/
mi przyszło do zkrewnienia. Moy Zacny Poruczniku/ w Gnieźniński potrzebie/ Gdy y mnie postrzelono ćięszko/ oraz ćiebie. Dwiemá kulmi szkodliwie. Gdyśmy sie leczeli/ Cyrulik rzekł/ iák sie dźiś ći obá skrewnili. Frászek. Nagrobek
I. M. P. GOSZCZYMINSKIEMU Tow: Husárskiemu. Tą Goszczyminski lezy przysuty Mogiłą/ Zálecon y vrodą y waleczną śiłą. Ktore kiedy Atropos przymioty widźiáłá/ Wpięknym y mężnym oraz zákocháć muśiáłá. Ztąd dárskiego Ionaká/ zazdrosczący świátu/ Do podźiemnego z sobą wźięłá go wársztátu. Komusz záiádła Xieni/ w okrućieństwie złozy/ Gdy sie nád sobie lubym y w miłośći srozy. Cortezz,
Głádkać oná/
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 52
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674