hańbi, nie ozdabia, Nowym uczci honorem, boć rzeką: margrabia. Kiedy śmierć ogrodnika równa z królewiczem, Cóż ci po tym było mrzeć grabią, nie szlachcicem? 167 (F). DO SENATORA PRZED ŚMIERCIĄ
Podczas niedziele Ciała Bożego oktawnej Kazania o wieczerzy słuchający sławnej, Na którą, skoro nas śmierć do mogiły włoży, Wzbudziwszy od umarłych, zaprasza Syn Boży, Bogaty, lecz że stary, przeto bliski metu,
Szlachcic jeden nie chciałby omieszkać bankietu. Więc rozumiejąc, że tam, wedle świeckiej mody, Z regiestru siędą za stół urzędnicy wprzódy, Wiełkiem kosztem, z nie mniejszą dzieci swoich szkodą, Przepłacając przywilej, został
hańbi, nie ozdabia, Nowym uczci honorem, boć rzeką: margrabia. Kiedy śmierć ogrodnika równa z królewicem, Cóż ci po tym było mrzeć grabią, nie szlachcicem? 167 (F). DO SENATORA PRZED ŚMIERCIĄ
Podczas niedziele Ciała Bożego oktawnej Kazania o wieczerzy słuchający sławnej, Na którą, skoro nas śmierć do mogiły włoży, Wzbudziwszy od umarłych, zaprasza Syn Boży, Bogaty, lecz że stary, przeto bliski metu,
Szlachcic jeden nie chciałby omieszkać bankietu. Więc rozumiejąc, że tam, wedle świeckiej mody, Z regiestru siędą za stół urzędnicy wprzódy, Wiełkiem kosztem, z nie mniejszą dzieci swoich szkodą, Przepłacając przywilej, został
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 78
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wiślicy się przeniosły wyglądając Zygmunta, który dla trudności względem odłączenia Estonii był przytrzymany od Ojca, ale to Posłowie do decyzyj Sejmu odłożyli, a Zygmunt do Oliwy pod Gdańsk przypłynąwszy, przyjęty mile od wielu Senatorów i Stanu Rycerskiego, przysiągł na Pacta Conventa. Maksymilian zaś z wojskiem Niemieckim, i Partią swoją przybył pod Kraków do Mogiły, bo Kraków go nie chciał przyjąć zmocniony na Kleparzu Wójskami Zamojskiego, i lubo Maksymilian chciał siłami tentować, zawsze odpędzony był. Na koniec Zamojskiemu wydał pole miedzy Promnikiem i Wolą, nie odmówił Zamojski, i owszem potkał się mocno z Maksymilianem, i Niemców tak dobrze przyparł, i poraził, że uchodzić musieli, a
Wislicy śię przeniosły wyglądając Zygmunta, który dla trudnośći względem odłączenia Estonii był przytrzymany od Oyca, ale to Posłowie do decyzyi Seymu odłożyli, á Zygmunt do Oliwy pod Gdańsk przypłynąwszy, przyjęty mile od wielu Senatorów i Stanu Rycerskiego, przyśiągł na Pacta Conventa. Maxymilian zaś z woyskiem Niemieckim, i Partyą swoją przybył pod Kraków do Mogiły, bo Kraków go nie chćiał przyjąć zmocniony na Kleparzu Wóyskami Zamoyskiego, i lubo Maxymilian chćiał śiłami tentować, zawsze odpędzony był. Na koniec Zamoyskiemu wydał pole miedzy Promnikiem i Wolą, nie odmówił Zamoyski, i owszem potkał śię mocno z Maxymilianem, i Niemców tak dobrze przyparł, i poraźił, że uchodzić muśieli, á
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 69
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
koronie. A palmę niewinności, którą uniosł wcale, Pewnie mu na ostatnim dadzą trybunale. Tam go pod niezwiędłymi wszelkich cnot wieńcami, Między świętymi da Bóg ujrzym młodzieńcami. Śmiertelnego zaś ciała popiół rozsypany, Lubo dalekiej od nas ziemi jest oddany. Na wieczną cnot pamiątkę które go zdobiły, Ten napis, do grobowej zaślemy mogiły: Tu cudownej młodzieniec cnoty i godności Oddawszy dług, ach! nader prędko, śmiertelności Wielkich pociech nadzieję zakopał w tym grobie A nam tylko ciężki żal zostawił po sobie. 696. Lament hospodarowej Jej Mości wołoskiej.
Czemuż o nimfo, tu z załamanymi Rękoma siedzisz na dzikiej pustyni A oczy twoje Toczą łez zdroje?
koronie. A palmę niewinności, ktorą uniosł wcale, Pewnie mu na ostatnim dadzą trybunale. Tam go pod niezwiędłymi wszelkich cnot wieńcami, Między świętymi da Bog ujrzym młodzieńcami. Śmiertelnego zaś ciała popioł rozsypany, Lubo dalekiej od nas ziemi jest oddany. Na wieczną cnot pamiątkę ktore go zdobiły, Ten napis, do grobowej zaślemy mogiły: Tu cudownej młodzieniec cnoty i godności Oddawszy dług, ach! nader prędko, śmiertelności Wielkich pociech nadzieję zakopał w tym grobie A nam tylko ciężki żal zostawił po sobie. 696. Lament hospodarowej Jej Mości wołoskiej.
Czemuż o nimfo, tu z załamanymi Rękoma siedzisz na dzikiej pustyni A oczy twoje Toczą łez zdroje?
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 432
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Ten przecię wszytek odniesie pożytek, Że gdy podziemne nawiedzi podwoje, Więcej trzech łokci miejsca mu nie trzeba, W którymby złożył kości rozsypane. Tak ten zwycięzca świata, który z nieba Rod swój prowadził, gdy go spracowane Nogi na matce wielkiej położyły, Uznał, choć dumy miał nieporownane, Jako mu małej potrzeba mogiły. Nic w tym nie wątpię, o cny kawalerze! Zacny marszałku, jeśli cię znam dobrze, Żeś też i ty w tej nie uchybił mierze. I choć cię szczęście obdarzyło szczodrze,
Choć potym nieco przeciwne ujęło, Najmniej to jednak nieporuszonego, Najmniej się serca twojego nie tknęło. Wiem, żeś z
, Ten przecię wszytek odniesie pożytek, Że gdy podziemne nawiedzi podwoje, Więcej trzech łokci miejsca mu nie trzeba, W ktorymby złożył kości rozsypane. Tak ten zwycięzca świata, ktory z nieba Rod swoj prowadził, gdy go spracowane Nogi na matce wielkiej położyły, Uznał, choć dumy miał nieporownane, Jako mu małej potrzeba mogiły. Nic w tym nie wątpię, o cny kawalerze! Zacny marszałku, jeśli cię znam dobrze, Żeś też i ty w tej nie uchybił mierze. I choć cię szczęście obdarzyło szczodrze,
Choć potym nieco przeciwne ujęło, Najmniej to jednak nieporuszonego, Najmniej się serca twojego nie tknęło. Wiem, żeś z
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 471
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
żywot, jeśli-ć miłe zdrowie, Jeślim jaką moc ja nad tobą miała, Trafiaj w to, bym cię nigdy nie widziała.” Po tym odbiegła; a mnie wszytka z ciała Krew gdzieś uciekła i dusza leciała. Przyszedłem k’sobie, alić się wznowiły Wszytkie me żale, które do mogiły Doprowadzą mię, da Bóg, niezadługo. A toż zapłata twoja, wierny sługo: Nie mów nic panu, chociaż cię co boli; Lepiej, że cię śmierć z milczeniem podgoli. Wywlecz kto język, przyczynę mej winy; Jeśli ten winny, przecz cierpi kto inny? Oczy co winne, żeś im
żywot, jeśli-ć miłe zdrowie, Jeślim jaką moc ja nad tobą miała, Trafiaj w to, bym cię nigdy nie widziała.” Po tym odbiegła; a mnie wszytka z ciała Krew gdzieś uciekła i dusza leciała. Przyszedłem k’sobie, alić się wznowiły Wszytkie me żale, które do mogiły Doprowadzą mię, da Bóg, niezadługo. A toż zapłata twoja, wierny sługo: Nie mów nic panu, chociaż cię co boli; Lepiej, że cię śmierć z milczeniem podgoli. Wywlecz kto język, przyczynę mej winy; Jeśli ten winny, przecz cierpi kto iny? Oczy co winne, żeś im
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 20
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
m Muza, jeślim złotym włosem Sławna Erato, jeśli zwykłe siły Są w moich pieśniach, najdalsze krainy, Co pod północą i pod wschodem siedzą, I przeciwko nim, wkrótce się dowiedzą, Jak główne żalu mego mam przyczyny. A ty, nad którym płaczę, uczniu miły, Wnieś tę pociechę z sobą do mogiły, Że Lach za prace twe, póki nie zbędzie Słowiańskiej mowy, dziękować ci będzie, Mając z twej łaski role i ziemiany Z Wirgilijusza; z Nasona — Przemiany. TALIA ELOQUENTIA
Gdyby nie głuche prządki motowidłem Władnęły życia ludzkiego, a goła
Śmierć przy swej trupiej głowie uszy miała, Pewnie wyprawny język i wymowa Mogła
m Muza, jeślim złotym włosem Sławna Erato, jeśli zwykłe siły Są w moich pieśniach, najdalsze krainy, Co pod północą i pod wschodem siedzą, I przeciwko nim, wkrótce się dowiedzą, Jak główne żalu mego mam przyczyny. A ty, nad którym płaczę, uczniu miły, Wnieś tę pociechę z sobą do mogiły, Że Lach za prace twe, póki nie zbędzie Słowiańskiej mowy, dziękować ci będzie, Mając z twej łaski role i ziemiany Z Wirgilijusza; z Nasona — Przemiany. THALIA ELOQUENTIA
Gdyby nie głuche prządki motowidłem Władnęły życia ludzkiego, a goła
Śmierć przy swej trupiej głowie uszy miała, Pewnie wyprawny język i wymowa Mogła
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 145
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tego przyszło, że poszli za dworem O pierwsze miejsce jurysta z doktorem. Ponieważ wszytkich sentencja padnie: Doktor zabija, a jurysta kradnie, Złodziej ma nosić drabinę przed katem, Jurystę przeto uczczono prymatem. 206. ŚMIERĆ
Nie z łopatą, z zegarkiem śmierć chodzi a z kosą. Jej dosyć ściąć; niech inszy do mogiły niosą. Często ostrzy, jeśli tnie starych kości rdzawki; Kwiatki i młode ziółka tylko dla zabawki. Od samego zamachu dzieci sną jak muchy, A stary dziad jako dąb, tym twardszy, że suchy. 207. KRAWCY Z KUŚNIERZMI
Nie mogli się tu krawcy i kuśnierze zgodzić, Który by cech w regiestrze miał najpierwej
tego przyszło, że poszli za dworem O pierwsze miejsce jurysta z doktorem. Ponieważ wszytkich sentencyja padnie: Doktor zabija, a jurysta kradnie, Złodziej ma nosić drabinę przed katem, Jurystę przeto uczczono prymatem. 206. ŚMIERĆ
Nie z łopatą, z zegarkiem śmierć chodzi a z kosą. Jej dosyć ściąć; niech inszy do mogiły niosą. Często ostrzy, jeśli tnie starych kości rdzawki; Kwiatki i młode ziółka tylko dla zabawki. Od samego zamachu dzieci sną jak muchy, A stary dziad jako dąb, tym twardszy, że suchy. 207. KRAWCY Z KUŚNIERZMI
Nie mogli się tu krawcy i kuśnierze zgodzić, Który by cech w regiestrze miał najpierwej
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 287
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
że na pięknej równinie przez którą Eufrates płynie rzeka, o pół miłe od Eufratefa, a na 50 albo 60 krokom od ruin Miasta starego, alias od fundamentów samych tylko wziemi leżących stoi wielka Moles zrujnowanej struktury, cała w jednę masę i mogiłę obrócona czworóg aniastą mająca formę, ku wierzchu wąsko idąca. Cyrkumferencja tej mogiły jest nakroków 1134. Na wierzchołku nic nie masz, tylko piękna równość Mogiły tej czyli góry, to wyższa, to nizsza; zgoła inaequalis positio. Nawijększa wysokość jest jak pałac który wspaniały Neapolitański Figura jej cale zboków nie równa, to pagórki, to dołki mająca, żadnego vestigium gradusów, drzw i, albo okien
że na piękney rowninie przez ktorą Euphrates płynie rzeka, o puł miłe od Eufratefa, a na 50 albo 60 krokom od ruin Miasta starego, alias od fundamentow samych tylko wziemi leżących stoi wielka Moles zruynowaney struktury, cała w iednę masę y mogiłę obrocona czworog aniastą maiąca formę, ku wierzchu wąsko idąca. Cyrkumferencya tey mogiły iest nakrokow 1134. Na wierzchołku nic nie masz, tylko piękna rowność Mogiły tey czyli gory, to wyższa, to nizsza; zgoła inaequalis positio. Nawiyększa wysokość iest iak pałac ktory wspaniały Neapolitański Figura iey cale zbokow nie równa, to pagorki, to dołki maiąca, żadnego vestigium gradusow, drzw i, albo okien
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 113
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, a na 50 albo 60 krokom od ruin Miasta starego, alias od fundamentów samych tylko wziemi leżących stoi wielka Moles zrujnowanej struktury, cała w jednę masę i mogiłę obrócona czworóg aniastą mająca formę, ku wierzchu wąsko idąca. Cyrkumferencja tej mogiły jest nakroków 1134. Na wierzchołku nic nie masz, tylko piękna równość Mogiły tej czyli góry, to wyższa, to nizsza; zgoła inaequalis positio. Nawijększa wysokość jest jak pałac który wspaniały Neapolitański Figura jej cale zboków nie równa, to pagórki, to dołki mająca, żadnego vestigium gradusów, drzw i, albo okien, niemając. Jako ciekawy człek; tenże Autor kopał motyką dokopał się
, a na 50 albo 60 krokom od ruin Miasta starego, alias od fundamentow samych tylko wziemi leżących stoi wielka Moles zruynowaney struktury, cała w iednę masę y mogiłę obrocona czworog aniastą maiąca formę, ku wierzchu wąsko idąca. Cyrkumferencya tey mogiły iest nakrokow 1134. Na wierzchołku nic nie masz, tylko piękna rowność Mogiły tey czyli gory, to wyższa, to nizsza; zgoła inaequalis positio. Nawiyększa wysokość iest iak pałac ktory wspaniały Neapolitański Figura iey cale zbokow nie równa, to pagorki, to dołki maiąca, żadnego vestigium gradusow, drzw i, albo okien, niemaiąc. Iako ciekawy człek; tenże Autor kopał motyką dokopał się
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 113
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Księdze de Disciplina Militari radzi, że jeżeli takich pagórków nie było naturalnych, na miejscu uszykowania Wojska, tedy ma je kazać Hetman wyfypać w nocy przed batalią, albo tez na Wozach tarcicami usłanych i mocno ustawionych działka postawić wojenne, skądby Nieprzyjaciela mógł razić. Blisko zaś gór wysokich lokować się, jest to Grób i Mogiły sobie i Wojsku sypać swojemu, gdyż Nieprzyjaciel je wziąwszy, mógłby potężnie szkodzić tam uszykowanemu Wojsku. Niebezpieczno też jest bardzo na gotowego uderzyć Nieprzyjaciela w paracu stojącego, lecz Stratagemate rozdzielić go potrzeba i rozerwać z kupy.
Notandum że Grecy zawfze upatrowali miejsca na lokację obozu, któreby od natury było bezpieczeństwem obwarowane. Rzymianie
Xiędze de Disciplina Militari radzi, że ieżeli takich pagorkow nie było naturalnych, na mieyscu uszykowania Woyska, tedy ma ie kázać Hetman wyfypać w nocy przed batálią, albo tez na Wozach tarcicami usłanych y mocno ustawionych działka postawić woienne, zkądby Nieprzyiaciela mogł razić. Blisko zas gor wysokich lokować się, iest to Grob y Mogiły sobie y Woysku sypać swoiemu, gdyż Nieprzyiaciel ie wziąwszy, mogłby potężnie szkodzić tam uszykowanemu Woysku. Niebespieczno też iest bardzo na gotowego uderzyć Nieprzyiaciela w paracu stoiącego, lecz Stratagemate rozdzielić go potrzeba y rozerwać z kupy.
Notandum że Grecy zawfze upatrowali mieysca na lokacyę obozu, ktoreby od natury było bespieczeństwem obwarowane. Rzymianie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 341
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755