wydzielić im przez zwierzchność zamkową złoczowską pozwalamy i rozkazujemy, z których jatek nam ani sukcesorom naszym nic płacić nie mają. Jednak jak wiele rzeźników będzie, każdy z nich co rok powinien do prowentów naszych wnosić łoju surowego kamień jeden. Pozwalamy im także wszelkiego towaru handlów, żadnych nie wyjmując ani ekscypując oprócz kościelnych, krwawych i mokrych, jako też i kradzionych. Także szynki wszelkiego likworu i napoju, futer, czapek, sukien, kożuchów, obuwia, skór wołowych, baranich i kozłowych, wolne piwa warzenie, gorzałki kurzenie, miodu sycenie, oddawszy co do arendy należy tak, jako zwyczaj jest i teraźniejsze postanowienie w Złoczowie. To jest od półmacka
wydzielić im przez zwierzchność zamkową złoczowską pozwalamy i rozkazujemy, z których jatek nam ani sukcesorom naszym nic płacić nie mają. Jednak jak wiele rzeźników będzie, każdy z nich co rok powinien do prowentów naszych wnosić łoju surowego kamień jeden. Pozwalamy im także wszelkiego towaru handlów, żadnych nie wyjmując ani ekscypując oprócz kościelnych, krwawych i mokrych, jako też i kradzionych. Także szynki wszelkiego likworu i napoju, futer, czapek, sukien, kożuchów, obuwia, skór wołowych, baranich i kozłowych, wolne piwa warzenie, gorzałki kurzenie, miodu sycenie, oddawszy co do arendy należy tak, jako zwyczaj jest i teraźniejsze postanowienie w Złoczowie. To jest od półmacka
Skrót tekstu: JewPriv_II_Sasów
Strona: 224
Tytuł:
Jewish Privileges in the Polish Commonwealth, t. II, Sasów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Złoczów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
przywileje, akty nadania
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Jewish privileges in the Polish commonwealth
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacob Goldberg
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Jerozolima
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Nauk Izraela
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
, Uduszon, wstaje dotknąwszy się ziemie;
Tak i odcięta od własnej gałęzi Latorośl w nowym pniaku się przyjmuje; I smok dorosły afrykańskiej więzi Łupież porzuca, kiedy wiosnę czuje; Tak i jedwabny worek, co go więzi, Robak na nowy żywot przegryzuje; Tak i jaskółki, zbywszy zimnych lodów, Dobywają się lecie z mokrych chłodów.
Dziś się rok zaczął, dziś Janus dwuczoły Twarz przednią swoję i młodą przywraca; Dziś ten pierścionek, który swymi koły Niebieskie wszytkie okręgi obraca, Dziś i egipski wąż do nas wesoły Obrotem swoim dorocznim się wraca,
Co się zakrętem jednostajnym wije I ogon w gębę zacerklony kryje.
Dziś i Zbawiciel na pierwszy zadatek
, Uduszon, wstaje dotknąwszy się ziemie;
Tak i odcięta od własnej gałęzi Latorośl w nowym pniaku się przyjmuje; I smok dorosły afrykańskiej więzi Łupież porzuca, kiedy wiosnę czuje; Tak i jedwabny worek, co go więzi, Robak na nowy żywot przegryzuje; Tak i jaskółki, zbywszy zimnych lodów, Dobywają się lecie z mokrych chłodów.
Dziś się rok zaczął, dziś Janus dwuczoły Twarz przednią swoję i młodą przywraca; Dziś ten pierścionek, który swymi koły Niebieskie wszytkie okręgi obraca, Dziś i egipski wąż do nas wesoły Obrotem swoim dorocznim się wraca,
Co się zakrętem jednostajnym wije I ogon w gębę zacerklony kryje.
Dziś i Zbawiciel na pierwszy zadatek
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 202
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
/ zaczem Mnie należy być sową/ lub raczej puchaczem. Bom się stał nocnym krukiem/ albo nietoperzem/ Które ciemności lubią czarne z nocnym zwierzem. Grzesznik niegodzien poglądać na Słońce.
Nad Niktymene bowiem w sowę obróconą Widzę Niebu moję złość bardziej ohydzoną. Ani na Miesiąc.
I ciebie srebrnoświetny Księżycu/ szafarzu Wilgoci mokrych żegnam/ cieni gospodarzu/ Który płaszcz głuchej nocy powoli rozkładasz/ A pożycia naszego momentami władasz/ Zasłoń twą światłość/ abo zapadni w zaćmienie: Bom nie jest godzien patrzać na twoje promienie. Tyś jest w prawdzie obrońcą złodziejów niezbożnych; Jednak zasłoną oraz ludziś jest pobożnych: Pracowitym oraczom każesz pod budynek/
/ záczem Mnie nalezy bydz sową/ lub racżey puchácżem. Bom się stáł nocnym krukiem/ álbo nietoperzem/ Ktore ćiemnośći lubią cżárne z nocnym zwierzem. Grzesznik niegodźien poglądáć ná Słonce.
Nád Niktymene bowiem w sowę obroconą Widzę Niebu moię złość bardziey ohydzoną. Ani ná Miesiąc.
Y ćiebie srebrnoświetny Xiężycu/ szafarzu Wilgoći mokrych żegnam/ ćieni gospodarzu/ Ktory płascż głuchey nocy powoli roskładász/ A pożyćiá nászego momentámi włádasz/ Zasłoń twą światłość/ ábo zaṕádni w záćmienie: Bom nie iest godźien patrzáć ná twoie ṕromienie. Tyś iest w prawdźie obrońcą złodźieiow niezbożnych; Iednak zasłoną oráz ludźiś iest pobożnych: Prácowitym orácżom każesz pod budynek/
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 9
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
gdzie szkoła stoi, na okopisko, gdzie się zwykli chować, na łaźnią, na mięsne jatki, jako przed tym są wydzielone, tak nic bynajmniej teraz nie ujmując ani przyczyniając, w swoim ograniczeniu zostawać mają i żadnej, że na potym dyminucyjej nie będzie, upewniam. Handlów wszelkich, prócz kościelnych rzeczy, krwawych i mokrych, jakimi tylko będą mogli towarami, to jest futrami rozmaitemi, czapkami, obuwiem wszelakim, skórami wołowemi, cielęcemi, baraniemi, kozłowemi lub po jednej, lub hurtem skądkolwiek zasiągnąć będą mogli, to wszytko kupować, przedawać, za insze towary zamieniać, tudzież na swoje potrzeby obracać pozwalam, jednakże tym tylko, którzy
gdzie szkoła stoi, na okopisko, gdzie się zwykli chować, na łaźnią, na mięsne jatki, jako przed tym są wydzielone, tak nic bynajmniej teraz nie ujmując ani przyczyniając, w swoim ograniczeniu zostawać mają i żadnej, że na potym dyminucyjej nie będzie, upewniam. Handlów wszelkich, prócz kościelnych rzeczy, krwawych i mokrych, jakiemi tylko będą mogli towarami, to jest futrami rozmaitemi, czapkami, obuwiem wszelakim, skórami wołowemi, cielęcemi, baraniemi, kozłowemi lub po jednej, lub hurtem skądkolwiek zasiągnąć będą mogli, to wszytko kupować, przedawać, za insze towary zamieniać, tudzież na swoje potrzeby obracać pozwalam, jednakże tym tylko, którzy
Skrót tekstu: JewPriv_II_BiałKam
Strona: 21
Tytuł:
Jewish Privileges in the Polish Commonwealth, t. II, Biały Kamień
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Biały Kamień
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
przywileje, akty nadania
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Jewish privileges in the Polish commonwealth
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacob Goldberg
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Jerozolima
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Nauk Izraela
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
słońca przechodziła tylko blisko ziemi, na wągl i wapno ją spaliłaby. Albo gdyby sąmym tylko ogonem ziemi dosięgła, wylałaby morze ogniste, a ludzi i zwierzęta jak mrówki w mrowisku sparzyłaby, i zatopiła. Anglik jeden człowiek umiejętnością a bardziej nowością zdań sławny, chce dowieść, iż ogon komety składający się z mokrych i suchych kurzaw pociągniony od ziemi, był po części przyczyną potopu, powszechnego, o którym nas upewnia, pismo Święte. Skądże się tego dowiedział? oto iż mu nie wystarczały wody ani morza, ani napowietrzne do oblania ziemi na 15 łokci łokci wyżej nad najwyższe góry, mówić zaś, iż Bóg nowe stworzył wody,
słońca przechodziła tylko blisko ziemi, na wągl y wapno ią spaliłaby. Albo gdyby sąmym tylko ogonem ziemi dosięgła, wylałaby morze ogniste, a ludzi y zwierzęta iak mrowki w mrowisku sparzyłaby, y zatopiła. Anglik ieden człowiek umieiętnością a bardziey nowością zdań sławny, chce dowieść, iż ogon komety składaiący się z mokrych y suchych kurzaw pociągniony od ziemi, był po części przyczyną potopu, powszechnego, o którym nas upewnia, pismo Święte. Zkądże się tego dowiedział? oto iż mu nie wystarczały wody ani morza, ani napowietrzne do oblania ziemi na 15 łokci łokci wyżey nad naywyższe gory, mowić zaś, iż Bog nowe stworzył wody,
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 276
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
ku ohydzie Wiecznej, niegodne wnuki rodziła Tetydzie. Tak płaczącą Achilles, i sam poruszony Cieszy, przysięga afekt, i poprzysiężony Stwierdza płaczem wzajemnym; obiecując przytym Wiele znacznych niewolnic, i z łupem obfitym. Sprzęty skarbów Trojańskich; ale te z wiatrami Słowa, i obietnice wraz idą z słowami. Ledwie złote z pod mokrych Oceanu cieni, Dzień ranny, wyniósł koło; i jasnych promieni Światłość nieogarnioną, jeszcze chłodna rosa Bliskiej nocy pod same ścigała niebiosa: A już wszyscy w Marsowy szkarłat odzianego, I orężem które wziął najpierwsze, zbrojnego: Ponieważ wiatr życzliwy i pokrewne każą Morza: widzą nad brzegiem. Ani się już ważą Wspomnieć na co
ku ohydźie Wieczney, niegodne wnuki rodźiła Tetydźie. Ták płáczącą Achilles, y sam poruszony Cieszy, przyśięga áffekt, y poprzyśiężony Stwierdza płáczem wzáiemnym; obiecuiąc przytym Wiele znácznych niewolnic, y z łupem obfitym. Sprzęty skárbow Troiáńskich; ále te z wiátrámi Słowá, y obietnice wraz idą z słowámi. Ledwie złote z pod mokrych Oceánu ćieni, Dźień ránny, wyniosł koło; y iásnych promieni Swiátłość nieogárnioną, ieszcze chłodna rosa Bliskiey nocy pod same ścigáłá niebiosa: A iuż wszyscy w Mársowy szkárłat odźianego, Y orężem ktore wźiáł naypierwsze, zbroynego: Ponieważ wiátr życzliwy y pokrewne każą Morzá: widzą nád brzegiem. Ani się iuż ważą Wspomnieć ná co
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 151
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
27. Pod tą listwą będą kolca/ przez które przewloką drążki/ do noszenia stołu: 28. A uczynisz te drążki z drzewa sytym i powleczesz je złotem/ i będzie na nich stół noszony. 29. Sprawisz też misy jego/ i przystawki jego/ i czasze jego/ i kubki jego/ do nalewania ofiar mokrych: ze złota szczerego porobisz je. 30. I kłaść będziesz na ten stół chleby pokładne/ przed twarz moję ustawicznie. 31. URobisz też świecznik ze złota szczerego: z ciągnionego złota będzie świecznik ten: słupiec jego/ pręty jego/ czaszki jego/ gałki jego/ i kwiaty jego/ z tegoż będą:
27. Pod tą listwą będą kolcá/ przez ktore przewloką drążki/ do noszeniá stołu: 28. A uczynisz te drążki z drzewá syttym y powleczesz je złotem/ y będźie ná nich stoł noszony. 29. Spráwisz też misy jego/ y przystáwki jego/ y czásze jego/ y kubki jego/ do nálewánia ofiar mokrych: ze złotá szczerego porobisz je. 30. Y kłáść będźiesz ná ten stoł chleby pokłádne/ przed twarz moję ustáwicznie. 31. URobisz też świecznik ze złotá szczerego: z ćiągnionego złotá będźie świecznik ten: słupiec jego/ pręty jego/ czászki jego/ gáłki jego/ y kwiáty jego/ z tegoż będą:
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 82
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
14. Na przeciwko onej listwie były kolca/ w które zawłaczano drążki do noszenia stołu. 15. Porobił i drążki z drzewa Sytym/ i powlekł je złotem/ do noszenia stołu. 16. Poczynił też naczynia do stołu należące/ misy jego/ i przystawki jego/ i kubki jego/ i czasze do nalewania ofiar mokrych/ z szczerego złota. 17. URobił też świecznik ze złota szczerego/ z ciągnionego złota uczynił świecznik ten: słupiec jego/ i pręty jego/ czaszki jego/ gałki jego/ i kwiaty jego/ z tegoż były. 18. A sześć prętów wychodziło po stronach jego: trzy pręty z jednej strony świecznika/
14. Ná przećiwko oney listwie były kolcá/ w ktore záwłaczano drążki do noszenia stołu. 15. Porobił y drążki z drzewá Syttym/ y powlekł je złotem/ do noszenia stołu. 16. Poczynił też naczyniá do stołu należące/ misy jego/ y przystáwki jego/ y kubki jego/ y czásze do nálewániá ofiár mokrych/ z szczerego złotá. 17. URobił też świecznik ze złotá szczerego/ z ćiągnionego złotá uczynił świecznik ten: słupiec jego/ y pręty jego/ czászki jego/ gałki jego/ y kwiáty jego/ z tegoż były. 18. A sześć prętow wychodźiło po stronách jego: trzy pręty z jedney strony świeczniká/
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 96
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
ABowiem sądzić będzie PAN lud swój/ a sług swoich uzali się: gdy ujrzy/ że ustała siła/ a iż tak pojmany/ jako zostawiony nic nie mogą: 37. I rzecze: gdzież Bogowie ich/ ona opoka w której ufali? 38. Którzy tłustość Ofiar ich jadali/ i pijali wino ofiar ich mokrych: Niechże wstaną/ i ratują was/ i niechaj będą ucieczką waszą. 39. Obaczciesz teraz żem ja/ jam jest sam/ a że niemasz Bogów oprócz mnie: ja zabijam i ożywiam/ zranię/ i ja uleczę/ a niemasz ktoby z ręki mojej wyrwał: 40. Abowiem
ABowiem sądźić będźie PAN lud swoj/ á sług swojich uzali śię: gdy ujrzy/ że ustáłá śiłá/ á iż tak pojimány/ jáko zostáwiony nic nie mogą: 37. Y rzecże: gdźież Bogowie jch/ oná opoká w ktorey ufáli? 38. Ktorzy tłustość Ofiar jch jadáli/ y pijáli wino ofiar jich mokrych: Niechże wstáną/ y rátują was/ y niechaj będą ućiecżką wászą. 39. Obaczćiesz teraz żem ja/ jam jest sam/ á że niemász Bogow oprocz mnie: ja zábijam y ożywiam/ zránię/ y ja uleczę/ á niemász ktoby z ręki mojey wyrwał: 40. Abowiem
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 221
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
otworzywszy: Wycisnęła krew onę/ która uchodziła/ A przed nagłą bojaźnią pod serce się kryła. Wnetże krwaworześny pot wystąpi na Pana: Ciało święte i szata/ krwią zafarbowana. Płynie zbawienna rossa/ bujną ziemię broczy; Ledwo więc taki strumień obfity się toczy/ Z winoródnej jagody prassą wytłoczonej: Abo rossy z obłoków mokrych wypuszczonej. In agonia Luc: 22. Pamiątka
Którasz tak mocna boleść/ i który tak srogi Ciężar wyciska z ciebie/ Zbawicielu drogi To źrzodło? Ten krwawy pot nigdy niesłychany: I na żadnym stworzeniu dotąd niewidany. Twe własne miłosierdzie/ a mój grzech wszeteczny/ Grzech brzydki/ do tego cię przywiódł królu wieczny.
otworzywszy: Wyćisnęłá krew onę/ ktora vchodźiłá/ A przed nagłą boiaźnią pod serce się kryłá. Wnetże krwáworześny pot wystąpi ná Páná: Ciáło święte y szátá/ krwią záfárbowáná. Płynie zbáwienna rossá/ buyną źiemię broczy; Ledwo więc táki strumień obfity się toczy/ Z winorodney iágody prássą wytłoczoney: Abo rossy z obłokow mokrych wypuszczoney. In agonia Luc: 22. Pámiątká
Ktorasz ták mocna boleść/ y ktory ták srogi Ciężar wyciska z ćiebie/ Zbáwićielu drogi To źrzodło? Ten krwáwy pot nigdy niesłychány: I ná żadnym stworzeniu dotąd niewidány. Twe własne miłośierdźie/ á moy grzech wszeteczny/ Grzech brzydki/ do tego ćię przywiodł krolu wieczny.
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 11.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610