się ogarnąwszy pióry/ Utaić w tym korabiu/ i tulić się łzami/ Póki ona do Arki/ i temiż drzwiczkami Nie przyleci: bo przez niej niewiem co rzec: wody Wkoło mię otoczyły; i mokrej przygody Zewsząd pełno; strach na mię nawałny uderza: Śmierć ku mnie/ stąd i z owąd/ mokrym pędem zmierza. O mój Boże/ mój królu/ mój Panie kochany/ O serdeczny lekarzu mej śmiertelnej rany. Pamiątka
O wesele dusze mej: mój Samarytanie/ O mój odkupicielu/ śliczny Pelikanie. Ochłodo serca mego: mój pasterzu czujny/ Korono głowy mojej: mój kwiateczku bujny. Mój przewodniku drogi: Mój mocarzu śmiały
się ogárnąwszy piory/ Vtáić w tym korabiu/ y tulić się łzámi/ Poki oná do Arki/ y temiż drzwiczkámi Nie przyleći: bo przez niey niewiem co rzec: wody Wkoło mię otoczyły; y mokrey przygody Zewsząd pełno; strách ná mię nawáłny vderza: Smierć ku mnie/ stąd y z owąd/ mokrym pędem zmierza. O moy Boże/ moy krolu/ moy Pánie kochány/ O serdeczny lekárzu mey śmiertelney rány. Pámiątká
O wesele dusze mey: moy Sámárytanie/ O moy odkupićielu/ sliczny Pelikánie. Ochłodo sercá mego: moy pásterzu czuyny/ Korono głowy moiey: moy kwiateczku buyny. Moy przewodniku drogi: Moy mocarzu śmiáły
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 99.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
. Potem obiad jadł z królową im., królewną im. i imp. posłem francuskim z dobrym apetytem i dobrą, bo wesołą, fantazyją żartował u stołu z różnych. Po obiedzie trochę się przespał, w wieczór karty grał z pomienionymi zwyż prałatami. Die 13 ejusdem
Dzień był bardzo szpetny, plusk, z śniegiem mokrym cały dzień był. Nie wyglądał z okna król im., jednak dobrego był apetytu, obiad jadł smaczno. Nabożeństwa na pokojach słuchało królestwo ichm. razem oboje. Wieczór król im. karty grał, królowa im. także karty grała z ichm. ojcem i bratem swoim. Die 14 ejusdem
Takiż dzień był
. Potem obiad jadł z królową jm., królewną jm. i jmp. posłem francuskim z dobrym apetytem i dobrą, bo wesołą, fantazyją żartował u stołu z różnych. Po obiedzie trochę się przespał, w wieczór karty grał z pomienionymi zwyż prałatami. Die 13 eiusdem
Dzień był bardzo szpetny, plusk, z śniegiem mokrym cały dzień był. Nie wyglądał z okna król jm., jednak dobrego był apetytu, obiad jadł smaczno. Nabożeństwa na pokojach słuchało królestwo ichm. razem oboje. Wieczór król jm. karty grał, królowa jm. także karty grała z ichm. ojcem i bratem swoim. Die 14 eiusdem
Takiż dzień był
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 96
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
sadzami z łuczywa/ wetkni w zadek. Klister na toż.
Weźmi Saletry łotów sześć/ oliwy funtów dwa i tyle drugie/ rozwarz to wespół: a gdy będziesz chciał klisterować/ wbij do tego całkiem cztery jajca kokosze. Na biegunkę.
Kiedy koń biegunkę miewa/ zieloność przezeń bieży: zawiąż w tej chorobie rzemieniem mokrym twardo ogon/ a dawaj mu jeść prażony jęczmień. Na starganie abo zbieżenie.
Zwarz masła wsypawszy nieco soli/ a gdy przestydnie/ rozbij kilka jaj kokoszych/ a zmieszawszy wlej w gardło. Na toż.
Rozbij jajec świeżych kilka/ przysyp z pół łyżki szafranu/ a daj wypić. Na psie włosy.
Rozmaż na
sádzámi z łuczywá/ wetkni w zádek. Klister ná toż.
Weźmi Sáletry łotow sześć/ oliwy funtow dwá y tyle drugie/ rozwarz to wespoł: á gdy będźiesz chćiał klisterowáć/ wbiy do tego całkiem cztery iáycá kokosze. Ná biegunkę.
Kiedy koń biegunkę miewa/ źieloność przezeń bieży: záwiąż w tey chorobie rzemieniem mokrym twárdo ogon/ á daway mu ieść práżony ięczmień. Ná stárgánie ábo zbieżenie.
Zwarz másłá wsypawszy nieco soli/ á gdy przestydnie/ rozbiy kilká iay kokoszych/ á zmieszawszy wley w gárdło. Ná toż.
Rozbiy iáiec świeżych kilká/ przysyp z puł łyszki száfránu/ á day wypić. Ná pśie włosy.
Rozmaż ná
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: R
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
jednejże liniej było Słońce, oko nasze, i centrum tęcze, czego gdy niemasz, farb na tęczy choćby i była nie obaczy oko nasze. 18. Czemu niektóre wiatry mokre, a niektóre suche? Gdy wiatr przechodzi wody, ciągnie z sobą parę i mgłę którą woda z siebie wydaje, i dla niej się mokrym staje. 19. Czemu miejsca smrodliwe barziej na deszcz śmierdzą? Bo Planety niebieskie gdy do góry podnoszą i ciągną, dżdżu materią, zaduchy wodne, takie miejsca też oraz wzruszają: a wzruszone czuć się dają. 20. Czemu na jednym miejscu powietrze złe, a na drugim zdrowe? Powietrze ile jest z niego wszędzie
iedneyże liniey było Słońce, oko násze, y centrum tęcze, czego gdy niemász, farb ná tęczy choćby y byłá nie obaczy oko násze. 18. Czemu niektore wiátry mokre, á niektore suche? Gdy wiátr przechodźi wody, ćiągnie z sobą párę y mgłę ktorą wodá z siebie wydáie, y dla niey się mokrym stáie. 19. Czemu mieyscá smrodliwe bárziey ná deszcz śmierdzą? Bo Plánety niebieskie gdy do gory podnoszą y ćiągną, dzdzu máterią, zaduchy wodne, tákie mieysca też oraz wzruszáią: á wzruszone czuć się dáią. 20. Czemu na iednym mieyscu powietrze złe, á ná drugim zdrowe? Powietrze ile iest z niego wszędzie
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 41
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
palce/ więc nogi/ goleni: Bo zdobne członki w zimną wodę snadniej płyną: Za niemi grzbiet ramiona/ bok/ pierś/ w źrzodło giną. Wżęły naweet skazone woda się rumuje: Ani już więcej czego jać by się znajduje. Mać tym czasem żałosna szukała po włościach Wszech dziecięcia szukała po wszech głębokościach. Z mokrym zorza warkoczem wschodząc nie baczyła/ Ni Hesper jej spoczynku: onaż zapaliła W Etnie oboją rękąsosny płomieniste/ A z niemi obchodziła ciemności śrzoniste. Znowu jak dzienna światłość gwiazdy rozegnała/ Od schodu/ na słońca wscohd/ dziewki upatrzała. Strudzona upragnęła; ile w tym frasunku Przez wszytek czas nie piwszy; ujzrzała z trafunku
pálce/ więc nogi/ goleni: Bo zdobne członki w źimną wodę snádniey płyną: Zá niemi grzbiet ramiona/ bok/ pierś/ w źrzodło giną. Wżęły náweet skazone woda się rumuie: Ani iuż więcey czego iać by się znáyduie. Máć tym czásem żałosna szukáłá po włośćiách Wszech dźiećięćia szukała po wszech głębokościách. Z mokrym zorzá wárkoczem wschodząc nie baczyłá/ Ni Hesper iey spoczynku: onaż zápaliłá W AEthnie oboią rękąsosny płomieniste/ A z niemi obchodźiłá ciemnośći śrzoniste. Znowu iak dźienna światłośc gwiazdy rozegnáłá/ Od schodu/ ná słonca wscohd/ dźiewki vpatrzáłá. Strudzoná vprágnęłá; ile w tym frásunku Przez wszytek czás nie piwszy; vyzrźałá z tráfunku
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 118
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
oraz za linią, i zamiarę dwułokciową, albo trzy łokciową. Około Rysowania Figur.
Na zatoczenie cyrkułu, z półdiametru o dwunastu naprzykład łokci, o dziesiąci, albo ośmi, zażyjesz laski albo łaty długiej wbiwszy przy końcach bratnale, któreby miasto nóg cyrklowych służyły. Cyrkuły w kilkadziesiąt łokci, zataczać musimy sznurem mokrym, aby się nie tak niestatecznie wyciągał jako suchy: albo pasami łyczakowymi powiązanymi, nie kręconymi. Nauka. Cyrkuł zatoczyć równy danej linii prostej. CZytaj naukę 1. Zabawy 5. wktórej Zabawie znajdziesz i inszych figur rysowanie gdy mają być równe albo podobne inszym. Nauka XVIII. Przez trzy punkta (C, B,
oraz zá liniią, y zámiárę dwułokćiową, álbo trzy łokćiową. Około Rysowánia Figur.
Ná zátoczenie cyrkułu, z połdyámetru o dwunastu náprzykład łokći, o dżieśiąći, álbo ośmi, záżyiesz laski álbo łáty długiey wbiwszy przy końcách brátnale, ktoreby miásto nog cyrklowych służyły. Cyrkuły w kilkádżieśiąt łokći, zátaczáć muśimy sznurem mokrym, áby się nie ták niestátecznie wyćiągał iáko suchy: álbo pásámi łyczákowymi powiązánymi, nie kręconymi. NAVKA. Cyrkuł zátoczyć rowny dáney linii prostey. CZytay náukę 1. Zábáwy 5. wktorey Zábáwie znaydźiesz y inszych figur rysowánie gdy máią bydź rowne álbo podobne inszym. NAVKA XVIII. Przez trzy punktá (C, B,
Skrót tekstu: SolGeom_I
Strona: 115
Tytuł:
Geometra polski cz. 1
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683