uważyć wdzięk i piękność słońca. Ale po cóż mię słońce z łóżka zwodzi, Kiedy go w jasność dziewczę me przechodzi? Tam raczej pójdę, gdzie masz swe pokoje, Me światło, moja zorzo, słońce moje! Słońce jest królem na niebieskiej sferze I każda gwiazda z niego światło bierze; A tyś gładkości sama monarchini I twoja-ć o to płeć sporu nie czyni: Każda przy twarzy, która świeci jaśnie, Jako przy słońcu drobne gwiazdy gaśnie. Słońce oświeca świat, rozpędza cienie; A twoje jedno, dziewczyno, pojrzenie Wieczne południe w smutnych myślach rodzi I chmury tęsknic moich wypogodzi. Słońce jest zdrojem światła i choć czyste Oblicze
uważyć wdzięk i piękność słońca. Ale po cóż mię słońce z łóżka zwodzi, Kiedy go w jasność dziewczę me przechodzi? Tam raczej pójdę, gdzie masz swe pokoje, Me światło, moja zorzo, słońce moje! Słońce jest królem na niebieskiej sferze I każda gwiazda z niego światło bierze; A tyś gładkości sama monarchini I twoja-ć o to płeć sporu nie czyni: Każda przy twarzy, która świeci jaśnie, Jako przy słońcu drobne gwiazdy gaśnie. Słońce oświeca świat, rozpędza cienie; A twoje jedno, dziewczyno, pojrzenie Wieczne południe w smutnych myślach rodzi I chmury tęsknic moich wypogodzi. Słońce jest zdrojem światła i choć czyste Oblicze
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 242
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
masz świata, kiedy wprzód Rycerstwa twego podbijasz serca, kiedy i dziś ognie do ogniów, odważne o przydajesz męstwa, z których widomy w potomne czasy wielkiemu Imieniowi twemu wznieca się płomień. Taż purpura rany Rycerskie zawięzuje, która serca na dożywotnią przyjaźń krępuje, Te terrore hostis cognoscit, miles amore. Secundujesz i ty Monarchini Najjaśniejsza Dobre przeciwko Rycerstwu niezwyciężonego Pana inklinacje, a jako pod c eniem Imienia Jego bezpiecznie swoje Ojczyzna cała ma spocznienie, tak Pański twój wzrok i wysoki oświeca góry, i poniższych nie mija pagórków, zawsze do swojej ciągnie ogień sfery: niech kto jaką chce kalamitę położy, ona się przecie do swego obróci polum, przyuczona
masz światá, kiedy wprzod Rycerstwa twego podbiiasz serca, kiedy y dziś ognie do ogniow, odważne o przydaiesz męstwa, z ktorych widomy w potomne czasy wielkiemu Imieniowi twemu wznieca się płomień. Taż purpura rány Rycerskie záwięzuie, ktora serca ná dożywotnią przyiazń krępuie, Te terrore hostis cognoscit, miles amore. Secunduiesz y ty Monarchini Nayiaśnieysza Dobre przeciwko Rycerstwu niezwyciężonego Pana inklinacye, á iako pod c eniem Imienia Iego bespiecznie swoie Oyczyzna cała ma spocznienie, tak Pański twoy wzrok y wysoki oświeca gory, y poniższych nie miia págorkow, zawsze do swoiey ciągnie ogień sfery: niech kto iaką chce kálámitę położy, ona się przecie do swego obroci polum, przyuczona
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 42
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
, Gdyby z KsIĄZĘCIA zmiennik był niewierny.
Ściele się ADOLF przed Boginią plackiem, Wyznaje swoję niegodność w pokorze, Kiedy fortunnym potrząsneła wackiem, Zapomniał że ten, kiedyś się rozporze; Dopiero wesoł że za Księstwa stratę, Znalazł stworzenie piękne i Bogate. Całuje Rękę, swej Księżnej i rzecze, O wielka Pani Monarchini moja, Godzienbym żeby obosieczne miecze Na mnie powstały. Wulkanowa zbroja, Niechaj mnie swemi przycisnie ciężary, Jeżelić kiedy, niedotrzymam wiary. Toć już po ślubie, wzajemnej przysięgi, Rada Bogini, ale rad i KSIĄŻĘ, Ze ich subtelnej, moc spoiła wstęgi, Którą śmierć sama, rozerwie, rozwiąże.
, Gdyby z XIĄZĘCIA zmiennik był niewierny.
Sciele się ADOLF przed Boginią plackiem, Wyznaie swoię niegodność w pokorze, Kiedy fortunnym potrząsneła wáckiem, Zápomniał że ten, kiedyś się rozporze; Dopiero wesoł źe zá Xięstwa strátę, Ználazł stworzenie piękne y Bogáte. Cáłuie Rękę, swey Xiężney y rzecze, O wielka Pani Monarchini moia, Godzienbym żeby obosieczne miecze Ná mnie powstały. Wulkánowa zbroia, Niechay mnie swemi przycisnie ciężary, Ieżelić kiedy, niedotrzymam wiáry. Toć iuż po ślubie, wzaiemney przysięgi, Ráda Bogini, ále rád y XIĄZĘ, Ze ich subtelney, moc spoiła wstęgi, Ktorą śmierć sama, rozerwie, rozwiąże.
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 66
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752