teraz moja dola, Muszę co możność, nie co każe wola I do służb domu twojego ochota. Bogaty Arab siła daje złota, Wenet jedwabie, Turczyn złotogłowy, India pereł kosztowne obłowy, Polak swoimi obcych żywi plony A ci mu zato liczą miliony. Węgrzyn się płocze w najgłówniejszym winie, Ty sobolami kupczysz, Moskwicinie. Tu niemasz tego, tylko same karty A w nich nie pieśni, nie treny, nie żarty, Nie historie, wojny, nie weselne Tańce, padwany, ale te subtelne I mądre gadki: a toć jest twojego Własna potrawa rozumu bystrego I wolisz takie rzeczy niż wspomnione, Dla chciwej ludzkiej żądze odłożone
teraz moja dola, Muszę co możność, nie co każe wola I do służb domu twojego ochota. Bogaty Arab siła daje złota, Wenet jedwabie, Turczyn złotogłowy, India pereł kosztowne obłowy, Polak swoimi obcych żywi plony A ci mu zato liczą milliony. Węgrzyn się płocze w najgłowniejszym winie, Ty sobolami kupczysz, Moskwicinie. Tu niemasz tego, tylko same karty A w nich nie pieśni, nie treny, nie żarty, Nie historye, wojny, nie weselne Tańce, padwany, ale te subtelne I mądre gadki: a toć jest twojego Własna potrawa rozumu bystrego I wolisz takie rzeczy niż wspomnione, Dla chciwej ludzkiej żądze odłożone
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 392
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
był wtenczas pilnować tam wolał, Prędzejbym go był ostrzegł i prędzej zawołał, Niż jego stróż ospały, że już wschodzi słońce, A takby go przy cudzej nie zastano żonce. Tarczyn w miękkim jedwabiu, w świetnym złotogłowie Pers chodzi a bogaci w złoto Arabowie W złote kanaki, w złote stroją się łańcuchy, Ty Moskwicinie wolisz sobole kożuchy. A moja takaż za me odwagi zapłata, Ta mizerna na grzbiecie zdziurawionym szmata. Przeto was żegnam wojska, a przywitam moje Was pożądane wczasy i lube pokoje. Już się zaciągnę pod znak łaskawej Wenery, Wkroczę w nową z grzecznymi służbę kawalery. Wszak i Herkules we lwim łupieżu na łono Swą
był wtenczas pilnować tam wolał, Prędzejbym go był ostrzegł i prędzej zawołał, Niż jego stroż ospały, że już wschodzi słońce, A takby go przy cudzej nie zastano żonce. Tarczyn w miękkim jedwabiu, w świetnym złotogłowie Pers chodzi a bogaci w złoto Arabowie W złote kanaki, w złote stroją się łańcuchy, Ty Moskwicinie wolisz sobole kożuchy. A moja takaż za me odwagi zapłata, Ta mizerna na grzbiecie zdziurawionym szmata. Przeto was żegnam wojska, a przywitam moje Was pożądane wczasy i lube pokoje. Już się zaciągnę pod znak łaskawej Wenery, Wkroczę w nową z grzecznymi służbę kawalery. Wszak i Herkules we lwim łupieżu na łono Swą
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 447
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
potężne. Polak serca dobrego/ Rozumu nie podłego. To nam nawięcej wadzi/ Ze się bijamy radzi. Jak za krzywi kto palec/ Wnet go ucieć kawalec. Niech się kto chce sprzeciwi/ Wnet go polak nie żywi Dopadnie konia/ zbroi/ Nikogo się nie boi Moskwa.
WYstąp mężny Turczynie/ I dumny Moskwicinie: Albo ustąp ma rada/ Zapłaci się twa zdrada. Staniesz martwy z Sajdakiem Przed namniejszym polakiem. W Polaku męstwo/ siła/ By tylko trzeźwość była. Jedno że swe intraty/ W karczmie kładziem na raty. Aż zjęty niedostatkiem/ To do Żyda z ostatkiem: A tak przed swą dobrotą/ Został Polak
potężne. Polak sercá dobrego/ Rozumu nie podłego. To nam nawięcey wádźi/ Ze się biiamy rádźi. Iák zá krzywi kto pálec/ Wnet go vćieć káwálec. Niech się kto chce sprzećiwi/ Wnet go polak nie żywi Dopádnie koniá/ zbroi/ Nikogo sie nie boi Moskwá.
WYstąp mężny Turczynie/ Y dumny Moskwićinie: Albo vstąp ma rádá/ Zápłáći się twa zdrádá. Stániesz martwy z Sáydakiem Przed namnieyszym polakiem. W Polaku męstwo/ śiłá/ By tylko trzeźwość byłá. Iedno że swe intraty/ W kárczmie kłádźiem ná raty. Aż zyęty niedostátkiem/ To do Zydá z ostátkiem: A ták przed swą dobrotą/ Został Polak
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: B4v
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614