Biskupstwo wszystko okupować, ale i w Mazowszu obozem stanąć pewnie sobie obiecuje. Posłałem część wojska W. K. M. na tamtę stronę Wisły, aby impety jego zrażali; sam na dalszy progress jego muszę patrzyć, obawiając się, żeby za skorą przeprawą moją nazad nieskoczył. Azali tymczasem wody opadną i mosty znowu postawiemy, mam ja nadzieję zupełną w miłosierdziu bożem przy szczęściu i sprawiedliwości W. K. Mści, Pana mego miłościwego, że tę hardość nieprzyjacielską zetrze, w czem i my pracej i zdrowia naszego żałować niebędziemy. Jakom jednak w kilku listach moich namienił W. K. Mści, Panu memu miłościwemu,
Biskupstwo wszystko occupować, ale i w Mazowszu obozem stanąć pewnie sobie obiecuje. Posłałem część wojska W. K. M. na tamtę stronę Wisły, aby impety jego zrażali; sam na dalszy progress jego muszę patrzyć, obawiając się, żeby za skorą przeprawą moją nazad nieskoczył. Azali tymczasem wody opadną i mosty znowu postawiemy, mam ja nadzieję zupełną w miłosierdziu bożém przy sczęściu i sprawiedliwości W. K. Mści, Pana mego miłościwego, że tę hardość nieprzyjacielską zetrze, w czém i my pracéj i zdrowia naszego żałować niebędziemy. Jakom jednak w kilku listach moich namienił W. K. Mści, Panu memu miłościwemu,
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 107
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
leje, Co ma za dalsze cnoty swej nadzieje? Początek wojny ledwie przestąpiony, Ledwie próg pierwszy, cesarz poduszczony, Abazy duchem wojnę woła nową, Woła, i wszystką rusza się sam głową. Słyszeć, od tętnu grzmi Rodope koni, Wieść jedna drugą świegotliwsza goni, Jak siłą wioseł Helespont tłuczony, Jakimi Dunaj mosty ujeżdżony. Znowu po krótkiem wytchnieniu do zbroje, Bellona z Turki smutne trąbi boje, Na który strach sam, i okropne dżwięki, Narody insze nie podniosły ręki, Co bliższy ognia i przyszłej tej fale. Po przykrej toczym kamienieckiej skale Obozy nowe, sprawić się gotowi, Co nieba zdarzą, nieprzyjacielowi. Czyli śmierć
leje, Co ma za dalsze cnoty swej nadzieje? Początek wojny ledwie przestąpiony, Ledwie próg pierwszy, cesarz poduszczony, Abazy duchem wojnę woła nową, Woła, i wszystką rusza się sam głową. Słyszeć, od tętnu grzmi Rodope koni, Wieść jedna drugą świegotliwsza goni, Jak siłą wioseł Helespont tłuczony, Jakiemi Dunaj mosty ujeżdżony. Znowu po krótkiem wytchnieniu do zbroje, Bellona z Turki smutne trąbi boje, Na który strach sam, i okropne dżwięki, Narody insze nie podniosły ręki, Co bliższy ognia i przyszłej tej fale. Po przykrej toczym kamienieckiej skale Obozy nowe, sprawić się gotowi, Co nieba zdarzą, nieprzyjacielowi. Czyli śmierć
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 58
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
kazał Marsylemu I Sobrynowi z Garbu, królowi staremu, I inszem pierwszem wodzom, aby naradzili, Jakoby co najprędzej Paryża dobyli, Ukazując, że go wziąć niepodobne rzeczy Były, skoroby przyszły angielskie odsieczy.
LXVII.
Już było ze wszytkich stron wkoło różne czyny I niezliczone na to zwieziono drabiny, Łodzi, promy i mosty w części rozłożone I drzewa i tarcice i kosze plecione; Ale najwięcej o tem na on czas radzili, Aby dwa wielkie rzędy potężne sprawili, Któreby szły do szturmu z przywojcami swemi, A i sam król Agramant chciał być między niemi.
LXVIII.
Dzień przed tem, którego szturm miał być przypuszczony, Cesarz wszytkie
kazał Marsylemu I Sobrynowi z Garbu, królowi staremu, I inszem pierwszem wodzom, aby naradzili, Jakoby co najprędzej Paryża dobyli, Ukazując, że go wziąć niepodobne rzeczy Były, skoroby przyszły angielskie odsieczy.
LXVII.
Już było ze wszytkich stron wkoło różne czyny I niezliczone na to zwieziono drabiny, Łodzi, promy i mosty w części rozłożone I drzewa i tarcice i kosze plecione; Ale najwięcej o tem na on czas radzili, Aby dwa wielkie rzędy potężne sprawili, Któreby szły do szturmu z przywojcami swemi, A i sam król Agramant chciał być między niemi.
LXVIII.
Dzień przed tem, którego szturm miał być przypuszczony, Cesarz wszytkie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 312
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
przez obławy, nie dbając na krzyki Zgromadzonych myśliwców, przechodzi wieprz dziki, Czyniąc okna przestrone pyskiem i piersiami Miedzy ciasnemi chrusty i miedzy trzcinami, Kryty tarczą poganin i skupione straży I nie tylko mur, ale Boga lekce waży.
CXXI.
Jako skoro na suszy stanął król zuchwały I wpadł na rusztowania, co wielkie trzymały Mosty wewnątrz za murem mocne i przestrone, Na których stały hufce francuskie sprawione, Dopiero beło widać w ciałach srogie rany, Które śmiertelnem mieczem dawał niebłagany, I ręce na powietrzu i głowy lecące I strumienie krwie, z muru w przekopy ciekące.
CXXII.
Porzucił tarcz poganin i miecz w ręce obie Wziąwszy, wpadł na Arnolfa
przez obławy, nie dbając na krzyki Zgromadzonych myśliwców, przechodzi wieprz dziki, Czyniąc okna przestrone pyskiem i piersiami Miedzy ciasnemi chrósty i miedzy trzcinami, Kryty tarczą poganin i skupione straży I nie tylko mur, ale Boga lekce waży.
CXXI.
Jako skoro na suszy stanął król zuchwały I wpadł na rusztowania, co wielkie trzymały Mosty wewnątrz za murem mocne i przestrone, Na których stały hufce francuskie sprawione, Dopiero beło widać w ciałach srogie rany, Które śmiertelnem mieczem dawał niebłagany, I ręce na powietrzu i głowy lecące I strumienie krwie, z muru w przekopy ciekące.
CXXII.
Porzucił tarcz poganin i miecz w ręce obie Wziąwszy, wpadł na Arnolfa
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 325
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wylawszy zboża, i siano ścięte zniosły: więcej niż 12 mostów zerwały, dęby wielkie i inne drzewa, płoty z korzeniem powyrywały, rzeka Elwi na wielu miejscach łoże odmieniła.
18 Października w stronie północej Irlandyj powodź wielka z deszczu, który padał przez dzień cały z wiatrem południowym. Strumienie lejące się z gór wywróciły dwa mosty kamienne, i wiele domów.
Wysokość wody deszczowej w Paryżu 15 calów 3 7/8 linij: w Upminster 24. 29 calów Angiel.
1707
418 W Grudniu.
12 Lutego Zorza północa: 6 Marca miedzy 7 i 10 wieczor: w Berlinie, i w okolicy ukazała się zorza północa, która składała się.
wylawszy zboża, y siano ścięte zniosły: więcey niż 12 mostow zerwały, dęby wielkie y inne drzewa, płoty z korzeniem powyrywały, rzeka Elwi na wielu mieyscach łoże odmieniła.
18 Października w stronie pułnocney Jrlandyi powodź wielka z deszczu, ktory padał przez dzień cały z wiatrem południowym. Strumienie leiące się z gór wywrociły dwa mosty kamienne, y wiele domow.
Wysokość wody deszczowey w Paryżu 15 calow 3 7/8 linij: w Upminster 24. 29 calow Angiel.
1707
418 W Grudniu.
12 Lutego Zorza pułnocna: 6 Marca miedzy 7 y 10 wieczor: w Berlinie, y w okolicy ukazała się zorza pułnocna, ktora składała się.
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 161
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Zapatrzyć się i na manufaktury tysiączne, aby tego, co kraj niesie, zażyć, aby bez obcych, ile można, obejść się towarów, a swoich inszym krajom udzielać, na monety własnej złotej i srebrnej, nigdy nie brakującej, mnogość, na min krajowych doskonałe zażycie, na fabryk publicznych i krajowi użytecznych magnificencyją, mosty, kanały, tamy, groblę, śluzy, mury, bruki, fortece, drogi publiczne ,dla wszystkich wygody, dla bezpieczeństwa, dla obrony, w dobrym wszystko zachowane stanie, na austeryje, wjezdne domy, do najęcia obcym i swym
gościom rezydencyje po miastach, miasteczkach, wsiach, traktach.wszystkich porządne, na
Zapatrzyć się i na manufaktury tysiączne, aby tego, co kraj niesie, zażyć, aby bez obcych, ile można, obejść się towarów, a swoich inszym krajom udzielać, na monety własnej złotej i srebrnej, nigdy nie brakującej, mnogość, na min krajowych doskonałe zażycie, na fabryk publicznych i krajowi użytecznych magnificencyją, mosty, kanały, tamy, groblę, śluzy, mury, bruki, fortece, drogi publiczne ,dla wszystkich wygody, dla bezpieczeństwa, dla obrony, w dobrym wszystko zachowane stanie, na austeryje, wjezdne domy, do najęcia obcym i swym
gościom rezydencyje po miastach, miasteczkach, wsiach, traktach.wszystkich porządne, na
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 244
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
w mieście Bassanie; miasto w murze. Już tu cale włoski kraj i modelusz, pieca w mieście całym o zakład by nie znalazł, jeno kominy, przy których się podczas zagrzewają. Miasto same Rzeczpospolitej Weneckiej.
Mila 1 i 1/2 w mieście Citadella, miasto obronne w murze, woda i fosy ambiunt, mosty dwa wielkie murowane.
In hoc spatio drogi równina i sucho, ogrody i pałace gęste z obu stron. Ex populo płci męskiej niemal każdego z fuzją i ze sztyletem. Chłopstwo i w domu bez sztyletu nie stąpi. Uboższej zaś kondycji ludzie i dzieci ich w drewnianych chodzą trzewikach. Płoty kamienne
w mieście Bassanie; miasto w murze. Już tu cale włoski kraj i modelusz, pieca w mieście całym o zakład by nie znalazł, jeno kominy, przy których się podczas zagrzewają. Miasto same Rzeczpospolitej Weneckiej.
Mila 1 i 1/2 w mieście Citadella, miasto obronne w murze, woda i fosy ambiunt, mosty dwa wielkie murowane.
In hoc spatio drogi równina i sucho, ogrody i pałace gęste z obu stron. Ex populo płci męskiej niemal każdego z fuzją i ze sztyletem. Chłopstwo i w domu bez sztyletu nie stąpi. Uboższej zaś kondycjej ludzie i dzieci ich w drewnianych chodzą trzewikach. Płoty kamienne
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 144
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
rezydencja wielu kawalerów tamecznych. Parma
Nocleg zaś w mieście Parma, przed którym miastem o mil 6 zaczyna się Państwo principum Farnesji. To miasto główne, i dość jako w ulice, pałace, kamienice, także też kościoły ozdobne; tu też rezydencja 70v tego księcia.
Rzeka potężna idzie śrzodkiem miasta, na której są trzy mosty potężne dla przechodzenia z jednej do drugiej strony. Podle pierwszego mostu jest pałac księcia wyśmienity, kędy książę rezyduje. W tym pałacu widzieć miedzy inszemi specjałami stajnią księcia, koni wyśmienitych od 600 i więcej czerwonych złotych. Żołnierza przy obronie miasta wybornego niemało. We wszytko barzo porządne miasto, które miedzy innemi Italie glównemi
rezydencja wielu kawalerów tamecznych. Parma
Nocleg zaś w mieście Parma, przed którym miastem o mil 6 zaczyna się Państwo principum Farnesii. To miasto główne, i dość jako w ulice, pałace, kamienice, także też kościoły ozdobne; tu też rezydencja 70v tego księcia.
Rzeka potężna idzie śrzodkiem miasta, na której są trzy mosty potężne dla przechodzenia z jednej do drugiej strony. Podle pierwszego mostu jest pałac księcia wyśmienity, kędy książę rezyduje. W tym pałacu widzieć miedzy inszemi specjałami stajnią księcia, koni wyśmienitych od 600 i więcej czerwonych złotych. Żołnierza przy obronie miasta wybornego niemało. We wszytko barzo porządne miasto, które miedzy innemi Italiae glównemi
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 258
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, Wyszedł z-Lubien, nie bez łzy ukanienia który, Na Miasto podobane poglądając z-góry, I Kościooł znamienity od siebie wzbudzony, Jako miał być nie długoż w-popioł obrócony! Wiec co mu był gościniec prosty ku Kijowu, Dla przepraw zastąpionych, aż ku Czerniechowu Wyżej Dniepru obróci. Ale i tam wszedzie Groble, mosty, zrzucone. Nakoniec przebedzie Kiedyś go pod Lubeczem. O! jakich używszy Niepodobnych niewczasów! kiedy raz włożywszy Zbroje na się, do tąd jej nie zdejmował z-siebie, Ku każdej po gotowiu wypadać potrzebie, Aż z-tej strony Dnieprowej. Skąd Brachinia swego Dobrawszy się, gdy zaraz słyszy co nowego, I że Bohu
, Wyszedł z-Lubien, nie bez łzy ukanienia ktory, Ná Miasto podobane poglądaiąc z-gory, I Kośćiooł znamienity od siebie wzbudzony, Iáko miał bydz nie długoż w-popioł obrocony! Wiec co mu był gośćiniec prosty ku Kiiowu, Dla przepraw zastąpionych, áż ku Czerniechowu Wyżey Dniepru obroći. Ale i tám wszedźie Groble, mosty, zrzucone. Nákoniec przebedźie Kiedyś go pod Lubeczem. O! iákich używszy Niepodobnych niewczásow! kiedy raz włożywszy Zbroie na sie, do tąd iey nie zdeymował z-siebie, Ku káżdey po gotowiu wypadać potrzebie, Aż z-tey strony Dnieprowey. Zkąd Bráchinia swego Dobrawszy sie, gdy zaraz słyszy co nowego, I że Bohu
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 16
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
-tym zapedzie Nakoniec tak utrzyma. Zaczym też przybedzie Kanclerz z-swymi posiełki, i które po zadzie Półki stały naśtąpią. Toż o się szkaradzie Kopijami zawadzą. lako gdy o Tatry Wpół duchów swych i sieły odrażone wiatry W-las gesty te zawińą; i tu duże brzosty Tam buki, tam lesiony, ogromnymi mosty Uścielą się pp ziemi, tłumiąc inszy drobny Chrost pod sobą. Taki tam rumor był podobny, I straszliwa ruina. Nie o jako małą Z-sobą się rozpierają, ale summe całą O Króla i Koronę, Aż gdy go zaboli Kiedyż ciężko, ustawać począł w-tym powoli Ferworze Nieprzyjaciel, i pomykać kroku
-tym zapedźie Nákoniec tak utrzyma. Záczym też przybedźie Kánclerz z-swymi posiełki, i ktore po zádźie Połki stały naśtąpią. Toż o sie szkárádźie Kopiiámi záwádzą. láko gdy o Tátry Wpoł duchow swych i sieły odráżone wiatry W-las gesty te záwińą; i tu duże brzosty Tám buki, tam lesiony, ogromnymi mosty Uśćielą sie pp źiemi, tłumiąc inszy drobny Chrost pod sobą. Táki tam rumor był podobny, I straszliwa ruina. Nie o iáko małą Z-sobą sie rozpieraią, ále summe całą O Krola i Korone, Aż gdy go záboli Kiedyż ćieżko, ustawáć począł w-tym powoli Ferworze Nieprzyiaćiel, i pomykać kroku
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 86
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681