wszelakich nauk, z-Chrześciańska dobrej polityki wiadomością, równegom mowie nie widział; gdy go w-chorobie cieszono, że choroba, jest jego Męczeństwo, odpowiedział: nigdym się nie sądził być godnym tej łaski Bożej, i nie śmiałem nigdy o nią, ani Pana Boga prosić. Toż dopiero ja i mnie podobny Motłoch, nie mamy się spodziewać Kielicha męczeństwa, ale że nikogo bez utrapienia nie masz, pij każdy Kielich utrapienia twojego, a słodź go sobie trojako: Więcejem ja Bogu grzechami memi zawinił: Druga niech to będzie dla miłości Pana JEZUSA ukrzyżowanego: Trzecia wola to Boża. 7. Niechcę tu przepomnieć Historyj naszej, właśnie
wszelákich náuk, z-Chrześćiáńska dobrey polityki wiadomośćią, rownegom mowie nie widźiał; gdy go w-chorobie ćieszono, że chorobá, iest iego Męczeństwo, odpowiedźiał: nigdym się nie sądźił bydź godnym tey łáski Bożey, i nie śmiałem nigdy o nię, áni Páná Bogá prośić. Toż dopiero ia i mnie podobny Motłoch, nie mamy się spodźiewáć Kielichá męczeństwá, ále że nikogo bez utrapienia nie masz, piy kożdy Kielich utrapienia twoiego, á słodź go sobie troiáko: Więceiem ia Bogu grzechámi memi záwinił: Druga niech to będźie dla miłośći Páná IEZUSA ukrzyżowánego: Trzećia wola to Boża. 7. Niechcę tu przepomnieć Historyi nászey, właśnie
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 88
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
już wysieką Chłopstwo przyszańcowane. W-czym im kredencował, (leźli czystych tą juchą rąk nie profanował) Lisiecki Jezuita. Ale aż i dali Zagonią się za nimi. Czym to pokazali, lako, wiele przy Wodzu może i ochocie. Lada Wojsko: ani plac do zawodu Cnocie Zagrodzony niczyjej. Kiedy Masztalerze, I motłoch tu zbierany, więcej niż Rycerze Pilawieccy sprawili. Tak z Imprez tych obu Nieprzyjaciel zrażony, nie widząc sposobu Czymby tego wetował, na Króla samego Wszytkim gwałtem uderzą, a z-Czoła pierwszego Zajachawszy z Tatary, Harcem wprzód zabawi, Toż skrytymi parowy Wojska cześć przeprawi, Pod Cerkiew tam przyległą: której się dobrawszy
iuż wysieką Chłopstwo przyszańcowane. W-czym im kredencował, (leźli czystych tą iuchą rąk nie profanował) Lisiecki Iezuitá. Ale áż i dali Zagonią się zá nimi. Czym to pokazali, lako, wiele przy Wodzu może i ochoćie. Ládá Woysko: áni plac do zawodu Cnoćie Zagrodzony niczyiey. Kiedy Masztalerze, I motłoch tu zbierany, wiecey niż Rycerze Pilawieccy spráwili. Ták z Imprez tych obu Nieprzyiaćiel zrażony, nie widząc sposobu Czymby tego wetował, na Krolá samego Wszytkim gwałtem uderzą, á z-Czołá pierwszego Záiachawszy z Tátáry, Harcem wprzod zabawi, Toż skrytymi parowy Woyská cześć przeprawi, Pod Cerkiew tam przyległą: ktorey sie dobrawszy
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 89
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
tak by z nikim szczerze nie przyszło wojować, Byś sobie chciał równego w boju upatrować: Gdzież będzież między Niemcy komesów, baronów, Gdzie wśród Moskwy wyglądał bojarskich szwadronów, Na oko ci nie przyjdzie i tatarski murza, Gdy się w czambuł wysypie z Krymu, z Budziak burza. Gdzież mógł być chłopstwa motłoch najplugawszy kiedy, Jako pod Beresteczkiem kozackie czeredy, Uważałaż to szlachta powszechnym ruszeniem Pod Jana Kazimierza stanąwszy imieniem? Z Wiśniowieckim, Potockim kasztelanem wcale Rzuciły się orszaki na psy zakamiałe, Ginęli, żeby Polska nie ginęła wcale. I ich domy w tak ciężkim uclały upale. Co większa, czy monarsze Chmielnicki był równy, Jak
tak by z nikim szczerze nie przyszło wojować, Byś sobie chciał równego w boju upatrować: Gdzież będzież między Niemcy komesów, baronów, Gdzie wśród Moskwy wyglądał bojarskich szwadronów, Na oko ci nie przyjdzie i tatarski murza, Gdy się w czambuł wysypie z Krymu, z Budziak burza. Gdzież mógł być chłopstwa motłoch najplugawszy kiedy, Jako pod Beresteczkiem kozackie czeredy, Uważałaż to szlachta powszechnym ruszeniem Pod Jana Kazimierza stanąwszy imieniem? Z Wiśniowieckim, Potockim kasztelanem wcale Rzuciły się orszaki na psy zakamiałe, Ginęli, żeby Polska nie ginęła wcale. I ich domy w tak ciężkim uclały upale. Co większa, czy monarsze Chmielnicki był równy, Jak
Skrót tekstu: ZarzLudzRzecz
Strona: 176
Tytuł:
Zarzuty niektóre od jakichś małego serca ludzi...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1734
Data wydania (nie wcześniej niż):
1734
Data wydania (nie później niż):
1734
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Niejeden garść twych świętych pokazowa! włosów, Niejeden cię kosturem w bok, niejeden między Łopatki pchnął; a inszy, szukając pieniędzy, Rozpasują, macają, trzęsą zgoła wszędy (Powiedał Judasz, żeś je w rybach brał na wędy). Nie mógł Piotr dłużej wytrwać, lecz dobywszy miecza, Kiedy się ów najlepiej motłoch ubezpiecza, Pocznie machać serdecznie. Cóż czynicie, drabi? Albo was tchórz obleciał? alboście tak słabi? (116)
Żaden się mu nie złoży: już Malchus bez ucha, Sekretarz Kaifaszów; bodaj nowa skrucha, Będzieli tego więcej, serca wam nie ruszy! Wolicie wszyscy uciec, spełna mając uszy. I
Niejeden garść twych świętych pokazowa! włosów, Niejeden cię kosturem w bok, niejeden między Łopatki pchnął; a inszy, szukając pieniędzy, Rozpasują, macają, trzęsą zgoła wszędy (Powiedał Judasz, żeś je w rybach brał na wędy). Nie mógł Piotr dłużej wytrwać, lecz dobywszy miecza, Kiedy się ów najlepiej motłoch ubezpiecza, Pocznie machać serdecznie. Cóż czynicie, drabi? Albo was tchórz obleciał? alboście tak słabi? (116)
Żaden się mu nie złoży: już Malchus bez ucha, Sekretarz Kaifaszów; bodaj nowa skrucha, Będzieli tego więcej, serca wam nie ruszy! Wolicie wszyscy uciec, spełna mając uszy. I
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 563
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
chociażby się rad krzepił uprzejmie. Świeciły się od złota chorągwie gorące, Po których haftowane tureckie miesiące Pod złocistą skofią strojnych ludzi grona Okryją, a żelazna szydzi z nich Bellona Starych zaś znak, przy drzewcu wystrzępione nitki, Pod jakimi widujem i tu niedobitki. Ale odjąwszy ludzi europskich z czoła, Ostatek czerń, szarańcza, motłoch, skomon, smoła. A co to tak wysoce każą na Araby, Zbijać dobrzy; i nagi lud to jest, i słaby; Handlom tylko przywykły i rzemiesłu raczej, Nie wojnie; choć ci się on w rzeczy usajdaczy, Z łuku pewnie nie strzeli, woła, krzyczy, szwatrze, Ale ucieka zaraz,
chociażby się rad krzepił uprzejmie. Świeciły się od złota chorągwie gorące, Po których haftowane tureckie miesiące Pod złocistą skofią strojnych ludzi grona Okryją, a żelazna szydzi z nich Bellona Starych zaś znak, przy drzewcu wystrzępione nitki, Pod jakimi widujem i tu niedobitki. Ale odjąwszy ludzi europskich z czoła, Ostatek czerń, szarańcza, motłoch, skomon, smoła. A co to tak wysoce każą na Araby, Zbijać dobrzy; i nagi lud to jest, i słaby; Handlom tylko przywykły i rzemiesłu raczéj, Nie wojnie; choć ci się on w rzeczy usajdaczy, Z łuku pewnie nie strzeli, woła, krzyczy, szwatrze, Ale ucieka zaraz,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 119
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
. XIII. Skąd i Cicero Antona wysławia, W raz mu i Senat warunku pozwoli Ze z Weteranów Szylwachy posprawia W złej go być widząc od Pospólstwa doli Rad temu, na co dawno już załawia Przybiera większą liczbę wart powoli Aż sześć tysięcy, wrzeczy w komput Dworu Z Rycerstwa zbierze samego wyboru. XIV. Nie motłoch; co go zgarnąć zawsze zdole Ale Rotmistrze, ale Pułkowniki Których nie jedno doświadczyło pole W powszechne i z nim i z drugim intryki Tych pozyskując miewał przy swym stole Im rząd, i władzą oddawał i szyki Czcił z zasług częste sprawując obiady I do sekretnej tylko wzywał rady. XV. Senatowi się liczba ta nie
. XIII. Zkąd y Cicero Antona wysławia, W raz mu y Senat warunku pozwoli Ze z Weteranow Szylwachy posprawia W złey go bydz widząc od Pospolstwa doli Rad temu, na co dawno iuż załawia Przybiera większą liczbę wart powoli Asz sześć tysięcy, wrzeczy w komput Dworu Z Rycerstwa zbierze samego wyboru. XIV. Nie motłoch; co go zgarnąć zawsze zdole Ale Rotmistrze, ale Pułkowniki Ktorych nie iedno doświadczyło pole W powszechne y z nim y z drugim intryki Tych pozyskuiąc miewał przy swym stole Im rząd, y władzą oddawał y szyki Cżćił z zasług częste sprawuiąc obiady I do sekretney tylko wzywał rady. XV. Senatowi się liczba ta nie
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 58
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
małe, izali pospolita nasza nędza co dolega? które książki w szkole zostawiwsz z nami wespół śpiewając, pospolity smutek i doległość mają sobie raczej za uwolnienie od prac szkolnych, i rekreacją: bo tym czasem rozumieją, iż od ustawicznej nauki wytchnąć, i wolności jakiej zażyć się im godzi. Dorosłych zasię ludzi gmin i motłoch grzechami obciążony, po mieście się gdzie kto chce przebiega, jaki taki się weseląc i radując, choć doległości naszych pospolitych ci właśnie są przyczyną, i plagi Boskie na nas pobudzili i obalili. Niemowlątka zasię niewinne, które nic nie czują, przynosząc też do Kościoła na modlitwę, ale te Boga jeszcze nieznając,
máłe, izali pospolita nászá nędzá co dolega? ktore kśiążki w szkole zostáwiwsz z námi wespoł śpiewáiąc, pospolity smutek y doległość máią sobie ráczey zá vwolnienie od prac szkolnych, y rekreácyą: bo tym czásem rozumieią, iż od vstáwiczney náuki wytchnąć, y wolnośći iákiey záżyć się im godzi. Dorosłych záśię ludzi gmin y motłoch grzechámi obćiążony, po mieśćie się gdzie kto chce przebiega, iáki táki się weseląc y ráduiąc, choć doległośći nászych pospolitych ći własnie są przyczyną, y plagi Boskie ná nas pobudzili y obálili. Niemowlątká záśię niewinne, ktore nic nie czuią, przynosząc też do Kośćiołá ná modlitwę, ále te Bogá ieszcze nieznáiąc,
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 53.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
się swoim tak ujął serca i odwagi rebelizującemu gminowi, że przez Posłów chcieli traktować o pokoj; ale gdy wykraczającą z słusznej swej pory nieuwagą podali kondycje nie podobne do przyjęcia, bojaźń w rozpacz zamieniwszy do ostatniego tchu bronić się, i głowy kłaść na głowy postanowili. Przyszło do potrzeby, w której lubo lekki ten motłoch odjąć się nie mógł opatrzonemu dobrze orężem Rycerstwu, nie bez serdecznego jednak do zgonu opierania się, i urwania Krzyżaków umierali, aż do jednego wszyscy polegli. Ukrócona po takim rosole chłopska do buntów skwapliwość narabiać więcej nie śmiała otwartą siłą; tajemnemi jednak ponukami różnie tentowała szczęścia. Między innemi fortelami ten był niepospolity, że gdy
śię swoim tak ujął serca y odwagi rebellizującemu gminowi, że przez Posłow chćieli traktować o pokoy; ale gdy wykraczającą z słuszney swey pory nieuwagą podali kondycye nie podobne do przyjęćia, bojaźń w rospacz zamieniwszy do ostatniego tchu bronić śię, y głowy kłaść na głowy postanowili. Przyszło do potrzeby, w ktorey lubo lekki ten motłoch odjąć śię nie mogł opatrzonemu dobrze orężem Rycerstwu, nie bez serdecznego jednak do zgonu opierania śię, y urwania Krzyżakow umierali, aż do jednego wszyscy polegli. Ukrocona po takim rosole chłopska do buntow skwapliwość narabiać więcey nie śmiała otwartą śiłą; tajemnemi jednak ponukami rożnie tentowała szczęśćia. Między innemi fortelami ten był niepospolity, że gdy
Skrót tekstu: HylInf
Strona: 46
Tytuł:
Inflanty w dawnych swych i wielorakich aż do wieku naszego dziejach i rewolucjach
Autor:
Jan August Hylzen
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750