dziwy. Olbracht, z bracią rodzoną zmowę uczyniwszy, Ruszenie pospolite z Polski poruszywszy, Ciągnął do Wołów z wojskiem i obiegł Soczawę. O tym Stefan gdy powziął dostateczną sprawę, Czakłów, Turków, Wołochów, Tatarów zgromadził I do gardła bronić się tak sobie uradził. Ale że naszych było z ośmdziesiąt tysięcy, A z motłochem — tak piszą — że było i więcej, Nie dał walnej potrzeby, bronił się ochotnie, Na piczowaniu naszych zarywał pokątnie. Wtenczas grom do dwunastu koni u namiotu Zabił męża i zjawił nam wiele kłopotu. Koń też biały, królewski będąc na podwodzie, W kałużecce utonął i w niewielkiej wodzie. Kapłan mając w namiecie
dziwy. Olbracht, z bracią rodzoną zmowę uczyniwszy, Ruszenie pospolite z Polski poruszywszy, Ciągnął do Wołów z wojskiem i obiegł Soczawę. O tym Stefan gdy powziął dostateczną sprawę, Czakłów, Turków, Wołochów, Tatarów zgromadził I do gardła bronić się tak sobie uradził. Ale że naszych było z ośmdziesiąt tysięcy, A z motłochem — tak piszą — że było i więcej, Nie dał walnej potrzeby, bronił się ochotnie, Na piczowaniu naszych zarywał pokątnie. Wtenczas grom do dwunastu koni u namiotu Zabił męża i zjawił nam wiele kłopotu. Koń też biały, królewski będąc na podwodzie, W kałużecce utonął i w niewielkiej wodzie. Kapłan mając w namiecie
Skrót tekstu: ObodzPanBar_I
Strona: 324
Tytuł:
Pandora starożytna monarchów polskich
Autor:
Aleksander Obodziński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
z gęby twojej Tak niemądrym wychodzić wierę nie przystoi! A cóż by świat rzekł o nas, kiedy byśmy głupi Kozaków, że ich tyran ze skóry obłupi, Wydać mieli niewinnych? Więc takimże mirem Dajcie nam Bernackiego zbójcę z Kantimirem. Dajcie Dziambegiereja hana z jego płochem Za to, że nas wojuje, tatarskim motłochem. Lecz i w tym niech nie błądzi, proszę, twoja głowa; Żeby tu dla Soroki, albo Urynowa Miał być ścięty Brodawka, co regimentował Na tej drodze Kozakom? Ktoś z ciebie żartował! Choćby Jassy, jakom rzekł, wywrócił z Soczawą, Pewnie by śmierci taką nie zasłużył sprawą! Że się
z gęby twojéj Tak niemądrym wychodzić wierę nie przystoi! A cóż by świat rzekł o nas, kiedy byśmy głupi Kozaków, że ich tyran ze skóry obłupi, Wydać mieli niewinnych? Więc takimże mirem Dajcie nam Bernackiego zbójcę z Kantimirem. Dajcie Dziambegiereja hana z jego płochém Za to, że nas wojuje, tatarskim motłochem. Lecz i w tym niech nie błądzi, proszę, twoja głowa; Żeby tu dla Soroki, albo Urynowa Miał być ścięty Brodawka, co regimentował Na tej drodze Kozakom? Ktoś z ciebie żartował! Choćby Jassy, jakom rzekł, wywrócił z Soczawą, Pewnie by śmierci taką nie zasłużył sprawą! Że się
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 308
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
. Bieży pochylony lasem/ I kija od bieży czasem. Więc kijem chleb po wsi piecze/ gdzie może tam co wywlecze Nikomu się nie sprawuje/ Jako może tak się strawuje. Toć pachołka odartego/ Portki łatać rozkosz jego. Suknia nigdy nie zblakiuje/ Dziurami wiatr wylatuje. Trzewiki nabite prochem/ Som żyje lada motłochem. Jako Cygan opalony/ A drąg w ręku dla obrony. Za magierką pióro gęsie/ A bo kogucie się trzęsie. Niedba też czasem obryże/ Najlepszą czapkę postrzyże. O koszułę mu nie trudno/ Rzatko kiedy chodzi brudno. Chustka podarta za pasem/ Abo jej też nie ma czasem. Boże który masz
. Bieży pochylony lásem/ Y kijá od bieży czásem. Więc kijem chleb po wśi piecze/ gdźie może tám co wywlecze Nikomu się nie spráwuie/ Iáko może ták się stráwuie. Toć páchołká odártego/ Portki łatáć roskosz iego. Suknia nigdy nie zblákiuie/ Dźiurámi wiátr wylátuie. Trzewiki nábite prochem/ Som żyie ládá motłochem. Iáko Cygan opalony/ A drąg w ręku dla obrony. Zá mágierką pioro gęśie/ A bo kogućie się trzęśie. Niedbá też czásem obryże/ Naylepszą czapkę postrzyże. O koszułę mu nie trudno/ Rzatko kiedy chodźi brudno. Chustká podárta zá pásem/ Abo iey też nie ma czásem. Boże ktory mász
Skrót tekstu: NowSow
Strona: Ev
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
i wyświadczonej wiekami prawdy; że taż broń w tychże ręku nie zawsze równie jest silna, i dokazująca. Z ustawnego z Krzyżakami konania narody pograniczne przychodziły z wolna do wojennej doskonałości, a zważając Rycerskie Krzyżaków obroty; przejętemi od nich sposobami, na nich nacierali. Szło zatym, iż którzy lekkim nie dawno byli motłochem, i za samym zdaleka uzbrojonego Rycerza ujrzeniem pierzchali, teraz długim wzwyczajeniem się, i samemi razami wyuczoną sposobnością mocno stawali w kroku, i nie tylko mężnie się Krzyżakom oponowali, ale też często ich z pola rugowali. Z czego ile serca przybywało Litwie, i Russakom, tyle ubywało jeżeli nie animuszu to pewnie sił
y wyświadczoney wiekami prawdy; że taż broń w tychże ręku nie zawsze rownie jest śilna, y dokazująca. Z ustawnego z Krzyżakami konania národy pograniczne przychodźiły z wolna do wojenney doskonałośći, á zważając Rycerskie Krzyżakow obroty; przejętemi od nich sposobami, ná nich náćierali. Szło zátym, iż którzy lekkim nie dawno byli motłochem, y zá samym zdaleka uzbrojonego Rycerza uyrzeniem pierzchali, teraz długim wzwyczajeniem śię, y samemi razámi wyuczoną sposobnością mocno stawali w kroku, y nie tylko mężnie śię Krzyżakom opponowali, ále też często ich z pola rugowali. Z czego ile serca przybywało Litwie, y Russakom, tyle ubywało jeżeli nie animuszu to pewnie śił
Skrót tekstu: HylInf
Strona: 35
Tytuł:
Inflanty w dawnych swych i wielorakich aż do wieku naszego dziejach i rewolucjach
Autor:
Jan August Hylzen
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750