to jest, aby się Ręce od kądzieli, korony nie jeli; bo tak kornety, jako Coronatà Mężów Capita rządzić nie potrafią: długie włosy w plątać, nie wyciągnąć z nieszczęścia Państwa swoje mogą. Jednę tylko miał świat Ariadnę, co nicią wywiodła z Labiryntu, a druga już tego i wątkiem, owszem całym motkiem nie dokaże: Mało teraz Amazonek, by dokazały co Małżonek: Do wrżeciona, ręka przyuczona, Sceptrum piastować, nie będzie umiała. Długość włosów u Dam, skruca prędko granice Państwa obszernego. W Zwierciedle częściej, niż in Statu Politico przezierają się: często ich puder, przyniesie pudorem, a z muszkami na twarzy,
to iest, aby się Ręce od kądźieli, korony nie ieli; bo tak kornety, iako Coronatà Mężow Capita rządźić nie potráfią: długie włosy w plątać, nie wyciągnąć z nieszczęścia Państwa swoie mogą. Iednę tylko miał świat Aryadnę, co nicią wywiodła z Labirynthu, á druga iuż tego y wątkiem, owszem całym motkiem nie dokaże: Mało teráz Amazonek, by dokazáły co Małżonek: Do wrżeciona, ręka przyuczoná, Sceptrum piastować, nie będźie umiała. Długość włosow u Dam, skruca prętko gránice Państwá obszernego. W Zwierciedle częściey, niż in Statu Politico przeźieraią się: często ich puder, przyniesie pudorem, á z muszkami ná twárzy,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 63
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
nocy/ dni całych siedm/ byłqm w srogiej męce/ Zbolała k niebu zatym mdłe ściągnąwszy ręce Lucyny silnym głosem k rodzajum wołałq. Przybyłać/ leć mi się wznak przerobiona dała: Mą zgładą zalecić sięJunonie pragnęła. Zawietrzywszy stękania/ przed drzwiami kucznęła Na tym ołtarzu: owa na lewo zadawszy Prawą nogę/ a motkiem palce powiązawszy/ Wściagała płód/ coś przy tym cicho przymawiała/ I tym płód biorący się na świqt hamowała. Morduję się/ i głupia klnę darmo srogiego Jowisza: śmierci pragnę/ nqrzekam do tego/ Żeby mię kamień płakał. Tebańskie się snują Panie koło mnie/ cieszą/ modłami ratują W dolnym jedna fraucmerze z
nocy/ dni cáłych śiedm/ byłqm w srogiey męce/ Zboláła k niebu zátym mdłe ściągnąwszy ręce Lucyny śilnym głosem k rodzáium wołáłq. Przybyłáć/ leć mi się wznák przerobiona dáłá: Mą zgłádą zálećić sięIunonie prágnęła. Záwietrzywszy stękánia/ przed drzwiámi kucznęłá Ná tym ołtarzu: owá ná lewo zádawszy Práwą nogę/ á motkiem pálce powiązawszy/ Wśćiagáłá płod/ coś przy tym ćicho przymawiáłá/ Y tym płod biorący się ná świqt hámowáłá. Morduię się/ y głupia klnę dármo srogiego Iowiszá: śmierci prágnę/ nqrzekam do tego/ Zeby mię kámień płákał. Tebánskie się snuią Pánie koło mnie/ ćieszą/ modłámi rátuią W dolnym iedná fraucmerze z
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 226
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636