, kto co błazeńskiego wniesie. ŚWIERSZCZ I MRÓWKA
Świerszcz polny, część prześpiewawszy Lata, drugą przepląsawszy, Kiedy już przykra nadchodziła zima, Postrzegł się, ale nierychło, Że nic w spiżarni nie ma. Garło mu zaraz ucichło, Widział, że na głód tańce i kuranty Są barzo czcze prowijanty. W tej biedzie Do mrówki idzie Prosić o pożyczenie ziarneczka jakiego, Mówiąc, że świerczowskim słowem Odda jej zaraz z nowego, Chyba żeby nie był zdrowem. Mrówki chleba nie barzo rady pożyczają, Bo go ciężko nabywają. Pytano się świerszcza tedy, Co przez całe lato robił, Że też wtedy i owędy Nic sobie nie przysposobił. Odpowiedział, że
, kto co błazeńskiego wniesie. ŚWIERSZCZ I MRÓWKA
Świerszcz polny, część prześpiewawszy Lata, drugą przepląsawszy, Kiedy już przykra nadchodziła zima, Postrzegł się, ale nierychło, Że nic w spiżarni nie ma. Garło mu zaraz ucichło, Widział, że na głód tańce i kuranty Są barzo czcze prowijanty. W tej biedzie Do mrówki idzie Prosić o pożyczenie ziarneczka jakiego, Mówiąc, że świerczowskim słowem Odda jej zaraz z nowego, Chyba żeby nie był zdrowem. Mrówki chleba nie barzo rady pożyczają, Bo go ciężko nabywają. Pytano się świerszcza tedy, Co przez całe lato robił, Że też wtedy i owędy Nic sobie nie przysposobił. Odpowiedział, że
Skrót tekstu: NiemBajkiBar_II
Strona: 353
Tytuł:
Bajki Ezopowe
Autor:
Krzysztof Niemirycz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
starość dla rady, Kiedy zły raz przyciśnie, objeżdżać sąsiady. Stara mówi, a wszytkim przypowieść wiadoma, Że to nierychło uwre, czego nie masz doma. Całe lato o zimie Świercz nie myśląc polny, Śpiewał sobie, a skakał po trawie swowolny; Przyszły mrozy, okrywszy śniegiem trawy sporem, Aż ów żebrać do mrówki zapuści się z worem. „Cóżeś przez całe lato — pyta go ta — robił, Żeś żywności na zimę, Świerczu, nie sposobił?” „Skakałem i śpiewałem.” „Skacz teraz i śpiewaj, Ode mnie się pomocy żadnej nie spodziewaj.” Niechaj każdy na stare pamięta przysłowie:
starość dla rady, Kiedy zły raz przyciśnie, objeżdżać sąsiady. Stara mówi, a wszytkim przypowieść wiadoma, Że to nierychło uwre, czego nie masz doma. Całe lato o zimie Świercz nie myśląc polny, Śpiewał sobie, a skakał po trawie swowolny; Przyszły mrozy, okrywszy śniegiem trawy sporem, Aż ów żebrać do mrówki zapuści się z worem. „Cóżeś przez całe lato — pyta go ta — robił, Żeś żywności na zimę, Świerczu, nie sposobił?” „Skakałem i śpiewałem.” „Skacz teraz i śpiewaj, Ode mnie się pomocy żadnej nie spodziewaj.” Niechaj każdy na stare pamięta przysłowie:
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 70
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ i na to co już upłynęło. Byle tylko stawało/ pokąd lata służą. Białagłowa niewie co strata substantij; Nie miarkuje się według swoi Kondycyj; Ani się swoją mierzy piędzią/ ale cudzą. Przecię Mąż wie co nędza/ wie co niedostatek Zawczasu chodzi/ aby na zawsze stawało. Tego się i od mrówki porządku zwykł uczyć. Ale żona jak ślepa/ nic nieupatruje Co być ma/ tylko co jest. Jakoby to kopa Co raz jak wierzba rosła/ albo się mnożyła Jako świnia w prosięta. Uważyć nieumie Co krotofile/ pompy/ co stroje kosztują. Nie uważa ją przyszłych rzeczy. Na straty i koszty niedbają
/ y ná to co iusz vpłynęło. Byle tylko stáwało/ pokąd látá służą. Białágłowá niewie co strata substantij; Nie miárkuie się według swoi Condycij; Ani się swoią mierzy piędźią/ ále cudzą. Przećię Mąsz wie co nędza/ wie co niedostatek Záwczásu chodźi/ áby ná záwsze stawało. Tego się y od mrowki porządku zwykł vczyć. Ale żoná iák ślepa/ nic nievpatruie Co bydź ma/ tylko co iest. Iákoby to kopa Co raz iák wierzbá rosła/ álbo się mnożyłá Iáko świnia w prosięta. Vważyć nievmie Co krotofile/ pompy/ co stroie kosztuią. Nie vważá ią przyszłych rzeczy. Ná straty y koszty niedbáią
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 40
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650