i pola pilnując.
XLII.
Wtem wojsko chrześcijańskie, które z tak wiernemi I z tak przewodnikami podeszło dobremi, Bo anioła za wodza i Milczenie miało, Więcej cichem i niemem zostawać nie chciało; Czując nieprzyjaciela, okrzyk uczyniło Jednostajny i w głośne trąby uderzyło, I strasznemi, co nieba tykały, dźwiękami Przeraziło pogaństwo zimnemi mrozami.
XLIII.
Rynald wprzód przed wszytkiemi ostrogą po boku Konia kole i bieży, drzewo niosąc w toku, I na strzelenie z łuku zostawuje roty Za sobą, do Marsowej kwapiąc się roboty. Jako więc wicher z szumem zmieszany przychodzi I straszną niepogodę za sobą przywodzi, Z takiemi zawołany rycerz z hufca pędy Biegł na nieprzyjacielskie
i pola pilnując.
XLII.
Wtem wojsko chrześcijańskie, które z tak wiernemi I z tak przewodnikami podeszło dobremi, Bo anioła za wodza i Milczenie miało, Więcej cichem i niemem zostawać nie chciało; Czując nieprzyjaciela, okrzyk uczyniło Jednostajny i w głośne trąby uderzyło, I strasznemi, co nieba tykały, dźwiękami Przeraziło pogaństwo zimnemi mrozami.
XLIII.
Rynald wprzód przed wszytkiemi ostrogą po boku Konia kole i bieży, drzewo niosąc w toku, I na strzelenie z łuku zostawuje roty Za sobą, do Marsowej kwapiąc się roboty. Jako więc wicher z szumem zmieszany przychodzi I straszną niepogodę za sobą przywodzi, Z takiemi zawołany rycerz z hufca pędy Biegł na nieprzyjacielskie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 368
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
cedrowe w pokojach dźwigają; dach, perłami sadzony, złota wybornego, jaki się właśnie godzi dla Boga samego; w szachownicę brak pokrył kryształ na przemianę z jaspisem, z nimi gwiazdy wdzięczne na przemianę; powietrza zaś łaskawość tak miła, jak bywa, gdy na wiosnę Zefirus łagodnie powiewa. Tu zima nie postoi z ostrymi mrozami ani się ciężkie grady srożą nad dachami; tu przykrości nie czynią lody cichej wodzie, nie masz śrzonów, co giną przy słonecznym wschodzie, ani zbytnie gorąca, jakowe bywają, kiedy zboża swe karki pod sierpy poddają. Nie skarży tam na słońca żar trawa zielona ani gębę otwiera rola upragniona, wieczną pogodę w niebie wiosna
cedrowe w pokojach dźwigają; dach, perłami sadzony, złota wybornego, jaki się właśnie godzi dla Boga samego; w szachownicę brak pokrył krzyształ na przemianę z jaspisem, z nimi gwiazdy wdzięczne na przemianę; powietrza zaś łaskawość tak miła, jak bywa, gdy na wiosnę Zefirus łagodnie powiéwa. Tu zima nie postoi z ostrymi mrozami ani się ciężkie grady srożą nad dachami; tu przykrości nie czynią lody cichej wodzie, nie masz śrzonów, co giną przy słonecznym wschodzie, ani zbytnie gorąca, jakowe bywają, kiedy zboża swe karki pod sierpy poddają. Nie skarży tam na słońca żar trawa zielona ani gębę otwiera rola upragniona, wieczną pogodę w niebie wiosna
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 174
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
. Tulipany żadnego nie mają odoru, oprócz tych, co są cytrynowego i niby żółtawego koloru, na noc się zamykają. Nie lubią kompanić z innemi kwiatami, albo ziołami. Tulipany zaś te, które się rodzą z cebulek jako i narcyzy co trzy lata potrzeba wykopać, przesuszyć przez kilka niedziel sadzić rządzikami pod linią przed mrozami. Cykorie wykopują koło Z. Michała i to w pogodny dzień. Tuberozy bardzo miły mają odor, i czutny w ogrodach, w pokojach. Ródzą się z cebulki w wazie posadzonej, lub w ziemi gnojnej, pulchnej. Jak odkwitnie, wykopać je przed mrozami, w domu na suchu gdzie pokłaść, byle gorąco nie
. Tulipany żadnego nie maią odoru, oprocz tych, co są cytrynowego y niby żołtawego koloru, na noc się zamykaią. Nie lubią kompanić z innemi kwiatami, albo ziołami. Tulipany zaś te, ktore się rodzą z cebulek iako y narcyzy co trzy lata potrzeba wykopać, przesuszyć przez kilka niedziel sadzić rządzikami pod linią przed mrozami. Cykorye wykopuią koło S. Michała y to w pogodny dzień. Tuberozy bardzo miły maią odor, y czutny w ogrodach, w pokoiach. Rodzą się z cebulki w wazie posadzoney, lub w ziemi gnoyney, pulchney. Iak odkwitnie, wykopać ie przed mrozami, w domu na suchu gdzie pokłaść, byle gorąco nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 434
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wykopać, przesuszyć przez kilka niedziel sadzić rządzikami pod linią przed mrozami. Cykorie wykopują koło Z. Michała i to w pogodny dzień. Tuberozy bardzo miły mają odor, i czutny w ogrodach, w pokojach. Ródzą się z cebulki w wazie posadzonej, lub w ziemi gnojnej, pulchnej. Jak odkwitnie, wykopać je przed mrozami, w domu na suchu gdzie pokłaść, byle gorąco nie dochodziło, albo powiesić w dyskretnym cieple w izbie, żeby co nie pogryzło, i zaraz na wiosnę posadzić, polewać. O Ekonomice, mianowicie o Ogrodzie Włoskim.
Endywra, albo szczerbak, jest potrzebna w ogrodaach miasto sałaty w zimie. Sieją na wiosnę jąk
wykopać, przesuszyć przez kilka niedziel sadzić rządzikami pod linią przed mrozami. Cykorye wykopuią koło S. Michała y to w pogodny dzień. Tuberozy bardzo miły maią odor, y czutny w ogrodach, w pokoiach. Rodzą się z cebulki w wazie posadzoney, lub w ziemi gnoyney, pulchney. Iak odkwitnie, wykopać ie przed mrozami, w domu na suchu gdzie pokłaść, byle gorąco nie dochodziło, albo powiesić w dyskretnym cieple w izbie, żeby co nie pogryzło, y zaraz na wiosnę posadzić, polewać. O Ekonomice, mianowicie o Ogrodzie Włoskim.
Endiwra, albo szczerbak, iest potrzebna w ogrodaach miasto sałaty w zimie. Sieią na wiosnę iąk
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 434
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Sieją na wiosnę jąk rosadę na nowiu, na ziemi bardzo sprawnej; jak we cztery albo pięć listków wyrosnie, przesadzić ultimis Iunii, wyda nasienie, te posiać, zimowa będzie endywra, którą koło Z. Michała związuj nitką, lub łyczkiem ostróżnie, aby woda nie miała się gdzie zatrzymać, i gnoić listków; przed mrozami schowaj do miejsca ciepłego w ziemię wsadziwszy, zażywaj z pieczystym, jak sałaty. Caryophili albo Goździki, czyli proste, czyli pełne, ile flancowane, przesadzaniem bardzo częstym odmieniają się w kolorach, a tym bardziej jeśli byś nasienie ich w winie świeżym, albo w gorzałce namoczył, z wina palonej. Mróz im nie
Sieią na wiosnę iąk rosadę na nowiu, na ziemi bardzo sprawney; iak we cztery albo pięć listkow wyrosnie, przesadzić ultimis Iunii, wyda nasienie, te posiać, zimowa będzie endiwra, ktorą koło S. Michała związuy nitką, lub łyczkiem ostrożnie, aby woda nie miała się gdzie zatrzymać, y gnoić listkow; przed mrozami schoway do mieysca ciepłego w ziemię wsadziwszy, zażyway z pieczystym, iak sałaty. Caryophili albo Goździki, czyli proste, czyli pełne, ile flancowane, przesadzaniem bardzo częstym odmieniaią się w kolorach, á tym bardziey iezli byś nasienie ich w winie swieżym, albo w gorzałce namoczył, z wina paloney. Mroz im nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 435
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
ludzi od paszy kamienieckiego na Budziak z listami wysłanych, których na szlaku złapano. W tych tedy listach urget pasza gorąco, aby jako najprędzej z zaharą pospieszano, której na Budziaku przygotowanej prędko się spodziewał. I tak nie wątpić o tym, że wkrótce staną Tatarowie pod Kamieńcem, zwłaszcza że i pogoda tak dobra służy z mrozami dość rzyśkimi, i coś już słychać, że się ruszyli, i trwożą się ludzie.
Sejmik w Haliczu po pierwszej limitacyjej reasumowany tydnia przeszłego zerwał się propter odia et contentiones privatorum.
Imp. kasztelan krakowski dotąd we Lwowie rezyduje. Jest i imp. wojewoda krakowski, który tu zjachał na wesele imp. łowczego kor.
ludzi od paszy kamienieckiego na Budziak z listami wysłanych, których na szlaku złapano. W tych tedy listach urget pasza gorąco, aby jako najprędzej z zaharą pospieszano, której na Budziaku przygotowanej prędko się spodziewał. I tak nie wątpić o tym, że wkrótce staną Tatarowie pod Kamieńcem, zwłaszcza że i pogoda tak dobra służy z mrozami dość rzyśkimi, i coś już słychać, że się ruszyli, i trwożą się ludzie.
Sejmik w Haliczu po pierwszej limitacyjej reasumowany tydnia przeszłego zerwał się propter odia et contentiones privatorum.
Jmp. kasztelan krakowski dotąd we Lwowie rezyduje. Jest i jmp. wojewoda krakowski, który tu zjachał na wesele jmp. łowczego kor.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 365
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
już ta rola obrzydła/ Nie chowaj kmieciu jakiego chcesz bydła/ Nie chowaj kaczek/ bo ryb staw nie mnoży/ Młode zapusty i las psują kozy/ Spasieć Pan żyto nieboraku chłopku/ Z czego masz sam żyć myto dać parobku/ A czeladź dworska ledwie nie z ugóru/ Zajmuje kmiece dobytki do dworu. Gdy zaś mrozami ostra zima ścisnie/ Aż dobrze gęba człowieku nie zwiśnie/ Pan zakazuje do swojego boru/ Inaczej zbędziesz woza i toporu. Przebóg jak teraz ci Panowie skąpi/ Poboru w kilku groszy nie zastąpi/ Byś przed nim płakał krwią w nagłej potrzebie/ Rzeczeć/ rób chłopie/ a mnie kat do ciebie/ Zyta jak
iuż tá rola obrzydłá/ Nie choway kmiećiu iákiego chcesz bydłá/ Nie choway káczek/ bo ryb staw nie mnoży/ Młode zapusty y lás psuią kozy/ Spáśieć Pan żyto nieboraku chłopku/ Z czego masz sam żyć myto dáć párobku/ A czeladź dworska ledwie nie z vgoru/ Záymuie kmiece dobytki do dworu. Gdy záś mrozámi ostra źimá śćisnie/ Aż dobrze gębá człowieku nie zwiśnie/ Pan zákázuie do swoiego boru/ Ináczey zbędziesz wozá y toporu. Przebog iák teraz ći Pánowie skąpi/ Poboru w kilku groszy nie zastąpi/ Byś przed nim płakał krwią w nagłey potrzebie/ Rzeczeć/ rob chłopie/ á mnie kát do ćiebie/ Zytá iák
Skrót tekstu: LamChłop
Strona: A2
Tytuł:
Lament chłopski na pany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1618 a 1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1624
dzień dzieli, Drugi weźmie mieczowi, przyczyni kądzieli. Zaraz noc i gnuśny sen szerzą swoje czasy, A Bachus wytłoczywszy słodkie wino z prasy, Choć przez słońca odległość podniebny świat ziębnie, Dmie na pełnym swe bąki i fujary bębnie. Już i ptastwo pieszczone, we mchy i swe pierza Nie ufając, do cieplic przed mrozami zmierza. Ryba idzie na głębią; wąż się w ziemię ryje; Zwierz gęstwy niedostępnej szuka i paryje. Krótko zebrawszy roku schodzącego znaki, Jesień była, gdy straszny Osman na Polaki Przez ostre skały Hemu ciągnął i Rodopy, Jakie niegdy Hannibal wrzącymi ukropy Jesień Porównanie WOJNA CHOCIMSKA
Winnego kruszył octu (tej zażył odwagi, Robiąc
dzień dzieli, Drugi weźmie mieczowi, przyczyni kądzieli. Zaraz noc i gnuśny sen szerzą swoje czasy, A Bachus wytłoczywszy słodkie wino z prasy, Choć przez słońca odległość podniebny świat ziębnie, Dmie na pełnym swe bąki i fujary bębnie. Już i ptastwo pieszczone, we mchy i swe pierza Nie ufając, do cieplic przed mrozami zmierza. Ryba idzie na głębią; wąż się w ziemię ryje; Zwierz gęstwy niedostępnej szuka i paryje. Krótko zebrawszy roku schodzącego znaki, Jesień była, gdy straszny Osman na Polaki Przez ostre skały Hemu ciągnął i Rodopy, Jakie niegdy Hannibal wrzącymi ukropy Jesień Porównanie WOJNA CHOCIMSKA
Winnego kruszył octu (tej zażył odwagi, Robiąc
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 115
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
pacierz! A on przecie: owca, baran, Osman znowu odmienia fantazją WOJNA CHOCIMSKA
Chce się bić do upaści i umierać, niżli Traktować, a jako więc na jeżowy wyżli Warczą łupież, jeśli ich nim kto na dwór kole, Tak pakta, tak i temu Konstantynopole, Gdzie go albo mierziony pokój albo zima Przejętymi mrozami wyżga spod Chocima. Toż ledwie, że się imię modre niebo żarzyć, Każe do nas ze wszech stron z burzących dział parzyć, Sam wywiódł wojsko w pole, sam go z góry pędzi, Czy oszalał, czy się wściekł, tak woła, tak zrzędzi! Chciałby na nas obalić lasy i werteby;
pacierz! A on przecie: owca, baran, Osman znowu odmienia fantazyą WOJNA CHOCIMSKA
Chce się bić do upaści i umierać, niżli Traktować, a jako więc na jeżowy wyżli Warczą łupież, jeśli ich nim kto na dwór kole, Tak pakta, tak i temu Konstantynopole, Gdzie go albo mierziony pokój albo zima Przejętymi mrozami wyżga spod Chocima. Toż ledwie, że się imie modre niebo żarzyć, Każe do nas ze wszech stron z burzących dział parzyć, Sam wywiódł wojsko w pole, sam go z góry pędzi, Czy oszalał, czy się wściekł, tak woła, tak zrzędzi! Chciałby na nas obalić lasy i werteby;
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 282
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
kładą, Kuruci, płochych ludzi garść, z Węgier wyjadą. Nie masz się czemu dziwić, wiedzą to i dzieci, Że i pies, i kur zawsze śmielszy na swej śmieci; Druga: ma tajemnicę jakąś w tym natura, Że się słoń myszy, a lew mężny boi kura. Najgorsza zimna jesień i z mrozami pluty, Tać wydarła białemu orłowi koguty, Bo choć w Węgrzech cieplice, gdzie ptacy zwyczajnie Latują, ludziom izby, koniom trzeba stajnie. Nie wiemże, nie wrócąli, jako z cieplic ptacy Do Polskiej, tak na wiosnę do Węgier Polacy. 345. MUR I PARKAN
Bad bym wiedział, co na
kładą, Kuruci, płochych ludzi garść, z Węgier wyjadą. Nie masz się czemu dziwić, wiedzą to i dzieci, Że i pies, i kur zawsze śmielszy na swej śmieci; Druga: ma tajemnicę jakąś w tym natura, Że się słoń myszy, a lew mężny boi kura. Najgorsza zimna jesień i z mrozami pluty, Tać wydarła białemu orłowi koguty, Bo choć w Węgrzech cieplice, gdzie ptacy zwyczajnie Latują, ludziom izby, koniom trzeba stajnie. Nie wiemże, nie wrócąli, jako z cieplic ptacy Do Polskiej, tak na wiosnę do Węgier Polacy. 345. MUR I PARKAN
Bad bym wiedział, co na
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 390
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987