kwitnącej sławie, A pókiś żyw o swojej pamiętaj Śreniawie, Bowiem wspaniałe serce przestrone ma łoże, Że ogarnąć i Mzurę, i Śreniawę może. Czas jako woda płynie, z czasem rzeka bieży, Szczery przyjaciel rówien nieruszonej wieży. 444. DO POSŁÓW WOJEWÓDZTWA KRAKOWSKIEGO NA SEJM GRODZIEŃSKI
Rugujcie się, krakowscy posłowie, na mrozie, Tak jako w amazońskim Spartani obozie. Nowa, cny kawalerze, otwiera-ć się Malta, Że zażyję łaciny: hic Rodus, hic salta. Ani podstoli wyda kolegi i posła, Lecz jako Samson szczęką znalezioną z osła, Niech się Księstwo z Koroną trwalszą ligą złoży, Tysiąc jednym zamachem Litewek położy. Na
kwitnącej sławie, A pókiś żyw o swojej pamiętaj Śreniawie, Bowiem wspaniałe serce przestrone ma łoże, Że ogarnąć i Mzurę, i Śreniawę może. Czas jako woda płynie, z czasem rzeka bieży, Szczery przyjaciel rówien nieruszonej wieży. 444. DO POSŁÓW WOJEWÓDZTWA KRAKOWSKIEGO NA SEJM GRODZIEŃSKI
Rugujcie się, krakowscy posłowie, na mrozie, Tak jako w amazońskim Spartani obozie. Nowa, cny kawalerze, otwiera-ć się Malta, Że zażyję łaciny: hic Rhodus, hic salta. Ani podstoli wyda kolegi i posła, Lecz jako Samson szczęką znalezioną z osła, Niech się Księstwo z Koroną trwalszą ligą złoży, Tysiąc jednym zamachem Litewek położy. Na
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 196
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie podewlekł nici; On wstydliwe z rozrywką przedziewcza prawice, On mieni wdzięczne panny w niewiasty na nice, A choć krew pierwszym razem odniesie na broni, Żadna się z nim częstego potkania nie chroni I sama się na taki sztych narazić spieszy, Sama się z swej przegranej i krwawych ran cieszy. Dla niego gach na mrozie całą noc przestoi, Dla niego się biała płeć magluje i stroi, A chociaż siła tej płci, przyznać każdy musi: Darmo stworzona, która kusia nie zakusi. On się na żadną przepaść nic nie wzdryga ani Smrodliwej jak Kurcyjusz poważa otchłani; Nurka takiego nie masz, bo że w tyle czuje Dwa pęcherze, wskoczy
nie podewlekł nici; On wstydliwe z rozrywką przedziewcza prawice, On mieni wdzięczne panny w niewiasty na nice, A choć krew pierwszym razem odniesie na broni, Żadna się z nim częstego potkania nie chroni I sama się na taki sztych narazić spieszy, Sama się z swej przegranej i krwawych ran cieszy. Dla niego gach na mrozie całą noc przestoi, Dla niego się biała płeć magluje i stroi, A chociaż siła tej płci, przyznać każdy musi: Darmo stworzona, która kusia nie zakusi. On się na żadną przepaść nic nie wzdryga ani Smrodliwej jak Kurcyjusz poważa otchłani; Nurka takiego nie masz, bo że w tyle czuje Dwa pęcherze, wskoczy
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 314
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
kontentowali, co im Pan Bóg w tychże samych osobach za modlitwami bogato dostatkiem, cudownie i szczodrobliwie wypłacał. Teraz koniecznie potrzeba, aby ten z głodu bez posiłku, tamten w krwi i ropie bez ratunku, ów w gnoju, w pędrakach i gadzie bez opatrzenia, inszy pod płotem na zimie i mrozie bez pokrycia i politowania skościał, zgnił, od kości odpadł, zmarniał i w oczach bliźnich swoich wzgardzony i zmierziony, bez wszelkiego respektu i względu jako parszywy kondel albo nosaty szkapa zwalał się i zagubił. Trzeba koniecznie tego przez wzgardę z honoru złupić, tamtego przez zazdrość z fortuny obnażyć, owemu przez zawziętość żyły popodcinać,
kontentowali, co im Pan Bóg w tychże samych osobach za modlitwami bogato dostatkiem, cudownie i szczodrobliwie wypłacał. Teraz koniecznie potrzeba, aby ten z głodu bez posiłku, tamten w krwi i ropie bez ratunku, ów w gnoju, w pędrakach i gadzie bez opatrzenia, inszy pod płotem na zimie i mrozie bez pokrycia i politowania skościał, zgnił, od kości odpadł, zmarniał i w oczach bliźnich swoich wzgardzony i zmierziony, bez wszelkiego respektu i względu jako parszywy kondel albo nosaty szkapa zwalał się i zagubił. Trzeba koniecznie tego przez wzgardę z honoru złupić, tamtego przez zazdrość z fortuny obnażyć, owemu przez zawziętość żyły popodcinać,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 251
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wszystkie części jego od Architektów, ślusarzów pięknie akomodowane były, jako świadczy Jowiusz Historyk.
Jeszcze większe Miraculum naturae et artis wynalazły ingenia septemtrionalnych Nacyj, kiedy z lodu jak z marmuru Pałace wystawiają in Ianuario, łupając bryłami lody, obrabiają pod linią hyblują, fornerują, po tym jak z kamienia murują, wodą polewając na ciężkim mrozie, a tak lody z lodami zmarzają się, Takie Pałace in gratiam Francuskiego Posła Monarchini Rosyjska prezentowała nie dawno in praesencia Imci Pana Hondorfa Generała Adiutanta od Polski Internuntii ale takie Dzieła są tylko zimnych Miesięcy Domicilia; oczu ludzkich spectacula; rozumów i inwencyj Eksercycja. W Moskwie zaś w Mieście Stołecznym w Grudniu, po dwa tysiące
wszystkie części iego od Architektow, ślusarzow pięknie akkommodowane były, iako świadczy Iowiusz Historyk.
Ieszcze większe Miraculum naturae et artis wynalazły ingenia septemtrionalnych Nacyi, kiedy z lodu iak z marmuru Pałace wystawiaią in Ianuario, łupaiąc bryłami lody, obrabiaią pod linią hybluią, forneruią, po tym iak z kamienia muruią, wodą polewáiąc na cięszkim mrozie, a tak lody z lodami zmarzaią się, Takie Pałace in gratiam Francuzkiego Posła Monarchini Rossyiska prezentowała nie dawno in praesencia Imci Pana Hondorffa Generała Adiutanta od Polski Internuntii ale takie Dzieła są tylko zimnych Miesięcy Domicilia; oczu ludzkich spectacula; rozumow y inwencyi Exercitia. W Moskwie zaś w Mieście Stołecznym w Grudniu, po dwa tysiące
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 675
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wielkiej obserwancyj, które mają za nieomylne znaki swojej Mahometańskiej Religii, które tu wyliczam.
Pierwszy Punkt, Umywanie przed Modlitwą, przed weściem do Meczetu, i czytaniem Alkoranu: W te czasy umywają sobie ręce, ramiona, czoło, wierzch głowy, uszy, zęby, twarz, koniec nosa, nogi, ale na mrozie, podobno tylko ręce; nos, twarz. Umywają się też w łazni post concubitum et pollutionem, po opus naturae (do czego trzech palców zażywają ostatnich ręki lewej) i przed jedzeniem zawsze.
Drugi Punkt i Artykuł, Modlitwa, którą Mahomet w Alkoranie nazywa słupem Wiary, kluczem Raju powinni jej zażywać pięć razy in
wielkiey obserwancyi, ktore maią za nieomylne znaki swoiey Machometańskiey Religii, ktore tu wyliczam.
Pierwszy Punkt, Umywanie przed Modlitwą, przed weściem do Meczetu, y czytaniem Alkoranu: W te czasy umywaią sobie ręce, ramiona, czoło, wierzch głowy, uszy, zęby, twarz, koniec nosa, nogi, ale na mrozie, podobno tylko ręce; nos, twarz. Umywaią się też w łazni post concubitum et pollutionem, po opus naturae (do czego trzech palcow zażywaią ostatnich ręki lewey) y przed iedzeniem zawsze.
Drugi Punkt y Artykuł, Modlitwa, ktorą Machomet w Alkoranie nazywa słupem Wiary, kluczem Raiu powinni iey zażywać pięć razy in
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1103
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
będą nie równe do strychulca, albo prawidła. Aco większa, kamyki te w cegle zrobionej znajdujące się podczas wypalania cegły w wapno się obrócą; jak wilgoć zajdzie,wapno się rozsy pować, atym samym cegłe rozsadzać będzie. Suszyć cegłe potrzeba nie na słońcu, ale pod szopą w cieniu, nie na mrozie. Wyśmienita cegła jeśli glina na nią w rowie albo skrzyni nato zrobionej gnije i preparuje się przez dwie zimy, i lato pod Niebem bydlęcemi mieszana nogami. Jak po zrobieniu wyschnie, dopiero cegła ma być w piec w kładana. W Polsce Toruńska cegła in proverbio od czerwoności, iż dobrze wypalona od krzyżaków, której
będą nie rowne do strychulca, albo prawidła. Aco większa, kamyki te w cegle zrobioney znayduiące się podczas wypalania cegły w wapno się obrocą; iak wilgoć zaydzie,wapno się rozsy pować, atym samym cegłe rozsadzać będzie. Suszyć cegłe potrzeba nie na słońcu, ale pod szopą w cieniu, nie na mrozie. Wysmienita cegła iezli glina na nię w rowie albo skrzyni nato zrobioney gniie y preparuie się przez dwie zimy, y lato pod Niebem bydlęcemi mieszana nogami. Iak po zrobieniu wyschnie, dopiero cegła ma bydź w piec w kładana. W Polszcze Toruńska cegła in proverbio od czerwoności, iż dobrze wypalona od krzyżakow, ktorey
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 396
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Włosów i brody czarnej, szpetni, krżywi, ale mocni, biegają na łyżach po śniegu. Wierzą że każda Familia ma swego Ducha. i każda osoba znowu swego, które zostawują im Ojcowie przez Sukcesją: żyją po sto lat, łowią ryby w jeziorach i rzekach, osobliwie łososie, okunie, na słońcu albo na mrozie suszą, na mąkę trą. chleb z tego pieką, którym żyją. Biją Niedzwiedziów białych, wilków, lisów, czarnych, bobrów, pupków, Sobolów, wiele za nie biorą złota, którym haracz Szwedom, Duńczykom, Moskwie Panom swoim płacą.
Lapończykowie Szwedzcy z racyj delikatniejszego powietrza, mają kuźnice żelazne, ołów,
Włosow y brody czarney, szpetni, krżywi, ale mocni, biegaią na łyżach po sniegu. Wierzą że każda Familia ma swego Duchá. y każda osoba znowu swego, ktore zostawuią im Oycowie przez sukcessyą: żyią po sto lat, łowią ryby w ieziorach y rzekach, osobliwie łososie, okunie, na słońcu albo na mrozie suszą, na mąkę trą. chleb z tego pieką, ktorym żyią. Biią Niedzwiedziow białych, wilkow, lisow, czarnych, bobrow, pupkow, Sobolow, wiele za nie biorą złota, ktorym haracz Szwedom, Duńczykom, Moskwie Panom swoim płacą.
Lapończykowie Szwedzcy z racyi delikatnieyszego powietrza, maią kuźnice żelazne, ołow,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 415
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
nie Po co inszego pewnie. Przebóg, cóż czynicie? Jednych wykupujecie, drugich prowadzicie? Zasiada stary więzień nowego kajdany; Drudzy, o hańbo! trzebią się na bisurmany. Już też Turkom nie stało drew, siana i słomy, Koni o małe mają, rozbierają domy: Trzeba im, żeby mieli czym palić na mrozie, Konie chować, nawiózszy zostawić w obozie. Umierają oracze głodem, nadzy, chudzi; Nie masz w Polsce pieniędzy, nie masz koni, ludzi: Przecie, jakoby z charty na zające w pole, Co rok znużone wojsko prowadzim w Podole; Utłuklić też jelenia, prawda, w tamtej dziczy Za nasze miliony
nie Po co inszego pewnie. Przebóg, cóż czynicie? Jednych wykupujecie, drugich prowadzicie? Zasiada stary więzień nowego kajdany; Drudzy, o hańbo! trzebią się na bisurmany. Już też Turkom nie stało drew, siana i słomy, Koni o małe mają, rozbierają domy: Trzeba im, żeby mieli czym palić na mrozie, Konie chować, nawiózszy zostawić w obozie. Umierają oracze głodem, nadzy, chudzi; Nie masz w Polszcze pieniędzy, nie masz koni, ludzi: Przecie, jakoby z charty na zające w pole, Co rok znużone wojsko prowadzim w Podole; Utłuklić też jelenia, prawda, w tamtej dziczy Za nasze milijony
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 554
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i w trunku profosa; Nie wie przyczyny drugi śmierci swojej. Niech się nikt inszej krom tej nie napiera: Że człekiem rodził, dlatego umiera. Bać się potopu, wiozący na promie; Bać drżenia ziemie, na koniu lub wozie, Kędy tak wiele ludzi szyje łomie; Bać się powietrza, na wietrze, na mrozie; W drewnianym domu, przy zgrzebiach, przy słomie, O siarczystych gór dyskurować grozie — Wierutne głupstwo; kogo na plac wiodą, Marłby powietrzem, ziemią, ogniem, wodą! Miecza się tylko katowskiego lęka, Komu tu żywot jego bierze wina; Daleko mniejsza potyka go męka, Że już wie pewnie czas,
i w trunku profosa; Nie wie przyczyny drugi śmierci swojej. Niech się nikt inszej krom tej nie napiera: Że człekiem rodził, dlatego umiera. Bać się potopu, wiozący na promie; Bać drżenia ziemie, na koniu lub wozie, Kędy tak wiele ludzi szyje łomie; Bać się powietrza, na wietrze, na mrozie; W drewnianym domu, przy zgrzebiach, przy słomie, O siarczystych gór dyskurować grozie — Wierutne głupstwo; kogo na plac wiodą, Marłby powietrzem, ziemią, ogniem, wodą! Miecza się tylko katowskiego lęka, Komu tu żywot jego bierze wina; Daleko mniejsza potyka go męka, Że już wie pewnie czas,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 602
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mają się wystrzegać/ szczęście ich na okrągłej Kuli postawione jest! ¤ Pierwsza Kwadra/ 25. (15) Grud około 6. na Wieczor/ skłonna jest przez wszystek czas/ na przykro zimne powietrze; spodziewam się na początku wilgotnych par/ które placmi do śniegu powodem będą/ potym się wypogodzić może/ a przy mrozie przykrym świeżej jasności słonecznej użyczyć/ a tak ten Rok swój koniec bierze. To sam ostatnie czasy/ przetoć jedno Królestwo przeciwko drugiemu powstanie! Boże racz nam ubogim i nędznym grzesznikom miłościw być/ w Chrystusie Jezuszje/ Amen! Kto Bogu służy/ ma dobrego Pana który więcej dawa a niżeli od niego pożadano być może
máią śię wystrźegáć/ szcześćie ich ná okrągłey Kuli postáwione iest! ¤ Pierwsza Kwádrá/ 25. (15) Grud około 6. ná Wieczor/ skłonna iest przez wszystek czás/ ná przykro źimne powietrze; spodźiewam śię ná początku wilgotnych par/ ktore plácmi do śniegu powodem będą/ potym śię wypogodźić może/ á przy mroźie przykrym świeżey iásnośći słoneczney użyczyć/ á ták ten Rok swoy koniec bierze. To sam ostatnie czásy/ przetoć iedno Krolestwo przećiwko drugiemu powstánie! Boże rácz nam ubogim y nędznym grzesznikom miłośćiw być/ w Chrystuśie Iezuszie/ Amen! Kto Bogu służy/ ma dobrego Páná ktory więcey dawa á niżeli od niego pożadáno bydź może
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: H2v
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664