, ale z srogim jakim Bić się gigantem. Któż takich zwojuje, Gdy we złym razie brat brata ratuje? Co wam też z pola uciecze, ostatek Wypadszy z Baru w pień wytnie Rogatek. A wasze boje, wasze krwawe szyki Niech Urbanowicz wpisuje w kroniki: Ow to wasz mędrzec, który na popisie Siedział na mule w zupełnym kirysie. Temuć najlepiej, zna się z Tatarami, Zjadł pół kobyły pod Gołogorami. Co mi też świeżo przywieziono z Rygi, Pstrągi, łososie, minogi, ostrygi: Z ubogiej, ale uprzejmej ochoty Posyłam lubej braciej na suchoty. 708. Kostyrowie wojskowi.
Usiadszy raz w namiecie na hetmańskiej warcie Trzej towarzystwa
, ale z srogim jakim Bić się gigantem. Ktoż takich zwojuje, Gdy we złym razie brat brata ratuje? Co wam też z pola uciecze, ostatek Wypadszy z Baru w pień wytnie Rogatek. A wasze boje, wasze krwawe szyki Niech Urbanowicz wpisuje w kroniki: Ow to wasz mędrzec, ktory na popisie Siedział na mule w zupełnym kirysie. Temuć najlepiej, zna się z Tatarami, Zjadł poł kobyły pod Gołogorami. Co mi też świeżo przywieziono z Rygi, Pstrągi, łososie, minogi, ostrygi: Z ubogiej, ale uprzejmej ochoty Posyłam lubej braciej na suchoty. 708. Kostyrowie wojskowi.
Usiadszy raz w namiecie na hetmańskiej warcie Trzej towarzystwa
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 450
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Obrazy 2 równe sobie, łokciowe, na deszcze, jednej ręki, z ekspressją na jednym wielu chłopów w austerii cieszących się, na drugim w prospekcie ulicy, w której doktor jarmarczny przy teatrum ludzi na zęby liczy.
137 + Obrazów 2, jednej ręki, w snycyrskich, złocistych ramach, z ekspressją jeden białogłowy na mule białym siedzącej, z kieliszkiem, mężczyzny i baby z butelką etc. Drugi mężczyźni na białym koniu, czytującego kartę, przy białogłowie, siedzącej na oślicy, pieskowi chleba dającej.
138 + Obrazów 2, jednej ręki, z ekspressją jeden damy u zwierciadła siedzącej. której czas prezentuje roże, drugi białogłowy przy kuźni, która
Obrazy 2 równe sobie, łokciowe, na deszce, jednej ręki, z ekspressją na jednym wielu chłopów w austeryi cieszących się, na drugim w prospekcie ulicy, w której doktor jarmarczny przy teatrum ludzi na zęby liczy.
137 + Obrazów 2, jednej ręki, w snycyrskich, złocistych ramach, z ekspressją jeden białogłowy na mule białym siedzącej, z kieliszkiem, mężczyzny i baby z butelką etc. Drugi mężczyźni na białym koniu, czytującego kartę, przy białogłowie, siedzącej na oślicy, pieskowi chleba dającej.
138 + Obrazów 2, jednej ręki, z ekspressją jeden damy u zwierciadła siedzącej. której czas prezentuje roże, drugi białogłowy przy kuźni, która
Skrót tekstu: InwObrazŻółkGęb
Strona: 178
Tytuł:
Inwentarze obrazów w zamku Żółkiewskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1740 a 1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1746
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
, zawsze się pomaże.” Na to dziad: „Niewielka rzecz, miła pani, że trznę W łóżku, że stół opluję. Nie dbaj ty o wietrzne, Gdy pytlowi wodny młyn dogodzi, gospodze!” A ta: „Do diabła trąby w trzewiku po nodze; Czasem i koła brodzą albo leżą w mule, Że się ledwie kucharka dopierze koszule.” 371. DO MYŚLIWEGO
Dawne rzeczy wspominam, widząc cię, mój drogi, Boś oraz i myśliwy, i masz na łbie rogi. Albo nie wiesz, że kiedy z charty jedziesz w łowy, Jupiter do Diany twojej na rozmowy? Zjedząli cię jeszcze psi,
, zawsze się pomaże.” Na to dziad: „Niewielka rzecz, miła pani, że trznę W łóżku, że stół opluję. Nie dbaj ty o wietrzne, Gdy pytlowi wodny młyn dogodzi, gospodze!” A ta: „Do diabła trąby w trzewiku po nodze; Czasem i koła brodzą albo leżą w mule, Że się ledwie kucharka dopierze koszule.” 371. DO MYŚLIWEGO
Dawne rzeczy wspominam, widząc cię, mój drogi, Boś oraz i myśliwy, i masz na łbie rogi. Albo nie wiesz, że kiedy z charty jedziesz w łowy, Jupiter do Dyjany twojej na rozmowy? Zjedząli cię jeszcze psi,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 347
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
temi słowy na listkach napisanemi: O! mors, quàm amara est memoria tua. Egesipus, Marchantius, Lochner. Z Jeruzalem wychodząc ku Betleem, jest po lewej ręce na pagórku Zamek Dawidów z okopem, ciosowym kamieniem fundowanym, gdzie ceremonia jedna dla Chrześcijan, aby nie na koniu, ni na ośle, ni na mule, ale pieszo szli: druga ceremonia, iż trupa po przed bramę Zamku tego niosąc, na ziemi go kładą na znak subiekcyj Turkóm. O Jerozolimie kończąc dyskurs, tu o PATRIARCHACH JEROZOLIMSKICH przydaję: że od Roku P. 60. którego życie skończył Z. Jakub Apostół, Biskup pierwszy Jerozolimski, aż do Roku 637
temi słowy na listkach napisanemi: O! mors, quàm amara est memoria tua. Egesippus, Marchantius, Lochner. Z Ieruzalem wychodząc ku Betleem, iest po lewey ręce na pagórku Zamek Dawidów z okopem, ciosowym kamieniem fundowanym, gdzie ceremonia iedna dla Chrześcian, aby nie na koniu, ni na ośle, ni na mule, ale pieszo szli: druga ceremonia, iż trupa po przed bramę Zamku tego niosąc, na ziemi go kładą na znak subiekcyi Turkóm. O Ierozolimie kończąc dyskurs, tu o PATRYARCHACH IEROZOLIMSKICH przydaię: że od Roku P. 60. którego życie skończył S. Iakób Apostół, Biskup pierwszy Ierozolimski, aż do Roku 637
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 500
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Niedługo się ucieszy, kto ma gniewne bogi. Dla ciebie, cna królewno, znowu wicher srogi Uderzył; już Grecja przed oczami była, Znowu burza w obcy kraj okręt zapędziła I wparła na libijskie nieprzebyte brody, Gdzie się zmieszane z piaskiem kręcą mętne wody. A nawy abo w wirach toną ponurzone, Abo w piaszczystym mule wiązną pogrążone. Jakiego trudu, jakiej trwogi tam nie było? Aż im do ostatniego głodu przychodziło. Przychodziło i do ostatniego zwątpienia, Że wszyscy pewni byli jawnego zginienia. Sam tylko Orfeus był serca jednakiego, Bo dufał mocnie bogom, a oni też jego Nie ubliżali łaską swoją stateczności. A gdy już zamierzony kres wszystkich
Niedługo się ucieszy, kto ma gniewne bogi. Dla ciebie, cna królewno, znowu wicher srogi Uderzył; już Grecyja przed oczami była, Znowu burza w obcy kraj okręt zapędziła I wparła na libijskie nieprzebyte brody, Gdzie się zmieszane z piaskiem kręcą mętne wody. A nawy abo w wirach toną ponurzone, Abo w piaszczystym mule wiązną pogrążone. Jakiego trudu, jakiej trwogi tam nie było? Aż im do ostatniego głodu przychodziło. Przychodziło i do ostatniego zwątpienia, Że wszyscy pewni byli jawnego zginienia. Sam tylko Orfeus był serca jednakiego, Bo dufał mocnie bogom, a oni też jego Nie ubliżali łaską swoją stateczności. A gdy już zamierzony kres wszystkich
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 143
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
obrażają/ jako Ryby na zimno/ Ogórki/ Małony/ grzyby/ Bedłki/ Rydze/ Bób: i inne tym w ziębieniu podobne szkodzić nie mogą. Ryby. Truciznie
Ktoby się jakiejkolwiek trucizny od kogo obawiał/ Cały rok to wino przerzeczonym sposobem pijąc/ jad żadny ani trucizna szkodzić mu nie będzie mogła. Zamule wnętrzności.
Zamulenia w wnętrznościach otwiera i wychędaża. Moczu.
Mocz zatrzymany nad wolą wywodzi Nyrki.
Nyrki. Pęcherzowi.
Pęcherz. Moczu.
Przechody moczu zamulone przechędaża. Krew plugawą Melancholiczną poleruje/ i zachowuje ją od skazj i zagniłości Zielnik D. Simona Syrenniusa/ Krwi melancholicz Francy.
Francę ziadowiczoną / po wielkiej czści leczy
obráżáią/ iáko Ryby ná źimno/ Ogurki/ Málony/ grzyby/ Bedłki/ Rydze/ Bob: y ine tym w źiębieniu podobne szkodźić nie mogą. Ryby. Trućiznie
Ktoby sie iákieykolwiek trućizny od kogo obawiał/ Cáły rok to wino przerzeczonym sposobem piiąc/ iad żadny áni trućizna szkodźić mu nie będźie mogłá. Zámule wnętrznośći.
Zámulenia w wnętrznośćiách otwiera y wychędaża. Moczu.
Mocz zátrzymány nád wolą wywodźi Nyrki.
Nyrki. Pęchyrzowi.
Pęchyrz. Moczu.
Przechody mocżu zámulone przechędaża. Kreẃ plugáwą Melánkoliczną poleruie/ y záchowuie ią od skázj y zágniłośći Zielnik D. Simoná Syrenniusá/ Krwi melánkolicz Fráncy.
Fráncę ziádowiczoną / po wielkiey czśći leczy
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 95
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
, jakby się chciało. Spotkał się Joab z Wojskiem Absalona licznym, Zwątlony lud od rana bojem ustawicznym, Padło trupem na Placu Dwadzieścia tysięcy Z Partyj Absalona, choć ich było więcej. Niźli z Joabem, ale BÓG szyki pomylił, Gdy się Syn przeciw Ojcu z potęgi wysilił, Ledwie sam uciekł z wojny na leniwym mule, Dobrze że w strachu niezbył na drodze koszule. Bieżał z oburącz bijąc nierozumne bydle, Ni się spodział uwięznąć na gałęzi w sidle,
Ani by był tak prędko na tam ten świat kwapił, By przewiedział, że go Dąb za włosy ułapił. Bo mając barzo pięknie i długie kędziory, Puścił je wolno jadąc
, iákby się chciało. Spotkał się Joab z Woyskiem Absalona licznym, Zwątlony lud od rána bojem ustáwicznym, Padło trupem ná Placu Dwadzieścia tysięcy Z Partyi Absalona, choć ich było więcy. Niźli z Joabem, ále BOG szyki pomylił, Gdy się Syn przeciw Oycu z potęgi wysilił, Ledwie sam uciekł z woyny ná leniwym mule, Dobrze że w strachu niezbył ná drodze koszule. Bieżał z oburącz bijąc nierozumne bydle, Ni się spodział uwięznąć ná gáłęzi w sidle,
Ani by był ták prędko ná tam ten świat kwápił, By przewiedział, że go Dąb zá włosy ułapił. Bo maiąc bárzo pięknie y długie kędziory, Puścił ie wolno iadąc
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 121
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
drogę W sąsiedztwie Włocha z żoną; jednakże nie mogę Wymienić go przezwiskiem ani jego żony, Boby przez to w respekcie mym był ukrzywdzony. Żem Polaka ochronił. Ale kto w tej mierze Ciekawy, w tamte kraje niech się sam wybierze Dla pewnej wiadomości albo kogo pośle Pojazdem, pieszo, konno, na mule lub ośle, Bo ta lub tranzakcja pewnie jest prawdziwa, Niech się jednak ciekawość czytelnika chciwa Hamuje, gdyż jako z tej tak i z drugiej strony Żadnej się nie doczyta wyraźnej persony. PUNKT II Argument O, jak z trudnością Dama pnie się do przyjaźni Z Kawalerem, który ją rozmaicie drażni, Jakby o nią nic
drogę W sąsiedztwie Włocha z żoną; jednakże nie mogę Wymienić go przezwiskiem ani jego żony, Boby przez to w respekcie mym był ukrzywdzony. Żem Polaka ochronił. Ale kto w tej mierze Ciekawy, w tamte kraje niech sie sam wybierze Dla pewnej wiadomości albo kogo pośle Pojazdem, pieszo, konno, na mule lub ośle, Bo ta lub tranzakcya pewnie jest prawdziwa, Niech się jednak ciekawość czytelnika chciwa Hamuje, gdyż jako z tej tak i z drugiej strony Żadnej sie nie doczyta wyraźnej persony. PUNKT II Argument O, jak z trudnością Dama pnie sie do przyjaźni Z Kawalerem, ktory ją rozmaicie drażni, Jakby o nię nic
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 15
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
samej-em modlił się Cererze, Teraz i Neptunowi; owszem, jemu wprzódy, W inszą rolą pszenicę rzucając od wody. I stąd ma swe ta wioska zalecenia względy,
Jakbym był w Holandii, nie by wszy nikędy. Jam się w Strzelcach spodziewał strzelać po tytułe, Aż, miasto zwierzyn, zbieram piskorze po mule. Ani Polska słyszała o tym, ani Litwa, Żeby kto kiedy strzelcem miał nazwać rybitwa. Ale to po staremu wszytko dobrze; byłem Zdrów był, Strzelce Egiptem, Raba będzie Nilem. Nawiedź tylko sług swoich, choć w słomianym chyżu, Kapłon tłusty, kupim też za pszenicę ryżu. 59 (P)
samej-em modlił się Cererze, Teraz i Neptunowi; owszem, jemu wprzódy, W inszą rolą pszenicę rzucając od wody. I stąd ma swe ta wioska zalecenia względy,
Jakbym był w Holandyi, nie by wszy nikędy. Jam się w Strzelcach spodziewał strzelać po tytule, Aż, miasto zwierzyn, zbieram piskorze po mule. Ani Polska słyszała o tym, ani Litwa, Żeby kto kiedy strzelcem miał nazwać rybitwa. Ale to po staremu wszytko dobrze; byłem Zdrów był, Strzelce Egiptem, Raba będzie Nilem. Nawiedź tylko sług swoich, choć w słomianym chyżu, Kapłon tłusty, kupim też za pszenicę ryżu. 59 (P)
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 257
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nader łakome zawoje, już nie wskazując z Azyjej szerokiej, tu po szorokiej.
Z twej ręki usiadł Wołoszyn na ławie i zdarzyło się twej mądrej buławie, że przed nią groźne szły wstecz ordy one niepoliczone,
bo mały orszak zawarszy okopem, pod samym prawie nieprzyjaciół tropem gromisz je, miecąc na nie ślepe kule w siarczystym mule.
Wycieka niemniej pod on dym ochoczy żołnierz i ufiec, acz nierówny, skoczy. Car widząc sprawę, sam cięciwę złożył, by pokój ożył.
Lecz nie Wołochy twej sławy graniczą, w tenże się poczet i Multani liczą, gdyż po przyczynie z Michla doszedł danej bitwy wygranej.
Doniosłeś panu chorągwie
nader łakome zawoje, już nie wskazując z Azyjej szerokiej, tu po szorokiej.
Z twej ręki usiadł Wołoszyn na ławie i zdarzyło się twej mądrej buławie, że przed nią groźne szły wstecz ordy one niepoliczone,
bo mały orszak zawarszy okopem, pod samym prawie nieprzyjaciół tropem gromisz je, miecąc na nie ślepe kule w siarczystym mule.
Wycieka niemniej pod on dym ochoczy żołnierz i ufiec, acz nierówny, skoczy. Car widząc sprawę, sam cięciwę złożył, by pokój ożył.
Lecz nie Wołochy twej sławy graniczą, w tenże się poczet i Multani liczą, gdyż po przyczynie z Michla doszedł danej bitwy wygranej.
Doniosłeś panu chorągwie
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 172
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995