Dzików, Ostrowidzów. Są kości z mięsa tylko obrane i Cudzoziemskich zwierząt,Lwów, Lampartow,Tygrysow,Wielbłądów, Łosiów, Raniferów, Słoniów. Małp. EUROPA. O Niemieckim Państwie.
APTEKA ELEKTÓRSKA porządna w Medykamenta, srebrne mająca Vasa: w której dwa trupy ludzkie, jeden zawędzony na piasku i słońcu, drugi mumią zaprawny: skora z całego człeka. Jest tam Theatrum Comicum dla reprezentowania komedii, albo Scen Duchownych i Świeckich. Niedaleko Pałacu jest Sphaeristerium, aliàs Gra kul, albo gałek, kręgli, dla eksercitacyj młodzi. Tuż jest Domus Iaculatoria, aliàs Celstad, strzelnica. Pałac dla Myśliwych z obszernemi dziedzińcami, izbami. Tam pótężna
Dźikow, Ostrowidzow. Są kości z mięsa tylko obráne y Cudzoźiemskich zwierząt,Lwow, Lampartow,Tygrysow,Wielbłądow, Łosiow, Raniferow, Słoniow. Małp. EUROPA. O Niemieckim Państwie.
APTEKA ELEKTORSKA porządná w Medykamenta, srebrne maiąca Vasa: w ktorey dwá trupy ludzkie, ieden záwędzony ná piasku y słońcu, drugi mumią záprawny: skorá z całego człeka. Iest tam Theatrum Comicum dla reprezentowánia komedii, albo Scen Duchownych y Swieckich. Niedaleko Pałácu iest Sphaeristerium, aliàs Gra kul, albo gałek, kręgli, dla exercitacyi młodźi. Tuż iest Domus Iaculatoria, aliàs Celstad, strzelnica. Pałac dla Myśliwych z obszernemi dźiedźińcami, izbami. Tam pótężná
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 241
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
moim kły zajuszy; Lecz kiedy co raz lepiej się w patruje, Zamiast bestii, człowieka znajduję. Zszczerniałe ciało, istny Heban, z skóry, Włosy jak wełna, tak białe mający,
Zrachować można żyły i junktury, Większy ma wigor Trup w grobie leżący; Kto znał w wybornej urodzie MARYĄ Egipską, teraz obaczy Mumią. Takim widokiem będąc przerażony, Nie lekce ważę, owszem mocno wierżę, Ze Sługa Boski światu nie znajomy, Zapłatę wieczną na tym miejscu bierze; Więc się ku niemu spieszę dla rozmowy, A ten ucieka jak młody i zdrowy. Ciekawość słuszna, gonić za nim radzi, Starość leniwa, żółwie kroki czyni, Przynajmniej
moim kły zaiuszy; Lecz kiedy co raz lepiey się w pátruie, Zámiast bestyi, człowieka znáyduię. Zszczerniałe ciało, istny Heban, z skury, Włosy iák wełna, ták białe maiący,
Zráchować można żyły y junktury, Większy ma wigor Trup w grobie leżący; Kto znał w wyborney urodzie MARIĄ Egipską, teraz obáczy Mumią. Tákim widokiem będąc przerażony, Nie lekce ważę, owszem mocno wierżę, Ze Sługa Boski światu nie znaiomy, Zápłatę wieczną ná tym mieyscu bierze; Więc się ku niemu spieszę dla rozmowy, A ten ucieka iák młody y zdrowy. Ciekawość słuszna, gonić zá nim rádzi, Starość leniwa, żołwie kroki czyni, Przynáymniey
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 161
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
pokłonili/ jedni pielgrzymują ziemią/ a tacy muszą przez wielkie piaski na wielblądach i sami jachać/ i wiezć zsobą żywność/ kompasem się tylko sprawując/ bo przeciwne wiatry powstawszy ten piasek poruszają/ i wysokie góry wysypują/ te góry znowu się rozsypują/ i ludziej piaskiem potłaczają/ których tam zastaną/ i tam znajdują mumią ludziej piaskiem potłoczonych/ i piaskiem spieczonych/ twardych na ksztalt kamienia/ dlatego tam tych krajów obywatele blizko mieszkając na wielblądach klatki drewniane budują/ i wtych klatkach do Mechi jeżdżą/ żeby piasek im oczu nie zasypał/ inszy przez morze żeglują/ taki okręt Samuel kalwin i Michejasz Turczyn w swojej historyjej spominają/ którzy do
pokłonili/ iedni pielgrzymuią źiemią/ á tacy muszą przez wielkie piáski na wielblądach y sami iáchać/ y wieźć zsobą żywność/ kompasem śie tylko sprawuiąc/ bo przećiwne wiátry powstawszy ten piásek poruszáią/ y wysokie gory wysypuią/ te gory znowu śie rozsypuią/ y ludziey piáskiem potłáczaią/ ktorych tám zastáną/ y tám znayduią mumią ludźiey piáskiem potłoczonych/ y piáskiem spieczonych/ twárdych na ksztalt kamienia/ dlatego tám tych kraiow obywátele blizko mieszkaiąc na wielblądách klátki drewniáne buduią/ y wtych klatkach do Mechi ieżdżą/ żeby piásek im oczu nie zasypał/ inszy przez morze żegluią/ táki okręt Sámuel kálwin y Micheiász Turczyn w swoiey historiey spomináią/ ktorzy do
Skrót tekstu: GalAlk
Strona: l3
Tytuł:
Alkoran Machometów
Autor:
Joannicjusz Galatowski
Drukarnia:
Łazarz Baranowicz
Miejsce wydania:
Czernihów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683