400. 27. Chorągwi Petyorskich we 4. Brygadach, z których cztery Pułkownicze po 80. a inne po 40. koni, każda, Summa Petyorczyków 1240. 20. Chorągwi letkich, z których 10. Tatarskich a 10. Kozackich. Summa letkich ludzi 700. Summa wojska Ojczystego 2340. Cztery Regimenty Dragonij w Mundurze Niemieckim, jeden od 600. a 3. inne po 300. ludzi Summa Dragonij 1500. Trzy Regimenty piechoty Niemieckiej, z których pierwszy od 1000, ludzi, a Dwa inne po 425. Summa piechoty Niemieckiej. 1850. Chorągiew Artyleryj 150 ludzi, 4. Chorągwie Janczarów 400, ludzi. Summa wojska Cudżoziemskiego 3900
400. 27. Chorągwi Petyorskich we 4. Brygadach, z których cztery Pułkownicze po 80. á inne po 40. koni, każda, Summa Petyorczykow 1240. 20. Chorągwi letkich, z których 10. Tatarskich á 10. Kozackich. Summa letkich ludźi 700. Summa woyska Oyczystego 2340. Cztery Regimenty Dragonij w Mundurze Niemieckim, ieden od 600. á 3. inne po 300. ludzi Summa Dragonij 1500. Trzy Regimenty piechoty Niemieckiey, z których pierwszy od 1000, ludźi, á Dwa inne po 425. Summa piechoty Niemieckiey. 1850. Chorągiew Artyleryi 150 ludźi, 4. Chorągwie Janczarów 400, ludźi. Summa woyska Cudźoźiemskiego 3900
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 269
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
i barzo siła, i barzo żwawych naprowadziwszy. Trzymał naówczas z Potockimi Sapieha, wojewoda smoleński, pan także żwawy i azardowny.
Tłum wielki był w kościele. Odezwał się był z strony książąt Czartoryskich Glinka, podkomorzy teraźniejszy łomżyński, ale się
do niego Potockich przyjaciele rzucili, zaczęli go szarpać. Brat mój, będący w mundurze petyhorskim, który jest jednakowy z pancernym, bronił go mocno. Którego brata mego Potockich przyjaciele suponując, że jest koronnym oficerem i partii hetmana wielkiego koronnego Potockiego, przecież respektowali i Glinkę szarpać przestali. Było dosyć ciasno około przyjaciół Czartoryskich, a osobliwa zawziętość była przeciwko Poniatowskiemu, pod-komorzemu koronnemu, który zabił Tarła, wojewodę lubelskiego
i barzo siła, i barzo żwawych naprowadziwszy. Trzymał naówczas z Potockimi Sapieha, wojewoda smoleński, pan także żwawy i azardowny.
Tłum wielki był w kościele. Odezwał się był z strony książąt Czartoryskich Glinka, podkomorzy teraźniejszy łomżyński, ale się
do niego Potockich przyjaciele rzucili, zaczęli go szarpać. Brat mój, będący w mundurze petyhorskim, który jest jednakowy z pancernym, bronił go mocno. Którego brata mego Potockich przyjaciele suponując, że jest koronnym oficerem i partii hetmana wielkiego koronnego Potockiego, przecież respektowali i Glinkę szarpać przestali. Było dosyć ciasno około przyjaciół Czartoryskich, a osobliwa zawziętość była przeciwko Poniatowskiemu, pod-komorzemu koronnemu, który zabił Tarła, wojewodę lubelskiego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 294
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
sami tu stawamy, Ci zaś obaj na warcie zostali u Damy. Syzyniusz: Gdzie? dokąd? któż to słyszał? jak to? gdzie? dokogo? Kto was zwiódł? i jaką tu wchodziliście drogą. Żołnierz drugi. Szliśmy gdzieś nam rozkazał, lecz tamte w pogoni, Dwóch ich w takim mundurze ślady nasze goni, Stójcie! Syzyniusza wola ręka niesie, Abyście tę Irenę, w tym złożyli lesie. Jest tam skała wysoka, na jej wierzchu trwała, My dawać znać pobiegli, ta z niemi gadała. Syzyniusz. Prowadź, pędem pobiegnę, za włosy powlekę, Zgwałcę, stłukę, i zbiję, poszarpię
sami tu stawamy, Ci zaś obay na warcie zostali u Damy. Syzyniusz: Gdźie? dokąd? ktoż to słyszał? iak to? gdźie? dokogo? Kto was zwiodł? y iaką tu wchodźiliśćie drogą. Zołnierz drugi. Szliśmy gdźieś nam roskazał, lecz tamte w pogoni, Dwoch ich w takim mundurze ślady nasze goni, Stoycie! Syzyniusza wolá ręka niesie, Abyście tę Irenę, w tym złożyli lesie. Iest tam skała wysoka, na iey wierzchu trwała, My dawać znać pobiegli, ta z niemi gadała. Syzyniusz. Prowadź, pędem pobiegnę, za włosy powlekę, Zgwałcę, stłukę, y zbiię, poszarpię
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFSędzia
Strona: I2
Tytuł:
Sędzia bez rozsądku
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754