nieprzebyte płoty, Gdzie wapnem — troska, kamieniem — kłopoty. Jam w tym ogrodzie przedniejszym kopaczem, Ja wsiawszy moję tęsknicę i płaczem Skropiwszy, orzę skały twardej Tatry, Wisłę uprawiam i żnę płonę wiatry. NA KLACZ HISZPAŃSKĄ
Nie mają takiej andaluskie stada, Byłaby takiej Asturia rada, Nie pasie takiej napolska murawa, Jaką się klaczą przechwala Warszawa. Hiszpańska-ć wprawdzie chodem i nazwiskiem, Ale się w kraju rodziła nam bliskiem I słusznie Polska będzie tym chełpliwa, Że jej córką jest klacz tak urodziwa. Znaczne w niej kształtu wizerunki wszelkie: Głowa niewielka i uszy niewielkie, Oczy wypukłe, wesołe pojrzenie, I kłus wspaniały, i żywe
nieprzebyte płoty, Gdzie wapnem — troska, kamieniem — kłopoty. Jam w tym ogrodzie przedniejszym kopaczem, Ja wsiawszy moję tęsknicę i płaczem Skropiwszy, orzę skały twardej Tatry, Wisłę uprawiam i żnę płonę wiatry. NA KLACZ HISZPAŃSKĄ
Nie mają takiej andaluskie stada, Byłaby takiej Asturyja rada, Nie pasie takiej napolska murawa, Jaką się klaczą przechwala Warszawa. Hiszpańska-ć wprawdzie chodem i nazwiskiem, Ale się w kraju rodziła nam bliskiem I słusznie Polska będzie tym chełpliwa, Że jej córką jest klacz tak urodziwa. Znaczne w niej kształtu wizerunki wszelkie: Głowa niewielka i uszy niewielkie, Oczy wypukłe, wesołe pojrzenie, I kłus wspaniały, i żywe
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 10
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
grzeje Wesoła wyspa, kiedy w koło wieje Strapionej nawy, a swemi drzewami Wiatry odbija na stronę z falami. Czym się weseląc — wszyscy gromadami, Jak mrówki z gniazda, chodzim nad brzegami, Tu śliczne widzim klony i dąbrowy, Tu łąki, tu gaj, tu woda przez rowy Płynie, a tu zaś porosła murawa Wonnemi kwiatki, tu zielona trawa, Po niej się gęsto przechodzą owczarze, Pasą owieczki grając na fujarze, Tu zaś po inszych stronach przy gęstwinie, Miedzy bagniskiem na niskiej równinie Igrają sarny z dziatkami małemi I jako matki wymionami swemi Karmią maluczkie, do siebie podobne Skórką i sierchlą, dziateczki swobodne; Przy nich wodzowie —
grzeje Wesoła wyspa, kiedy w koło wieje Strapionej nawy, a swemi drzewami Wiatry odbija na stronę z falami. Czym się weseląc — wszyscy gromadami, Jak mrówki z gniazda, chodzim nad brzegami, Tu śliczne widzim klony i dąbrowy, Tu łąki, tu gaj, tu woda przez rowy Płynie, a tu zaś porosła murawa Wonnemi kwiatki, tu zielona trawa, Po niej się gęsto przechodzą owczarze, Pasą owieczki grając na fujarze, Tu zaś po inszych stronach przy gęstwinie, Miedzy bagniskiem na niskiej równinie Igrają sarny z dziatkami małemi I jako matki wymionami swemi Karmią maluczkie, do siebie podobne Skórką i sierchlą, dziateczki swobodne; Przy nich wodzowie —
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 69
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
powoli, proszę WmP. nie jestem prędkim w chodzeniu. Nic nie jest, co by nas nagliło, mamy dosyć czasu. WmP. idziesz tak prędko, że ja iść za WmP. nie zdołam. Ja krokiem zwyczajnym idę; czyśsię już WmP. sfatygował? Tak jest, już poczynam ustawać. Oto tu śliczna murawa, czy nie chciałbyś WmP. trochę odpocząc? Chciałbym, jeżeli się podoba WmPanu. Czy widzisz WmP. te pagórki, te doliny i tę równinę, której zieloność tak jest miła? W prawdzie że czyni bardzo piękny widok. Podźmy MP. udajmy się do tego gaju, zażyjemy tam chłodu.
powoli, proszę WmP. nie iestem prędkim w chodzeniu. Nic nie iest, co by nas nagliło, mamy dosyć czasu. WmP. idziesz tak prędko, że ia iść za WmP. nie zdołam. Ja krokiem zwyczaynym idę; czyśsię iuż WmP. zfatygował? Tak iest, iuż poczynam ustawać. Oto tu śliczna murawa, czy nie chciałbyś WmP. trochę odpocząc? Chciałbym, ieżeli się podoba WmPanu. Czy widzisz WmP. te pagorki, te doliny y tę rowninę, ktorey zieloność tak iest miła? W prawdzie że czyni bardzo piękny widok. Podźmy MP. udaymy się do tego gaiu, zażyiemy tam chłodu.
Skrót tekstu: AkDziec
Strona: 36
Tytuł:
Akademia dziecinna albo zbiór nauk różnych
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia JKM i Rzeczypospolitej Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1761
Data wydania (nie wcześniej niż):
1761
Data wydania (nie później niż):
1761
do nieba/ Bogdaj/ rzkąc/ lubił/ a wtąż nie pożył lubego. Poparła Ramnusia przeklęctwa słusznego. Był niejelisty/ srebrny zdrój prześlicznej wody/ Zaden pasterz/ żadne w nim/ nie czyniły szkody/ Górne kozy/ ni bydło/ ni prak lotopioty: Ni zwierz tknął go/ ni galąź oberwana z góry. Murawa na koło szła/ skok ją bliski żywił: Las przytym/ co od miejsca słońcu się przeciwił. Tu myślistwem/ i znojem dziecina namodlona Padła/ uciechą miejsca/ i wód napomkniona. Tu pragnienia chcąc odbyć/ trafił na gorszy raz. Gdy pije/ zajźrzany go/ zbłaźnił kształtu wyraz. Bez ciała się nadzieje
do niebá/ Bogday/ rzkąc/ lubił/ á wtąż nie pożył lubego. Popárłá Rámnusia przeklęctwá słusznego. Był nieielisty/ srebrny zdroy prześliczney wody/ Zaden pásterz/ żadne w nim/ nie czyniły szkody/ Gorne kozy/ ni bydło/ ni prak lotopioty: Ni źwierz tknął go/ ni gáląź oberwána z gory. Murawá ná koło szłá/ skok ią bliski żywił: Lás przytym/ co od mieyscá słońcu sie prźećiwił. Tu myślistwem/ y znoiem dźiećiná námodlona Pádłá/ vćiechą mieyscá/ y wod nápomkniona. Tu prágnienia chcąc odbyć/ tráfił ná gorszy raz. Gdy piie/ záyźrzány go/ zbłaźnił kształtu wyraz. Bez ćiáłá się nádźieie
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 67
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636