a tu stąd dopiero/ do Mantuj, 10. mil. MANTOA.
MAntua, Miasto Zacne/ Książęcia/ i Dworu jego całego Rezydencja: Na jednym wilgotnym miejscu/ i szczyrych założone Bagnach/ co wszytko Rzeka nazwiskiem Il Mincio, pod Miasto płynąca sprawuje/ gdyż często rozlewać zwykła. Tu pod czarnym staniesz godpodą murzynem/ a gdzie/ to/ co się wtym mieście do widzenia znajduje godnego/ obaczyć zechcesz/ Gospodarz ci sprawi/ i zjedna takiego/ który pokaże wszytko. NAprzód tedy do Zamku/ albo Pałacu Książęcia pójdziesz/ gdzie warta broń ci odebrawszy/ dopiero nazad się powracającemu/ odda i powróci. W tym jednę zbyt Pańską
á tu ztąd dopiero/ do Mantuy, 10. mil. MANTOA.
MAntua, Miásto Zacne/ Xiążęćiá/ y Dworu iego cáłego Rezydencya: Ná iednym wilgotnym mieyscu/ y sczyrych záłożone Bágnách/ co wszytko Rzeká názwiskiem Il Mincio, pod Miásto płynąca spráwuie/ gdyż często rozlewáć zwykła. Tu pod czarnym stániesz godpodą murzynem/ á gdźie/ to/ co się wtym mieśćie do widzenia znáyduie godnego/ obaczyć zechcesz/ Gospodarz ći spráwi/ y ziedna tákiego/ ktory pokaze wszytko. NAprzod tedy do Zamku/ álbo Páłacu Xiążęćiá poydźiesz/ gdźie wártá broń ći odebrawszy/ dopiero názád się powrácáiącemu/ odda y powroći. W tym iednę zbyt Páńską
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 254
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
mam gęby, a ranię, tchorzów blaskiem straszę, Krzyżem się uzbroiwszy, wielu w życiu gaszę.
Szabla Tchorzom straszna Dwudziesta pierwsza Zagadka
Bez Słońca nic nie mogę, wieczorem umieram, Jestem odzwiernym zawsze, do prac drzwi otwieram.
Dzień jest od Słońco, dlatego po zachodzie jego. ginący. Dwudziesta druga Zagadka.
Jestem Murzynem czarnym, Kalisz mi jest własny. Nie jeden z galantonów, bardzo na mnie kwaśny.
Znaczy Błoto wszelką rzecz walające, od którego Kalisz Miasto zowie się. Dwudziesta trzecia Zagadka. *Sierp jest Miesiąc na Nowiu:koło, Miesiąc w Pełni,
Widzi nasza Kraina, i strona podziemna Ze mając oczu tysiąc, jestem ślepa
mam gęby, a ranię, tchorzow blaskiem straszę, Krzyżem się uzbroiwszy, wielu w życiu gaszę.
Szabla Tchorzom straszna Dwudziesta pierwsza Zagadka
Bez Słońca nic nie mogę, wieczorem umieram, Iestem odzwiernym zawsze, do prac drzwi otwieram.
Dzień iest od Słonco, dlatego po zachodzie iego. ginący. Dwudziesta druga Zagadka.
Iestem Murzynem czarnym, Kalisz mi iest własny. Nie ieden z galantonow, bardzo na mnie kwaśny.
Znaczy Błoto wszelką rzecz walaiące, od ktorego Kalisz Miasto zowie się. Dwudziesta trzecia Zagadka. *Sierp iest Miesiąc na Nowiu:koło, Miesiąc w Pełni,
Widzi nasza Kraina, y strona podziemna Ze maiąc oczu tysiąc, iestem ślepa
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1204
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
spół Nadzieją, i Wiarą będąc umocniony Za nic ważył powaby, i pokusy one, Które były od niego na zdradę znajdzione) Miasto triumfu wstydem został otoczony, I na pierwszym potkaniu o ziemię rzucony. A przetoż do sposobu rzucił się inszego; Bo on różne sposoby ma wykręctwa swego. Tedy mu się pokaże raz Murzynem brudnym, Drugi mu raz się stawi harcerzem obłudnym, A zachodząc mu zewsząd w oczy miecz surowy, Aby go z drogi zwrócił, miece w koło głowy; Potym w różnych się bestii przemienia postaci, Tę bierze, a ową zaś w mgnieniu oka traci. Raz się Niedźwiedziem, strasznym błyskając nań wzrokiem, Drugi
społ Nádźieią, y Wiárą będąc vmocniony Zá nic ważył powaby, y pokusy one, Ktore były od niego ná zdrádę znáydźione) Miásto tryumfu wstydem został otoczony, Y ná pierwszym potkániu o źiemię rzucony. A przetoż do sposobu rzućił się inszego; Bo on rożne sposoby ma wykręctwá swego. Tedy mu się pokaże raz Murzynem brudnym, Drugi mu raz się stáwi hárcerzem obłudnym, A záchodząc mu zewsząd w oczy miecz surowy, Aby go z drogi zwrocił, miece w koło głowy; Potym w rożnych się bestyy przemienia postáći, Tę bierze, á ową záś w mgnieniu oká tráći. Raz się Niedźwiedźiem, strásznym błyskáiąc nań wzrokiem, Drugi
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 278
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, Kapituły zamknęli, wymyślnemi denominacjami one figurując, i o nich co rok swoje w szczególności, jak drogi depozyt ukrywając wieszczbiarstwa? Pod figurą trzech koron, kluczy, pszczół o Papieżu prognostykując. Pod podobieństwem jabłka, wieńca laurowego, Orła dwoigłownego wrożąc o Cesarzu Chrześcijańskim, a nie sąż to w szczególności prognostyki? Nazywając Hiszpanią Murzynem, Francuza w bitwie kogutem, Turczyna psem, Polskę snopkiem zyta; Kurlandyą bażantem, Danią gwoźdzmi, Saksonią to balkami, to kapeluszem, to czarną kurą, Szwecją stokwiszem. Województwa to rogami, to baranem, to gryfem, to tarczą, to jeleniem. etc. Miasta to Ciołkiem, to poduszką, to syreną
, Kápituły zamknęli, wymyślnemi denominacyami one figuruiąc, y o nich co rok swoie w szczegulności, iák drogi depozyt ukrywaiąc wieszczbiarstwa? Pod figurą trzech koron, kluczy, pszczoł o Papieżu prognostykuiąc. Pod podobieństwem iabłka, wieńca laurowego, Orła dwoigłownego wrożąc o Cesarzu Chrześciańskim, á nie sąż to w szczegulności prognostyki? Názywaiąc Hiszpanią Murzynem, Francuza w bitwie kogutem, Turczyna psem, Polskę snopkiem zytá; Kurlandyą bażantem, Danią gwozdzmi, Saxonią to balkami, to kápeluszem, to czarną kurą, Szwecyą stokwiszem. Woiewodztwa to rogámi, to báranem, to gryfem, to tarczą, to ieleniem. etc. Miasta to Ciołkiem, to poduszką, to syreną
Skrót tekstu: BystrzInfZup
Strona: 27
Tytuł:
Informacja zupełniejsza
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
, jakoż z jedne stronę zwierzyniec, w którym dostatek zwierza jest zwłaszcza Danieli, z drugą zaś stronę rzeka po której ustawicznie okręty przychodzą i odchodzą tuż blisko. Tak tedy to obaczywszy i ogród, szliśmy do swego batu kontinując swą drogę przedsięwziętą, gdzieśmy wcześnie za łaską Bożą na nocleg przybyli a gospodą stanęli pod murzynem. Tu w gospodach zdzierstwa wielkie.
15 Novembris. Mieliśmy byli czekać na inszy bezpieczny okręt, ale iż natenczas Fregata wychodziła porządna, tylko, że bez dział, do tego wiatr dobry po nas, prędko się zebrawszy w Imię Pańskie puściliśmy się ku morzowi, Angielskie porty pożegnawszy, trochę jednak zażywszy wprzód sprzeczania
, jakoż z jedne stronę zwierzyniec, w którym dostatek zwierza jest zwłaszcza Danieli, z drugą zaś stronę rzeka po której ustawicznie okręty przychodzą i odchodzą tuż blizko. Tak tedy to obaczywszy i ogród, szliśmy do swego batu kontinując swą drogę przedsięwziętą, gdzieśmy wcześnie za łaską Bożą na nocleg przybyli a gospodą stanęli pod murzynem. Tu w gospodach zdzierstwa wielkie.
15 Novembris. Mieliśmy byli czekać na inszy bespieczny okręt, ale iż natenczas Fregata wychodziła porządna, tylko, że bez dział, do tego wiatr dobry po nas, prędko się zebrawszy w Imię Pańskie puściliśmy się ku morzowi, Angielskie porty pożegnawszy, troche jednak zażywszy wprzód sprzeczania
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 166
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883