. Karzeł Wielki. Karola Wielkiego z. Jakub z mocy szatańskiej wybawił. 355.
MAż jeden imieniem Turpinus/ w Wiedniu modlił się w Kościele przed Ołtarzem: a gdy był w zachwyceniu/ Psalm: Boże na wspomożenie moje/ śpiewał/ ujrzał mnóstwo złych duchów przechodzących ku Lotarygiej/ za nim szedł poletku z daleka podobny murzynowi. Któremu rzekł Dokąd idziesz. Odpoiwedział Do Aquisgrany ku śmierci Karłowej abyśmy do piekła duszę jego porwali. Tedy on. Poprzysięgam cię/ prawi/ przez imię Pana naszego Jezusa Chrystusa/ żebyś po odprawieniu tej drogi/ do mnie się wrócił. Zaledwie zmowił Psalm/ tymże się porządkiem wrócili: i rzekł ostatniemu
. Kárzeł Wielki. Károlá Wielkiego s. Iákub z mocy szátáńskiey wybáwił. 355.
MAż ieden imieniem Turpinus/ w Wiedniu modlił sie w Kośćiele przed Ołtarzem: á gdy był w záchwyceniu/ Psalm: Boże ná wspomożenie moie/ śpiewał/ vyrzał mnostwo złych duchow przechodzących ku Lotarigiey/ zá nim szedł poletku z daleka podobny murzynowi. Ktoremu rzekł Dokąd idźiesz. Odpoiwedźiał Do Aquisgrany ku śmierći Kárłowey ábysmy do piekła duszę iego porwali. Tedy on. Poprzyśięgam ćię/ práwi/ przez imię Páná naszego Iezusa Chrystusá/ żebyś po odprawieniu tey drogi/ do mnie sie wroćił. Zaledwie zmowił Psalm/ tymże sie porządkiem wroćili: y rzekł ostátniemu
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 370
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
mniema, że to jest rycerz doświadczony, Twarzy z hełmu nie mogąc widzieć z żadnej strony. Wtem Aldygier ukaże towarzystwu swemu Chorągiew naprzeciwko pagórku bliższemu; Z nią wiatry po powietrzu łagodne igrały, Lud do bitwy sprawiony, stał wkoło niemały. PIEŚŃ XXVI.
X.
Potem przypatrują się nowemu strojowi, Co samemu zwyczajny tylko Murzynowi; Poznali, że to właśni Sarraceni byli, Dwóch więźniów z twarzą smętną zacnych prowadzili, Za których Maganzowie według słowa swego Złota nagotowali najwyborniejszego. Krzyknie Marfiza: „Czegóż dłużej czekać chcemy? Bankiet się nam otwiera, gdy już tych widziemy!”
XI.
Wezwanych spełna niemasz - Rugier się ozowie I tak na
mniema, że to jest rycerz doświadczony, Twarzy z hełmu nie mogąc widzieć z żadnej strony. Wtem Aldygier ukaże towarzystwu swemu Chorągiew naprzeciwko pagórku bliższemu; Z nią wiatry po powietrzu łagodne igrały, Lud do bitwy sprawiony, stał wkoło niemały. PIEŚŃ XXVI.
X.
Potem przypatrują się nowemu strojowi, Co samemu zwyczajny tylko Murzynowi; Poznali, że to właśni Sarraceni byli, Dwóch więźniów z twarzą smętną zacnych prowadzili, Za których Maganzowie według słowa swego Złota nagotowali najwyborniejszego. Krzyknie Marfiza: „Czegóż dłużej czekać chcemy? Bankiet się nam otwiera, gdy już tych widziemy!”
XI.
Wezwanych spełna niemasz - Rugier się ozowie I tak na
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 288
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, uwodzi korzyści, Choć powierzonych fezki król pilnuje włości I Branzard z poruczenia Agramanta swego; Cóż potem: nie mogą znieść sił wojska wielkiego.
XXX
W łodzi lekkiej, którą nieść zwykł żagiel przez wały Tak żartko, iż nie jest ptak lotów prędszych śmiały, Posłali, oznajmując swojemu królowi, Że nie jeno wytrzymać polem Murzynowi Nie mogą, ale odbiec muszą i Afryki: Tak jem potężne wojska coraz mylą szyki. Poseł przybiegszy, króla w pół obleżonego Zastał w Arli; sam Karzeł z wojskiem szedł do niego.
XXXVII.
Dopiero na nowinę taką zadumiały, Gryzie się, żyły z strachu i z gniewu skakały; Widzi, iż nabywając królestwa
, uwodzi korzyści, Choć powierzonych fezki król pilnuje włości I Branzard z poruczenia Agramanta swego; Cóż potem: nie mogą znieść sił wojska wielkiego.
XXX
W łodzi lekkiej, którą nieść zwykł żagiel przez wały Tak żartko, iż nie jest ptak lotów prędszych śmiały, Posłali, oznajmując swojemu królowi, Że nie jeno wytrzymać polem Murzynowi Nie mogą, ale odbiedz muszą i Afryki: Tak jem potężne wojska coraz mylą szyki. Poseł przybiegszy, króla w pół obleżonego Zastał w Arli; sam Karzeł z wojskiem szedł do niego.
XXXVII.
Dopiero na nowinę taką zadumiały, Gryzie się, żyły z strachu i z gniewu skakały; Widzi, iż nabywając królestwa
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 168
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905