, Że syn jego do domu uciekał ze szkoły. Radzę mu go ożenić, jako czynią Żydzi: Czego chłopcem nie boi, mężem się zawstydzi. „Cóż mówisz najlepszego? Dopieroż ci — rzecze — Wprzód niż ja zawiózszy go, do żony uciecze. Kto nie ma chęci do ksiąg, trudno z nim iść musem, Wolęć go, niż bachorem, z młodu mieć wagusem.” 379 (P). PO WIETRZE DESZCZ ZWYCZAJNIE
Wprzód nim żaka bakałarz rózgą w zadek śmignie, Zwykle mu do gołego sukienki podźwignie, Żeby poczuł na ciele karę za swe grzechy; Tak też i niebo wprzód nam poodziera strzechy, Wprzód wicher w dachu
, Że syn jego do domu uciekał ze szkoły. Radzę mu go ożenić, jako czynią Żydzi: Czego chłopcem nie boi, mężem się zawstydzi. „Cóż mówisz najlepszego? Dopieroż ci — rzecze — Wprzód niż ja zawiózszy go, do żony uciecze. Kto nie ma chęci do ksiąg, trudno z nim iść musem, Wolęć go, niż bachorem, z młodu mieć wagusem.” 379 (P). PO WIETRZE DESZCZ ZWYCZAJNIE
Wprzód nim żaka bakałarz rózgą w zadek śmignie, Zwykle mu do gołego sukienki podźwignie, Żeby poczuł na ciele karę za swe grzechy; Tak też i niebo wprzód nam poodziera strzechy, Wprzód wicher w dachu
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 161
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Z Monastera Dermiania, Dnia 25. Sierpnia, Anno Domini, 1628. Iacob, 7. Czytelnikowi łaskawemu. Laski Bożej.
ZA zdaniem błogosławieństwem i rozkazaniem Oyća i Braci w duchu/ Panów moich wysoce uczonych/ to/ co mi rozum radził/ na co wola pozwalała/ czego sumnienie dopuszczało/ i co zbawienia pożądanie musem na mnie wyciągało/ w tej mojej Apologiej podaję Miłości twej do przeczytania Czyetlniku łaskawy. Apologią ten mój Script stąd manowawszy/ iż go puszczam częścią na zatkaanie ust Lżebraci/ którzy moje na Wschodne strony pielgrzymowanie/ już to trzeci rok zazdrościwym Teonowym zębem gryzą. Nie żebym się przed tymi ożuwcami sprawował: bo nie są
Z Monásterá Dermianiá, Dniá 25. Sierpniá, Anno Domini, 1628. Iacob, 7. Czytelnikowi łáskáwemu. Láski Bozey.
ZA zdániem błogosłáwieństwem y roskazániem Oyćá y Bráći w duchu/ Pánow moich wysoce vczonych/ to/ co mi rozum rádźił/ ná co wola pozwaláłá/ czego sumnienie dopuszczáło/ y co zbáwienia pożądanie musem ná mnie wyćiągáło/ w tey moiey Apologiey podáię Miłośći twey do przeczytánia Czyetlniku łáskáwy. Apologią ten moy Script ztąd mánowawszy/ iż go puszczam częśćią ná zátkaánie vst Lżebráći/ ktorzy moie ná Wschodne strony pielgrzymowánie/ iuż to trzeći rok zazdrośćiwym Theonowym zębem gryzą. Nie żebym sie przed tymi ożuwcámi spráwował: bo nie są
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 7
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
jak ile do wszytkiej Cerkwie Ruskiej? Kto słuszności a tej gwałtownej w tym nie widzi/ tak ten wiele światłości myślnego słońca widzi/ jak wiele widzi kret światłości słońca zmysłu podległego. Miałem tedy i słuszną miałem przyczynę. miałem co mię dolegało/ miałem co mię na Wschód do Ojca i do Starszych musem prawie było wysłało. Rzecze powtóre: to mówiąc/ nie tylko siebie i nas/ ale też i wszytkie Przodki nasze święte i Błogosławione Ruskiej Cerkwie Ojce hańbisz. Bo niewiedzieć nam jak wierzymy jest hańba/ nad wszelkie hańby. Przytym i samsie zsobą niezadzasz/ rzekszy mało wyżej/ że czysta i nipokalana
iák ile do wszytkiey Cerkwie Ruskiey? Kto słusznośći á tey gwałtowney w tym nie widźi/ ták ten wiele świátłośći myślnego słońcá widźi/ iák wiele widźi kret świátłośći słońca zmysłu podległego. Miałem tedy y słuszną miałem przycżynę. miałem co mię dolegáło/ miałem co mię ná Wschod do Oycá y do Stárszych musem práwie było wysłáło. Rzecże powtore: to mowiąc/ nie tylko siebie y nas/ ále też y wszytkie Przodki násze święte y Błogosłáwione Ruskiey Cerkwie Oyce háńbisz. Bo niewiedźieć nam iák wierzymy iest háńbá/ nád wszelkie háńby. Przytym y samsie zsobą niezadzasz/ rzekszy máło wyżey/ że cżysta y nipokalána
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 12
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
żaszkodzil niż pomógł Kato, potentibus semper obliquus, bo ich swym sprzeciwieniem/ ad praesidia dignitati paranda compulit, i do nieszczelnego onego Triumuiratu za którym prędko jednego panowanie nastąpiło. A co o prywatnej potęgiej niebezpiecznym stanowieniu mówię/ to też właśnie i wolności służy/ która pewnie się ująć nie da/ ani cale osiodłać/ chyba musem przycisniona. I tak R. P. ad violenatm mutationem przyśćby w przód musiała/ czego się W. M. tak bardzo i słusznie obawiać każesz. Abowiem ta nie może być śrżodkami dobrymi i spokoinymi/ mordy/ krwie rozlania/ domowe wojny. fraternaq; cominus arma Cognatasq; acies. wprzód widzieć i cierpieć
żászkodźil niż pomogł Cato, potentibus semper obliquus, bo ich swym sprzećiwieniem/ ad praesidia dignitati paranda compulit, y do nieszczelnego onego Triumuiratu zá ktorym pretko iednego pánowánie nástąpiło. A co o prywátney potegiey niebespiecznym stánowieniu mowię/ to też włáśnie y wolnośći służy/ ktora pewnie się viąć nie da/ áni cále ośiodłáć/ chyba musem przyćisniona. Y tak R. P. ad violenatm mutationem przyśćby w przod muśiáłá/ czego się W. M. ták bárdzo y słusznie obawiáć każesz. Abowiem tá nie może bydź śrżodkámi dobrymi y spokoinymi/ mordy/ krwie rozlánia/ domowe woyny. fraternaq; cominus arma Cognatasq; acies. wprzod widźieć y ćierpieć
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: G2v
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
O ciężka nagła niewola: która to niewoląc/ od grzechu nie wymawia/ nie uwalnia (jako winnych okazjach/ ubi est necessitas, non est libertas, ubi non est libertas, non est peccatú; gdzie jest przymuszenie/ wolna nie jest wola; gdzie wolności wolej nie masz niemasz grzechu) tu zaś samym dobrowolnym musem do grzechu śmiałość odwagę ug[...] szczanie/ i nieszczęsną wolą i ochotą ostrzy. 3. Bo i ten jest drugi istotny złego nałogu przymiot/ iż ten występek w który się kto włożył/ czyni łacnym i miłym. Przeto kto grzeszy z nałogu/ grzeszy ochotnie/ z uciechą/ nie czuje owego gryzienia i przestrachu sumnienia/
O ćięszká nágła niewolá: ktora to niewoląc/ od grzechu nie wymawia/ nie uwálnia (iako winnych okázyach/ ubi est necessitas, non est libertas, ubi non est libertas, non est peccatú; gdźie iest przymuszenie/ wolná nie iest wolá; gdźie wolnośći woley nie masz niemasz grzechu) tu zaś samym dobrowolnym musem do grzechu śmiáłość odwágę ug[...] szczánie/ y nieszczęsną wolą y ochotą ostrzy. 3. Bo y ten iest drugi istotny złego náłogu przymiot/ iż ten występek w ktory sie kto włożył/ czyni łácnym y miłym. Przeto kto grzeszy z náłogu/ grzeszy ochotnie/ z ućiechą/ nie czuie owego gryźienia y przestrachu sumnieniá/
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 79
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
przyjęłam pod dach wstydu zapomniawszy: Przyjęłam w serce, i zemnąś w namiecie, Gościł dwie zimy, oraz i dwie lecie. Trzeci rok mijał, gdyś jak przymuszony, Wybierając się z Tesalijskiej strony; Na dowód, że się z powrotu obaczem, Teś wyrzekł słowa, z rzewnym twoim płacze; Z musem od ciebie idę Hypsipile; Lecz skoro da Bóg w prędkie wrócę chwile; Jako odjeżdzam teraz twoim mężem, Tak ślub do zgonu sobie poprzysiężem. Przecięż co w twoim tai się żywocie, Niech się to o mnie opiera, i o cię; Niech żyje, znając rodziców obu, Póki czas na świat niepoda
przyięłam pod dách wstydu zápomniawszy: Przyięłám w serce, y zemnąś w námiećie, Gosćił dwie źimy, oraz y dwie lećie. Trzeći rok miiáł, gdyś iák przymuszony, Wybieráiąc się z Tesáliyskiey strony; Ná dowod, że się z powrotu obaczem, Teś wyrzekł słowá, z rzewnym twoim płácze; Z musem od ćiebie idę Hypsipile; Lecz skoro da Bog w prętkie wrocę chwile; Iáko odieżdzam teráz twoim mężem, Ták ślub do zgonu sobie poprzysiężem. Przećięż co w twoim tái się żywoćie, Niech się to o mnie opiera, y o ćie; Niech żyie, znáiąc rodźicow obu, Poki czás ná świát niepoda
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 73
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
powszechna odmiana. Wszyscy jak błędni chodzą: ci po cichu szepcą, Ci milczą; inni płaczą: wszyscy w zamieszaniu. Pytam się tych i owych; powiedzcie, dla Boga! Co czynicie? co za żal? jaka wasza trwoga? Aż jaki taki milczy, albo mnie się chroni; Nawet i Abner, z musem twarzy poprawiwszy, Głowę pokornie skłonił zamiast odpowiedzi. A mieniąc, że go Jessy pilno woła: odszedł, Nierzecz już była innych badać: więc musiałem Stateczną twarzą wszystko pokryć: lecz gdy znowu Do ciebie wracam; Królu, Przebóg! za co proszę Smutnego Ojca witam, czyli grożącego? Co za losy upadły
powszechna odmiáná. Wszyscy iák błędni chodzą: ci po cichu szepcą, Ci milczą; inni płáczą: wszyscy w zámieszániu. Pytam się tych i owych; powiedzcie, dla Boga! Co czynicie? co zá żal? iáka wászá trwogá? Aż iáki táki milczy, álbo mnie się chroni; Náwet i Abner, z musem twárzy popráwiwszy, Głowę pokornie skłonił zámiast odpowiedzi. A mieniąc, że go Jessy pilno woła: odszedł, Nierzecz iuż byłá innych bádáć: więc musiałem Státeczną twárzą wszystko pokryć: lécz gdy znowu Do ciebie wracam; Królu, Przebóg! zá co proszę Smutnego Oycá witam, czyli grożącego? Co zá losy upádły
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 9
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
za ścianą kość głodać w barłogu — Tak i parobek wiejski snopki młócić z brogu Abo skiby rachować wyorane w roli Niż rany w okazji odniesione woli. Cóż, wspomniawszy gorzałkę i karczemną wiechę, I onę coniedzielną z dziewkami uciechę? Przyrodzona ochota, po tym dobra wola, Żołnierzom do wojny, psom należy do pola; Musem nic, bo na konie może biczem trzaskać, Żołnierzom płacić trzeba, psy karmić i głaskać. Chłop robi pod korbaczem, i żak niewesoły Musi czytać pod rózgą: temu trudno z szkoły, Chłopu uciec z pańskiego. Póki chart na smyczy, Idzie, choć się ociąga, z łowcem do wytyczy; Tak żołdat,
za ścianą kość głodać w barłogu — Tak i parobek wiejski snopki młócić z brogu Abo skiby rachować wyorane w roli Niż rany w okazyjej odniesione woli. Cóż, wspomniawszy gorzałkę i karczemną wiechę, I onę coniedzielną z dziewkami uciechę? Przyrodzona ochota, po tym dobra wola, Żołnierzom do wojny, psom należy do pola; Musem nic, bo na konie może biczem trzaskać, Żołnierzom płacić trzeba, psy karmić i głaskać. Chłop robi pod korbaczem, i żak niewesoły Musi czytać pod rózgą: temu trudno z szkoły, Chłopu uciec z pańskiego. Póki chart na smyczy, Idzie, choć się ociąga, z łowcem do wytyczy; Tak żołdat,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 43
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Bóg tylko. Że nie może, wrzucą go do sadzy. Już by wierzył, gdyby mógł, jednakże mu wiary Nie dał Bóg, którą liczą między jego dary. Łacniej Herkulesowi klawę, łacniej, rzekę, I Samsonowi z ręku oślą wydrzeć szczękę, Niż Bogu czego człeka nie sądzi być godnym. Nie wskóra musem ani kształtem człek łagodnym. Czemuż ci do serc ludzkich przywłaszczają lece? Czemu śmieją do jego szturmować fortece? Że moc mają nad ciałem, nie zaraz nad duchem. Wolą iść trzej młodzieńcy związani łańcuchem Do pieca, wolą serce wespół z ciałem spalić, Niż przymuszeni, czemu nie wierzyli, chwalić. Gorzka człeku niewola
Bóg tylko. Że nie może, wrzucą go do sadzy. Już by wierzył, gdyby mógł, jednakże mu wiary Nie dał Bóg, którą liczą między jego dary. Łacniej Herkulesowi klawę, łacniej, rzekę, I Samsonowi z ręku oślą wydrzeć szczękę, Niż Bogu czego człeka nie sądzi być godnym. Nie wskóra musem ani kształtem człek łagodnym. Czemuż ci do serc ludzkich przywłaszczają lece? Czemu śmieją do jego szturmować fortece? Że moc mają nad ciałem, nie zaraz nad duchem. Wolą iść trzej młodzieńcy związani łańcuchem Do pieca, wolą serce wespół z ciałem spalić, Niż przymuszeni, czemu nie wierzyli, chwalić. Gorzka człeku niewola
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 144
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Pegaz kopyt, nim z Parnazu Dokopał się jej w skale, bo trudno do razu. Jedno drugie popycha i w pióro uprzedza, Jako woda po deszczu w jeden rynsztok scedza; Im dłuższe było sucho, tym rzęsistsze chmury. Ledwie ma czas konieczna potrzeba natury; I obiad, i wieczerza, że nie idą z musem, Niech się kucharz nie kwapi; precz chłopcy z obrusem! Mało co się okroi do przespania nocy: Począć nie było, przestać nie jest w człeczej mocy. Zrazu trzeba zacinać, teraz ledwie zdoleć Trzymać: obróciła się gruda na gołoledź. Dlatego nie masz dziwu, że lecąc, jak z proce, Zatoczą i
Pegaz kopyt, nim z Parnazu Dokopał się jej w skale, bo trudno do razu. Jedno drugie popycha i w pióro uprzedza, Jako woda po deszczu w jeden rynsztok scedza; Im dłuższe było sucho, tym rzęsistsze chmury. Ledwie ma czas konieczna potrzeba natury; I obiad, i wieczerza, że nie idą z musem, Niech się kucharz nie kwapi; precz chłopcy z obrusem! Mało co się okroi do przespania nocy: Począć nie było, przestać nie jest w człeczej mocy. Zrazu trzeba zacinać, teraz ledwie zdoleć Trzymać: obróciła się gruda na gołoledź. Dlatego nie masz dziwu, że lecąc, jak z proce, Zatoczą i
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 300
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987