zakonnice, jako na trzy tuzy, Na swe panieństwo każą, niechaj z kluzy
Przez kratę widzą świat, wedle reguły, Choć tylko konie, tylko, wierę, muły, Mający w sercu część boskiej poświaty, Nie potrzebuje człek rozumny kraty. Swoboda ludziom pobożnym w Chrystusie; Dobrej woli chce, nie kocha się w musie. Bóg wyrzekł: źle być człowiekowi samem I stworzył Ewę dlatego z Adamem. Kościół jest klasztor, w nim reguła święta Pobożność, w którym, żeś i ty zamknięta, Wiedz, moja wdzięczna, i wszyscy niech wiedzą, Że mniszki matron w niebo nie uprzedzą. Tego zamilczę, a ma być wspomniano,
zakonnice, jako na trzy tuzy, Na swe panieństwo każą, niechaj z kluzy
Przez kratę widzą świat, wedle reguły, Choć tylko konie, tylko, wierę, muły, Mający w sercu część boskiej poświaty, Nie potrzebuje człek rozumny kraty. Swoboda ludziom pobożnym w Chrystusie; Dobrej woli chce, nie kocha się w musie. Bóg wyrzekł: źle być człowiekowi samem I stworzył Ewę dlatego z Adamem. Kościół jest klasztor, w nim reguła święta Pobożność, w którym, żeś i ty zamknięta, Wiedz, moja wdzięczna, i wszyscy niech wiedzą, Że mniszki matron w niebo nie uprzedzą. Tego zamilczę, a ma być wspomniano,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 331
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
poduszek: teraz bez poszosnych karet/ strojnie obitych kotczych jeździć niechcemy. z sławnej jazdy/ szlacheckiej/ stali się wozownicy/ poduszniej/ z łożkami i stołkami się włócząc: zbrojny i jezdny pachołek zginął/ i siła męska rozkoszami struchlała. Na trunki rozmaite/ i cudzoziemskie/ na pułmiski od wymysłów i liczbę niezwyczajna potraw musie stawać/ byle się pokazać/ a marności/ czci i sławy ludzkiej/ która za nic nie stoi/ nabywać. A miłosierdksie ku podźwignieniu i obronie Rzeczypospolitej zaginęło. Nędznym koziarzom/ i grubym Tatarom/ nie mamy się czym ognać/ tak iż krew i bracią nasze co rok i nie raz w niewolą zapędzają. Cóż
poduszek: teraz bez poszosnych káret/ stroynie obitych kotczych ieźdźić niechcemy. z sławney iezdy/ ślácheckiey/ sstáli się wozownicy/ poduszniey/ z łożkámi y stołkámi się włocząc: zbroyny y iezdny páchołek zginął/ y śiłá męzka roskoszámi struchláłá. Ná trunki rozmáite/ y cudzoźiemskie/ ná pułmiski od wymysłow y liczbę niezwyczáyna potraw musie sstáwáć/ byle sie pokázáć/ á márnośći/ czći y sławy ludzkiey/ ktora zá nic nie stoi/ nábywáć. A miłośierdxie ku podźwignieniu y obronie Rzeczypospolitey záginęło. Nędznym koźiarzom/ y grubym Tátárom/ nie mamy sie czym ognáć/ ták iż krew y brácią násze co rok y nie raz w niewolą zapędzáią. Coż
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 122
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
śmy po królewiczu tam byli. Tego dnia królewic na noc wrócił do Sawerny.
27. Tego dnia my drudzy cośmy pozostali byli, przyjechaliśmy do Sawerny, temiż niemal noclegami, któremi i królewic, jadąc: I wcześnieśmy tę drogę odprawili, jedno żem się ja przed Nancium na dwie mile na Musie rzece bardzo dobrze skąpał, iż koń podemną szwankował, i byłem w niebezpieczeństwie niemałem, ale ta wola boża była, żem się miał żywo i zdrowo do
swoich wrócić. Tego wieczora solenny bankiet arcyksiążę sprawował, u którego nie tylko ludzi zacnych siła było, ale i pań gromada wielka. Przedniejsi ci byli
śmy po królewicu tam byli. Tego dnia królewic na noc wrócił do Sawerny.
27. Tego dnia my drudzy cośmy pozostali byli, przyjechaliśmy do Sawerny, temiż niemal noclegami, któremi i królewic, jadąc: I wcześnieśmy tę drogę odprawili, jedno żem się ja przed Nancium na dwie mile na Musie rzéce bardzo dobrze skąpał, iż koń podemną szwankował, i byłem w niebezpieczeństwie niemałém, ale ta wola boża była, żem się miał żywo i zdrowo do
swoich wrócić. Tego wieczora solenny bankiet arcyksiążę sprawował, u którego nie tylko ludzi zacnych siła było, ale i pań gromada wielka. Przedniejsi ci byli
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 80
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
. Taka to właśnie pociecha i obrona Rusi od Surazkiego/ jako gdyby Zbrodzień jaki pojmany był na złym uczynku/ i przed Sąd stawiony. A Prokurator chcąc by go cieszyć i bronić przed Sądem/ mówiłby Panowie Sędziowie. Nie często ten obwiniony tę Ekscessa popełniał/ chyba razów 2. 3. abo 4. trafiło musie co ukraść rozbić/ abo fałszywie świadczyć/ maechari, etc. Tedy takim przyznaniem nie ucieszyłby Winowajcy: i niewybawienie/ ale raczej karanieby mu zjednał. Tak i tu Surazki ciesząc Ruś mówi/ Nmniejsie oto niestrasujcie/ że to czasem przeciw Kanonom SS. Ojców Pasche święcicie/ gdyż to się powiada RZADKO trafia
. Táká to własnie poćiechá y obroná Ruśi od Surazkiego/ iáko gdyby Zbrodźien iáki poymany był ná złym vczynku/ y przed Sąd stáwiony. A Prokurator chcąc by go ćieszyć y bronić przed Sądem/ mowiłby Pánowie Sędźiowie. Nie często ten obwiniony tę Excessa popełniał/ chybá rázow 2. 3. ábo 4. tráfiło muśie co vkraść rozbić/ ábo fálszywie świádczyć/ maechari, etc. Tedy tákim przyznániem nie vćieszyłby Winowaycy: y niewybáwięnie/ ále ráczey karanieby mu ziednał. Ták y tu Surazki ćiesząc Ruś mowi/ Nmnieyśie oto niestrásuycie/ że to czásem przećiw Kanonom SS. Oycow Pásche święćićie/ gdyż to się powiáda RZADKO tráfia
Skrót tekstu: SakKal
Strona: C2
Tytuł:
Kalendarz stary
Autor:
Kalikst Sakowicz
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640