budynków wielości, i ludu gęstego. Ulic porząnnych niemasz, lecz jako się komu Podoba, tam zakłada przycieś swego domu. Szaraików o male, sześć meczetów liczą Zminarety, na których pięć kroć na dzień krzyczą Swoje baśni Mołnowie a ołowne blachy Czterech, dwóch zaś gliniane pokrywają dachy. Stąd najwięcej mamusy, jaki musułbasy, (Bo co dom to ich warstat) idą tymi czasy. Część Druga Zamek pusty. Poselstwa Wielkiego do Turek. Wyjazd z Prewadyj.
Wyjazd tu stąd nam przypadł w Błogosławionego: Dzień Stanisława Kostki, Patrona Polskiego. Którego uroczystość uczcić ządza była Szczególniej, ale spieszna droga przeszkodziła Bo rano ruszyć było potrzeba, ofiary
budynkow wielości, y ludu gęstego. Ulic porząnnych niemasz, lecz iáko się komu Podoba, tam zakłáda przycieś swego domu. Száráikow o male, sześć meczetow liczą Zminarety, ná ktorych pięć kroć ná dzień krzyczą Swoie baśni Mołnowie á ołowne blachy Czterech, dwoch záś gliniáne pokrywáią dáchy. Ztąd naywięcey mamusy, iaky musułbásy, (Bo co dom to ich warstat) idą tymi czásy. Część Druga Zamek pusty. Poselstwa Wielkiego do Turek. Wyiazd z Prewadyi.
Wyiázd tu ztąd nam przypadł w Błogosłáwionego: Dzień Stánisłáwá Kostki, Pátrona Polskiego. Ktorego uroczystość uczcić ządza byłá Szczegulniey, ále spieszna droga przeszkodziłá Bo ráno ruszyć było potrzeba, ofiáry
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 72
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
żelaznymi go kierując nagłówki? Przebóg! Cóż nas w tak drobne przerobiło mrówki? Zbytkami nieszczęsnymi, łakomymi garły, Samiśmy się w pigmeów postrzygli i w karły. Co żywo na nas jeździ i wszyscy nas lubią; Wszyscy nas jako własne gąski swoje skubią. Wziął nam Turczyn Wołochy, jeszcze więcej grozi, Za swoje musułbasy, za garść wełny koziej. Staroświeckie rynsztunki WOJNA CHOCIMSKA
Wzięli świeżo Inflanty z Estonią Szwedzi, I złupiwszy nas z srebra, nabawili miedzi. Ostatek go na Włochy poszło i Francuzy, Za wiotche materyjki, forboty i guzy. Niemcy Prusy trzymają, gdzie aż serca bolą, Gdyśmy świeżo szlachecką krew dali w niewolą!
żelaznymi go kierując nagłówki? Przebóg! Cóż nas w tak drobne przerobiło mrówki? Zbytkami nieszczęsnymi, łakomymi garły, Samiśmy się w pigmeów postrzygli i w karły. Co żywo na nas jeździ i wszyscy nas lubią; Wszyscy nas jako własne gąski swoje skubią. Wziął nam Turczyn Wołochy, jeszcze więcej grozi, Za swoje musułbasy, za garść wełny koziéj. Staroświeckie rynsztunki WOJNA CHOCIMSKA
Wzięli świeżo Inflanty z Estonią Szwedzi, I złupiwszy nas z srebra, nabawili miedzi. Ostatek go na Włochy poszło i Francuzy, Za wiotche materyjki, forboty i guzy. Niemcy Prusy trzymają, gdzie aż serca bolą, Gdyśmy świeżo szlachecką krew dali w niewolą!
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 123
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924