chcąc tracić żołnierzów W. K. Mści, których niewiele mamy, pozwoliłem pewnemi konditiami dać im wolność. Poddali mi tedy dnia wczorajszego przed południem zamek i miasto ze wszystką armatą i municją; wydali zdrajców W. K. Mści, których na osobnej karcie posyłam; sami z zwinionemi chorągwiami, z milczącemi bębnami, muszkietami pod pachę włożonemi wyszli. Securitatem ich obmyśliwszy, kazałem ich do szańcu przeciwko Pilawie przez Neringę odprowadzić, a chorych morzem do Pilawy wysadzić. Niedziw że się bronili tak dobrze, bo ich wyszło i z choremi dziewięćset, a zginęło ich przez czas oblężenia sześćset. Mógłbym ich był do sromotnych konditij przywieść,
chcąc tracic żołnierzów W. K. Mści, których niewiele mamy, pozwoliłem pewnemi conditiami dać im wolność. Poddali mi tedy dnia wczorajszego przed południem zamek i miasto ze wszystką armatą i munitią; wydali zdrajców W. K. Mści, których na osobnej karcie posyłam; sami z zwinionemi chorągwiami, z milczącemi bębnami, muszkietami pod pachę włożonemi wyszli. Securitatem ich obmyśliwszy, kazałem ich do szańcu przeciwko Pilawie przes Neringę odprowadzić, a chorych morzem do Pilawy wysadzić. Niedziw że się bronili tak dobrze, bo ich wyszło i z choremi dziewięćset, a zginęło ich przez czas oblężenia sześćset. Mógłbym ich był do sromotnych conditij przywieść,
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 45
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, bo nic ma wyniosłości ani extranei operis magnificentiam, jednak extenditur in longitudine et circumferentis barzo wiele.
Tam porządek co do wart najpiękniejszy i najlepszy inveni, ponieważ ludzi kilkaset zawsze wartę odprawują, a tym porządkiem. Sto kilkadziesiąt kawalerii, to jest garducorów (tak się nazywają) zawsze konno, z dobytemi rapierami i z muszkietami, w każdej bromie po dwóch zawsze stojących, na rumakach wszytko barzo wybornych. Granadierów sto z muszkietami, a w muszkietach noże, także konni na dobrych koniech i barzo pięknie przybranych. Piechoty wybornej po królewsku odzianych (bo sukno jako szkarłat na wszytkich) tysiąc i dwieście. Ci się co dzień odmieniają, o godzinie
, bo nic ma wyniosłości ani extranei operis magnificentiam, jednak extenditur in longitudine et circumferentis barzo wiele.
Tam porządek co do wart najpiękniejszy i najlepszy inveni, ponieważ ludzi kilkaset zawsze wartę odprawują, a tym porządkiem. Sto kilkadziesiąt kawaleriej, to jest garducorów (tak się nazywają) zawsze konno, z dobytemi rapierami i z muszkietami, w kożdej bromie po dwóch zawsze stojących, na rumakach wszytko barzo wybornych. Granadierów sto z muszkietami, a w muszkietach noże, także konni na dobrych koniech i barzo pięknie przybranych. Piechoty wybornej po królewsku odzianych (bo sukno jako szkarłat na wszytkich) tysiąc i dwieście. Ci się co dzień odmieniają, o godzinie
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 300
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Tam porządek co do wart najpiękniejszy i najlepszy inveni, ponieważ ludzi kilkaset zawsze wartę odprawują, a tym porządkiem. Sto kilkadziesiąt kawalerii, to jest garducorów (tak się nazywają) zawsze konno, z dobytemi rapierami i z muszkietami, w każdej bromie po dwóch zawsze stojących, na rumakach wszytko barzo wybornych. Granadierów sto z muszkietami, a w muszkietach noże, także konni na dobrych koniech i barzo pięknie przybranych. Piechoty wybornej po królewsku odzianych (bo sukno jako szkarłat na wszytkich) tysiąc i dwieście. Ci się co dzień odmieniają, o godzinie trzeciej po południu, z piękną aparencją, ponieważ ci, którzy odprawili swoję wartę porządnie, wyjeżdżają z
Tam porządek co do wart najpiękniejszy i najlepszy inveni, ponieważ ludzi kilkaset zawsze wartę odprawują, a tym porządkiem. Sto kilkadziesiąt kawaleriej, to jest garducorów (tak się nazywają) zawsze konno, z dobytemi rapierami i z muszkietami, w kożdej bromie po dwóch zawsze stojących, na rumakach wszytko barzo wybornych. Granadierów sto z muszkietami, a w muszkietach noże, także konni na dobrych koniech i barzo pięknie przybranych. Piechoty wybornej po królewsku odzianych (bo sukno jako szkarłat na wszytkich) tysiąc i dwieście. Ci się co dzień odmieniają, o godzinie trzeciej po południu, z piękną aparencją, ponieważ ci, którzy odprawili swoję wartę porządnie, wyjeżdżają z
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 300
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
zwycięży; Żeby, nic się nie bawiąc, uchodzić Taborem. Jakoż tymże zarazem wziąwszy się wieczorem, Rano barzo wychodzą , przecież przewodnikiem I tu mając Kozaka, szli dość sprawnym szykiem; W-ośm ścisnąwszy szeregów Wozy i Rydwany, Przy których szła Piechota z-swymi Kapitany, l Czeladź, i Piechota gesto z Muszkietami. Obiema się Hetmani podzielili sami Z sobą Skrzydło nakoło: lezde rozsadziwszy Po bokach Taborowych. Ale się zwaliwszy Zewsząd w-tym Nieprzyjaciel, kiedy pieszych owych Ciężko wesprze, i koni nabije wozowych. Z-Samopałów nie mało, muszą z-siadać i ci Konie dawszy chłopietom, gdzie gesto okryci I ogniem i żelazem, długo
zwyćięży; Zeby, nic sie nie bawiąc, uchodźić Taborem. Iákoż tymże zárázem wżiąwszy sie wieczorem, Rano barzo wychodzą , przećiesz przewodnikiem I tu maiąc Kozaká, szli dość sprawnym szykiem; W-ośm ścisnąwszy szeregow Wozy i Rydwany, Przy ktorych szła Piechotá z-swymi Kapitany, l Czeladź, i Piechotá gesto z Muszkietami. Obiemá sie Hetmani podźielili sami Z sobą Skrzydło nakoło: lezde rozsadźiwszy Po bokách Taborowych. Ale sie zwaliwszy Zewsząd w-tym Nieprzyiaćiel, kiedy pieszych owych Cieszko wesprze, i koni nábiie wozowych. Z-Sámopałow nie mało, muszą z-siadać i ći Konie dawszy chłopietom, gdzie gesto okryći I ogniem i żelazem, długo
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 9
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
strzegą, niebezpiecznej Od skradania, i zwady z-Tatarami wiecznej. Miasta bronią Lawnicy z-Mieszczany pospołu: A Przygrodku, i nisko szkodliwego dołu Z- Bobrownickim Oboźny. Wiec dla tej ciasności I przebranej tak prędko Wojskowej żywności, Konie w-pole wypedzą, a Wałów się sami Wszytkiej zdrowia nadzieje ujmą, z-muszkietami Gotowymi czekając, co im podezrzany Z-owych świeżo Traktatów, dzień przyniesie rany. WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ Naszy do wtórych zmykają się Wałów. Część WTÓRA
Aż Szefer Kasjaga owże Kanclerz znowu, W-rzeczy przez Chorążego rzeczonemu słowu, Czyniąc dosyć, drugi raz podjezdza pod Wały Ponawiając przyjaźni: Czego lubo mały Miał być skutek,
strzegą, niebezpieczney Od skradánia, i zwády z-Tátárámi wieczney. Miasta bronią Láwnicy z-Mieszczany pospołu: A Przygrodku, i nisko szkodliwego dołu Z- Bobrownickim Oboźny. Wiec dla tey ćiásnośći I przebráney tak pretko Woyskowey żywnośći, Konie w-pole wypedzą, á Wałow sie sami Wszytkiey zdrowia nadźieie uymą, z-muszkietami Gotowymi czekaiąc, co im podezrzány Z-owych świeżo Traktatow, dźień przyniesie rany. WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY Naszy do wtorych zmykaią się Wałow. CZESC WTORA
Aż Szefer Kássyágá owże Kanclerz znowu, W-rzeczy przez Chorążego rzeczonemu słowu, Czyniąc dosyć, drugi raz podiezdza pod Wáły Ponawiaiąc przyiaźni: Czego lubo mały Miał bydź skutek,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 63
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
po dobrej woli niechcieli za pana przyjąć. Niektórzy też z kądsi sobie byli wyrwali, iż królewic j. m. jako bliższy niż Betlejem Gabor, dwóch niezgodliwych idzie rozwadzać. Zaczem w onem zamięszaniu babelskiemu niecoś podobnem, co żywo do miasta uciekało, a osobliwie panowie wojacy, w żelaznych basztach, z ciężkiemi muszkietami, których gdy w miasto dla pomienionego podejrzenia (iż nikt nikomu nie ufał) niechcieli wpuścić panowie Opolanie, a owi też szturmem raczej dobywać się do miasta chcieli, aniżeli przed bramą od Polaczków być wysieczeni, takie pomieszanie było błazeństwa z balamuctwem, iż niemniej się sprawie wiadomemu śmiało, jako i im płakało. Wiatry
po dobrej woli niechcieli za pana przyjąć. Niektórzy też z kądsi sobie byli wyrwali, iż królewic j. m. jako bliższy niż Bethlehem Gabor, dwóch niezgodliwych idzie rozwadzać. Zaczem w onem zamięszaniu babelskiemu niecoś podobnem, co żywo do miasta uciekało, a osobliwie panowie wojacy, w żelaznych basztach, z ciężkiemi muszkietami, których gdy w miasto dla pomienionego podejrzenia (iż nikt nikomu nie ufał) niechcieli wpuścić panowie Opolanie, a owi też szturmem raczej dobywać się do miasta chcieli, aniżeli przed bramą od Polaczków być wysieczeni, takie pomięszanie było błazeństwa z balamuctwem, iż niemniej się sprawie wiadomemu śmiało, jako i im płakało. Wiatry
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 59
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
mają), przeto nazajutrz, to jest 28 listopada, w pierwszy poniedziałek, w kilku milach od Lignice na głogowskim gościńcu zastąpili wszystką potęgą swoją gęsto w 5 pułków uszykowani. Tak iż wprzód piechoty służalej kilka tysięcy z spisami przy działach stanęło; po obudwu stronach wybrańców (albo raczej wygnańców na śmierć) na posiłku z muszkietami podostatku; na prawem skrzydle rajtarowie służali, a na lewem szlachta. Gdy tedy onych fochów śląskich postrzegła straż Elearska, wnet dawszy znać wojsko do gromady pospieszało. Czekali Szlązacy w sprawie, bardzo szumno wołając na ochotnika, (wyrozumieć wieleby ich i co za lud) podpadającego. Porozumiawszy się tedy pułkownik z hetmanem Elearskim,
mają), przeto nazajutrz, to jest 28 listopada, w pierwszy poniedziałek, w kilku milach od Lignice na głogowskim gościńcu zastąpili wszystką potęgą swoją gęsto w 5 pułków uszykowani. Tak iż wprzód piechoty służalej kilka tysięcy z spisami przy działach stanęło; po obudwu stronach wybrańców (albo raczej wygnańców na śmierć) na posiłku z muszkietami podostatku; na prawem skrzydle rajtarowie słuźali, a na lewem szlachta. Gdy tedy onych fochów szląskich postrzegła straż Elearska, wnet dawszy znać wojsko do gromady pospieszało. Czekali Szlązacy w sprawie, bardzo szumno wołając na ochotnika, (wyrozumieć wieleby ich i co za lud) podpadającego. Porozumiawszy się tedy pułkownik z hetmanem Elearskim,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 120
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
idące od łańcucha (jeśliby go nie otworzono) nazad odwracał. Mieli w ten czas Heretycy szpiegi swoje w kościele naszym/ którzy usłyszawszy żeśmy z procesją iść mieli/ wskok do łańcucha znać dali/ a w tym Pan Burmistrz z niektórymi inszymi z Rady rozkazawszy być pogotowiu żołdakom/ którzy tudzież u łańcucha stali z muszkietami i alabardami/ skoczył do łańcucha/ a przynim niemało ich pospólstwa z toporami/ młotami/ puginałami/ kijmi/ kamieńmi (acz i po kamienicach i po budach/ miedzy którymi procesja iść miała) pełno ich z cegłami i kamieńmi było/ ci tak obstąpiwszy łańcuch na procesją czekali. Tu każdy baczny rozsądzi która się
idące od łáncuchá (ieśliby go nie otworzono) názad odwracał. Mieli w ten czás Heretycy szpiegi swoie w kośćiele nászym/ ktorzy vsłyszawszy żesmy z procesyą iść mieli/ wskok do łáncuchá znáć dáli/ á w tym Pan Burmistrz z niektorymi inszymi z Rády roskazawszy być pogotowiu żołdakom/ ktorzy tudźiesz v łáncuchá stali z muszkietámi y álábardámi/ skoczył do łáncuchá/ á przynim niemáło ich pospolstwá z toporámi/ młotámi/ puginałámi/ kiymi/ kámieńmi (áćz y po kámienicách y po budach/ miedzy ktorymi procesya iść miáła) pełno ich z cegłámi y kámieńmi było/ ći ták obstąpiwszy łáncuch ná procesyą czekáli. Tu káżdy báćzny rozsądźi ktora się
Skrót tekstu: NowTor
Strona: A3v
Tytuł:
Nowiny z Torunia
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
rewolucyj doznaliśmy, że Tatarowie tak wielkiej nieuczynili dezolacyj, jako wojska Cudzoziemskie: quod non facere Barbari, fecere Barbarini. Już tedy przykłady nas nauczyły, że wolemy przez się samych być słabszemi, A zatym lepszy PIAST chociaż nieobroni, a niedrze, i nieuboży Polski, i niestraszy wolność gęstemi muszkietami: niż Pan Cudzoziemski, który sub malleo Polską trzyma wolność. PIERWSZA
4to I w tym wprzód suppozycyj potrzeba, że Pan z siebie dostatni niebędzie dostatków naszych chciwy, bo exempla docent, iż przejszli Królowie Cudzoziemscy mający swoje Państwa, brali za wakanse, a choć Król nieweźmie, narazi Narodu swego takiego, któremu
rewolucyi doználiśmy, że Tátárowie ták wielkiey nieuczynili dezolacyi, iáko woyska Cudzoźiemskie: quod non facere Barbari, fecere Barbarini. Już tedy przykłády nas nauczyły, że wolemy przez się sámych być słabszemi, A zátym lepszy PIAST choćiaż nieobroni, á niedrze, y nieuboży Polski, y niestraszy wolność gęstemi muszkietámi: niż Pan Cudzoźiemski, ktory sub malleo Polską trzyma wolność. PIERWSZA
4tó I w tym wprzod suppozycyi potrzebá, że Pan z śiebie dostátni niebędźie dostátkow nászych chćiwy, bo exempla docent, iż przeyszli Krolowie Cudzoźiemscy maiący swoie Państwá, brali zá wakanse, á choć Krol nieweźmie, náraźi Narodu swego tákiego, ktoremu
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 15
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Że się w pokoju mnożyły, Gruchając, w miłości żyły, Którym jeść i pić dawano, A sługę do nich chowano. To skończywszy, na dół idę, Potym do skarbnicy wnidę; W pierwszym sklepie, minąwszy drzwi, Nakoło wisi po odrzwi Pełno strzelby: są ptasznice, Janczarki i śrutownice; Karabiny, z muszkietami, Włoskimi pistoletami, Są tam, z których możesz strzelić, Wiatrem i kulą postrzelić; Jedne złotem nabijane, Drugie srebrem wybijane. Po stołach perskie złożone Kobierce i ułożone; Na drugich obicia pełno, Wszędzie dostatkiem zupełno, Leżą do pokojów wszelkich, Skarbnica
Tak do mniejszych, jak do wielkich. Multanów dość nieoprawnych,
Że się w pokoju mnożyły, Gruchając, w miłości żyły, Którym jeść i pić dawano, A sługę do nich chowano. To skończywszy, na dół idę, Potym do skarbnicy wnidę; W pierwszym sklepie, minąwszy drzwi, Nakoło wisi po odrzwi Pełno strzelby: są ptasznice, Janczarki i śrutownice; Karabiny, z muszkietami, Włoskimi pistoletami, Są tam, z których możesz strzelić, Wiatrem i kulą postrzelić; Jedne złotem nabijane, Drugie srebrem wybijane. Po stołach perskie złożone Kobierce i ułożone; Na drugich obicia pełno, Wszędzie dostatkiem zupełno, Leżą do pokojów wszelkich, Skarbnica
Tak do mniejszych, jak do wielkich. Multanów dość nieoprawnych,
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 53
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909