przeciwny; Pan Bóg zawsże agit per causas secundas, dał na to człowiekowi rozum, żeby się nim przy pomocy jego świętej rządził; cum jove manum move, et humani à te nil alienum puta.
Kiedy sobie wystawuję obraz obrad naszich, niemogę go le- piej, komparować, jako do kapeli wyśmienitej, z przednich muzykantów zebranej, w której przy instrumentach niestrojnych, każdy inszą notę i pieśń wygrawając, miasto wdzięcznej harmonij, głuszą przykro słuchających.
Niechby kto nieprzyzwyczajony wszedł na miejsce obrad naszich; czi mógłby sobie pomyślić, że tam agitur de forte królestwa; nie widząc ani powagi, którą mieć powinno tak zacne zgromadzenie, ani uwagi
przećiwny; Pan Bog zawsźe agit per causas secundas, dał na to człowiekowi rozum, źeby się nim przy pomocy iego swiętey rządźił; cum jove manum move, et humani à te nil alienum puta.
Kiedy sobie wystawuię obraz obrad nasźych, niemogę go le- piey, komparować, iako do kapeli wyśmienitey, z przednich muzykantow zebraney, w ktorey przy instrumentach niestroynych, kaźdy inszą notę y pieśń wygrawaiąc, miasto wdzięczney harmonij, głuszą przykro słuchaiących.
Niechby kto nieprzyzwyczaiony wszedł na mieysce obrad nasźych; cźy mogłby sobie pomyślić, źe tam agitur de forte krolestwa; nie widząc ańi powagi, ktorą mieć powinno tak zacne zgromadzenie, ańi uwagi
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 67
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
urodzenia Państwo swoje rozszerzał nad Westrogotami I bliższemi tych krajów rządził infułami) Więc gdy ci mitratowie poufale zgoła Lusztykują — a wtedy w mieście była szkoła Złodziejska — rznie muzyka, na przejmy trębacze Swej strzegą alternaty, ziemia drży i skacze Od burzących kartanów i gęgliwych głosów Dabułchany, fajfrów, surm, szyposzów, doboszów I ręcznych muzykantów. Brzmią z marmuru ściany, Które krył jedwab złotem, srebrem przetykany W szpalerze dość kosztownym. A w ten się wlepiły Gościa wdzięcznego oczy, bowiem na nim były O! jakie konterfekty, znaczne czyny owe: Tu Ajaks z Ulissesem o Achillesowe Rynsztunki w pojedynku iż ustąpił kroku, Wstydem i gniewem zdjęty miecz w swym
urodzenia Państwo swoje rozszerzał nad Westrogotami I bliższemi tych krajow rządził infułami) Więc gdy ci mitratowie poufale zgoła Lusztykują — a wtedy w mieście była szkoła Złodziejska — rznie muzyka, na przejmy trębacze Swej strzegą alternaty, ziemia drży i skacze Od burzących kartanow i gęgliwych głosow Dabułchany, fajfrow, surm, szyposzow, doboszow I ręcznych muzykantow. Brzmią z marmuru ściany, Ktore krył jedwab złotem, srebrem przetykany W szpalerze dość kosztownym. A w ten się wlepiły Gościa wdzięcznego oczy, bowiem na nim były O! jakie konterfekty, znaczne czyny owe: Tu Ajaks z Ulissesem o Achillesowe Rynsztunki w pojedynku iż ustąpił kroku, Wstydem i gniewem zdjęty miecz w swym
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 45
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
i organista, słysząc, co ksiądz każe Z ambony, że Bóg duchem chwalić się rozkaże, Poswarzyli się z sobą: skrzypka to napusza, Że w skrzypcach, na których gra, musi być i dusza; Organista, że duchem chwali Boga, wpiera, Który wychodzi, kiedy palcami przebiera. Słysząc duda owych dwu muzykantów swary: „Źle, panie organista; ja co tchu, co pary, Nie wiatrem, kozła swego, jako wy, nadymam, Wżdy miejsca między wami na chórze nie trzymam.” Tu kantor, widząc, że się na herezym bierze: „Drwicie — rzecze — i wszyscy błądzicie w tej mierze. Nie
i organista, słysząc, co ksiądz każe Z ambony, że Bóg duchem chwalić się rozkaże, Poswarzyli się z sobą: skrzypka to napusza, Że w skrzypcach, na których gra, musi być i dusza; Organista, że duchem chwali Boga, wpiera, Który wychodzi, kiedy palcami przebiera. Słysząc duda owych dwu muzykantów swary: „Źle, panie organista; ja co tchu, co pary, Nie wiatrem, kozła swego, jako wy, nadymam, Wżdy miejsca między wami na chórze nie trzymam.” Tu kantor, widząc, że się na haeresim bierze: „Drwicie — rzecze — i wszyscy błądzicie w tej mierze. Nie
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 506
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
będziesz umiał/ i nie dla czego cię innego odsyłam do Klawikordu/ tylko abyś to łatwiej pojął/ i przez to głos od głosu tym gruntowniej rozeznać mógł. Więc żebyś też umiał wszytkie głosy/ i każdy z osobna swoim przezwiskiem wymienić/ gdyć tego będzie potrzeba/ pamiętaj to/ iż się tak według Muzykantów nazywają/ jako tu niżej widzisz poczynając od dolnego G wielkiego/ jako i in Scala vocum widziałeś o całym głosie. Rozdział pierwszy o całym głosie.
Dlaczegoż te Clauisse jedne więtszemi literami, drugie mniejszemi, inne z liniejką jedną, a drugie zaś ze dwiema napisane, do tego że ich tylko siedm? Masz
będźiesz vmiał/ y nie dla cżego ćię innego odsyłam do Klawikordu/ tylko ábyś to łátwiey poiął/ y przez to głos od głosu tym gruntowniey rozeznáć mogł. Więc żebyś też vmiał wszytkie głosy/ y káżdy z osobná swoim przezwiskiem wymienić/ gdyć tego będźie potrzebá/ pámiętay to/ iż się ták według Muzykántow názywáią/ iáko tu niżey widźisz pocżynáiąc od dolnego G wielkiego/ iáko y in Scala vocum widźiałeś o cáłym głośie. Rozdźiał pierwszy o cáłym głośie.
Dlaczegoż te Clauisse iedne więtszemi literámi, drugie mnieyszemi, inne z linieyką iedną, á drugie záś ze dwiemá nápisáne, do tego że ich tylko śiedm? Masz
Skrót tekstu: GorMuz
Strona: a3
Tytuł:
Tabulatura muzyki
Autor:
Jan Aleksander Gorczyn
Drukarnia:
Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
muzyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
z Kownat do Białej, mil trzy w piąciu kwadransach ujechwszy. Tegoż przywieziono mi niedźwiedzia machinę z Sławatycz, ważącą bez jelit 525 funtów. 25. Ruszył się brat mój, dążąc na początek sejmu do Warszawy w ten poniedziałek przypadający. Księżna zaś sama do Parcewa na rezydencją tyż wyjechała. 26. Stanęło już trzech muzykantów z Wiednia - arfista mający arfę z pedałami, tenorzysta Włoch i skrzypek srodze przedni, których-em do usług mych angażował. Spodziewam się jednak jeszcze równie przednich - organistę, lutnistę, trębaczów dwóch, basistę, po którego śpiewaniu okna drżyć mają i majstra nowo przez tegoż wymyślonego instrumentu fortepiano, z tymże z tegoż
z Kownat do Białej, mil trzy w piąciu kwadransach ujechwszy. Tegoż przywieziono mi niedźwiedzia machinę z Sławatycz, ważącą bez jelit 525 funtów. 25. Ruszył się brat mój, dążąc na początek sejmu do Warszawy w ten poniedziałek przypadający. Księżna zaś sama do Parcewa na rezydencją tyż wyjechała. 26. Stanęło już trzech muzykantów z Wiednia - arfista mający arfę z pedałami, tenorzysta Włoch i skrzypek srodze przedni, których-em do usług mych angażował. Spodziewam się jednak jeszcze równie przednich - organistę, lutnistę, trębaczów dwóch, basistę, po którego śpiewaniu okna drżyć mają i majstra nowo przez tegoż wymyślonego instrumentu fortepiano, z tymże z tegoż
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 82
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
płynącego przez fosę. Lecz nie umiejąc się z tym sprawić, raz dla niewiadomości, co z nim czynić, po wtóre dla strachu, który zwykł bywać przy cedowaniu tej korony, że więcej trzech tysięcy innych wężów, jak onych monarcha znak da świśnięciem, na sukurs przybywać zwykli, żaden się go atakować nie ważył z muzykantów, com na źle onym poczytał. Lecz tu u nas dziwne trafiają się kazusy, jak przy wodach mieszkającym, z tymi wężami. To żaby od nich odbierają ludzie moi, to onych z sobą walczących rozbraniają, co się gdzie indzie tak często - upewniam - nie trafia. Lecz koniec tych wszystkich prognostyków co wyznacza
płynącego przez fosę. Lecz nie umiejąc się z tym sprawić, raz dla niewiadomości, co z nim czynić, po wtóre dla strachu, który zwykł bywać przy cedowaniu tej korony, że więcej trzech tysięcy innych wężów, jak onych monarcha znak da świśnięciem, na sukurs przybywać zwykli, żaden się go atakować nie ważył z muzykantów, com na źle onym poczytał. Lecz tu u nas dziwne trafiają się kazusy, jak przy wodach mieszkającym, z tymi wężami. To żaby od nich odbierają ludzie moi, to onych z sobą walczących rozbraniają, co się gdzie indzie tak często - upewniam - nie trafia. Lecz koniec tych wszystkich prognostyków co wyznacza
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 110
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
śpiewaczek w całej Europie najsławniejszych. Ta orkiestra grała często królowi na jego pokojach, w dni galowe po kościołach, w których się król na nabożeństwie znajdował, i na operach, dobierając do siebie na wspomniane opery kapelów różnych panów, mianowicie Wielbarskiego, kuchmistrza litewskiego, i książęcia Czartoryskiego, kanclerza wielkiego litewskiego, tak iż liczba muzykantów grających operę przenosiła 100 osób. Te opery wielkie odprawiały się dwa razy w tydzień, we wtorek i w piątek. A lubo dla wielkiego kosztu w odmianie jednę operę grano przez pół roku, po staremu król bywał na każdej punktualnie i nie teschniąc sobie w widoku jednej półrocznej reprezentacji, siedział w loży nieporuszenie przez 3 godziny
śpiewaczek w całej Europie najsławniejszych. Ta orkiestra grała często królowi na jego pokojach, w dni galowe po kościołach, w których się król na nabożeństwie znajdował, i na operach, dobierając do siebie na wspomniane opery kapelów różnych panów, mianowicie Wielbarskiego, kuchmistrza litewskiego, i książęcia Czartoryskiego, kanclerza wielkiego litewskiego, tak iż liczba muzykantów grających operę przenosiła 100 osób. Te opery wielkie odprawiały się dwa razy w tydzień, we wtorek i w piątek. A lubo dla wielkiego kosztu w odmianie jednę operę grano przez pół roku, po staremu król bywał na każdej punktualnie i nie teschniąc sobie w widoku jednej półrocznej reprezentacji, siedział w loży nieporuszenie przez 3 godziny
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 118
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
zasług, ani nawet poznania kandydatów nie żądano; dosyć było wcisnąć się w listę do konstytucji, a potem przez fawor protektora i opłatę od pieczęci otrzymać diploma nobilitacji. Pani Branicka, kasztelanowa krakowska i hetmanowa wielka koronna, siostra królewska, niemal cały dwór swój tym sposobem nobilitowała: kucharzów, kawiarzów, fryzerów, kamerdynerów, muzykantów, zgoła na kogo tylko padł wzgląd łaskawy tej pani. Oprócz zaś sejmowych nobilitacji dała Rzeczpospolita królowi trzy albo cztery dyplomata z okienkami, aby miał moc i oprócz sejmu zaszczycać szlachectwem osoby dobrze zasłużone. A że z tych dyplomatów okienkowych nigdy króla rachunków nie słuchano, czyli je wyszafował, czy nie wyszafował, bo i niepodobna
zasług, ani nawet poznania kandydatów nie żądano; dosyć było wcisnąć się w listę do konstytucji, a potem przez fawor protektora i opłatę od pieczęci otrzymać diploma nobilitacji. Pani Branicka, kasztelanowa krakowska i hetmanowa wielka koronna, siostra królewska, niemal cały dwór swój tym sposobem nobilitowała: kucharzów, kawiarzów, fryzerów, kamerdynerów, muzykantów, zgoła na kogo tylko padł wzgląd łaskawy tej pani. Oprócz zaś sejmowych nobilitacji dała Rzeczpospolita królowi trzy albo cztery dyplomata z okienkami, aby miał moc i oprócz sejmu zaszczycać szlachectwem osoby dobrze zasłużone. A że z tych dyplomatów okienkowych nigdy króla rachunków nie słuchano, czyli je wyszafował, czy nie wyszafował, bo i niepodobna
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 157
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak