ż kamienia, z ekspressją naturalną drzew zimowych.
157 + Obrazek mniejszy trochę, w takichże ramkach, z ekspressją tygrysa, mozaikowy.
158 Obrazków para, za szkłem, w ramkach złocistych, z ekspressją piesków.
159 + Obrazek miniaturowy, za szkłem, w ramkach, z ekspressją tańcujących parą ludzi, przy domostwie muzykanta zaś na koźle grającego, prócz inszych figurek.
160 + Lanszawt dwu ćwierciowy, w złocistych ramkach, na deszcze, z ekspressją pastyrza z owieczkami sub ruderibus, z napisem (Barcham).
161 + Obrazek na deszcze, z ekspressją Persa w czerwonej sukni, za którym sługa jego stoi.
162 + Obraz na ćwierci
ż kamienia, z ekspressją naturalną drzew zimowych.
157 + Obrazek mniejszy trochę, w takichże ramkach, z ekspressją tygrysa, mozaikowy.
158 Obrazków para, za szkłem, w ramkach złocistych, z ekspressją piesków.
159 + Obrazek miniaturowy, za szkłem, w ramkach, z ekspressją tańcujących parą ludzi, przy domostwie muzykanta zaś na koźle grającego, prócz inszych figurek.
160 + Lanszawt dwu ćwierciowy, w złocistych ramkach, na deszce, z ekspressją pastyrza z owieczkami sub ruderibus, z napisem (Barcham).
161 + Obrazek na deszce, z ekspressją Persa w czerwonej sukni, za którym sługa jego stoi.
162 + Obraz na ćwierci
Skrót tekstu: InwObrazŻółkGęb
Strona: 179
Tytuł:
Inwentarze obrazów w zamku Żółkiewskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1740 a 1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1746
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
ani sobie przyzna Owszem Pana w swym Psalmie, za Obrońcę wyzna. Mówiąc, tyś jest ucieczka, Tyś moja pomocy Duch mój wielbić Twe Imię będzie w dzień i w nocy.
Gdy opuszcza BÓG Saula, a Szatan przystąpi, Dręczy go, i sposobów tyraństwa nieskąpi. Słudzy radzą poszukać, w kraju Muzykanta Ażeby uspokoił Piekielnego Franta. Ozwie się Jeden z owych, znam Ja nadobnego Młodziana w Betleemie, Syna Izaego. Ten graniem swym na Arfie, serce rozwesela Mąż do boju, moc Jego na Lwy się ośmiela. Nadewszystko że BÓG z nim, bo gdzie stopy stawi, Wszędzie mu dopomaga, wszędzie błogosławi. Życzę
áni sobie przyzna Owszem Pána w swym Psalmie, zá Obrońcę wyzna. Mowiąc, tyś iest ucieczka, Tyś moia pomocy Duch moy wielbić Twe Jmię będzie w dzień y w nocy.
Gdy opuszcza BOG Saula, á Szatan przystąpi, Dręczy go, y sposobow tyraństwa nieskąpi. Słudzy rádzą poszukać, w kraju Muzykanta Ażeby uspokoił Piekielnego Franta. Ozwie się Jeden z owych, znam Ja nadobnego Młodziana w Bethleemie, Syna Jzaego. Ten graniem swym ná Arfie, serce rozwesela Mąż do boju, moc Jego ná Lwy się ośmiela. Nádewszystko że BOG z nim, bo gdzie stopy stawi, Wszędzie mu dopomaga, wszędzie błogosławi. Zycżę
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 6
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, Że się jak wosk musiało rozpłynąć od dźwięku, To jest kiedy zadumał tren z planktem żałobny, I Demokryt, do fletów nigdy niepodobny, Jak bobr łzy toczyć musiał. Zaś na odwrót ktoby Dźwigał na sercu smutek kamiennej Nijoby, Jak z skocznemi chorami moderowne swary Wczęły łagodne strony z rozdętej cytary Brzmieć w ręku muzykanta, sam Heraklit, gdyby Był tam, rzęsistą rosę płaczu bez pochyby Łez rzewnych starłby z jagod a z okiem wesołym Musiałby się pokazać, nie z zmarszczonem czołem.
Z tym wszystkim niech mi na kontr kto sławną przywiedzie W podczaszem Jowiszowym piękność Ganimedzie, W myśliwym Adonidzie i — co się stał kwiatem — W
, Że się jak wosk musiało rozpłynąć od dźwięku, To jest kiedy zadumał tren z planktem żałobny, I Demokryt, do fletow nigdy niepodobny, Jak bobr łzy toczyć musiał. Zaś na odwrot ktoby Dźwigał na sercu smutek kamiennej Nijoby, Jak z skocznemi chorami moderowne swary Wczęły łagodne strony z rozdętej cytary Brzmieć w ręku muzykanta, sam Heraklit, gdyby Był tam, rzęsistą rosę płaczu bez pochyby Łez rzewnych starłby z jagod a z okiem wesołem Musiałby sie pokazać, nie z zmarszczonem czołem.
Z tym wszystkim niech mi na kontr kto sławną przywiedzie W podczaszem Jowiszowym piękność Ganimedzie, W myśliwym Adonidzie i — co sie stał kwiatem — W
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 12
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949