zachować Pobożność, Wiarę, Sprawiedliwość; Miłość Boga, i bliźnich; Cichość, i Cierpliwość; Abyś miał Żywot wieczny w Niebie zgotowany, Do któregoś dzisia jest od Boga wezwany; Wszelkie zaś masz od siebie rozkoszy doczesne Także pożądliwości odrzucać cielesne, Nietylko do uczynków grzechu wypełnienia, Ale i do skrytego na sercu myślenia, Ażebyś od wszelkiej miał czystą Bogu zmazy I od wszelakiej wolną dusze twą zaraży: Bo jako gdy przez bystry leci Efrat, cudny Pelikan, Murzyn stawiąc nań sidła obłudny, Zarzuca w przód ponętę zdala: tak czart, aby Usidlił kogo, zdala w przód rzuca powaby. Przetoć trzeba każdą myśl złą
záchowáć Pobożnośc, Wiárę, Spráwiedliwość; Miłość Bogá, y bliźnich; Cichość, y Cierpliwość; Abyś miał Zywot wieczny w Niebie zgotowány, Do ktoregoś dźiśia iest od Bogá wezwány; Wszelkie záś masz od śiebie roskoszy doczesne Tákże pożądliwośći odrzucáć ćielesne, Nietylo do vczynkow grzechu wypełnienia, Ale y do skrytego ná sercu myślenia, Ażebyś od wszelkiey miał czystą Bogu zmázy Y od wszelákiey wolną dusze twą záráży: Bo iáko gdy przez bystry leći Effrát, cudny Pelikán, Murzyn stawiąc nań śidłá obłudny, Zárzuca w przod ponętę zdálá: ták czárt, áby Vśidlił kogo, zdálá w przod rzuca powaby. Przetoć trzebá káżdą myśl złą
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 141
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
ula pszczoły na stronę rozpędza, Albo gnój szpetny z miejsc swych gołębie wypędza: Tak, w którem sercu myśli sprosne przebywają, Łaskę Ducha Świętego z tamtąd wyganiają. Przetoć z wielką pilnością trzeba usiłować, Abyś się myślom niedał złym w sercu fundować, Ale trzebać wyrzucać świata myśli próżne, A o Bogu myślenia w korzeniac pobożne: Bo jako iskra ognia, gdy się gdzie zakradnie W słomę, jeśli jej prędko niezatłumią, snadnie W zmoże się w bystry płomień, i wszytkę machinę Budowania obróci w popiół, i w perzynę: Tak myśl zwłaszcza nieczysta, kiedy w czyje w padnie Serce, a niewypędzi jej kto zaraz
vlá pszczoły ná stronę rospędza, Albo gnoy szpetny z mieysc swych gołębie wypędza: Ták, w ktorem sercu myśli sprosne przebywáią, Łáskę Duchá Swiętego z támtąd wygániáią. Przetoć z wielką pilnością trzebá vśiłowáć, Abyś się myślom niedał złym w sercu fundowáć, Ale trzebáć wyrzucáć świátá myśli prozne, A o Bogu myślenia w korzeniác pobozne: Bo iáko iskrá ogniá, gdy się gdźie zákrádnie W słomę, ieśli iey prędko niezátłumią, snádnie W zmoże się w bystry płomień, y wszytkę máchinę Budowánia obroći w popioł, y w perzynę: Ták myśl zwłaszczá nieczysta, kiedy w czyie w pádnie Serce, á niewypędźi iey kto záraz
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 142
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
postępował ku nam co przed tym szedł magnis itineribus, już potym nietak bo co uszedł 3 mile to odpoczywał 3. dni Właśnie to tak jak mnie jeden wielki Pan odpowiedział i rozkazał do mnie przez osoby poważne ze mię miał za pewne zabić ja tez nie czekając owej Niepewnej godziny wolałem sobie upatrzyć i zbyt już tego Myślenia prędzej niżeli się go dłużej obawiać. Przyjechałem do Niego na podwórze i posłałem chłopca dając znać że Pan mój którego WMŚCim Pan deklarowałes zabić nie Życząc WMM Pana turbacyjej szukając go po świecie na zabicie Puko bardziej nie schudnie przyjechał tu i daje znać o sobie. Ów Pan Rekolligował się nie zabijał mię i przeprosił się
postępował ku nąm co przed tym szedł magnis itineribus, iuz potym nietak bo co uszedł 3 mile to odpoczywał 3. dni Własnie to tak iak mnie ieden wielki Pan odpowiedział y roskazał do mnie przez osoby powazne ze mię miał za pewne zabić ia tez nie czekaiąc owey Niepewney godziny wolałęm sobie upatrzyć y zbyt iuz tego Myslenia prędzey nizeli się go dłuzey obawiać. Przyiechałęm do Niego na podworze y posłałęm chłopca daiąc znać że Pan moy ktorego WMSCim Pan deklarowałes zabic nie zycząc WMM Pana turbacyiey szukaiąc go po swiecie na zabicie Puko bardziey nie schudnie przyiechał tu y daie znać o sobie. Ow Pan Rekolligował się nie zabiiał mię y przeprosił się
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 101v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
prezent, który sobie ja więcej ważę niżeli wszystkie skarby na świecie. I słów tedy u siebie nie mogę znaleźć do podziękowania Wci sercu memu jedynemu, tylko całując bez przestanku miejsce to, z którego najśliczniejszy wyrósł ten fawor. Nic tak ślicznego koloru i tak delikatnego nie było pod słońcem. Wszystkie moje teraz kłopoty i myślenia, gdzie to mieć i gdzie to chować, aby nie przestając, całując, patrzać na to. Pracy najśliczniejszych paluszków z duszy żałuję, które około tej pracowały roboty; a czegoż one nie dokażą, moja śliczna panno! Świadoma jest dobrze ich moc, kiedy z swego borgne, by też był le plus pauvre
prezent, który sobie ja więcej ważę niżeli wszystkie skarby na świecie. I słów tedy u siebie nie mogę znaleźć do podziękowania Wci sercu memu jedynemu, tylko całując bez przestanku miejsce to, z którego najśliczniejszy wyrósł ten fawor. Nic tak ślicznego koloru i tak delikatnego nie było pod słońcem. Wszystkie moje teraz kłopoty i myślenia, gdzie to mieć i gdzie to chować, aby nie przestając, całując, patrzać na to. Pracy najśliczniejszych paluszków z duszy żałuję, które około tej pracowały roboty; a czegoż one nie dokażą, moja śliczna panno! Świadoma jest dobrze ich moc, kiedy z swego borgne, by też był le plus pauvre
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 451
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
/ niedbać nic było na fawory/ toby był JEZUS uszedł śmier- ci. I tak to potężńy fawor// że mógł JEZUSA do śmierci przywieść. Oto widzisz stąd/ jak słaby człowiek/ który tak małą rzeczą da się obalić. Respekty/ o jak wielom do upadku są przyczyną. Owe mówienia/ abo myślenia: Cóż będzie o mnie rozumiał/ gdy tego nie uczynię? Musi mu pomoc towarzystwa. musi mu tego pozwolić. musi mu nie przeszkadzać. Za kogożby mię miał/ bym tego nie uczynił? Co są inszego/ tylko Respekty/ dla których człowiek i siebie i Boga traci/ dla których człowiek tracąc zbawienie
/ niedbáć nic było na fawory/ toby był IEZVS vszedł śmier- ći. Y tak to potężńy fáwor// że mogl IEZVSA do śmierći przywieść. Oto widzisz ztąd/ iák słáby człowiek/ który tak máłą rzeczą da się obálić. Respekty/ o iak wielom do vpadku są przyczyną. Owe mowienia/ ábo myślenia: Coż będźie o mnie rozumiał/ gdy tego nie vczynię? Muśi mu pomoc towarzystwá. muśi mu tego pozwolić. muśi mu nie przeszkadzáć. Zá kogożby mię miał/ bym tego nie vczynił? Co są inszego/ tylko Respekty/ dla ktorych człowiek y siebie y Boga tráći/ dla których człowiek trácąc zbáwienie
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 621
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Miejsce tylko, a dalej błota, piaski, chwasty. Jedna rzecz, jeśli zdrowy rozum jej przestrzega (Dowcip nic nie ma do niej), skazie nie podlega. Więcej powiem: ani śmierć nie ma do niej prawa, I choć świat wiecznie ginie, ta w cale zostawa. Czasu, kosztu nie bierze i myślenia wiele, Dobrowolnie się rodzi sama w twoim ciele,
Niechaj tylko ma miejsce, wszelka z nią robota I dowcipu, i ręki pomieści się — cnota. Jeśli na gruncie wiary chrześcijańskiej stoi, Ta się jedna odmiany i śmierci nie boi. 455 (P). ODRWIĆ ŚWIAT
Uskarżał mi się wczora jeden sąsiad stary,
Miejsce tylko, a dalej błota, piaski, chwasty. Jedna rzecz, jeśli zdrowy rozum jej przestrzega (Dowcip nic nie ma do niej), skazie nie podlega. Więcej powiem: ani śmierć nie ma do niej prawa, I choć świat wiecznie ginie, ta w cale zostawa. Czasu, kosztu nie bierze i myślenia wiele, Dobrowolnie się rodzi sama w twoim ciele,
Niechaj tylko ma miejsce, wszelka z nią robota I dowcipu, i ręki pomieści się — cnota. Jeśli na gruncie wiary chrześcijańskiej stoi, Ta się jedna odmiany i śmierci nie boi. 455 (P). ODRWIĆ ŚWIAT
Uskarżał mi się wczora jeden sąsiad stary,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 454
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
driakiew czernieć z gołębia pociecze zielona woda, która nic inszego nie jest, tylko jad szczyry, skoro już wyciągniesz jad, przykładać flastry które są do zbierania, opisane w tej Książce.
Radzą mądrzy, co potrzeba wiedzieć każdemu, aby się jak najbarziej powściągał od gniewu, spraw trudnych, kłopotów, frasunków, i zbytniego myślenia, bo takowym narychlej morowe powietrze, niż którym innym szkodzi, co częstokroć sami na oko widamy, iz żadne poruszenie umysłu ciała tak prędko nie odmienia, jako zamyślenie. Abowiem (iż moc jego przykładem objaśnię) żadna rzecz nie jest, któraby się w matczynym jeszcze żywocie na dziecięciu wyrazić nie miała, o której
dryakiew czernieć z gołębia poćiecze źielona wodá, ktora nic inszego nie iest, tylko iad szczyry, skoro iuż wyćiągniesz iad, przykładáć flastry ktore są do zbieránia, opisáne w tey Xiążce.
Radzą mądrzy, co potrzebá wiedźieć káżdemu, áby się iák naybárźiey powśćiągał od gniewu, spraw trudnych, kłopotow, frásunkow, y zbytniego myślenia, bo tákowym narychley morowe powietrze, niż ktorym innym szkodźi, co częstokroć sámi ná oko widamy, iz żadne poruszenie vmysłu ćiáłá ták prędko nie odmienia, iáko zamyślenie. Abowiem (iż moc iego przykładem obiaśnię) żadna rzecz nie iest, ktoraby śię w matczynym ieszcze żywoćie ná dźiećięćiu wyraźić nie miáłá, o ktorey
Skrót tekstu: LubiecKsiążka
Strona: D
Tytuł:
Książka bardzo potrzebna każdemu człowiekowi do uchronienia się morowego powietrza
Autor:
Paweł Lubiecki
Drukarnia:
Daniel Vetter
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1653
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1653