złe siostry bezdennej kadzi lać przestają. Mądra oraz waleczna Pallas, gdy w Atenie Alternatę zasiada, świetna tarcz na ścienie Wisi i srogi oszczep w kącie gdzieś wakuje, Wtenczas, gdy młodź w koncepty mądre poleruje. Apollo gdy z muzami śpiewa na Parnasie, Lutnia w ręku, a sajdak leży gdzieś w szałasie. Wtąż myśliwa Diana, gdy w Endymionie Pasie oczy, oparzy gonią gdzieś na stronie Bez myśliwca i szczwacza; jak rożna zabawa Pole i miłość, tak je złączyć trudna sprawa. I żaden z ludzi, z bogów nie dokazał tego, By jedno czyniąc nie miał porzucić drugiego. Lecz sam Mars władobronny tak jest galant homo, Że
złe siostry bezdennej kadzi lać przestają. Mądra oraz waleczna Pallas, gdy w Atenie Alternatę zasiada, świetna tarcz na ścienie Wisi i srogi oszczep w kącie gdzieś wakuje, Wtenczas, gdy młodź w koncepty mądre poleruje. Apollo gdy z muzami śpiewa na Parnasie, Lutnia w ręku, a sajdak leży gdzieś w szałasie. Wtąż myśliwa Dyana, gdy w Endymionie Pasie oczy, oparzy gonią gdzieś na stronie Bez myśliwca i szczwacza; jak rożna zabawa Pole i miłość, tak je złączyć trudna sprawa. I żaden z ludzi, z bogow nie dokazał tego, By jedno czyniąc nie miał porzucić drugiego. Lecz sam Mars władobronny tak jest galant homo, Że
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 272
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
siostry mej Diany/ z którą nas bliźnięty Latona urodziła/ o tej to zawziętej Drodze swojej. Gdzie jutro będziesz nocleg miała/ A żebyś tym bezpieczniej/ i spokojniej spała W jej spoczniesz pokoju/ który tu ma zemną/ Bo bywa to kiedy się/ ile pod noc ciemną: Za zwierzęty zagoni. Gdyż myśliwa srodze/ Czasem tu przenocuje. Teraz po tej trwodze I twoich tych fatygach/ chcę cię lutnią swoją (Jeźli się kontentujesz tą ochotą moją) Cokolwiek podweselić. Toż w rękę ją wziąwszy/ I stron do maniery swojej pociągnąwszy/ Jął grać słodko/ i śpiewać. Przecięż o swej wdzięcznej I kochanej Dafnidzie/
siostry mey Dyány/ z ktorą nas bliźnięty Látoná vrodziłá/ o tey to záwziętey Drodze swoiey. Gdzie iutro będziesz nocleg miáłá/ A żebyś tym bespieczniey/ y spokoyniey spáłá W iey spoczniesz pokoiu/ ktory tu ma zemną/ Bo bywa to kiedy się/ ile pod noc ciemną: Zá zwierzęty zágoni. Gdyż myśliwa srodze/ Czásem tu przenocuie. Teraz po tey trwodze Y twoich tych fátygách/ chcę cię lutnią swoią (Ieźli się kontentuiesz tą ochotą moią) Cokolwiek podweselić. Toż w rękę ią wziąwszy/ Y stron do mániery swoiey pociągnąwszy/ Iął gráć słodko/ y śpiewáć. Przecięż o swey wdzięczney Y kocháney Dáfnidzie/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 72
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
, Uzłocą, zwłaszcza jeśli w głowie abo w twarzy Rozumu i urody natura nie zdarzy. Bogaty do piękności, chudy żołnierz prędzej, Żeby nędze nie klepał z nią, patrzy pieniędzy. Próżno się złoci, próżno po publikach wietrzy, Gdzie rozum, gładkość, posag zejdą rzeczy te trzy. Będzie druga do zwierza tak myśliwa suka, Nie mogłszy kawalera, że znajdzie hajduka, Gdy ją tamten zbłaźniwszy na słowie zawiedzie: Wiąż, księże! Jaki taki w komendy przyjedzie, Byle okrył sromotę; czym prędzej się krząta, Nie chciałaby zaprzątać panu ojcu kąta. 521. WYCIERPIAŁ KRZYŻ
Widząc krzyż rubinowy u panny na szyjej, Jeśli już na
, Uzłocą, zwłaszcza jeśli w głowie abo w twarzy Rozumu i urody natura nie zdarzy. Bogaty do piękności, chudy żołnierz prędzej, Żeby nędze nie klepał z nią, patrzy pieniędzy. Próżno się złoci, próżno po publikach wietrzy, Gdzie rozum, gładkość, posag zejdą rzeczy te trzy. Będzie druga do zwierza tak myśliwa suka, Nie mógszy kawalera, że znajdzie hajduka, Gdy ją tamten zbłaźniwszy na słowie zawiedzie: Wiąż, księże! Jaki taki w komendy przyjedzie, Byle okrył sromotę; czym prędzej się krząta, Nie chciałaby zaprzątać panu ojcu kąta. 521. WYCIERPIAŁ KRZYŻ
Widząc krzyż rubinowy u panny na szyjej, Jeśli już na
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 318
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Był wądół Kupresami/ i cisem natkany; Gargaf rzeczon/ kasanej uciecha Diany: W ostatnim rożczośnieniu/ lasem loch przyćmiony/ Nie przemysłem człowieczym żadnym wyprawiony: Przyrodzenie swój w kunszcie dowcip oświadczyło: Opoką go/ i lekkim ździarstwem zaskłepiło. Krynica w prawo lała wodami ślicznemi/ Rozwor mając ujęty krajmi trawistemi. Tu bogini myśliwa/ myjała w strumieniu Swoje panieńskie członki/ po łowczym strudzeniu. Gdzie wszedszy/ Nimfie giermce oddała stalony Oszczep/ więc z sajdakiem łuk/ z cięciwy spuszczony. Druga pod spuszczony płaszczz z rękoma skoczyła: Dwie do zzuwania padły: bo że mędrsza była/ Włos Ismeńska Krokale/ po szyjej strzęsiony/ W warkocz plotła/
. Był wądoł Kupresámi/ y cisem nátkány; Gargáph rzeczon/ kasaney vćiechá Dyány: W ostátnim rożczośnieniu/ lasem loch przyćmiony/ Nie przemysłem człowieczym żadnym wypráwiony: Przyrodzenie swoy w kunszćie dowcip oświádczyło: Opoką go/ y lekkim źdźiárstwem zaskłepiło. Krynicá w práwo lałá wodami ślicznemi/ Rozwor máiac vięty kráymi trawistemi. Tu bogini myśliwa/ myiáłá w strumieniu Swoie pánienskie członki/ po łowczym strudzeniu. Gdźie wszedszy/ Nymphie giermce oddałá stalony Oszczep/ więc z saydakiem łuk/ z ćięćiwy spuszczony. Druga pod spuszczony płaszczz z rękomá skoczyłá: Dwie do zzuwánia pádły: bo że mędrsza byłá/ Włos Ismenska Krokale/ po szyiey strzęśiony/ W wárkocz plotłá/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 59
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
cudze lubował Rzeki widzieć/ a tą trud/ zabawką cukrował. Owa miasta Licijskie i Karyjskie grody Schadzając/ na jezioro trafił pięknej wody. Trzcina tam błotoluba/ pogotowiu płony Wisz/ ani miejsca zagrzałrogoż podostrzony. Woda wzbyt przeźrozczysta: krajami żywiących Darniów/ i ziół nad zamiar ustawnie kwitnących Nimfa tam porządzała/ wszakże nie myśliwa/ Ni do zawodu/ ni do łuku pokwapliwa. Ni do zawodu/ ni do łuku pokwaplowa. Z Najad sama z Dianą/ cną nie nakładała. Wielekroć ją tykały siostry (wieść lątała) Salmacy/ weźm też oszczep/ lub sajdak chędogi: Nie wszytko leż/ wynidź też na zwierz prędkonogi. Ni wczasów swych
cudze lubował Rzeki widźieć/ á tą trud/ zabáwką cukrował. Owá miástá Lyciyskie y Kariyskie grody Schadzáiąc/ ná ieźioro tráfił piękney wody. Trzćiná tám błotoluba/ pogotowiu płony Wisz/ áni mieyscá zágrzałrogoż podostrzony. Wodá wzbyt przeźrozczysta: kráiámi zywiących Darniow/ y źioł nád zámiar vstáwnie kwitnących Nymphá tám porządzáłá/ wszákże nie myśliwa/ Ni do zawodu/ ni do łuku pokwápliwa. Ni do zawodu/ ni do łuku pokwáplowa. Z Náiad sámá z Diáną/ cną nie nákłádáłá. Wielekroć ią tykáły śiostry (wieść lątáłá) Sálmácy/ weźm też oszczep/ lub sáydak chędogi: Nie wszytko leż/ wynidź też ná źwierz prędkonogi. Ni wczásow swych
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 88
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Podlaskiego.
¤DOPSZEWICZ w Zmndzi, z którą 1648 Ambroży Dopszewicz podpisał elekcją Jana Kazimierza Króla. Piotr, ale go Dowcewicz piszą, tamże w roku 1621.
DORAŃSKI herbu Jastrzębiec w Sieradzkim Województwie. Doręgowski Herb. Dor
SĄ dwie trąby myśliwe, w czerwonem polu, tym kształtem jako widzisz, nad hełmem i korona, trąba myśliwa, ale już taką formą, jak się tu kładzie; tak go opisuje Ms. Żałusc: de Famil: Pruss: Tym się herbem pieczętują Doręgowscy a Gleisen, czyli Glejstowie. Z tych jedni, jeszeze podziśdzień pod dawnym nazwiskiem Glejstów, czyli Klejstów kwitną: drudzy z nich Doręgowskiemi nazwani. Przodka ich rezolucją wspominają dawne
Podláskiego.
¤DOPSZEWICZ w Zmndzi, z ktorą 1648 Ambroży Dopszewicz podpisał elekcyą Janá Kázimierzá Krolá. Piotr, ale go Dowcewicz piszą, támże w roku 1621.
DORANSKI herbu Jastrzębiec w Sieradzkim Woiewodztwie. Doręgowski Herb. Dor
SĄ dwie trąby myśliwe, w czerwonem polu, tym kształtem iáko widzisz, nád hełmem y korona, trąba myśliwa, ale iuż táką formą, iák się tu kłádźie; ták go opisuie Ms. Załusc: de Famil: Pruss: Tym się herbem pieczętuią Doręgowscy á Gleisen, czyli Gleystowie. Z tych iedni, ieszeze podźiśdzień pod dawnym nazwiskiem Gleystow, czyli Kleystow kwitną: drudzy z nich Doręgowskiemi nazwáni. Przodka ich rezolucyą wspomináią dawne
Skrót tekstu: NiesKor_II
Strona: 73
Tytuł:
Korona polska, t. II
Autor:
Kasper Niesiecki
Drukarnia:
Collegium lwowskiego Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
herbarze
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1738
Data wydania (nie wcześniej niż):
1738
Data wydania (nie później niż):
1738
z niego. On tylko milczy, choć wie — wie i pani — na kijem Te żarty przysychają i kto tym prostakiem. NA MARIANNĘ
Wczoraś chwalił, i słusznie, piękną Maryjannę, Że gładkością i sarnę przechodzi Diannę. Ja przyznam, że ją każdy dobrze przyrównywa Do Dianny, bo także jak ona myśliwa. Obie jednej natury: i tak ta, jak i ta Mają młodego, co go lubią, faworyta. W tym rożne, że Dianna na swej głowie stawia Księżyc z rogami, ta je mężowej przyprawia. NA WCZASOWNEGO
Wierzę, ten twój małżonek w rozkoszy opływa: Tylko je, pije, leży i wczasu zażywa
z niego. On tylko milczy, choć wie — wie i pani — na kiem Te żarty przysychają i kto tym prostakiem. NA MARYJANNĘ
Wczoraś chwalił, i słusznie, piękną Maryjannę, Że gładkością i sarnę przechodzi Dyjannę. Ja przyznam, że ją każdy dobrze przyrównywa Do Dyjanny, bo także jak ona myśliwa. Obie jednej natury: i tak ta, jak i ta Mają młodego, co go lubią, faworyta. W tym rożne, że Dyjanna na swej głowie stawia Księżyc z rogami, ta je mężowej przyprawia. NA WCZASOWNEGO
Wierzę, ten twój małżonek w rozkoszy opływa: Tylko je, pije, leży i wczasu zażywa
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 34
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
zostanę ich sługą, póki żyję. DO IMCI PANNY PODSKARBI ANKI KORONNY, KIEDY SZŁA ZA IMCI PANA BIELIŃSKIEGO, WOJEWODZICA MARBURSKIEGO
Odważny Jazon dla złotego runa Przez bystre fale srogiego Neptuna Pływał — a tobie dziś z sławną Junoszą Życzliwe nieba same go przynoszą. Więc kiedy do tak drogiego przędziwa, Z którym już teraz musisz być myśliwa, Posyłam jako młodej gospodyni Ten choć niewielki sprzęt i w małej skrzyni, Ale się takiej nie obawiaj prace, Jaką za wieków dawniejszych w Itace Podjęła wiernej ręka Penelopy, Już twój na srogie nie wpadnie cyklopy Ani go żadnej Kalipsy ochota, Ani gusłami Circe nie zamota, Już i Charybdy minąwszy, i Scylle
zostanę ich sługą, póki żyję. DO IMCI PANNY PODSKARBI ANKI KORONNY, KIEDY SZŁA ZA IMCI PANA BIELIŃSKIEGO, WOJEWODZICA MARBURSKIEGO
Odważny Jazon dla złotego runa Przez bystre fale srogiego Neptuna Pływał — a tobie dziś z sławną Junoszą Życzliwe nieba same go przynoszą. Więc kiedy do tak drogiego przędziwa, Z którym już teraz musisz być myśliwa, Posyłam jako młodej gospodyni Ten choć niewielki sprzęt i w małej skrzyni, Ale się takiej nie obawiaj prace, Jaką za wieków dawniejszych w Itace Podjęła wiernej ręka Penelopy, Już twój na srogie nie wpadnie cyklopy Ani go żadnej Kalipsy ochota, Ani gusłami Circe nie zamota, Już i Charybdy minąwszy, i Scylle
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 349
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975