co zabawią.
X.
Wie, że za niem pogonia będzie od Alcyny, Jeśli się jem da wściągnąć małe pół godziny; Bo słychać było wszędzie z tej i z owej strony Koło zamku, że bito w bębny, w trąby, w dzwony. Na psa mu się sromota zda szable dobywać I na bezbronnego jej myśliwca używać: Mniejsza hańba, gdy tylko puklerza użyje, Który miał od Atlanta, kiedy go odkryje.
XI.
I tak namyśliwszy się, kiedy śmiały łowiec Bliżej się przymknął podeń, zdjął z niego pokrowiec: Pokazał puklerz zaraz doświadczonej mocy, Skoro się blask rozniecił i uderzył w oczy, Bo myśliwca zarazem zmysły odbieżały
co zabawią.
X.
Wie, że za niem pogonia będzie od Alcyny, Jeśli się jem da wściągnąć małe pół godziny; Bo słychać było wszędzie z tej i z owej strony Koło zamku, że bito w bębny, w trąby, w dzwony. Na psa mu się sromota zda szable dobywać I na bezbronnego jej myśliwca używać: Mniejsza hańba, gdy tylko puklerza użyje, Który miał od Atlanta, kiedy go odkryje.
XI.
I tak namyśliwszy się, kiedy śmiały łowiec Bliżej się przymknął podeń, zdjął z niego pokrowiec: Pokazał puklerz zaraz doświadczonej mocy, Skoro się blask rozniecił i uderzył w oczy, Bo myśliwca zarazem zmysły odbieżały
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 150
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, kiedy cię ogień nie ugara, Nie sprawiaj, kiedy na cię nikt nie skarży, stara Polska mówi przypowieść. Winnym się znać czuje, Sam skarży na się ten, kto przed skargą sprawuje. Czekaj cierpliwie: będzie dość czasu, skoro cię Jako wilka do sieci napędzą, sprawocie. Liże stopy, choć widzi myśliwca z daleka, I póki go nie ruszy, zając nie ucieka; Ufa swej niewinności, lecz darmo, chudzina: Nie pomsta; mięso jego śmierci mu przyczyna. Dla pomsty po ratuszach ludzie skarżą na się, Zyskiem licząc, że zgubą tego oczy pasie, Od którego ma krzywdę; a choć żadnej nie ma,
, kiedy cię ogień nie ugara, Nie sprawiaj, kiedy na cię nikt nie skarży, stara Polska mówi przypowieść. Winnym się znać czuje, Sam skarży na się ten, kto przed skargą sprawuje. Czekaj cierpliwie: będzie dość czasu, skoro cię Jako wilka do sieci napędzą, sprawocie. Liże stopy, choć widzi myśliwca z daleka, I póki go nie ruszy, zając nie ucieka; Ufa swej niewinności, lecz darmo, chudzina: Nie pomsta; mięso jego śmierci mu przyczyna. Dla pomsty po ratuszach ludzie skarżą na się, Zyskiem licząc, że zgubą tego oczy pasie, Od którego ma krzywdę; a choć żadnej nie ma,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 314
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
beczkę albo sześć do Torunia na Trzy Króle, ale ją Mohylowcy rozebrali między się.
(11) Nie wierzyłbym temu, gdybym sam nie widział, jadąc przez Prusy do Kowna, w puszczy przed Tylżą, którędy podobno do piekła jeżdżą, bo na świecie nie masz gorszej drogi jako tam. Potkałem myśliwca w słomianym ubierze po almodzku, miał przy sobie dwóch psów i dwie rusznice, w jednej kończyte kule, co leciały na wylot; a drugie, co tylko w serce uderzywszy zostawały w brzuchu, bo ich zaś dobywał. Oni psi byli tak wyćwiczeni, że jeden za niedźwiedziem wlazł aż na sosnę; drugi za myśliwcem
beczkę albo sześć do Torunia na Trzy Króle, ale ją Mohylowcy rozebrali między się.
(11) Nie wierzyłbym temu, gdybym sam nie widział, jadąc przez Prusy do Kowna, w puszczy przed Tylżą, którędy podobno do piekła jeżdżą, bo na świecie nie masz gorszej drogi jako tam. Potkałem myśliwca w słomianym ubierze po almodzku, miał przy sobie dwuch psów i dwie rusznice, w jednej kończyte kule, co leciały na wylot; a drugie, co tylko w serce uderzywszy zostawały w brzuchu, bo ich zaś dobywał. Oni psi byli tak wyćwiczeni, że jeden za niedźwiedziem wlazł aż na sosnę; drugi za myśliwcem
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 285
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
bo kto ślepego prowadzi, A ten zgoła na swojej ślepocie się sadzi, Nie wyjmie mu jej z serca nikt, nie wyjmie z głowy; Gorszy niż bydło, mając nad nie rozum zdrowy. Kto psa, choć się mu gwałtem chce z natury biegać, Zwietrzywszy kuropatwy, nauczył ulegać; Kto stawać nad przepiórką i myśliwca czekać; Kto go oduczył gniewać, szkodzić, kąsać, szczekać; Kto chlebu, chociaż głodny, wytrzymać na nosie,
Dokąd pewnej litery nie pozna po głosie? Miłość ku człeku i chęć do jego usługi Uważając, rozumiem, że ma coś pies drugi Nad człeka, bo nie tylko strzeże go i broni, Czego
bo kto ślepego prowadzi, A ten zgoła na swojej ślepocie się sadzi, Nie wyjmie mu jej z serca nikt, nie wyjmie z głowy; Gorszy niż bydło, mając nad nie rozum zdrowy. Kto psa, choć się mu gwałtem chce z natury biegać, Zwietrzywszy kuropatwy, nauczył ulegać; Kto stawać nad przepiórką i myśliwca czekać; Kto go oduczył gniewać, szkodzić, kąsać, szczekać; Kto chlebu, chociaż głodny, wytrzymać na nosie,
Dokąd pewnej litery nie pozna po głosie? Miłość ku człeku i chęć do jego usługi Uważając, rozumiem, że ma coś pies drugi Nad człeka, bo nie tylko strzeże go i broni, Czego
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 354
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987