chromy i chory/ jako mię Wasza Kro. M. sam dobrze znać raczysz/ w przeszła/ żałosną/ domową wojnę/ przy Królu Jego M. Panu moim/ a Ojcu W. K. M. wytrwałem wszystkie obozowe i wojenne niewczasy/ jako kto młody i zdrowy: co się tym stało/ żem myśliwem będąc/ nigdy się czasu pokoju nie pieścił/ alem często na koniech pracował/ niewczasom którychem się był z młodu cierpieć i wytrwać nauczył/ nie wystrzegałem się i nie legartowałem: i teraz chociem już stary i do końca skaleczony/ że i chodzić nie mogę/ kiedy mię na konia wsadzą/ wytrwam na
chromy y chory/ iáko mię Wászá Kro. M. sam dobrze znáć racżysz/ w przeszłá/ żáłosną/ domową woynę/ przy Krolu Iego M. Pánu moim/ á Oycu W. K. M. wytrwałem wszystkie obozowe y woienne niewcżásy/ iáko kto młody y zdrowy: co sie tym sstáło/ żem myśliwem będąc/ nigdy sie cżásu pokoiu nie pieśćił/ álem cżęsto ná koniech prácował/ niewcżásom ktorychem sie był z młodu ćierpieć y wytrwáć náucżył/ nie wystrzegałem sie y nie legártowałem: y teraz choćiem iuż stáry y do końcá skalecżony/ że y chodźić nie mogę/ kiedy mię ná koniá wsadzą/ wytrwam ná
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 5
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
kiedy, rzadki dzień, pastucha. A nas za sprośne grzechy nie zdejmuje skrucha, Mówimy: Niech się wilka dzieci boją małe, Pewnie się nie ośmieli na męże dojźrałe. Ja bym zaś wolał, jako najlichsze pastuszę, Żeby wilk zjadł me ciało niźli diabeł duszę.” Toż oni wszyscy ludzie i z panem myśliwem Zlękną się, tak widomym przerażeni dziwem, I ten się dożywotnym obowiąże wotem, Nigdy w święto z myślistwem nie jeździć na potem. Wielki to dziw, gdy sama w wilka się przetworzy; Większy, gdy na wilczycę niewiasta, i gorzej, Bywszy człekiem rozumnym, stać się zwierzem niemem, Jaka kiedyś Romula wychowała z
kiedy, rzadki dzień, pastucha. A nas za sprośne grzechy nie zdejmuje skrucha, Mówimy: Niech się wilka dzieci boją małe, Pewnie się nie ośmieli na męże dojźrałe. Ja bym zaś wolał, jako najlichsze pastuszę, Żeby wilk zjadł me ciało niźli diaboł duszę.” Toż oni wszyscy ludzie i z panem myśliwem Zlękną się, tak widomym przerażeni dziwem, I ten się dożywotnym obowiąże wotem, Nigdy w święto z myślistwem nie jeździć na potem. Wielki to dziw, gdy sama w wilka się przetworzy; Większy, gdy na wilczycę niewiasta, i gorzej, Bywszy człekiem rozumnym, stać się zwierzem niemem, Jaka kiedyś Romula wychowała z
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 230
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987