P). LIS ZE LWEM DO DZIAŁU NAJLEPIEJ Z RÓWNYM
Mierział myśliwy sąsiad pana wojewodę (Bardzo trudno o szczerą w nierówności zgodę): Nie chciał się mu wyprzedać, choć siedział na małym Kawałku, co po ojcu dostał się mu działem. Na każdy dzień też prawie pod oknami trąbił; Więc żeby w nim myśliwską ochotę wyziąbił, Pomagał mu zabawki, bo i sam psy chował, Lubo ów sieci stawiał, lub z charty polował. Odbywszy go zajączkiem, dwu, trzech zawsze sobie; Bierze sarnę, a ów się chudak w głowę skrobie,
Odrzekłby się i spółku; toż gdy razów kilka Jemu jaźwca, a panu lisa
P). LIS ZE LWEM DO DZIAŁU NAJLEPIEJ Z RÓWNYM
Mierział myśliwy sąsiad pana wojewodę (Bardzo trudno o szczerą w nierówności zgodę): Nie chciał się mu wyprzedać, choć siedział na małym Kawałku, co po ojcu dostał się mu działem. Na każdy dzień też prawie pod oknami trąbił; Więc żeby w nim myśliwską ochotę wyziąbił, Pomagał mu zabawki, bo i sam psy chował, Lubo ów sieci stawiał, lub z charty polował. Odbywszy go zajączkiem, dwu, trzech zawsze sobie; Bierze sarnę, a ów się chudak w głowę skrobie,
Odrzekłby się i spółku; toż gdy razów kilka Jemu jaźwca, a panu lisa
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 399
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mszy per totam provinciam odprawić prokurowali. Co zaś supererit z tej sumy za klejnoty moje własne zebranej, tę residuitatem całą na zapłatę dworowi memu wszystkiemu, począwszy od poważniejszych domowych przyjaciół moich, do najmniejszych ludzi, co się komu słusznie pokaże, aby było zapłacono, o to usilnie proszę, a osobliwie za drobniejszą stajenną i myśliwską, także i kuchenną czeladzią, za temi praecipue, którzy jeszcze św. pamięci dziadowi i rodzicowi memu służyli, aby w osobliwym respekcie Im. Pana sukcesora mego i IJ. PP. egzekutorów byli recommendo, i gorąco proszę, żeby strzeż Boże, po śmierci mojej deservita merces niebios nieprzebijała, przez co duszy mojej
mszy per totam provinciam odprawić prokurowali. Co zaś supererit z tej summy za klejnoty moje własne zebranej, tę residuitatem całą na zapłatę dworowi memu wszystkiemu, począwszy od poważniejszych domowych przyjaciół moich, do najmniejszych ludzi, co się komu słusznie pokaże, aby było zapłacono, o to usilnie proszę, a osobliwie za drobniejszą stajenną i myśliwską, także i kuchenną czeladzią, za temi praecipue, którzy jeszcze św. pamięci dziadowi i rodzicowi memu służyli, aby w osobliwym respekcie Jm. Pana succesora mego i JJ. PP. exekutorów byli recommendo, i gorąco proszę, żeby strzeż Boże, po śmierci mojej deservita merces niebios nieprzebijała, przez co duszy mojej
Skrót tekstu: KoniecSTest
Strona: 381
Tytuł:
Testament
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
testamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
złotych dwieście. Matyjaszowi, kucharzowi złotych dwieście. Krzyska masztalerza, który jeszcze św. pam. nieboszczykowi Im. Panu krakowskiemu, dziadowi dobrodziejowi memu, służył, osobliwemu recommendo sukcesora mego respektowi i proszę, aby ad vitae tempora nadaną sobie złotych sześciudziesiąt sumę ode mnie z pewnych prowentów odbierał. Inszą zaś czeladź moją stajenną, myśliwską, kuchenną i różną dworską, która niepodobna, aby wszystka w tym była specificowana testamencie, i po trzecie proszę, aby każdego według jego zasług ukontentować, co za największe impono onus Im. Pann sukcesorowi. Tak tedy przy miłościwej i nigdy niezbrodzonej łasce boskiej rozporządziwszy domek mój, powtóre duszę moję grzeszną, w ręce
złotych dwieście. Matyjaszowi, kucharzowi złotych dwieście. Krzyska masztalerza, który jeszcze św. pam. nieboszczykowi Jm. Panu krakowskiemu, dziadowi dobrodziejowi memu, służył, osobliwemu recommendo successora mego respektowi i proszę, aby ad vitae tempora nadaną sobie złotych sześciudziesiąt summę ode mnie z pewnych prowentów odbierał. Inszą zaś czeladź moją stajenną, myśliwską, kuchenną i różną dworską, która niepodobna, aby wszystka w tym była specificowana testamencie, i po trzecie proszę, aby każdego według jego zasług ukontentować, co za największe impono onus Jm. Pann successorowi. Tak tedy przy miłościwej i nigdy niezbrodzonej łasce boskiej rozporządziwszy domek mój, powtóre duszę moję grzeszną, w ręce
Skrót tekstu: KoniecSTest
Strona: 387
Tytuł:
Testament
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
testamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
komenderowanych do odpocznienia sobie w dalszą okazją, o której Bóg jeden wiadomy być może, nam zaś gotowym zawsze być tyż należy, ile w przednim powołaniu naszym żołnirskim. 30. Jeżdżąc widzieć zwierzyńce moje, com pozakładał na różnego gatunku bastardy, postrzegłem dwóch wilków, chłopa z wozem jadącego atakujących. Których moją eksperiencją myśliwską w pożądaną ubiciu ich zapędziwszy knieję i zmocniwszy im w tejże, by nie wyszli, furwachty, pomiędzy którymi dla sześciu tylko ludzi gemejnów huzarów i masztalirza, sam de numero, nim więcej przy- szło, będąc, ordynowałem po myślistwo. Przed przyjściem którego jako to jest zwirz chytrości z ostróżnością pełen, wszystkie a
komenderowanych do odpocznienia sobie w dalszą okazją, o której Bóg jeden wiadomy być może, nam zaś gotowym zawsze być tyż należy, ile w przednim powołaniu naszym żołnirskim. 30. Jeżdżąc widzieć źwierzyńce moje, com pozakładał na różnego gatunku bastardy, postrzegłem dwóch wilków, chłopa z wozem jadącego atakujących. Których moją eksperiencją myśliwską w pożądaną ubiciu ich zapędziwszy knieję i zmocniwszy im w tejże, by nie wyszli, furwachty, pomiędzy którymi dla sześciu tylko ludzi gemejnów huzarów i masztalirza, sam de numero, nim więcej przy- szło, będąc, ordynowałem po myślistwo. Przed przyjściem którego jako to jest zwirz chytrości z ostróżnością pełen, wszystkie a
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 137
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
witamy chętnie, nasz drogi Scypijo!
154 Miał tamten ludzi, miał pieniądze w czesie, miał prowijanty z bogatego Rzymu, które dostatkiem ciężka flota, gdzie się tylko obrócieł, niosła i nigdy mu głód, niewczas żadnej zwłoki nie przyniesie. Niechby jedno był spróbował Chocimu! Lecz z niewojennem ludem mając sprawę, za myśliwską mu stanęła zabawę.
155 Jeden Hannibal podparł jego sławy, kiedy się ze Włoch do Kartagi wrócieł; tego zwyciężeł i zaraz na nawy wsiadszy, do Rzymu z tryjumfem obrócieł. Inaczej tobie Mars się stawieł żwawy, a wżdyś Turczyna strasznego ukrócieł, co nie Afrykę, z której tryjumfował Scypijo, ale Azyją zwojował.
witamy chętnie, nasz drogi Scypijo!
154 Miał tamten ludzi, miał pieniądze w czesie, miał prowijanty z bogatego Rzymu, które dostatkiem ciężka flota, gdzie się tylko obrócieł, niosła i nigdy mu głód, niewczas żadnej zwłoki nie przyniesie. Niechby jedno był spróbował Chocimu! Lecz z niewojennem ludem mając sprawę, za myśliwską mu stanęła zabawę.
155 Jeden Hannibal podparł jego sławy, kiedy się ze Włoch do Kartagi wrócieł; tego zwyciężeł i zaraz na nawy wsiadszy, do Rzymu z tryjumfem obrócieł. Inaczej tobie Mars się stawieł żwawy, a wżdyś Turczyna strasznego ukrócieł, co nie Afrykę, z której tryjumfował Scypijo, ale Azyją zwojował.
Skrót tekstu: PotMuzaKarp
Strona: 57
Tytuł:
Muza polska
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
kamienice ozdobne.
W temże mieście Oldemburku powiadają o jednej historyjej, która się trafiła przed kilkadziesiąt lat, że Graf miasta tego i Państwa Oldemburskiego, będąc na łowach obłąkał się od swych myśliwców sam, i zajachawszy daleko w puszczę nie mógł się wybłąkać natychmiast ukazała się mu jedna panna pięknej urody, mając jakoby trąbę rogową myśliwską oprawną w ręku, do spragnionego zawołała, dając mu z źrzódła wody w tej trąbie. Przestraszony zdumiał się, coby to było. Powtórzyła rzekąc: „niebój się a napij się tej wody”. Co iż tak uczynił, ta trąba została przy nim. I to mu powiedziała oddawszy tę trąbę: „
kamienice ozdobne.
W temże mieście Oldemburku powiadają o jednej historiej, która się trafiła przed kilkadziesiąt lat, że Graf miasta tego i Państwa Oldemburskiego, będąc na łowach obłąkał się od swych myśliwców sam, i zajachawszy daleko w puszczę nie mógł się wybłąkać natychmiast ukazała się mu jedna panna pięknej urody, mając jakoby trąbę rogową myśliwską oprawną w ręku, do spragnionego zawołała, dając mu z źrzódła wody w tej trąbie. Przestraszony zdumiał się, coby to było. Powtórzyła rzekąc: „niebój się a napij się tej wody”. Co iż tak uczynił, ta trąba została przy nim. I to mu powiedziała oddawszy tę trąbę: „
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 40
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883