odprawiłem. Tegoż dnia posłałem ip. Tarłowi cześnikowi w. księstwa muszkiet na sławę.
9 Octobris. Jeździłem na. polowanie za Mołczadz pod Żeleznicę, pod Krępacz, pod Kołdyczew ku Horodyszczu. Uciechy mieliśmy dość, bo i polowanie dobre i gęsty zwierz. Było ze mną ludzi nie mało postronnych myśliwych, jako to: iks. Rodkiewicz Can. Reg. Bb. Mm. de Poen[...] , ip. Tołokoński, p. Tomaszewicz i inni ichmoście.
28 Octobris. Wyjechałem do Mińska na sejmik przedsejmowy. Stanąłem tam pro die tertia Novembris. Sejmik przedsejmowy był 7ma praesentis, zerwany od ip. Rdułtowskiego in
odprawiłem. Tegoż dnia posłałem jp. Tarłowi cześnikowi w. księstwa muszkiet na sławę.
9 Octobris. Jeździłem na. polowanie za Mołczadz pod Żeleznicę, pod Krępacz, pod Kołdyczew ku Horodyszczu. Uciechy mieliśmy dość, bo i polowanie dobre i gęsty zwierz. Było ze mną ludzi nie mało postronnych myśliwych, jako to: jks. Rodkiewicz Can. Reg. Bb. Mm. de Poen[...] , jp. Tołokoński, p. Tomaszewicz i inni ichmoście.
28 Octobris. Wyjechałem do Mińska na sejmik przedsejmowy. Stanąłem tam pro die tertia Novembris. Sejmik przedsejmowy był 7ma praesentis, zerwany od jp. Rdułtowskiego in
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 34
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
wąsie, ale nie pomadę. Wsiąść w polu trudno na źle podpiętego konia; Tu ciężar kilku sukien, tu śniegowa tonią. Atolim wlazł i wlokę na onym się szkapie, A letnia woda ze mnie napiętkami kapie. Onoż moja uciecha, onoż moje pole! Nie zające, porwony katu i sobole. Wszytkich myśliwych swoim przestrzegam przypadkiem: Niechaj się każdy doma porachuje z zadkiem. 114. DO JEGOMOŚCI PANA WACŁAWA KRZESZĄ, NA WESELU JEGO, HERBU LELIWA
Słońce w dzień, miesiąc z gwiazdą chociaż świecą w nocy, Potrzebują oboje ogniowej pomocy. Nie darmo go w przezwisku polski szlachcic krzesze, Mając gwiazdę z miesiącem w herbu swego cesze
wąsie, ale nie pomadę. Wsieść w polu trudno na źle podpiętego konia; Tu ciężar kilku sukien, tu śniegowa tonią. Atolim wlazł i wlokę na onym się szkapie, A letnia woda ze mnie napiętkami kapie. Onoż moja uciecha, onoż moje pole! Nie zające, porwony katu i sobole. Wszytkich myśliwych swoim przestrzegam przypadkiem: Niechaj się każdy doma porachuje z zadkiem. 114. DO JEGOMOŚCI PANA WACŁAWA KRZESZĄ, NA WESELU JEGO, HERBU LELIWA
Słońce w dzień, miesiąc z gwiazdą chociaż świecą w nocy, Potrzebują oboje ogniowej pomocy. Nie darmo go w przezwisku polski szlachcic krzesze, Mając gwiazdę z miesiącem w herbu swego cesze
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 57
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
eś potrawą grubemu cepaku A dziś nam z ciebie wyborne potrawy, O dziwne szczęścia odmiennego sprawy!
Właśnie jak w wodę wrzuconemu raku, Tak temu co ma za obronę Boga, Największa straszna nie może być trwoga.
W największym grzecznej młodzieży orszaku Memu lubemu nie najdziesz równego, Przetoć go kocham i tęsknię do niego.
Myśliwych pole, a twoja pijaku Wino i lutnia; nasza zaś zabawa Praca, tak na nas fortuna łaskawa.
Prędzejbyś zliczył największy wór maku Niż biedy nasze, a przecię nadzieje Nie tracim, że je dobry wiatr rozwieje.
Ksiądz na parepie, żołnierz na łoszaku, Baba na diable jeździ, a my mamy Stępę
eś potrawą grubemu cepaku A dziś nam z ciebie wyborne potrawy, O dziwne szczęścia odmiennego sprawy!
Właśnie jak w wodę wrzuconemu raku, Tak temu co ma za obronę Boga, Największa straszna nie może być trwoga.
W największym grzecznej młodzieży orszaku Memu lubemu nie najdziesz rownego, Przetoć go kocham i tęsknię do niego.
Myśliwych pole, a twoja pijaku Wino i lutnia; nasza zaś zabawa Praca, tak na nas fortuna łaskawa.
Prędzejbyś zliczył największy wor maku Niż biedy nasze, a przecię nadzieje Nie tracim, że je dobry wiatr rozwieje.
Ksiądz na parepie, żołnierz na łoszaku, Baba na djable jeździ, a my mamy Stępę
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 366
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wziąć każe kobyli; Na który kiedy jako na śledziową główkę Piją, aż ów pieniądze niesie i wymówkę, Prosząc o odpuszczenie tak wielkiego grzechu. Wziął oboje, wypiwszy garniec wina, z śmiechu. 178 (P). WIERUTNY ŁGARZ. HALOP H ANTA NA WIELKIEGO ŁGARZA
Jedno dziesięć poetów, a drugie malarzów, Trzecie myśliwych, mówią, że pół kopy łgarzów. Żadnego z tych trzech rzeczy podobieństwa w sobie Nie mając, wszytkich łgarzów przeniesiesz na próbie. Żeby nas tedy było z okładem trzydzieści, I waszmość się też z nami w jeden komput zmieści. Żaden myśliwy, żaden za poetę miany Ani malarz, jako ty: łżesz, aże
wziąć każe kobyli; Na który kiedy jako na śledziową główkę Piją, aż ów pieniądze niesie i wymówkę, Prosząc o odpuszczenie tak wielkiego grzechu. Wziął oboje, wypiwszy garniec wina, z śmiechu. 178 (P). WIERUTNY ŁGARZ. HALOP H ANTA NA WIELKIEGO ŁGARZA
Jedno dziesięć poetów, a drugie malarzów, Trzecie myśliwych, mówią, że pół kopy łgarzów. Żadnego z tych trzech rzeczy podobieństwa w sobie Nie mając, wszytkich łgarzów przeniesiesz na próbie. Żeby nas tedy było z okładem trzydzieści, I waszmość się też z nami w jeden komput zmieści. Żaden myśliwy, żaden za poetę miany Ani malarz, jako ty: łżesz, aże
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 279
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dotąd doma był jałatem, Pół roka był przy dworze. Nim wyjadą w pole, Kiedy wzmiankę myślistwa czyniono przy stole, Każdy co swego powie wedle mody starej: Ten charty, drugi wyżły, a trzeci ogary; Nieprawdęć, byle kształtnie: tak zwykli myśliwi
I niech się przypowieści owej nikt nie dziwi, Że dwadzieścia myśliwych, dwadzieścia malarzów, Pogrzebnych kaznodziei tyleż, kopa łgarzów. Ale mój jałat, dzisiejszą wspomniawszy naukę, Wielkim głosem: „I jam też doma zabił sukę.” Pojźrą wszyscy po sobie, gdy tak rzekł wyraźnie, Aż ktoś: „Do czegożeś ją to tu przytknął, błaźnie?” A ów znowu
dotąd doma był jałatem, Pół roka był przy dworze. Nim wyjadą w pole, Kiedy wzmiankę myślistwa czyniono przy stole, Każdy co swego powie wedle mody starej: Ten charty, drugi wyżły, a trzeci ogary; Nieprawdęć, byle kształtnie: tak zwykli myśliwi
I niech się przypowieści owej nikt nie dziwi, Że dwadzieścia myśliwych, dwadzieścia malarzów, Pogrzebnych kaznodziei tyleż, kopa łgarzów. Ale mój jałat, dzisiejszą wspomniawszy naukę, Wielkim głosem: „I jam też doma zabił sukę.” Pojźrą wszyscy po sobie, gdy tak rzekł wyraźnie, Aż ktoś: „Do czegożeś ją to tu przytknął, błaźnie?” A ów znowu
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 375
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, wyższe, najwyższe nad wodą, niby pro incremento vel decremento wody, spuszcza się ku wodzie, albo podnosi, zawsze ogonowi swemu wygodę czyniąc; który u Ludzi jest in esu et usu w Post Wielki, Olaus Magnus, Albertus Magnus. Ma to do siebie ten Zwierz, że in peryculo zostając życia, od myśliwych obsaczony, Testiculos suos, alias Naturalia zębami ucina sobie i odrzuca, czując naturali instinctu, że najbardziej dla tych bywa łowiony. Co oprócz Naturalistów wspomina Mowca Rzymski Tulliusz in Scauro: Redimunt se eâparte corporis, propter quàm maximè expetuntur. Iuvenalis toż samo wspomina Satyra 12. Qui se Eunuchum ipse facit. cupiens evadere
, wyższe, naywyższe nad wodą, niby pro incremento vel decremento wody, spuszcza się ku wodzie, albo podnosi, zawsze ogonowi swemu wygodę czyniąc; ktory u Ludzi iest in esu et usu w Post Wielki, Olaus Magnus, Albertus Magnus. Ma to do siebie ten Zwierz, że in periculo zostaiąc życia, od myśliwych obsaczony, Testiculos suos, alias Naturalia zębami ucina sobie y odrzuca, czuiąc naturali instinctu, że naybardziey dla tych bywa łowiony. Co oprocz Naturalistow wspomina Mowca Rzymski Tulliusz in Scauro: Redimunt se eâparte corporis, propter quàm maximè expetuntur. Iuvenalis toż samo wspomina Satyra 12. Qui se Eunuchum ipse facit. cupiens evadere
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 572
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
do swego wracała się Karmiciela, bo Lambunt ferae manus, è quibus aluntur Nie tak Ludzie, którzy od Dobrodziejów, dum accipiunt, deci- o Zwierzętach osobliwych
piunt. SAXO Grammaticus rzecz dziwną enarrat, że Pannę jednę w Szwecyj na polu Niedzwiedź porwawszy, i w lasy zaprowadziwszy, impraegnavit. Syn się urodził, casu od Myśliwych w Kniei z Matką znaleziony, pojmany, Imieniem Ulfo czyli Ulno nadany. Z. Florenciusza na Puszczy nie daleko Nursyj Niedzwiedź pięć Owieczek pasał i strzegł jako najczujniejszy Pasterz, je w pole goniąc, do domu przyganiając; jako świadczy S. Gregorius Dialogorum lib: 3. cap. 15.
OSIEŁ pijąc, głęboko pyska
do swego wracała się Karmiciela, bo Lambunt ferae manus, è quibus aluntur Nie tak Ludzie, ktorzy od Dobrodzieiow, dum accipiunt, deci- o Zwierzętach osobliwych
piunt. SAXO Grammaticus rzecz dziwną enarrat, że Pannę iednę w Szwecyi na polu Niedzwiedź porwawszy, y w lasy zaprowadziwszy, impraegnavit. Syn się urodził, casu od Myśliwych w Kniei z Matką znaleziony, poymany, Imieniem Ulfo czyli Ulno nadany. S. Florenciusza na Puszczy nie daleko Nursyi Niedzwiedź pięć Owieczek pasał y strzegł iako nayczuynieyszy Pasterz, ie w pole goniąc, do domu przyganiaiąc; iako świadczy S. Gregorius Dialogorum lib: 3. cap. 15.
OSIEŁ piiąc, głęboko pyska
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 580
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Wielką ma antypatią, albo wrodzoną nienawiść z Żółwiem. Łowią je tym kształtem. Upatrzywszy miejsce, gdzie się znajdują, idzie tam Człowiek, i usiadłszy, ręce i nogi sobie plata, mocnemi sznurami, potym sznury zostawiwszy odchodzi: Małpy Ludzkich akcyj imitatorki, sobie też krępują nogi i łapki, a tak idą in praedem Myśliwych. Na Insule Indyjskiej Zeilan Ząb Małpy za Boga wenerowano, quanta stultitia! Rer: Sinicarum p. 4 c. 20 . Dzieci swoje na łapach przednich, jak na rękach piastując, tak ściskają z miłości, że duszą, Teste Plinio o Zwierzętach osobliwych
SŁON po Łacinie Elephas z Zwierząt największy. Przypisują mu Naturalistowie prudentiam
Wielką ma antypatyą, albo wrodzoną nienawiść z Zołwiem. Łowią ie tym kształtem. Upatrzywszy mieysce, gdzie się znayduią, idzie tam Człowiek, y usiadłszy, ręce y nogi sobie plata, mocnemi sznurami, potym sznury zostawiwszy odchodzi: Małpy Ludzkich akcyi imitatorki, sobie też krępuią nogi y łapki, a tak idą in praedem Myśliwych. Na Insule Indyiskiey Zeilan Ząb Małpy ża Boga wenerowano, quanta stultitia! Rer: Sinicarum p. 4 c. 20 . Dzieci swoie na łapach przednich, iak na rękach piastuiąc, tak ściskaią z miłości, że duszą, Teste Plinio o Zwierzętach osobliwych
SŁON po Łacinie Elephas z Zwierząt naywiększy. Przypisuią mu Naturalistowie prudentiam
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 584
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
jak Bocian, który mięso ma białe, a pióra czerwonego koloru jak ogień.
JASTRZĄB po Łacinie Accipiter od chwytania i łakomstwa nazwany, w Inflanciech, w Prusach, na Rusi i innych północych Krajach częsty, ale w Syryj, Persyj, Grecyj, Krecie i Afryce rzadki, według Aldrowanda. Latwy jest do unoszenia u Myśliwych. Ludzkim brzydzi się trupem, według Jonstina. Chleba się najadłszy zdycha, dlatego dał mu Engelgrave Kaznodzieja inskrypcją: Huic panis solet esevenenum. Serca innych Ptaków nie jada, według Pliniusza i Arystotelesa. Stąd Fytagóras alludendo do tej Ptaka natury,powiedział: Cor ne edito Pliniusz Jastrzębiów wylicza species 16.
JASKUŁKA, Hirundo,
iak Bocian, ktory mięso ma białe, a piora czerwonego koloru iak ogień.
IASTRZĄB po Lacinie Accipiter od chwytania y łakomstwa nazwany, w Inflanciech, w Prusach, na Rusi y innych pułnocnych Kraiach częsty, ale w Syryi, Persyi, Grecyi, Krecie y Afryce rzadki, wedlug Aldrowanda. Latwy iest do unoszenia u Myśliwych. Ludzkim brzydzi się trupem, według Ionstina. Chleba się naiadłszy zdycha, dlatego dał mu Engelgrave Kaznodzieia inskrypcyą: Huic panis solet esevenenum. Serca innych Ptakow nie iada, według Pliniusza y Aristotelesa. Ztąd Phytagoras alludendo do tey Ptaka natury,powiedział: Cor ne edito Pliniusz Iastrzębiow wylicza species 16.
IASKUŁKA, Hirundo,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 609
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
poczuje owego smarowania mówi Cardanus Dzik zaś nie odważy się porwać na takiego człeka, który by miał z sobą nogi rakowe, mówi Demonitás. Jak jelenie przywabic, lub przyłudzić
Jelenie słuchająć koncentu harmonii trąb, lub innej muzyki zastanawiają się, i delektująć się słodyczą koncentu, wiakąś w padają admiracją, a tym samym w ręce myśliwych, według Demokryta. Co czynić, aby mrówki ruszyć z gniazda?
Wziąć lebiodki suszonej, utłuc na miałki proszek, i na miejscu albo gniezdzie mrowczym posypać, zaraz opuszczą miejsce. Albertus. Jaskołki młode białemi uczynić?
Oliwą czyli olejem jajka wgniazdzie jaskółczym pośmarować, gdy dni piętnaście jaskółka na nich posiedzi, białe wyklują
poczuie owego smarowania mowi Cardanus Dzik zaś nie odwáży się porwać na takiego człeká, ktory by miał z sobą nogi rakowe, mowi Demonitás. Iak ielenie przywabic, lub przyłudzić
Ielenie słuchaiąć koncentu harmonii trąb, lub inney muzyki zastanawiaią się, y delektuiąć się słodyczą koncentu, wiakąś w padaią ádmirácyą, á tym samym w ręce myśliwych, według Demokryta. Co czynić, aby mrowki ruszyc z gniazda?
Wziąć lebiodki susżoney, utłuc na miałki proszek, y na mieyscu albo gniezdzie mrowczym posypać, zaraz opuszczą mieysce. Albertus. Iaskołki młode białemi uczynić?
Oliwą czyli oleiem iayká wgniazdzie iaskołczym posmarować, gdy dni piętnaście iaskołka na nich posiedzi, białe wykluią
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 515
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754