przecież nic nie zapaliły: swąd był ich nieznośny, lecz nie siarczysty. Wiele domów upadło. Woda zrzodła bliskiego miasta zmęczona, stała się podobna nie tylko kolorem, ale też i własnościami, do wody z mydłem rozwiedzionej. Na powierzchności zrzodła tego pływała piana, która zebrana obracała się w massę gęstą, i podobnie jako mydło brudy wyciągającą, i w wodzie rozpuszczającą się. Zrzodło nazwane Plombiers, które jest blisko miasta, wyrzucało tego czasu więcej nadzwyczaj pary. Trzęsienie znaczne było w Mec, w Tonerre. W Raviere albo Rabaryj zrzodło znaczne osuszone było przez pułgodziny. W Prowins albo Prowince trzęsienia były znaczne. Zwierzęta i ptastwo domowe krzykiem, i
przecież nic nie zapaliły: swąd był ich nieznośny, lecz nie siarczysty. Wiele domow upadło. Woda zrzodła bliskiego miasta zmęczona, stała się podobna nie tylko kolorem, ale też y własnościami, do wody z mydłem rozwiedzioney. Na powierzchności zrzodła tego pływała piana, która zebrana obracała się w massę gęstą, y podobnie iako mydło brudy wyciągaiącą, y w wodzie rozpuszczaiącą się. Zrzodło nazwane Plombiers, które iest blisko miasta, wyrzucało tego czasu więcey nadzwyczay pary. Trzęsienie znaczne było w Metz, w Tonerre. W Raviere albo Rabaryi zrzodło znaczne osuszone było przez pułgodziny. W Provins albo Province trzęsienia były znaczne. Zwierzęta y ptastwo domowe krzykiem, y
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 132
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
. P. Jakoż mu będzie. M. Jako w Kolędzie. JEzusa Panna powiła/ Bożego Syna/ wdzięczna nowina. P. Rada mu będę: M. Przyjm za Kolędę. Przyjadą i Trzej Królowie/ przywiożą złoto. P. Mało dbam oto. M. A o Kadzidło/ P. Wolę ja mydło. Abo zwierciadło Wenecki: jedwabiu świtek mój towar wszytek. M. Wszak masz zwierciadło? P. Bo się rozpadło. Jakom je na listwie miała spadło mi było aż mi nie miło. P. A to co długie: M. Rzeczki też drugie. Są to w trąbce uwinione/ Fraszeczki nowe Sowiźrzałowe.
. P. Iákoż mu będźie. M. Iáko w Kolędźie. IEzusá Pánná powiłá/ Bożego Syná/ wdźięcżna nowiná. P. Rádá mu będę: M. Prziym zá Kolędę. Przyiádą y Trzey Krolowie/ przywiożą złoto. P. Máło dbam oto. M. A o Kádźidło/ P. Wolę ia mydło. Abo zwierćiádło Wenecki: iedwabiu świtek moy towar wszytek. M. Wszák masz zwierćiádło? P. Bo się rozpádło. Iákom ie ná listwie miáłá spádło mi było áż mi nie miło. P. A to co długie: M. Rzeczki też drugie. Są to w trąbce vwinione/ Frászeczki nowe Sowiźrzałowe.
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: D
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
ochędoż, aby nic nie było, Co by pana twojego oczy obraziło. Gdzie inaczej — Plag 10.
II. Zatem pomyśl o pańskim pilnie ubieraniu, Przestrzegaj, aby było wszystko przy wstawaniu Ochędożnie złożono, pięknie wyczesano, Żeby w niczym przygany nijakiej nie dano. Wody czystej nagotuj, ręcznik, grzebień, szczotkę, Mydło (jeśli potrzeba) i z flaszeczką wódkę. Plag 12. A gdy staniesz przed panem, gdziekolwiek to będzie, Lub w domu, lub w gościnie twój dobrodziej siędzie, I piędzię nie odstępuj, a stój przy nim wszędzie. Czekaj tego, co pan twój rozkazować będzie, Oka z niego nie spuszczaj, nie
ochędoż, aby nic nie było, Co by pana twojego oczy obraziło. Gdzie inaczej — Plag 10.
II. Zatem pomyśl o pańskim pilnie ubieraniu, Przestrzegaj, aby było wszystko przy wstawaniu Ochędożnie złożono, pięknie wyczesano, Żeby w niczym przygany nijakiej nie dano. Wody czystej nagotuj, ręcznik, grzebień, szczotkę, Mydło (jeśli potrzeba) i z flaszeczką wódkę. Plag 12. A gdy staniesz przed panem, gdziekolwiek to będzie, Lub w domu, lub w gościnie twój dobrodziej siędzie, I piędzię nie odstępuj, a stój przy nim wszędzie. Czekaj tego, co pan twój rozkazować będzie, Oka z niego nie spuszczaj, nie
Skrót tekstu: KrzywChłopBad
Strona: 263
Tytuł:
Chłopiec wyćwiczony
Autor:
Adrian Krzywogębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
MYDLARZOFI MINISTROFI LUBELSKIEMU
Mój parzo ukakany i laskafy ksiądz Kasper!
Nie żal mi tego, żem u W. M. w Lublinie kilka latów służyłem, jako u człofiek taki, który nie tylko dusze ludzkiego z blędów swym naukiem, ale i ciała z brudu mydlem parzo dobrym omywać umiecie. Jakoż ja materyjej na mydło po wale lubelskim zdobywałem, a W. M. mię także karmil słowem Bożym, którego takem się obiadł, że z laski Bożego efanielijum dobrze wywrócić umiem na katedra wielkiego miasta Wrocław. A iż niebaczni Lisowczykofie nie tafno z jednego ministrem naszego rozigrali się i w pludra mu prochu nasypali, naszy co przy
MYDLARZOFI MINISTROFI LUBELSKIEMU
Mój parzo ukakany i laskafy ksiądz Kasper!
Nie żal mi tego, żem u W. M. w Lublinie kilka latów służyłem, jako u czlofiek taki, który nie tylko dusze ludzkiego z blędów swym naukiem, ale i ciała z brudu mydlem parzo dobrym omywać umiecie. Jakoż ja materyjej na mydło po wale lubelskim zdobywałem, a W. M. mię także karmil słowem Bożym, którego takem sie obiadł, że z laski Bożego efanjelijum dobrze wywrócić umiem na katedra wielkiego miasta Wrocław. A iż niebaczni Lisowczykofie ne tafno z jednego ministrem naszego rozigrali sie i w pludra mu prochu nasypali, naszy co przy
Skrót tekstu: HabLisKontr
Strona: 342
Tytuł:
List o Lisowczykach
Autor:
Nikiel Habspert
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
nadstawi. Młoda, rozgrzeje i w pół zmarzłe statki, Stara polewki cukrami przyprawi, Obłapiszli ją, ozwą się wnet miechy; Ale, co pełne pienieżnej pociechy. Wysoka, sama zaleca uroda, Mała zaś, stanie za wdzięczne pieścidło; Dworkę udaje i grzeczność i moda, Ze insze w stroju wożą za nią mydło. Domatorka mi dojrzy i Ogroda; I, jako się ma na oborze bydło, Choć nie modziasta ale Gospodyni. Siła mi rządem swym w domu przyczyni. Tak rezolutnie tedy odpowiedziawszy/ że na jakąkolwiek padniesz Zonę/ musi być albo w tym/ albo w owym ukontentowanie z niej; Odpowedź swoję tym konkluduję. Na
nádstáwi. Młodá, rozgrzeie y w puł zmárzłe státki, Stára polewki cukrámi przypráwi, Obłápiszli ią, ozwą się wnet miechy; Ale, co pełne pięnieżney poćiechy. Wysoka, sáma záleca urodá, Máła záś, stánie zá wdźięczne pieśćidło; Dworkę udáie y grzeczność y modá, Ze insze w stroiu wożą zá nią mydło. Domátorká mi doyrzy y Ogrodá; Y, iako się ma ná oborze bydło, Choć nie modźiásta ále Gospodyni. Siłá mi rządem swym w domu przyczyni. Ták rezolutnie tedy odpowiedźiáwszy/ że ná iákąkolwiek pádniesz Zonę/ muśi bydź álbo w tym/ álbo w owym ukontentowánie z niey; Odpowedź swoię tym konkluduię. Ná
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 40
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
żołnierz galał, Żeby mu jak najlepiej oczy mydłem zalał. Wpadnie z nabitym kulmi pistoletem trzoma. Aż chłopiec, z pańską szablą stojąc u drzwi, co ma Gardła zawoła: „Przebóg, Dobrodzieju, zdrada!” Porwie się ten, a widząc, że nierówna zwada, Pałasza nie ma w ręku, oczy mydło ślepi, Więc jąwszy za ramiona, co może najlepiej Cyrulikiem się chyżym zasłoni obrotem. Skoro ten swej niecnoty przypłaci żywotem, Doda mu chłopiec szable. Widząc błąd pan młody, Oraz z asystencyją łbem przemierzy wschody. Żołnierz za nim w fartuchu, głowy połowicę Ogoliwszy, goniąc go przez całą ulicę. A kto był na
żołnierz galał, Żeby mu jak najlepiej oczy mydłem zalał. Wpadnie z nabitym kulmi pistoletem trzoma. Aż chłopiec, z pańską szablą stojąc u drzwi, co ma Gardła zawoła: „Przebóg, Dobrodzieju, zdrada!” Porwie się ten, a widząc, że nierówna zwada, Pałasza nie ma w ręku, oczy mydło ślepi, Więc jąwszy za ramiona, co może najlepiej Cyrulikiem się chyżym zasłoni obrotem. Skoro ten swej niecnoty przypłaci żywotem, Doda mu chłopiec szable. Widząc błąd pan młody, Oraz z asystencyją łbem przemierzy wschody. Żołnierz za nim w fartuchu, głowy połowicę Ogoliwszy, goniąc go przez całą ulicę. A kto był na
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 617
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, niż kiedy, pod ten czas zamieszany domaganie wycisnęło na nas, na których, jako sam powiada, jako Rzpltej nic nie należy, tak też i nic przez nie nie szkoduje. Ato się uspokoiły animusze tych, co ich dopinali; widząc mentem i potrzebę braci swojej, może być, że im stały za mydło, ale nie na oczy, jako on pociąga, tylko na starcie urazów po- wierzchnich, które sobie pretendowali. W trzecim stopniu konstytucyj, gdzie rodit uczciwych ludzi i zasłużonych ojczyźnie gasi sławę, morduje się, widzę procacitate linguae; w czym któż mu nie da przodku? Wygrał
pewnie, bo i całą przy sobie inwidią
, niż kiedy, pod ten czas zamieszany domaganie wycisnęło na nas, na których, jako sam powiada, jako Rzpltej nic nie należy, tak też i nic przez nie nie szkoduje. Ato się uspokoiły animusze tych, co ich dopinali; widząc mentem i potrzebę braci swojej, może być, że im stały za mydło, ale nie na oczy, jako on pociąga, tylko na starcie urazów po- wierzchnich, które sobie pretendowali. W trzecim stopniu konstytucyj, gdzie rodit uczciwych ludzi i zasłużonych ojczyźnie gasi sławę, morduje się, widzę procacitate linguae; w czym któż mu nie da przodku? Wygrał
pewnie, bo i całą przy sobie inwidyą
Skrót tekstu: RespCenzCz_III
Strona: 333
Tytuł:
Respons przeciwko niejakiemu cenzorowi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
tak w winie dobrym i mocnym/ aż lipkość i klejowatość z siebie puści: to przecedzić i wprasować. Potym wziąć mydła/ bądź Greckiego/ bądź Weneckiego /albo Francuskiego cieniuchno pokrajanego/ albo cienko skrobanego dwa funty/ Gorzałki przedniej cztery kwarty/ a zgrzawszy ją w polewanym garncu/ żeby co na gorętszą była/ ono mydło w niej rozetrzeć albo zaraz przy wolnym ogniu węglistym/ wespół do poczęcia wrzenia zwarzyć/ mieszająć aż się rozetrze: potym onę lipkość z korzenia Dzięgielowego do tego wlać/ i warzyć do połowice wywrzenia: Toż dopiero Oliwy świeżej dwa funty przylać/ i znowu warzyć/ a pilnie mieszać aż zgęstnieje jako maść/ i tą pokurczonych
ták w winie dobrym y mocnym/ áż lipkość y kliiowátość z śiebie puśći: to przecedźić y wprásowáć. Potym wźiąć mydłá/ bądź Greckiego/ bądź Weneckiego /álbo Fráncuskiego cieniuchno pokráiánego/ álbo ćienko skrobánego dwá funty/ Gorzałki przedniey cztery kwarty/ á zgrzawszy ią w polewánym gárncu/ żeby co na gorętszą byłá/ ono mydło w niey rozetrzeć álbo záraz przy wolnym ogniu węglistym/ wespoł do poczęćia wrzenia zwárzyć/ mieszáiąć áż sie rozetrze: potym onę lipkość z korzeniá Dźięgielowego do tego wlać/ y wárzyć do połowice wywrzenia: Toż dopiero Oliwy świeżey dwá funty przylać/ y znowu wárzyć/ á pilnie mieszáć áż zgęstnieie iáko máść/ y tą pokurczonych
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 97
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
które wszystkie są z kamienia żywego/ i zasklepione/ z fontanami we śrzodku podwórza. Ma dostatek zboża/ i win dobrych/ ziół/ fruktów/ które tam przecię są barzo drogie/ dla tego iż ich barzo wiele jedzą. Kupiectwa jako tam są wielkie/ nie będzie nikt wierzył/ kto nie widział: gdyż za mydło samo/ które tam robią w powiecie tego miasta/ przychodzi 200000. szkutów na rok: a zaś rzemięslników jedwabnych niezliczona tam rzecz jest. Przywożono tam z Wenecji towarów za 350000. szkutów. Tym tak wielkim handlem barzo pomaga bliskość morza Włoskiego/ i Eufratesa: bo to miasto od morza nie jest dalsze/ nad 5
ktore wszystkie są z kámieniá żywego/ y zásklepione/ z fontanámi we śrzodku podworza. Ma dostátek zboża/ y win dobrych/ źioł/ fruktow/ ktore tám przećię są bárzo drogie/ dla tego iż ich bárzo wiele iedzą. Kupiectwá iáko tám są wielkie/ nie będźie nikt wierzył/ kto nie widźiał: gdyż zá mydło sámo/ ktore tám robią w powiećie tego miástá/ przychodźi 200000. szkutow ná rok: á záś rzemięslnikow iedwábnych niezliczona tám rzecz iest. Przywożono tám z Weneciey towárow zá 350000. szkutow. Tym ták wielkim hándlem bárzo pomaga bliskość morzá Włoskiego/ y Eufrátesá: bo to miásto od morzá nie iest dálsze/ nád 5
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 205
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
przecię Anglikowie na to niedbając/ gdyż jeżdżą po tych morzach/ wozili go do swych krajów nie raz. Idą potym osady Dauma/ i Temian: a trochę dalej pod południem Melegette/ Prowincja sławna dla pewnych ziarn czerwonych/ barzo ostrego smaku/ i jakby ognistego/ które Aptekarze zowia Grana Paradisi. Robią też tam mydło z oliwy/ i z popiołu palmowego/ które we dwoję lepsze jest niż nasze: i dla tegoż go zakazano Portugalczykom/ którzy tam mają jednę fortecę/ i owszem colonią/ leżącą nad Ekwinoctiałem/ którą zowią Z. Georgij della Mina: za czym dostają przez handle złota/ i inszych bogactw krain okolicznych.
przećię Anglikowie ná to niedbáiąc/ gdyż ieżdżą po tych morzách/ woźili go do swych kráiow nie raz. Idą potym osády Dáumá/ y Temián: á trochę dáley pod południem Melegette/ Prowincia sławna dla pewnych źiarn czerwonych/ bárzo ostrego smáku/ y iákby ognistego/ ktore Aptekárze zowia Grana Paradisi. Robią też tám mydło z oliwy/ y z popiołu pálmowego/ ktore we dwoię lepsze iest niż násze: y dla tegoż go zákazano Portogálczykom/ ktorzy tám máią iednę fortecę/ y owszem colonią/ leżącą nád AEquinoctiałem/ ktorą zowią S. Georgij della Mina: zá czym dostáią przez hándle złotá/ y inszych bogáctw kráin okolicznych.
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 244
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609