ani pole Widywa, ani koniem krąży w równym kole, Już i przed prochem, już i przed słońcem się kryje, Już miedzy równą sobie młodzią się nie wije. Czasem po wirydarzach, po chodnikach schadza, A lada zabawami wiek i żywot zdradza. Naczęściej go muzyka i tańce trzymają Abo łagodne pieśni w ucho mu wlewają Mali Kupidynowie, abo mu błaznują, I sen, i rozpieszczone pokoje cukrują. Zewsząd piżma i drogie zalatują wonie, Róże nigdy nie schodzą z utrafionej skronie, Bankiety całonocne, a chęć pięknej sławy Zagasła i rycerskie zginęły zabawy. Muzy wygnane, wzmianki żadnej o dzielności, Wszystko poległo w miękkich wczasach i gnuśności. Ludzkie
ani pole Widywa, ani koniem krąży w równym kole, Już i przed prochem, już i przed słońcem się kryje, Już miedzy równą sobie młodzią się nie wije. Czasem po wirydarzach, po chodnikach schadza, A leda zabawami wiek i żywot zdradza. Naczęściej go muzyka i tańce trzymają Abo łagodne pieśni w ucho mu wlewają Mali Kupidynowie, abo mu błaznują, I sen, i rozpieszczone pokoje cukrują. Zewsząd piżma i drogie zalatują wonie, Róże nigdy nie schodzą z utrafionej skronie, Bankiety całonocne, a chęć pięknej sławy Zagasła i rycerskie zginęły zabawy. Muzy wygnane, wzmianki żadnej o dzielności, Wszystko poległo w miękkich wczasach i gnuśności. Ludzkie
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 95
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
w których kto się kocha/ nigdy bogatym nie będzie/ ani w cnoty gruntowne/ ani w dary Boże osobliwe i prawdziwe/ a o pociechach duchownych niebieskich ani myśleć/ aby doznać mogli; a co większa/ ani poać mogą/ gdyby kto chciał o nich mówić; i ć to jest co Zbawiciel mówi: Nie wlewają wina nowego w stare statki. Co się lepiej zrozumieć noże/ z słów Zbawicielowych/ i przyczyn dla których wychwala świętego Jana Krzciciela. Prou: 21. Luc. 5. Pytanie wtóre Adamowe.
ADam: A to Psalmisty jako się rozumie? Będą jeść i najedzą się. I owo tegoż: We dni głodu
w ktorych kto się kocha/ nigdy bogatym nie będźie/ áni w cnoty gruntowne/ áni w dary Boże osobliwe y prawdźiwe/ á o poćiechách duchownych niebieskich ani mysleć/ aby doznać mogli; á co wiekszá/ áni poać mogą/ gdyby kto chćiáł o nich mowić; y ć to iest co Zbawićiel mowi: Nie wlewaią wina nowego w stare státki. Co się lepiey zrozumieć noże/ z słow Zbawićielowych/ y przyczyn dla ktorych wychwala świętego Iana Krzćićielá. Prou: 21. Luc. 5. Pytanie wtore Adamowe.
ADam: A to Psalmisty iako się rozumie? Będą ieść i naiedzą się. Y owo tegoż: We dni głodu
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 68
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
za zło. 604 ze wszistkym dziedzicztwem, budowaniem, własnosciami i przyległosciami, nic sobie ani potomkom swojem w przerzeczonich dobrach niezostawującz, ale to wszistko prawo, którekolwiek jem sluzilo na przerzeczonego Pana Marcina Gronka Pedziwiatra i potomki jego, z pozwolyeniem I. M. Pana Samuela Trojeczkiego stolnika ziemie Przemyskyej pana i dzierżawcze włosczy Mediczkyej, wlewają i przerzeczonich dobr wirzekają się, s której sumi przerzeczonego Pana Marczyna Gronka za doszicz uczynienie wiecznemi czasi quitują i te dobra zielona rózga zdają, któremu zaras dają w przerzeczone dobra intromisia, posesia, uziwanie i do przedania i na nalyepszi pożytek obróczenia zapiszującz się za obronę od wszeliakich person, którebi się do tych dobr cziagneli
za zło. 604 ze wszisthkym dziedzicztwem, budowaniem, własnosciami y przyległosciami, nicz sobie ani potomkom swoiem w przerzeczonich dobrach niezostawuiącz, ale to wszisthko prawo, ktorekolwiek iem sluzilo na przerzeczonego Pana Marczina Gronka Pedziwiatra y potomki iego, z pozwolyeniem I. M. Pana Samuela Troieczkiego stolnika ziemie Przemyskyey pana y dzierzawcze włosczy Mediczkyey, wlewaią y przerzeczonich dobr wirzekaią szie, s ktorey summi przerzeczonego Pana Marczyna Gronka za doszicz uczinienie wiecznemi czasi quituią y the dobra zielona rozga zdaią, ktoremu zaras daią w przerzeczone dobra intromisia, possesia, uziwanie y do przedania y na nalyepszi pozitek obroczenia zapiszuiącz szie za obrone od wszeliakich person, ktorebi szie do tich dobr cziagneli
Skrót tekstu: KsTorUl_1
Strona: 482
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Torki, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Torki
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1604 a 1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1604
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
/ którychby się znalazło podostatku/ lubo nie długo trwałych. Mówić tylko będę o przyczynach i początku dwóch wielkich przypadków/ które się za naszych czasów przez swawolą Żołnierską przydały/ ponieważ o nich wzmianki nikędy niemasz/ a godne są wiadomości potomnych wieków. Księga Pierwsza,
To tedy posłuszeństwo/ które uczą/ i prawie wlewają tak wielkim staraniem w ludzi Rycerskich/ to jest w Saraju wychowanie dając Spahom/ a Janczarom w ich Odach/ albo Izbach/ idzie czasem w zapomnienie/ kiedy fakcje Dworskie/ które pospolicie wszytko za sobą ciągną/ pomieszają/ a potym i cale wygładzą by najmocniej utwierdzone karnego wychowania ustawy/ z wielką częstokroć Państwa całego mieszaniną
/ ktorychby się ználázło podostátku/ lubo nie długo trwáłych. Mowić tylko będę o przyczynách y początku dwuch wielkich przypadkow/ ktore się zá nászych czásow przez swawolą Zołnierską przydáły/ poniewasz o nich wzmiánki nikędy niemász/ á godne są wiádomośći potomnych wiekow. Xięgá Pierwsza,
To tedy posłuszeństwo/ ktore vczą/ y práwie wlewáią ták wielkim starániem w ludźi Rycerskich/ to iest w Sáráiu wychowánie dáiąc Spáhom/ á Iánczárom w ich Odách/ álbo Izbách/ idźie czásem w zápomnienie/ kiedy fákcye Dworskie/ ktore pospolićie wszytko zá sobą ćiągną/ pomieszáią/ á potym y cále wygładzą by naymocniey vtwierdzone karnego wychowánia vstáwy/ z wielką częstokroć Páństwá cáłego mieszániną
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 12
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
go też czasem Namiestnikiem Cesarskim/ albo pomocnikiem Panowania/ gdyż poprawdzie wszytka potęga i powaga Cesarska na osobie jego zawisła. Niezażywają inszej ceremonii obierając Wezyra/ ile ja wiem/ tylko że mu oddają Pieczęć Wielką/ na której jest wyryte Imię Cesarskie/ i którą on zawsze na piersiach nosi. Tę Pieczęć oddając/ wlewają nań wszytkę władzą Monarchii Tureckiej/ i wolno mu bez wszelkich okoliczności uprzątnąć wszytkie zawady/ któreby jego dyspositie tamowały. Jako zawsze Monarchowie Państwa wschodniego byli w rozkoszach i deliriach ponurzeni/ zdało się im za rzecz potrzebną/ aby tym spokojniej wczasów gniusnego swego próżnowania zażywali/ wystawić nad innych jednego z sług swoich/ któremu
go też czásem Namiestnikiem Cesárskim/ álbo pomocnikiem Pánowánia/ gdyż poprawdźie wszytka potęga y powága Cesárska ná osobie iego záwisłá. Niezáżywáią inszey ceremoniey obieráiąc Wezyra/ ile ia wiem/ tylko że mu oddáią Pieczęć Wielką/ ná ktorey iest wyryte Imię Cesárskie/ y ktorą on záwsze ná pierśiách nośi. Tę Pieczęć oddáiąc/ wlewáią nań wszytkę władzą Monárchiey Tureckiey/ y wolno mu bez wszelkich okolicznośći vprzątnąć wszytkie záwády/ ktoreby iego dispositie támowáły. Iáko záwsze Monárchowie Páństwa wschodniego byli w roskoszách y deliriách ponurzeni/ zdáło się im zá rzecz potrzebną/ áby tym spokoyniey wczasow gniusnego swego prożnowánia záżywáli/ wystáwić nád innych iednego z sług swoich/ ktoremu
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 52
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
wody niemasz, głód kmiotka namaca,
Modli się prosząc: Boże spuść nam deszcze, Żeby przybyło wody więcej jeszcze. Kilka staj idąc oglądam Papiernie, Dopiero zważę, co umieją wody, Jak pod regułą, tak pilnują wiernie, By niewakował Trybunał, ni Grody, Kancelarie, Szkolne Poetyki, Do każdej stempy wlewają strumyki. Wnidę do lasów, gdzie Pasterze trzody, Pasą w dni letnie, a w czasy gorące, Widzę że i tam, są potrzebne wody, Gdzie się ściągają promyki ciekące, Jeden za drugim pod skałę do zdroju, Biegnie chcąc zażyć chłodnego napoju. Wkradłszy ciekawość dalszą po zakrzaki, Nad pięknym zrzodłem siedzę patrząc
wody niemasz, głod kmiotka námáca,
Modli się prosząc: Boże spuść nam deszcze, Zeby przybyło wody więcey ieszcze. Kilka stay idąc oglądam Pápiernie, Dopiero zważę, co umieią wody, Jak pod regułą, ták pilnuią wiernie, By niewákował Trybunał, ni Grody, Kancellarye, Szkolne Pòétyki, Do każdey stęmpy wlewaią strumyki. Wnidę do lásow, gdzie Pásterze trzody, Pasą w dni letnie, á w czásy gorące, Widzę że y tam, są potrzebne wody, Gdzie się ściągaią promyki ciekące, Jeden zá drugim pod skáłę do zdroiu, Biegnie chcąc zażyć chłodnego nápoiu. Wkrádłszy ciekáwość dalszą po zákrzaki, Nád pięknym zrzodłem siedzę pátrząc
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 139
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Odpów. Niewiem w których to Rubricellach Ruskich wyczytałeś Kasianie/ bo w nich ad hunc aktu te brzmią słowa (Pryimlet że Swiásczennik wodu tepłuiu. ieliko mosczno iest sterpiti, tiłu kuple momu y wliwaiet w okupel.) To jest/ i wziąwszy Kapłan wodę ta ciepłą/ jakoby mogło ciało krzszczącego się ścierpieć/ wlewają do Krżścielnice. A Panom Rzymianom co rzeczesz: którzy zawszezimną wodą krzszczą z Krzścilnice. Dziecię powiadasz nad ziemią oblewamy. Odp. Niesłychana to u nas Praksis, bo Euchologia mówią/ (Kresczáiet Ierey młádenca prawo derża, y zriascza na wostok Hłaholia. Kresczáiet siá rab Boży N. wo Imiá Otcá y pohrużáiet ieho iedynoiu
Odpow. Niewiem w ktorych to Rubricellách Ruskich wyczytałeś Kassianie/ bo w nich ad hunc actū te brzmią słowá (Pryimlet że Swiásczennik wodu tepłuiu. ieliko mosczno iest sterpiti, tiłu kuple momu y wliwaiet w okupel.) To iest/ y wźiąwszy Kapłan wodę tá ćiepłą/ iákoby mogło ćiało krzsczącego śię śćierpieć/ wlewaią do Krżśćielnice. A Pánom Rzymiánom co rzeczesz: ktorzy záwszeźimną wodą krzszczą z Krzśćilnice. Dźiecię powiádasz nád żiemią oblewamy. Odp. Niesłychána to u nas Praxis, bo Euchologia mowią/ (Kresczáiet Ierey młádenca prawo derża, y zriascza na wostok Hłaholia. Kresczáiet siá rab Boży N. wo Imiá Otcá y pohrużáiet ieho iedynoiu
Skrót tekstu: MohLit
Strona: 9
Tytuł:
Lithos abo kamień z procy prawdy [...] wypuszczony
Autor:
Piotr Mohyła
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644