żałością za grzechy twoje będziesz/ jako wstyd było Esdraszowi za wystempki Żydowskie przed Panem Bogiem/ wolny łatwo zostaniesz/ ponieważ tak cię już tam Duchowni instigatorowie twoi/ czarci przeklęci mówię/ veksować poprzestaną/ i doskonałyci pokoj dadzą/ jako dają owemu złoczyńcy Kaci niewstydliwi/ który do Pałaców Królewskich lub Cerkwi uchodzi. Przypomni sobie mytnika onego/ który z Cerkwie wyszedł od grzechowych ciężarów uwolniony. Cuda i Paraeneses. Hier: in vita c. Antonii Era. Mat: 18. v. 29. Luc: 13. 6. Psal: 8. 8. Psal: 13. 4. Luc: 19. 46. I. Esd:
żáłośćią zá grzechy twoie będźiesz/ iáko wstyd było Esdrászowi zá wystęmpki Zydowskie przed Pánem Bogiem/ wolny łátwo zostániesz/ ponieważ ták ćię iuż tám Duchowni instigatorowie twoi/ czárći przeklęći mowię/ vexowáć poprzestáną/ y doskonáłyći pokoy dádzą/ iáko dáią owemu złoczyńcy Káći niewstydliwi/ ktory do Páłacow Krolewskich lub Cerkwi vchodźi. Przypomni sobie mytniká onego/ ktory z Cerkwie wyszedł od grzechowych ćiężarow vwolniony. Cudá y Paraeneses. Hier: in vita c. Antonii Era. Matt: 18. v. 29. Luc: 13. 6. Psal: 8. 8. Psal: 13. 4. Luc: 19. 46. I. Esd:
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 206.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
łowią i lamparty Arabowie/ ale jeszcze w gnieździe/ i po dukacie jednego przedawają. Atak gdyśmy do miasta przyjechali/ i wniść chcieli/ Saracenowie przed nami blisszą branę zamknęli/ tak/ żeśmy około daleko/ zwielkim upracowaniem i nie małą molescją po wale iść pieszo do drugiej musieli/ kędyśmy nieznośnie trudnego mytnika mieli/ bo wzbyt wielkie myto/ od wielbłądów/ osłów/ ludzi wyciągał. Awo przecię zapłacilismy/ i puscżono nas w branę pierwszą wielką/ i wysoką/ barzo dobrze i mocno żelazem opatrzoną/ rozumielismy/ żeśmy tak w pokoju do gospody dość mieli/ co się inaczej pokazało. Bo idąc między mury wysokiemi
łowią y lámpárty Arábowie/ ále iescze w gniaźdźie/ y po dukacie iednego przedawáią. Aták gdysmy do miástá przyiecháli/ y wniść chćieli/ Sárácenowie przed námi blisszą branę zámknęli/ ták/ zesmy około dáleko/ zwielkim uprácowániem y nie małą molestią po wále iśdź pieszo do drugiey muśieli/ kędyśmy nieznośnie trudnego mytniká mieli/ bo wzbyt wielkie myto/ od wielbłądow/ osłow/ ludźi wyćiągał. Awo przećię zápłáćilismy/ y puscźono nas w branę pierwszą wielką/ y wysoką/ bárzo dobrze y mocno żelázem opátrzoną/ rozumielismy/ żesmy ták w pokoiu do gospody dość mieli/ co sie ináczey pokazáło. Bo idąc między mury wysokiemi
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 73
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610