i kiedyż na stosach kochanych Z bisurmańskick sprawi mu łbów poucinanych Powinne inferie przez takie ofiary, Jego mszcząc się zginienia. Z której jednak miary Zguby swojej wetując i tak wielkiej szkody, Na nowe się zdobywasz hymny i nagrody. (Zważyła li fortuna staterą ich równą Z piękną razem i mądrą dziś Niemierzycowną?) Onać troski dawniejsze wybije te z głowy, Ona stroić i lutni pomoże Febowej. Toż trzej wojewodzicy usiądą rodzeni, Jako trzej Centaurowie w jeden zaprzężeni Wóz Chirionów. A oprócz że braterską zgodą, Ale i kompleksyą, i wszystką urodą Tak sobie są podobni, z jednego jakoby Znał kto wszystkich. Ledwie że starszego z osoby
i kiedyż na stosach kochanych Z bisurmańskick sprawi mu łbów poucinanych Powinne inferye przez takie ofiary, Jego mszcząc się zginienia. Z której jednak miary Zguby swojej wetując i tak wielkiej szkody, Na nowe się zdobywasz hymny i nagrody. (Zważyła li fortuna staterą ich równą Z piękną razem i mądrą dziś Niemierzycowną?) Onać troski dawniejsze wybije te z głowy, Ona stroić i lutni pomoże Febowej. Toż trzej wojewodzicy usiędą rodzeni, Jako trzej Centaurowie w jeden zaprzężeni Wóz Chiryonów. A oprócz że braterską zgodą, Ale i komplexyą, i wszystką urodą Tak sobie są podobni, z jednego jakoby Znał kto wszystkich. Ledwie że starszego z osoby
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 133
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, (kiedy się porachujem z-sobą) Dobro nasze w-ieden grób poszło razem z-Tobą, Na to miejsce, lichoty, trwogi, różno blade Biedy, nedzy, choroby, zaboje szkarade, Uciekania, włóczegi, głody do umoru, Jako z płaczorodego wysuły się woru. Bodaj był nie umierał! a jeżliżeś kiedy Ponać miał Libityne, przynajmniej nie tedy Rozkosze jego panowania Część PIERWSZA
Bo gdy się Nieprzyjaciel, (który długo temu Rumorowi nie wierzył, a szcześciu się swemu Do tąd jeszcze dziwował,) sprawił pewnie o tym I Han go posiełkował, znowu prędko potym, Większym Wojskiem Tatarów, żadnego już wstretu Zniskąd nigdziej nie widząc tego śród
, (kiedy sie porachuiem z-sobą) Dobro nasze w-ieden grob poszło razem z-Tobą, Na to mieysce, lichoty, trwogi, rożno blade Biedy, nedzy, choroby, zaboie szkárade, Ućiekania, włoczegi, głody do umoru, Iako z płaczorodego wysuły sie woru. Boday był nie umierał! á ieżliżeś kiedy Ponać miał Libityne, przynaymniey nie tedy Rozkosze jego panowania CZESC PIERWSZA
Bo gdy sie Nieprzyiaćiel, (ktory długo temu Rumorowi nie wierzył, á szcześćiu sie swemu Do tąd ieszcze dźiwował,) sprawił pewnie o tym I Hán go posiełkował, znowu pretko potym, Wiekszym Woyskiem Tátárow, żadnego iuż wstretu Zniskąd nigdźiey nie widząc tego srod
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 12
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
tym docieczesz. Weź koło dnia ósmego, albo dziewiątego Lipca miesiąca, każdego zboża po garści, wrzuć je w dobrą ziemię, każde osobno; patrz potym, koło 20 albo 21 Lipca, które zboże lepiej weszło, te wprzyszłym roku na i lepej się urodzi: które zaś nie wznidzie; albo też słabą z siebię nać wyda, słabą czyni o sobie nadzieję na rok przyszły. JARZYNY siać najlepiej na roli suchej, bo na wilgotnej nasienie wszelkie prędko się wyrodzi. Zboże młocone w Jesieni, więcej wyda, niż innych czasów, dla tego młocić w Jesieni. W wory mączane nie wytrzepane dobrze, na siejbe nie bierz zboża, bo do
tym docieczesz. Weź koło dnia osmego, albo dziewiątego Lipca miesiąca, każdego zboża po garści, wrzuć ie w dobrą ziemię, każde osobno; patrz potym, koło 20 albo 21 Lipca, ktore zboże lepiey weszło, te wprzyszłym roku na y lepey się urodzi: ktore zaś nie wznidzie; albo też słabą z siebię nać wyda, słabą czyni o sobie nadzieię na rok przyszły. IARZYNY siać naylepiey na roli suchey, bo na wilgotney nasienie wszelkie prędko się wyrodzi. Zboże młocone w Iesieni, więcey wyda, niż innych czasow, dla tego młocić w Iesieni. W wory mączane nie wytrzepane dobrze, na sieybe nie bierz zboża, bo do
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 496
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
/ A skoro ją gniew ominie/ wnet u całuje. Przyjdzie czasem ta furia żeć i ukradnie/ Ale jakoć zaś nagrodzi/ trafi w to snadnie. Ona ztobą na wesele/ ztobą nagody/ Pilnuje cię i przestrzega/ byś był bez szkody. Do przedania/ do kupienia/ onać poradzi/ Ona ciebie pijanego z karczmy prowadzi: Ona ztobą powinna być w każdej biesiedzie/ A jeśli się też upije/ na tobie jedzie. Jeśli się ty grą zabawiasz abo rząd płacisz/ Ostatekci weźmie z mieszkiem/ że nic nie stracisz. Każeszli jej bez kij skakać aż ona skacze/ Dasz jej w gębę
/ A skoro ią gniew ominie/ wnet v cáłuie. Prziydźie czásem tá furya żeć y vkrádnie/ Ale iákoć záś nágrodźi/ tráfi w to snádnie. Oná stobą ná wesele/ stobą nágody/ Pilnuie ćię y przestrzega/ byś był bez szkody. Do przedánia/ do kupienia/ onáć porádźi/ Oná ćiebie piiánego z kárczmy prowádźi: Oná ztobą powinná bydź w káżdey biesiedźie/ A ieśli się też vpiie/ ná tobie iedźie. Ieśli się ty grą zabawiasz ábo rząd płáćisz/ Ostátekći weźmie z mieszkiem/ że nic nie stráćisz. Każeszli iey bez kiy skákáć áż oná skacze/ Dasz iey w gębę
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: C4v
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
teraz; wojny trzeba? ona Classicum; olea, gdy pokoju. Jej koniec, skuteczna we wszystkim perswazja: aby ludzkie ani musze eloquẽtia objurgante i one condemnent, laudantepraedicent; ingemiscant commiserante, indignante exardescant: Ani też na bonum honestum, i utile tej nauce, która miscet utile dulci, nie schodzi; Onać w Senacie curules, czy w Trybunale subsellia czy w posiedzeniu, primatum bierze i zasiada. Ona kalumniom zatyka gęby, cnotom nieśmiertelne czyni imię, przynosi zasługom chwałę: zgoła Państwa, świat, cały utrzymuje vis dicendi: i jako wymową świat stworzony: dixit et facta sunt, tak i stoi. Zechcesz tedy W.
teraz; woyny trzebá? oná Classicum; olea, gdy pokoju. Jey koniec, skuteczna we wszystkim perswázya: áby ludzkie áni musze eloquẽtia objurgante y one condemnent, laudantepraedicent; ingemiscant commiserante, indignante exardescant: Ani też ná bonum honestum, y utile tey nauce, ktora miscet utile dulci, nie schodźi; Onáć w Senaćie curules, czy w Trybunale subsellia czy w pośiedzeniu, primatum bierze y záśiada. Oná kálumniom zátyka gęby, cnotom nieśmiertelne czyni imię, przynośi zásługom chwałę: zgołá Páństwá, świát, cáły utrzymuje vis dicendi: y jáko wymową świát stworzony: dixit et facta sunt, ták y stoi. Zechcesz tedy W.
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: D8
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
I ranie serdecznej, Dalej się w cierpliwości tak dawno statecznej: Szerzyć coraz niebaczny sam nad sobą każesz? Ani się choć w miłości mężczyżną pokażesz? Tak mówi, i w spokojny czas umbry północej Zbliżywszy się prawdziwy płci męskiej a mocnej Czyni dowód; co śmiechem gwiazdom wszytkim było, I pięszczona Księżyca twarz zarumieniło. Onać całe swym wrzaskiem napełniła gaje, Lecz drugie rozumiejąc, że im hasło daje: Do bębnów do piszczałek rozespane skoczą; Czego im i Achilles pomaga ohoczo. Wprzód jednak do żałosnej tę mowę uczyni. Jam to, (czego się lękasz?) którego Bogini Morska na świat wydała w Peliońskich lasach, I wpół śniegów
Y ránie serdeczney, Dáley się w ćierpliwośći ták dawno státeczney: Szerzyć coraz niebaczny sam nád sobą każesz? Ani się choć w miłośći mężczyżną pokażesz? Ták mowi, y w spokoyny czás umbry pułnocney Zbliżywszy się prawdźiwy płći męskiey á mocney Czyni dowod; co śmiechem gwiazdom wszytkim było, Y pięszczona Xiężycá twarz zárumieniło. Onáć cáłe swym wrzaskiem nápełniłá gáie, Lecz drugie rozumieiąc, że im hásło dáie: Do bębnow do piszczałek rozespáne skoczą; Czego im y Achilles pomaga ohoczo. Wprzod iednák do żáłosney tę mowę uczyni. Iam to, (czego się lękasz?) ktorego Bogini Morska ná świát wydáłá w Peliońskich lásach, Y wpoł sniegow
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 136
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
twego/ lat twoich? nie ładnie przypadnie/ i jako na suknią zwyczajnie mówią: nie jego to suknia/ tak powiedzą/ nie jego to była Zona. Skądże tedy tak wielkie podczas nieukontentowania w Stadłach/ to ty chciałbyś żeby przystojnie było/ a ona po swemu. Tybyś rad swemu pokojowi/ a onać stanie za uprzykrzony warczący nad głową ekscytarz. Albo tybyś chciał dług wypłacać natury/ a onej się przykrzy. Skądże to mówię? stąd/ że nie bierzecie miary. Z stanu/ z lat swoich/ i ubodzy z wyniosłych Domów Zony albo znacznej Familii/ sami zsknerowatego ćwiczenia bierzcie/ starzy młodziuchne/ młodzi zaś stare pojmujecie
twego/ lat twoich? nie łádnie przypádnie/ y iáko ná suknią zwyczáynie mowią: nie iego to suknia/ ták powiedzą/ nie iego to byłá Zoná. Zkądże tedy ták wielkie podczás nieukontentowánia w Stadłách/ to ty chćiałbyś żeby przystoynie było/ á oná po swemu. Tybyś rad swemu pokoiowi/ á onáć stánie zá uprzykrzony wárczący nád głową excytarz. Albo tybyś chćiał dług wypłacáć nátury/ á oney się przykrzy. Zkądże to mowię? ztąd/ że nie bierzećie miáry. Z stanu/ z lat swoich/ y vbodzy z wyniosłych Domow Zony álbo znáczney Fámiliey/ sami zsknerowátego ćwiczenia bierzćie/ stárzy młodźiuchne/ młodźi záś stáre poymuiećie
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 70
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
na nią/ musiała wdzięcznym być widokiem/ I żałosnym pospołu. Takliś mały Boże/ Teraz srogim: Ze żadna uwieść cię nie może/ I piekność/ i uroda: tak swojej natury Wyzuł ludzkość: że której nie twarde te sznury/ Ale miała dotrzymać miłość przez się sama/ Wiążesz ją i krępujesz: Onać to jest Dama/ Którą kiedyć na on czas postrzelić kazała Matka w oknie/ zepsować pięknego jej ciała/ Niewymownie żałując/ i ręka/ i pierze Strzały złotej zadrżało: teraz się tak szczerze Gniewasz na nią: i zabić niemogąc inaczej/ Dasz ją pozrzeć Bestiom: Hej zachowaj raczej/ A nagość jej przynamniej
ná nię/ musiáłá wdzięcznym byc widokiem/ Y żáłosnym pospołu. Tákliś mały Boże/ Teraz srogim: Ze żadná vwieść ćię nie moze/ Y piekność/ y vrodá: ták swoiey nátury Wyzuł ludzkość: że ktorey nie twárde te sznury/ Ale miáłá dotrzymáć miłość przez się sámá/ Wiążesz ią y krępuiesz: Onáć to iest Dámá/ Ktorą kiedyć ná on czás postrzelić kazáła Mátká w oknie/ zepsowáć pięknego iey ciáłá/ Niewymownie żáłuiąc/ y ręká/ y pierze Strzáły złotey zadrżało: teraz się ták szczerze Gniewasz ná nię: y zábić niemogąc inaczey/ Dasz ią pozrzeć Bestyom: Hey záchoway raczey/ A nágość iey przynamniey
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 100
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
fortuny odmian, które aczby jakie być mogły, taż sama nierozdzielna miłość stateczna zawsze powodem herbownej Luny Twojej prędkoby odpędziła, et Solem comitato suum non deseret unquám. A kiedy tak wygrawa, tak zwycięża, tak triumfuje ta nad wami Bohatyrka, nic nie należy, tylko onej uniżone homagium, spolny hołd przyz nać. Oddaj haracz miłości M. Panie Hrabio w Osobie tej Damy afektem i przyjaźnią zniewolonej a na znak wiecznego hołdu oddaj Jej Serce. Zwyciężyła miłość przez W. M. Pana Jejmość MM. Pannę, wzajemnie od niej Serce odbierz, bez którego że żyć trudno, przy Sercu weź i samę. Odbieraj hoc sacrificium de
fortuny odmian, ktore aczby iakie być mogły, taż sama nierozdźielna miłość stateczna zawsze powodem herbowney Luny Twoiey prędkoby odpędźiła, et Solem comitato suum non deseret unquám. A kiedy tak wygrawa, tak zwyćięża, tak tryumfuie ta nad wami Bohatyrka, nic nie nalezy, tylko oney uniżone homagium, spolny hołd przyz nać. Odday haracz miłośći M. Panie Hrabio w Osobie tey Damy affektem y przyiaźnią zniewoloney á na znak wiecznego hołdu odday Iey Serce. Zwyćiężyła miłość przez W. M. Pana Ieymość MM. Pannę, wzaiemnie od niey Serce odbierz, bez ktorego że żyć trudno, przy Sercu weź y samę. Odbieray hoc sacrificium de
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 12
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
Twojli to Syn u słupa stoi skatowany! Reuelatio sanctorum et S. Brigidae. Num. I 16. Pamiątka.
Tenli to mocną twoją ręką uderzony: Jak paraliżem stoi plagami upstrzony. Nie znać od wierzchu głowy/ aż do stopy dolnej/ Zdrowego miejsca na nim od ręki swowolnej/ Twojci to jedyny Syn: Onać to jest żywa/ Święta niepokalana/ Hostya prawdziwa. Ulitujże się nad nim; A już abo raczej/ Przybliż tę krzyżową śmierć: bo pewnie inaczej/ W ręku tych nieużytych ludzi straci zdrowie; Już nasyceni Pana odwiążcie katowie. Jeszcze uczyńmy co z nim na tę jego chlubę: A co prędzej: póki mu
Twoyli to Syn v słupá stoi skátowány! Reuelatio sanctorum et S. Brigidae. Num. I 16. Pámiątká.
Tenli to mocną twoią ręką vderzony: Iák páráliżem stoi plagámi vpstrzony. Nie znáć od wierzchu głowy/ áż do stopy dolney/ Zdrowego mieyscá ná nim od ręki swowolney/ Twoyći to iedyny Syn: Onáć to iest żywa/ Swięta niepokalána/ Hostya prawdźiwa. Vlituyże się nád nim; A iuż ábo ráczey/ Przybliż tę krzyżową śmierć: bo pewnie ináczey/ W ręku tych nieużytych ludźi stráći zdrowie; Iuż násyceni Páná odwiążćie kátowie. Ieszcze vczyńmy co z nim ná tę iego chlubę: A co prędzey: poki mu
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 54.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610