nie Bogu/ ale Brzuchowi służą; jako on Cyklops kiedyś rzekł: Ego maximo Ventri huic DEORUM sacrifico: Ja/ powiada/ najwiętszemu Bogu temu Brzuchowi mojemu ofiaruję; I z onymi Epikurejczykami mówią: Podźmy/ jedzmy/ i pijmy: abowiem jutro pomrzemy.
Każdy człowiek powinien tak Bogu służyć/ żeby mu się też nabożnie modlił; Ale Pijanica ani się Bogu dobrze modlić/ ani służby Bożej godnie odprawić nie może. Plenus Venter non orat libenter: Pełny Brzych nie rad się modli. Pan JEZUS powiedział: Prawdziwi Chwalcy chwalą Boga duchem i prawdą. A mogąż to czynić Pijanicy? pewnie że nie mogą: bo przez pijaństwo Ducha Z.
nie Bogu/ ále Brzuchowi służą; jáko on Cyklops kiedyś rzekł: Ego maximo Ventri huic DEORUM sacrifico: Ja/ powiáda/ naywiętszemu Bogu temu Brzuchowi mojemu ofiáruję; Y z onymi Epikureyczykámi mowią: Podźmy/ jedzmy/ y pijmy: ábowiem jutro pomrzemy.
Káżdy człowiek powinien ták Bogu służyć/ żeby mu śię też nabożnie modlił; Ale Pijánicá áni śię Bogu dobrze modlić/ áni służby Bożey godnie odpráwić nie może. Plenus Venter non orat libenter: Pełny Brzych nie rad śię modli. Pan JEZUS powiedźiał: Prawdźiwi Chwalcy chwalą Bogá duchem y prawdą. A mogąż to czynić Pijanicy? pewnie że nie mogą: bo przez pijáństwo Duchá S.
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 13.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
zbyt się nadymają. Azaż to nie nadętość? a zasz to nie siła? Starać się/ aby druga tak strojno nie była? Ci sami co nie ślepe/ z ślepoty prowadżą: A czy w drodze/ do Nieba/ Modnym nie zawadzą? Nie widzą; gdy Bóg idzie/ na ręku Kapłana; Nie prowadzą nabożnie/ w Procesjej Pana; Wolą/ żywym bałwanom/ ten honor darować: Wolą światu/ niż Bogu/ głupie deferować. Aleć i ta/ nie mniejszym głupstwem napełniona/ Która/ idąc za Bogiem/ chce być prowadzona. Pada na twarz przed Panem/ Anielska drużyna; A tu pyszniej/ niźli Bóg/ idzie
zbyt się nadymáią. Azasz to nie nádętość? á zasz to nie śiłá? Stáráć się/ áby druga ták stroyno nie byłá? Ci sámi co nie ślepe/ z ślepoty prowádżą: A czy w drodze/ do Niebá/ Modnym nie záwádzą? Nie widzą; gdy Bog idźie/ ná ręku Kápłáná; Nie prowádzą nábożnie/ w Processyey Páná; Wolą/ żywym báłwánom/ ten honor dárowáć: Wolą świátu/ niż Bogu/ głupie deferowáć. Aleć y ta/ nie mnieyszym głupstwem nápełniona/ Ktora/ idąc zá Bogiem/ chce bydź prowádzona. Pada ná twarz przed Pánem/ Anielská drużyná; A tu pyszniey/ niźli Bog/ idźie
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: Cv
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
że wisi Senator na chorągwi w ferezyjej rysiej. 168 (N). TREFUNEK W KOŚCIELE
Śpiewał ksiądz przed ołtarzem w dzień Świątek Zielonych, Że Duch Święty w językach zstąpił rozdzielonych, Którymi choć gorzały apostolskie głowy, I włosy były całe, i każdy z nich zdrowy. To kiedy ksiądz, jakom rzekł, powtarza nabożnie, Trzymając żak na drążku świecę nieostrożnie Przytknie mu ją do głowy. Rozumiałem zrazu, Że dla tej świętej sprawy lepszego obrazu, Że to ksiądz z nabożeństwa czyni, dla pamiątki, Jako zstąpił Duch Święty na Zielone Świątki. Lecz gdy się aż na pleszu pożar oparł gołem, Ów za głowę, nie chcąc być
że wisi Senator na chorągwi w ferezyjej rysiej. 168 (N). TREFUNEK W KOŚCIELE
Śpiewał ksiądz przed ołtarzem w dzień Świątek Zielonych, Że Duch Święty w językach zstąpił rozdzielonych, Którymi choć gorzały apostolskie głowy, I włosy były całe, i każdy z nich zdrowy. To kiedy ksiądz, jakom rzekł, powtarza nabożnie, Trzymając żak na drążku świecę nieostrożnie Przytknie mu ją do głowy. Rozumiałem zrazu, Że dla tej świętej sprawy lepszego obrazu, Że to ksiądz z nabożeństwa czyni, dla pamiątki, Jako zstąpił Duch Święty na Zielone Świątki. Lecz gdy się aż na pleszu pożar oparł gołem, Ów za głowę, nie chcąc być
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 79
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Ja wychodzę z tego Królestwa/ i do swoich się wracam/ i w tym się oświadczam/ iżem w tej stronie/ o nic się inego kusić niechciał/ jedno aby miedzy tymi którzy jedności pragną/ i w nie już wstąpili/ i miedzy tymi/ którzy w niej nie są/ mniemają/ iż to nabożnie czynią. (Otworzmy tu Przezacny narodzie Ruski obie uszy/ a słuchajmy Patriarchy swego/ który nam gani to/ że my/ rozumiejąc iż to pobożnie czyniemy/ że w Uniej być nie chcemi. Dalej postepując mówi/) a sami się z sobą/ na przedni głowy swe patrząc/ nie zgadzają/ i na Heretyckie
Ia wychodzę z tego Krolestwá/ y do swoich sie wracam/ y w tym sie oświadczam/ iżem w tey stronie/ o nic sie inego kuśić niechćiał/ iedno áby miedzy tymi ktorzy iednośći prágną/ y w nie iuż wstąpili/ y miedzy tymi/ ktorzy w niey nie są/ mniemáią/ iż to nabożnie czynią. (Otworzmy tu Przezacny narodźie Ruski obie vszy/ á słuchaymy Pátryárchy swego/ ktory nam gáni to/ że my/ rozumieiąc iż to pobożnie cżyniemy/ że w Vniey bydź nie chcemi. Daley postepuiąc mowi/) á sámi sie z sobą/ ná przedni głowy swe pátrząc/ nie zgadzáią/ y ná Hęretyckie
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 188
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
; ale patrz, kiedy Złożywszy laskę i wielkie urzędy, Pogodny czołem i w myśli wesoły, Z dobrymi za stół siędzie przyjacioły, Kiedy kielichem dadzą wina sporem I beczka spodnim schyli się wątorem. To właśnie twój czas, wtenczas się surowych Nie bój dekretów na się marszałkowych. Choćby tam były i z konwentu braci Zafasowane nabożnie postaci, Uczynią-ć miejsce wesołe kielichy Nie tylko między pany, między mnichy; I gdzie brzdęczy sprzęt łańcuckiego szklarza, Czytać cię będą i wśród refektarza. Wtenczas wnidź śmiele i opowiedz, że ty Chętnie przynosisz rozkazane wety, I proś, żeby cię uczcił swymi wzroki Choć wtenczas, kiedy węgierskie posoki
Wolno przeplatać niewinnymi
; ale patrz, kiedy Złożywszy laskę i wielkie urzędy, Pogodny czołem i w myśli wesoły, Z dobrymi za stół siędzie przyjacioły, Kiedy kielichem dadzą wina sporem I beczka spodnim schyli się wątorem. To właśnie twój czas, wtenczas się surowych Nie bój dekretów na się marszałkowych. Choćby tam były i z konwentu braci Zafasowane nabożnie postaci, Uczynią-ć miejsce wesołe kielichy Nie tylko między pany, między mnichy; I gdzie brzdęczy sprzęt łańcuckiego szklarza, Czytać cię będą i wśród refektarza. Wtenczas wnidź śmiele i opowiedz, że ty Chętnie przynosisz rozkazane wety, I proś, żeby cię uczcił swymi wzroki Choć wtenczas, kiedy węgierskie posoki
Wolno przeplatać niewinnymi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 76
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
co Bóg przewiaduje o nim, że mówić będzie: Czarci mię biorą: czarci mię biorą. Ach Panie zachowaj każdego, zachowaj każdego. Bywszy po tym sam Biskupem obrany, powiada Długosz: że póki Primy w-Pacierzach nie odmówił, choć był Biskupem, nigdy słowa i jednego nie przemówił. Ale my, chcemy nabożnie Komunikować, chcemy nabożnie Mszą Świętą mieć, a język P. Bóg wie kędy lata, a wiedzcie o tym, prawie niepodobna nabożna Komunyja, prawie niepodobna, przy Wielomostwie. 1. Przy innych uczynkach dobrych jego; powiada i to Długosz, że miał łóżko przystojnie usłane, nigdy na nim nie leżał, ale brat
co Bog przewiáduie o nim, że mowić będźie: Czárći mię biorą: czárći mię biorą. Ach Pánie záchoway kożdego, záchoway kożdego. Bywszy po tym sam Biskupem obrány, powiáda Długosz: że poki Primy w-Paćierzách nie odmowił, choć był Biskupem, nigdy słowá i iednego nie przemowił. Ale my, chcemy nabożnie Komunikowáć, chcemy nabożnie Mszą Swiętą mieć, á ięzyk P. Bog wie kędy lata, á wiedzćie o tym, práwie niepodobná nabożna Komunyia, prawie niepodobna, przy Wielomostwie. 1. Przy innych uczynkách dobrych iego; powiáda i to Długosz, że miał łożko przystoynie usłáne, nigdy ná nim nie leżał, ále brát
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 86
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nim, że mówić będzie: Czarci mię biorą: czarci mię biorą. Ach Panie zachowaj każdego, zachowaj każdego. Bywszy po tym sam Biskupem obrany, powiada Długosz: że póki Primy w-Pacierzach nie odmówił, choć był Biskupem, nigdy słowa i jednego nie przemówił. Ale my, chcemy nabożnie Komunikować, chcemy nabożnie Mszą Świętą mieć, a język P. Bóg wie kędy lata, a wiedzcie o tym, prawie niepodobna nabożna Komunyja, prawie niepodobna, przy Wielomostwie. 1. Przy innych uczynkach dobrych jego; powiada i to Długosz, że miał łóżko przystojnie usłane, nigdy na nim nie leżał, ale brat jego rodzony Gaudentius a
nim, że mowić będźie: Czárći mię biorą: czárći mię biorą. Ach Pánie záchoway kożdego, záchoway kożdego. Bywszy po tym sam Biskupem obrány, powiáda Długosz: że poki Primy w-Paćierzách nie odmowił, choć był Biskupem, nigdy słowá i iednego nie przemowił. Ale my, chcemy nabożnie Komunikowáć, chcemy nabożnie Mszą Swiętą mieć, á ięzyk P. Bog wie kędy lata, á wiedzćie o tym, práwie niepodobná nabożna Komunyia, prawie niepodobna, przy Wielomostwie. 1. Przy innych uczynkách dobrych iego; powiáda i to Długosz, że miał łożko przystoynie usłáne, nigdy ná nim nie leżał, ále brát iego rodzony Gaudentius á
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 87
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Pogaństwo Bogów miało, że też i Trytona Poeta tu Bogiem zowie. Przemian Owidyuszowych H O siostro/ o żono. Deukalion żonę swą zowie siostrą, dla tego że była Stryjeczną siostrą jego. Księgi Pierwsze. Argument Powieści Jedenastej.
DEukalion z żoną swoją Pyrrhą, po opadnieniu wód Potopu. Temidy Boginiej Pogańskiej radzili się nabożnie, przez któryby sposób naród ludzki znowu rozmnożyć mieli? Odpowiedzią swoję nakazała: Aby obadwa rozpasawszy się, a głowy przykrywszy, kości wielkiej Matki (to jest kamienie z ziemie wzięte) wzad przez głowy ciskali. Miotane tedy kamienie od Deukaliona w mężczyzny, a od Pyrrhy ciśnione, w białogłowę obróconę były. Powieść
Pogáństwo Bogow miáło, że też y Trytoná Poëtá tu Bogiem zowie. Przemian Owidyuszowych H O śiostro/ o żono. Deukálion żonę swą zowie śiostrą, dla tego że byłá Stryieczną śiostrą iego. Kśięgi Pierwsze. Argument Powieśći Iedenastey.
DEukálion z żoną swoią Pyrrhą, po opádnieniu wod Potopu. Themidy Boginiey Pogáńskiey rádźili się nabożnie, przez ktoryby sposob narod ludzki znowu rozmnożyć mieli? Odpowiedzią swoię nákazáłá: Aby obádwá rozpasawszy się, á głowy przykrywszy, kośći wielkiey Mátki (to iest kámienie z źiemie wźięte) wzad przez głowy ciskáli. Miotáne tedy kámienie od Deukálioná w mężczyzny, á od Pyrrhy ćiśnione, w białogłowę obroconę były. Powieść
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 23
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
chwalili, bo jednę osobę czasem ważą te imiona, Epafus i Apu. B Zawsze to zachowują/ że mu tuż przy ojcowskiech kościoły budują. Tak był zdawna szatan ludzi pomamił, że ludziom zacnym po śmierci kościoły murowali, i chwałę Boską wyrządzali. Bo i wyższej powiedział Poeta, że Isię w kościołach Egipskich nabożnie chwalili Kapłani, w lniane gzła przybrani: i tu powieda, że Epafowi tuż przy kościełech ojcowskich, kościoły też budowano. To jest, gdziekolwiek jedno był kościół Jowiszów, tuż stawiono drugi Epafowi. Może się i tak rozumieć, że gdziekolwiek był kościół Isildy, matki Epafowej, tam też drugi był budowany Epafowi synowi Isidy
chwalili, bo iednę osobę czasem ważą te imioná, Epáphus y Apu. B Záwsze to záchowuią/ że mu tuż przy oycowskiech kośćioły buduią. Tak był zdawná szátan ludźi pomamił, że ludźiom zacnym po śmierći kośćioły murowali, y chwałę Boską wyrządzáli. Bo y wyższey powiedźiał Poetá, że Isię w kośćiołách AEgipskich nabożnie chwalili Kápłani, w lniáne gzła przybrani: y tu powieda, że Epáphowi tuż przy kośćiełech oycowskich, kośćioły też budowano. To iest, gdźiekolwiek iedno był kośćioł Iowiszow, tuż stáwiono drugi Epáphowi. Może się y ták rozumieć, że gdźiekolwiek był kośćioł Isildy, mátki Epaphowey, tam też drugi był budowány Epáphowi synowi Isidy
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 46
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
początek, zły Koniec weźmie.
Komu Bóg pomaga, ten wszytko przemaga.
Kto Bogu wiary nie dochowa, ten ani ludziom.
O cię gra. O twoją skorę idzie.
U Boga respektów nie masz.
Pan Bóg stoi przy sprawiedliwym
Nie chwal nikogo przed śmiercią Póki kto siwy, nie jest szczęśliwy.
Modl się zawsze nabożnie, sprawuj się cnotliwie. Mądrze sobie postępuj, a krzyż znoś cierpliwie.
Słowo wyrzeczona wpospolitości Nie obrazi niewinności.
Co dzień Człowiek mędrszy.
Próżnowaniem dzień ginie.
Obrazić łacno, przejednać trudno.
Odwłoka pod czas pożyteczna.
Nędza milczeć nie umie. Co Kogo boli, otym mówić boli.
Trudno żarty strojić,
początek, zły Koniec weźmie.
Komu Bog pomaga, ten wszytko przemaga.
Kto Bogu wiary nie dochowa, ten ani ludźiom.
O cię gra. O twoią skorę idźie.
U Boga respectow nie masz.
Pan Bog stoji przy sprawiedliwym
Nie chwal nikogo przed śmierćią Poki kto śywy, nie jest szczęśliwy.
Modl śię zawsze nabożnie, sprawuy śię cnotliwie. Mądrze sobie postępuy, a krzyż znoś cierpliwie.
Słowo wyrzeczona wpospolitośći Nie obraźi niewinnośći.
Co dzień Człowiek mędrszy.
Proznowaniem dzień ginie.
Obraźić łacno, przejednać trudno.
Odwłoka pod czas pożyteczna.
Nędza milczeć nie umie. Co Kogo boli, otym mowić boli.
Trudno żarty strojić,
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 42
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702