347 (N). WIELKANOC MAZOWIECKA
Rok minął, z warszawskiego sejmu jadąc, prawie, Przyszło mi być na święta wielkonocne w Mławie. Tam, skoro mnie na jutrznią rany dzwon obudzi, Z ciężką biedą się cisnę w pełen kościół ludzi. Czy im to z dewocyjej, czy idzie z natury, Nie ma świat nabożniejszych, myślę, nad Mazury. Wszyscy pieszo, mówię to bez wszelkiej przymówki, A każdy z nich z ostrogą i z szablą bez wkuwki. Po cmentarzu kołacze i rozlicznej mody Szołdry zwykle święconej oczekują wody. Lecz gdy się powadziwszy, pójdą do ręczników — Aż kaci, aż zabójcy z onych nabożników; I ksiądz ledwie
347 (N). WIELKANOC MAZOWIECKA
Rok minął, z warszawskiego sejmu jadąc, prawie, Przyszło mi być na święta wielkonocne w Mławie. Tam, skoro mnie na jutrznią rany dzwon obudzi, Z ciężką biedą się cisnę w pełen kościół ludzi. Czy im to z dewocyjej, czy idzie z natury, Nie ma świat nabożniejszych, myślę, nad Mazury. Wszyscy pieszo, mówię to bez wszelkiej przymówki, A każdy z nich z ostrogą i z szablą bez wkuwki. Po cmentarzu kołacze i rozlicznej mody Szołdry zwykle święconej oczekują wody. Lecz gdy się powadziwszy, pójdą do ręczników — Aż kaci, aż zabójcy z onych nabożników; I ksiądz ledwie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 147
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
uczyć pochodzi im to abo ztego/ że o Akademikach źle rozumieją poczytając ich za nieuki/ za takie którzy swo- Dwunasty jej powinności niedosyć czynią/ abo też ztego (acz się to spolnie wjednej głowie zmieścić może) że o sobie takie rozumienie mają) iż nad nich niemasz ani uczeńszych/ ani nabożniejszych/ ani ludziom i kościołowi Bożemu pożyteczniejszych.
Odpowiadam/ że nie dla żadnej ztych przyczyn mily P. Plebanie/ ale dla tego aby swemu powołaniu/ i Regule zakonu swojego/ którą po wszystkim świecie jednakąsz mają/ dosyć czynili; i przysięgę swą wypełnieli/ którą się kościołowi Bożemu obwięzują/ nie tylo pogan samych/
vczyć pochodźi im to ábo ztego/ że o Akádemikách źle rozumieią poczytáiąc ich zá nieuki/ zá tákie ktorzy swo- Dwánasty iey powinnośći niedosyć cżynią/ ábo tesz ztego (ácz sie to spolnie wiedney głowie zmieśćić może) że o sobie tákie rozumienie máią) isz nád nich niemász áni vczeńszych/ áni nabożnieyszych/ áni ludźiom y kośćiołowi Bożemu pożytecznieyszych.
Odpowiádam/ że nie dla żadney ztych przyczyn mily P. Plebanie/ ále dla tego áby swemu powołániu/ y Regule zakonu swoiego/ ktorą po wszystkim świećie iednákąsz máią/ dosyć cżynili; y przysięgę swą wypełnieli/ ktorą sie kośćiołowi Bożemu obwięzuią/ nie tylo pogan sámych/
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 62
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627