, Nie ma świat nabożniejszych, myślę, nad Mazury. Wszyscy pieszo, mówię to bez wszelkiej przymówki, A każdy z nich z ostrogą i z szablą bez wkuwki. Po cmentarzu kołacze i rozlicznej mody Szołdry zwykle święconej oczekują wody. Lecz gdy się powadziwszy, pójdą do ręczników — Aż kaci, aż zabójcy z onych nabożników; I ksiądz ledwie z kropidłem do kościoła, i ja.
Awoż ci nabożeństwo, awoż procesyja! Chciał mią jeden wziąć z sobą. Mój drogi Mazurze, Nie chcę kołacza, nie chcę twej szołdry w purpurze. Niechaj was tu Pan Bóg ma i z święconym jajem, I z takim nabożeństwem, nowym obyczajem.
, Nie ma świat nabożniejszych, myślę, nad Mazury. Wszyscy pieszo, mówię to bez wszelkiej przymówki, A każdy z nich z ostrogą i z szablą bez wkuwki. Po cmentarzu kołacze i rozlicznej mody Szołdry zwykle święconej oczekują wody. Lecz gdy się powadziwszy, pójdą do ręczników — Aż kaci, aż zabójcy z onych nabożników; I ksiądz ledwie z kropidłem do kościoła, i ja.
Awoż ci nabożeństwo, awoż procesyja! Chciał mią jeden wziąć z sobą. Mój drogi Mazurze, Nie chcę kołacza, nie chcę twej szołdry w purpurze. Niechaj was tu Pan Bóg ma i z święconym jajem, I z takim nabożeństwem, nowym obyczajem.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 147
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Uwiną go między dwa jedwabne kobierca I na wóz kładą kryty, w sześć bielszych od śniegu Zaprzężony rumelców, inszego noclegu Zmarłym kościom życzący. Smutne zatem treny I nagrobki tureckie leją Hipokreny O jego krwawej śmierci, żałosnym powodzie, Które jeszcze po dziś dzień słychać w Carogrodzie. Chcieli co ochotniejszy wypadszy z obozu Pobrać tych nabożników, dostać z końmi wozu, Zabitego Karakasza w nocy biorą WOJNA CHOCIMSKA
Ale na to podczaszy nie dał rzec i słowa. „Niech się — rzecze — pogaństwo grzebie, niech się chowa. I lew dosyć ma na tym, gdy chłopa położy, Przestąpi go, a więcej nad nim się nie sroży. Niech ci
, Uwiną go między dwa jedwabne kobierca I na wóz kładą kryty, w sześć bielszych od śniegu Zaprzężony rumelców, inszego noclegu Zmarłym kościom życzący. Smutne zatem treny I nagrobki tureckie leją Hipokreny O jego krwawej śmierci, żałosnym powodzie, Które jeszcze po dziś dzień słychać w Carogrodzie. Chcieli co ochotniejszy wypadszy z obozu Pobrać tych nabożników, dostać z końmi wozu, Zabitego Karakasza w nocy biorą WOJNA CHOCIMSKA
Ale na to podczaszy nie dał rzec i słowa. „Niech się — rzecze — pogaństwo grzebie, niech się chowa. I lew dosyć ma na tym, gdy chłopa położy, Przestąpi go, a więcej nad nim się nie sroży. Niech ci
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 229
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924