Iacob.
To tedy było peregrynacji mojej przedsięwzięcie/ ten jej Cel/ ta i przyczyna. Za co jak baczę i doznawam ciężko się poruszył na mię dobra nienawistnik/ nie wsmak sobie poczuł to moje pielgrzymowanie/ i nie pośpiałem ja jeszcze był za próg Ojczyzny/ a on już nalazszy sobie sposobne do swego dzieła naczynie/ zamieszanie przez nie w Cerkwi naszej w narodzie (mowię) naszym Ruskim takie uczynił/ które i podziś jak w piekle/ dzień od dnia wre i szumieje/ a on przytym jakoby niebo z ziemią zmieszać mógł/ udaje się. Wzięła z wieków miłości Braciej nienawidce za nieprzyjaźliwe jego serce przełożona mną Peregrynacji mojej
Iacob.
To tedy było peregrinátiey moiey przedśięwźięćie/ ten iey Cel/ tá y przyczyná. Zá co iák baczę y doznawam ćięszko się poruszył ná mię dobrá nienawistnik/ nie wsmák sobie poczuł to moie pielgrzymowánie/ y nie pośpiałem ia ieszcze był zá prog Oyczyzny/ á on iuż nálazszy sobie sposobne do swego dźiełá nacżynie/ zámieszanie przez nie w Cerkwi nászey w narodźie (mowię) nászym Ruskim takie vczynił/ ktore y podźiś iák w piekle/ dźień od dniá wre y szumieie/ á on przytym iákoby niebo z źiemią zmieszać mogł/ vdáie sie. Wźięłá z wiekow miłości Bráćiey nienawidce zá nieprzyiáźliwe iego serce przełożona mną Peregrinatiey moiey
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 9
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Świętego pochodzić wyznawając/ cząsteczką tą/ Przez. doczesne Ducha Świętego w darach pochodzenie rozumiane być/ nauczał? odpowiedział: że wyznanie pochodzenia Ducha Świętego i od Syna tak się łacniej ochylić może. I powinniżesmy czynić złe rzeczy/ aby na nas przyszły dobre? przystoili bronić prawdy fałszem? nierozumiem. Bo w nieczyste naczynie/ i naczystsze co wlawszy/ oszkaradzi się: równie kłamstwem prawdy bronić/ i prawda o nieprawdzi się. Zaż tym pozyskał co Zyzani/ że przy tak jawnych swych błędach i Herezjach/ Caelestyna Biskupa Rzymskiego/ męża świętgeo/ przeklętym Heretykiem nazwał/ i nam jego za takiego nieuważnie podał? lub też owym/
Swięte^o^ pochodźić wyznawáiąc/ cząstecżką tą/ Przez. doczesne Duchá Swiętego w dárách pochodzenie rozumiáne bydź/ náuczał? odpowiedźiał: że wyznánie pochodzenia Duchá Swiętego y od Syná ták sie łácniey ochylić może. Y powinniżesmy czynić złe rzeczy/ áby ná nas przyszły dobre? przystoili bronić prawdy falszem? nierozumiem. Bo w nieczyste nácżynie/ y naczystsze co wlawszy/ oszkárádźi sie: rownie kłamstwem prawdy bronić/ y prawdá o nieprawdźi sie. Záż tym pozyskał co Zyzáni/ że przy ták iáwnych swych błędách y Hęrezyách/ Caelestyná Biskupá Rzymskiego/ mężá świętgeo/ przeklętym Haeretykiem názwał/ y nam iego zá tákiego nieuważnie podał? lub też owym/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 45
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, Lubicie, a ta, co mi szkodzi, U was za boginią uchodzi. Com wam zawinił, me oczy? ŁAKOMY
Gładkość młoda ma pozór wesoły I oczy, Lecz bez złotych warkoczy Złoto łeb goły Piękniej ozdabia w pistoły; Choć jej z oczu płynie, Byle ciekło z worka, Wiem, gdzie podstawię naczynie I jak dobra dworka, Póki mieszek zdrowy, Będę doił stare krowy. Drugi woli i żarty, i śmiechy, A ja zaś pieniądze, Skąd u mnie częste żądze I rzadkie chichy, A u was łacniej o grzechy; Wy dla pięknej gęby I dla pięknej ręki Szczękacie głodnymi zęby, A mnie inszej męki Nie
, Lubicie, a ta, co mi szkodzi, U was za boginią uchodzi. Com wam zawinił, me oczy? ŁAKOMY
Gładkość młoda ma pozór wesoły I oczy, Lecz bez złotych warkoczy Złoto łeb goły Piękniej ozdabia w pistoły; Choć jej z oczu płynie, Byle ciekło z worka, Wiem, gdzie podstawię naczynie I jak dobra dworka, Póki mieszek zdrowy, Będę doił stare krowy. Drugi woli i żarty, i śmiéchy, A ja zaś pieniądze, Skąd u mnie częste żądze I rzadkie chichy, A u was łacniej o grzechy; Wy dla pięknej gęby I dla pięknej ręki Szczękacie głodnymi zęby, A mnie inszej męki Nie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 287
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i urodzenia swego dzień przeklinał. Znowu nasrał nieborak pełniuchny urynał; Aż konwie, aż cebrzyki; wykurzyła mirrę, I trociczek nie stało; wżdy by mógł siekirę Zawiesić, jako mówią, tak szkaradnie śmierdzi, Zwłaszcza gdy nie tylko sra, ale jeszcze pierdzi. Panna drwi i od śmiechu ledwie nie umiera, Baba łając naczynie rozmaite zbiera, A ten sra po staremu; na koniec, gdy widzi, Że dupa górę wzięła, baba klnie, ta szydzi, Stawiając po drabinie zaszargane stopy
Idzie nazad; a baba, wziąwszy one trzopy, Oknem za nim i z jego wyrzuci bigosy, Że mu ze łba oblazły do jednego włosy. To
i urodzenia swego dzień przeklinał. Znowu nasrał nieborak pełniuchny urynał; Aż konwie, aż cebrzyki; wykurzyła mirrę, I trociczek nie stało; wżdy by mógł siekirę Zawiesić, jako mówią, tak szkaradnie śmierdzi, Zwłaszcza gdy nie tylko sra, ale jeszcze pierdzi. Panna drwi i od śmiechu ledwie nie umiera, Baba łając naczynie rozmaite zbiera, A ten sra po staremu; na koniec, gdy widzi, Że dupa górę wzięła, baba klnie, ta szydzi, Stawiając po drabinie zaszargane stopy
Idzie nazad; a baba, wziąwszy one trzopy, Oknem za nim i z jego wyrzuci bigosy, Że mu ze łba oblazły do jednego włosy. To
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 363
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Traktatu wtórego Cuda i Paraeneses. PARAENESIS. Kradzież czworako bywa.
Kradzież/ jest potajemne cudzej rzeczy bez woli czyja jest wzięcie/ ta czworako staje się: Gdy cudze potajemnie bierzemy/ gdy odejmujemy gwałtem/ gdy zasłużonego nie płacimy/ gdy w kupiach fałsz czynimy. Zaś jakby się nagradzała ludżom z długimi rękami/ wybrane naczynie opisuje: Fueres regnum Dei non possidebũt: to jest: Złodzieje Królestwa Bożęgo nie odziedziczą: ponieważ nad wolą posesora biorąc krzywdzą owego/ i Przykazanie Pańskie gwałcą. Non furtum facies. to jest: Kraść nie będziesz. Więc że i złodziejstwo różne/ jedne nie zasługuje śmierci: zaś drugie tej podpada/ osobliwie świętokradzstwo /
. Tráctatu wtorego Cudá y Paraeneses. PARAENESIS. Kradźież czworáko bywa.
Kradźież/ iest potáiemne cudzey rzeczy bez woli czyiá iest wźięćie/ tá czworáko stáie się: Gdy cudze potáiemnie bierzemy/ gdy odeymuiemy gwałtem/ gdy zásłużonego nie płáćimy/ gdy w kupiách fałsz czynimy. Záś iákby sie nágradzáłá ludźom z długimi rękámi/ wybráne naczynie opisuie: Fueres regnum Dei non possidebũt: to iest: Złodźieie Krolestwá Bożęgo nie odźiedźiczą: ponieważ nád wolą possesorá biorąc krzywdzą owego/ y Przykazánie Páńskie gwałcą. Non furtum facies. to iest: Kráść nie będźiesz. Więc że y złodźieystwo rożne/ iedne nie zásługuie śmierći: záś drugie tey podpada/ osobliwie świętokradzstwo /
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 123.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
obrać sobie zezwolił/ i z niej nad purpury przezacniejsze wziąwszy paludamentum, Bóstwo swe przyodział: tak matka Samuela/ tak Tobiasz stary młodszego wystawił Tobiasza/ tak ćwiczy i naucza w Przypowieściach Lamuela Króla matka jego: tak Phocilides in Nuthetico poemate naród ludzki. Jest i tacondytia aby strofowali wykraczających/ zmiankuje o tym wybrane Ducha S^o^ naczynie: Jeśli znosicie prawi karanie/ Bóg się wam ofiaruje jako synom/ abowiem któryż jest syn/ któregoby Ociec nie karał. Karz złe i krnąbrne dzieci z młodu Praw: Czyt. i nauki prawidłem tak formuj je/ jako lizaniem szpetne spłodziwszy niedzwiedzica szczenięta foruje/ boć owi nieszczęśliwi są rodzice/ którzy dzieci
obráć sobie zezwolił/ y z niey nád purpury przezacnieysze wźiąwszy paludamentum, Bostwo swe przyodźiał: ták mátká Sámuelá/ ták Tobiasz stáry młodszego wystáwił Tobiaszá/ ták ćwiczy y náucza w Przypowieśćiách Lámuelá Krolá mátká iego: ták Phocilides in Nuthetico poemate narod ludzki. Iest y táconditia áby strofowáli wykraczáiących/ zmiánkuie o tym wybráne Duchá S^o^ naczynie: Iesli znosićie práwi karánie/ Bog się wam ofiáruie iáko synom/ ábowiem ktoryż iest syn/ ktoregoby Oćiec nie karał. Karz złe y krnąbrne dźieći z młodu Práw: Czyt. y náuki práwidłem ták formuy ie/ iáko lizániem szpetne spłodźiwszy niedzwiedźicá szczeniętá foruie/ boć owi nieszczęśliwi są rodźice/ ktorzy dzieći
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 184.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
chwały, które mieć o to ta Pobożna pani będzie za swego żywota I po śmierci, ta długo pamiętna zostanie, Że królewskie da synom swojem wychowanie I początek ozdobom, któremi się w boju Wsławią, potem za czasem i w lubem pokoju; Bo wonią nie tak prędko pospolicie ginie, Gdy ją kto zaraz nowe napełni naczynie.
LXXII.
Ale ani w milczeniu niewiasty Borgiej Zostawić mi się godzi, Renaty z Francjej, Między chrześcijańskiemi królmi przedniejszego, Ludowika wielkiego córki dwunastego. Wszytkie, co kiedy beły w paniach wielkich cnoty I wszytkie należące białej płci przymioty, Z różnych miejsc zgromadzone, w jedno się zebrały I przy Renacie sobie mieszkanie obrały.
chwały, które mieć o to ta Pobożna pani będzie za swego żywota I po śmierci, ta długo pamiętna zostanie, Że królewskie da synom swojem wychowanie I początek ozdobom, któremi się w boju Wsławią, potem za czasem i w lubem pokoju; Bo wonią nie tak prętko pospolicie ginie, Gdy ją kto zaraz nowe napełni naczynie.
LXXII.
Ale ani w milczeniu niewiasty Borgiej Zostawić mi się godzi, Renaty z Francyej, Między chrześcijańskiemi królmi przedniejszego, Ludowika wielkiego córki dwunastego. Wszytkie, co kiedy beły w paniach wielkich cnoty I wszytkie należące białej płci przymioty, Z różnych miejsc zgromadzone, w jedno się zebrały I przy Renacie sobie mieszkanie obrały.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 291
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
mi rzeczesz? Przeczże się jeszcze uskarża? bo któż się sprzeciwił woli jego? 20. I owszem: O człowiecze! Ktożes ty jest który spor wiedziesz z Bogiem? Izali lepianka rzecze lepiarzowi? Przeczżeś mię tak uczynił? 21. Izali nie ma mocy garncarz nad gliną/ żeby z tejże bryły uczynił jedno naczynie ku uczciwości/ a drugie ku zelżywości? 22. A jeśliż Bóg chcąc okazać gniew/ i znajomą uczynić możność swoję/ znosił w wielkiej cierpliwości naczynia gniewu na zginienie zgotowane: 23. A iżby znajome uczynił bogactwo chwały swojej nad naczyniem miłosierdzia/ które zgotował ku chwale: 24. Których i powołał; to jest
mi rzecżesz? Przecżże śię jeszcże uskarża? bo ktoż śię zprzećiwił woli jego? 20. Y owszem: O cżłowiecże! Ktożes ty jest ktory spor wiedźiesz z Bogiem? Izali lepianká rzecże lepiarzowi? Przecżżeś mię ták ucżynił? 21. Izali nie ma mocy gárncarz nád gliną/ żeby z tejże bryły ucżynił jedno nacżynie ku ucżćiwośći/ á drugie ku zelżywośći? 22. A jesliż Bog chcąc okazáć gniew/ y znájomą ucżynić możność swoję/ znośił w wielkiej ćierpliwośći nacżynia gniewu ná zginienie zgotowáne: 23. A iżby znájome ucżynił bogáctwo chwały swojey nád nacżyniem miłośierdźia/ ktore zgotował ku chwale: 24. Ktorych y powołał; to jest
Skrót tekstu: BG_Rz
Strona: 168
Tytuł:
Biblia Gdańska, List do Rzymian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
, tak dalece, że już nie samej rzeczy, ale czczemu powołania pozorowi, czci i rekognicji ofiara należy. Nie osobom w honorach przez respekt cnoty i godności, ale honorom w osobach przez aprensyją potęgi, opresji, poniżenia i wszelakiej ogółem krzywdy kłaniać się potrzeba jako owym bożkom, którzy lubo z prostego drewna na proste naczynie zgodnego istotę mają, że jednak figurę z niego Apollina, Jowisza, Merkuryjusza albo z innych którego uformowano i że diabół i niecnota przez niego gada i czyni, tedy głupia w ludziach czci go i adoruje superstycja. Czy małoż tym i czasy gada do ludzi panegiryków i panegirystów z krzeseł, stołków, katedr i poświęconych
, tak dalece, że już nie samej rzeczy, ale czczemu powołania pozorowi, czci i rekognicyi ofiara należy. Nie osobom w honorach przez respekt cnoty i godności, ale honorom w osobach przez aprensyją potęgi, opresyi, poniżenia i wszelakiej ogółem krzywdy kłaniać się potrzeba jako owym bożkom, którzy lubo z prostego drewna na proste naczynie zgodnego istotę mają, że jednak figurę z niego Apollina, Jowisza, Merkuryjusza albo z innych którego uformowano i że dyjabół i niecnota przez niego gada i czyni, tedy głupia w ludziach czci go i adoruje superstycyja. Czy małoż tym i czasy gada do ludzi panegiryków i panegirystów z krzeseł, stołków, katedr i poświęconych
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 177
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
CZŁOWIEK W KROJU
W podziwieniu niejakim być by powinna przeinaczona na nieprzystojny wieku teraźniejszego pozór twarz ludzka, bo jeżeli co trudnego być może na świecie, tedy to zdałoby mi się najbardziej mieć moc powaryjowania tak wybornego duszy rozumnej przymiotu, którą nie objęta najpierwszego autora wszechmocność nad podobieństwo pojęcia wyrobiła doskonale. Ale że tak wyśmienite naczynie dokończywszy i wypuściwszy spod ręki swojej oddał na dyspozycyją woli własnej naszej Stworzyciel, tedy jako się ta w okolicznościach i pasyjach natury swojej ma i szacuje na kształt ludzi szalonych i hipokondrycznych, tak też do proporcji zażywanie onego z podziwienia wychodzić musi. Najdoskonalszej bowiem rzeczy nigdy doskonale zażyć nie potrafi niedoskonałość człowieka, jako się to w
CZŁOWIEK W KROJU
W podziwieniu niejakim bydź by powinna przeinaczona na nieprzystojny wieku teraźniejszego pozór twarz ludzka, bo jeżeli co trudnego bydź może na świecie, tedy to zdałoby mi się najbardziej mieć moc powaryjowania tak wybornego duszy rozumnej przymiotu, którą nie objęta najpierwszego autora wszechmocność nad podobieństwo pojęcia wyrobiła doskonale. Ale że tak wyśmienite naczynie dokończywszy i wypuściwszy spod ręki swojej oddał na dyspozycyją woli własnej naszej Stworzyciel, tedy jako się ta w okolicznościach i pasyjach natury swojej ma i szacuje na kształt ludzi szalonych i hipokondrycznych, tak też do proporcyi zażywanie onego z podziwienia wychodzić musi. Najdoskonalszej bowiem rzeczy nigdy doskonale zażyć nie potrafi niedoskonałość człowieka, jako się to w
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 286
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962