do serca podaje. Zatym tak stanąwszy; przemową przeraźliwą Rycerstwo w ochotę i powinność oddania cnocie i sławie obroku wzbudziwszy/ nieprzyjacielskiego lubo wojska wielkość/ ale zaś niesprawiedliwość przeciw Bogu i Panu swemu dostatecznie przełożywszy/ niebezpieczeństwo z przegranej bitwy (strzeż Boże) do uścia każdemu ukazawszy/ w samym tylko Panu Bogu/ a potym w mężnej ręce nadzieję położywszy/ kazał z dział swoich do wojska nieprzyjacielskiego uderzyć. Zatym każdy z nich wziąwszy nachwalebniejsze imię JEZUS w serce i w usta swe/ chorągwi swej naprzód trzema sty koni/ które Jego M. Pan Wincenty Wojna Porucznik Jego M. Pana Hetmanów przywodził/ potkać się rozkazał/ puściwszy ludzie Książęcia I. M
do sercá podáie. Zátym ták stánąwszy; przemową przeráźliwą Rycerstwo w ochotę y powinność oddánia cnoćie y słáwie obroku wzbudźiwszy/ nieprzyiaćielskiego lubo woyská wielkość/ ále záś niespráwiedliwość przećiw Bogu y Pánu swemu dostátecżnie przełożywszy/ niebespiecżeństwo z przegráney bitwy (strzeż Boże) do vśćia káżdemu vkazawszy/ w samym tylko Pánu Bogu/ á potym w mężney ręce nádźieię położywszy/ kazał z dźiał swoich do woyská nieprzyiaćielskiego vderzyć. Zátym káżdy z nich wźiąwszy nachwalebnieysze imię IEZVS w serce y w vstá swe/ chorągwi swey naprzod trzemá sty koni/ ktore Ie^o^ M. Pan Wincenty Woyná Porucżnik Ie^o^ M. Páná Hetmánow przywodźił/ potkáć sie roskazał/ puśćiwszy ludźie Xiążęćiá I. M
Skrót tekstu: NowinyInfl
Strona: A3v
Tytuł:
Nowiny z Inflant o szczęśliwej porażce
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Mikołaj Scharffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605
do nieba sięgało i wielkie wołanie. Gdziekolwiek dźwięk dochodzi, tłuszcza, pełna trwogi, Jako nadalej niesie ukwapliwe nogi. Ale się nie dziwujcie, że w tej mieszaninie Małe serce widzicie i strach w podłem gminie: Wiecie, że przyrodzenie stworzyło zające Zawżdy lękające się, zawżdy się bojące.
XCII.
Ale co mi o mężnej Marfizie rzeczecie? Co o Gwidonie Dzikiem rozumieć będziecie? Co i o Sansonecie, co o drugich owych Rycerzach wielkich, syniech Oliwijerowych? Nie baliby się byli pierwej sta tysięcy, A teraz uciekają jako ród zajęcy, Jako króliki, jako gęłębie na ciszą, Kiedy grzmot jaki bliski i kołat usłyszą.
XCIII.
Tak
do nieba sięgało i wielkie wołanie. Gdziekolwiek dźwięk dochodzi, tłuszcza, pełna trwogi, Jako nadalej niesie ukwapliwe nogi. Ale się nie dziwujcie, że w tej mieszaninie Małe serce widzicie i strach w podłem gminie: Wiecie, że przyrodzenie stworzyło zające Zawżdy lękające się, zawżdy się bojące.
XCII.
Ale co mi o mężnej Marfizie rzeczecie? Co o Gwidonie Dzikiem rozumieć będziecie? Co i o Sansonecie, co o drugich owych Rycerzach wielkich, syniech Oliwijerowych? Nie baliby się byli pierwej sta tysięcy, A teraz uciekają jako ród zajęcy, Jako króliki, jako gęłębie na ciszą, Kiedy grzmot jaki blizki i kołat usłyszą.
XCIII.
Tak
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 136
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
opuszcza. Bywa abowiem mąż niewierny przez białągłowę wierną poświęcony. Dla tegoż Eklesiastyk wrozdziale 26 mówi: Białejgłowy dobrej mąż błogosławiony/ liczna lat jego dwojaka. I wiele tam rzeczy nadobnych powieda we wszytkim rozdziale/ o zacności dobrych białychgłów. Także i Salomon abo raczej Duch ś. w Przypowieściach rozdziale ostatnim/ o białejgłowie mężnej/ co się wszytko w białychgłowach nowego testamentu pokazało/ Naprzód w pannach i w inszych białychgłowach świętych. Które do wiary Chrześcijańskiej niewiernych pociągnęły/ Jaka była Magdalena/ Katarzyna/ Margorzęta/ Marta/ i im podobne. Tak królestwo Węgierskie przedtym bałwanom służące/ dla gille siostry Cesarskiej do wiary Katolickiej przyłączone jest/ od króla Węgierskiego
opuscza. Bywa ábowiem mąż niewierny przez białągłowę wierną poświęcony. Dla tegoż Ekklesiástyk wrozdźiale 26 mowi: Białeygłowy dobrey mąż błogosłáwiony/ liczná lat iego dwoiáka. Y wiele tám rzeczy nadobnych powieda we wszytkim rozdźiale/ o zacnośći dobrych białychgłow. Tákże y Sálomon ábo ráczey Duch ś. w Przypowieściách rozdźiale ostátnim/ o białeygłowie mężney/ co sie wszytko w białychgłowách nowe^o^ testámentu pokazáło/ Naprzod w pánnách y w inszych białychgłowách świętych. Ktore do wiáry Chrześćiáńskiey niewiernych poćiągnęły/ Iáka byłá Mágdálená/ Kátárzyná/ Márgorzętá/ Marthá/ y im podobne. Ták krolestwo Węgierskie przedtym báłwánom służące/ dla gille śiostry Cesárskiey do wiáry Kátolickiey przyłączone iest/ od krolá Węgierskiego
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 359
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
acz rzeka nie dopuszczała mu drogi/ jednak wojsko przeprowadziwszy/ ku nim ciągnął. Ale Bellowakowie i wszytkie inne miasta/ znagła po pogromie z ucieczki trochę swoich/ i to rannych oglądawszy/ którzy lasem byli uszli/ a od nich o wszelkim swoim nieszczęściu/ o zabitym Hetmanie Korbeuszu/ o konnym porażonym/ o przednie mężnej piechocie zbitej/ zrozumiawszy/ mnimając do tego że Rzymianie tusz są/ i ku nim następują/ corychlej trąbami do rady swoich przyzwali/ i wołali/ aby Legaty i pokojowe zastawy do Cezara były wyprawione. Co gdy się też wszytkim podobało/ Komiusz Atrebatczyk do onych Niemców zjechał/ u których był na tę wojnę posiłki otrzymał
ácz rzeká nie dopuszczáłá mu drogi/ iednák woysko przeprowádźiwszy/ ku nim ćiągnął. Ale Bellowakowie y wszytkie inne miástá/ znagłá po pogromie z vćieczki trochę swoich/ y to ránnych oglądawszy/ ktorzy lásem byli vszli/ á od nich o wszelkim swoim niesczęśćiu/ o zábitym Hetmánie Korbeuszu/ o konnym poráżonym/ o przednie mężney piechoćie zbitey/ zrozumiawszy/ mnimáiąc do tego że Rzymiánie tusz są/ y ku nim nástępuią/ corychley trąbámi do rády swoich przyzwáli/ y wołáli/ áby Legaty y pokoiowe zastáwy do Cezárá były wypráwione. Co gdy sie też wszytkim podobało/ Komiusz Atrebátczyk do onych Niemcow ziáchał/ v ktorych był ná tę woynę pośiłki otrzymał
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 224.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608