taką rozwieść, lepiej od niej zliszyć, Nową podeszwę całej do cholewy przyszyć. Trudno dymu zataić, gdy z komina kurzy: Wżdy się na wierzch, skoro dom napełni, wynurzy; Niech dusi, niech kto swoję niesławę pokrywa, Nie ostoi się w domu, na świat się dobywa. Trudno przykryć bawołu od suknie nadołkiem. Kiedy kto z żoną nie chce, rozstać się z pachołkiem. Aleć pomoże katu psów niesytej suce! Najciężej robakowi raz zalęgnąć w sztuce. 306. KRÓTKIE ZŁE — WIECZNYM DOBREM NA TOŻ CZWARTY RAZ
Dla brudu i robactwa abo ciało płuczą, Abo co tydzień w białe koszule obłóczą; O duszę, choć ją
taką rozwieść, lepiej od niej zliszyć, Nową podeszwę całej do cholewy przyszyć. Trudno dymu zataić, gdy z komina kurzy: Wżdy się na wierzch, skoro dom napełni, wynurzy; Niech dusi, niech kto swoję niesławę pokrywa, Nie ostoi się w domu, na świat się dobywa. Trudno przykryć bawołu od suknie nadołkiem. Kiedy kto z żoną nie chce, rozstać się z pachołkiem. Aleć pomoże katu psów niesytej suce! Najciężej robakowi raz zalęgnąć w sztuce. 306. KRÓTKIE ZŁE — WIECZNYM DOBREM NA TOŻ CZWARTY RAZ
Dla brudu i robactwa abo ciało płuczą, Abo co tydzień w białe koszule obłóczą; O duszę, choć ją
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 177
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Polewkę z niego czyni, kruszy w nią chleb biały, Boby zgoła twardszemu zęby nie zdołały; Gdyż podczas srebrne w drocie za własne stawiają, A tak młodość za starość psia sztuką zmyślają. A choć im starość nie da kłusem iść leniwa, To się w rzeczy z powagi na stąpią zdobywa. Nogi długim nadołkiem nieznacznie okryje, Brwi, czoło kształtnie trefi, a ogonem myje. Śmiech wdzięczny, jako kiedy wągle pokropione, Światłość pochmurną daje bardziej zawątlone. Oczy jasne i bystre właśnie jak u kozy, Kiedy ich po zabiciu dobrze nie zamruży. A głosek, kiedy gada, prawie puchaczowy, Łeb kosij ozdobiony jak u Jeśnej sowy
. Polewkę z niego czyni, kruszy w nię chleb biały, Boby zgoła twardszemu zęby nie zdołały; Gdyż podczas srebrne w drocie za własne stawiają, A tak młodość za starość psia sztuką zmyślają. A choć im starość nie da kłusem iść leniwa, To się w rzeczy z powagi na stąpią zdobywa. Nogi długim nadołkiem nieznacznie okryje, Brwi, czoło kształtnie trefi, a ogonem myje. Śmiech wdzięczny, jako kiedy wągle pokropione, Światłość pochmurną daje bardziej zawątlone. Oczy jasne i bystre właśnie jak u kozy, Kiedy ich po zabiciu dobrze nie zamruży. A głosek, kiedy gada, prawie puchaczowy, Łeb kosij ozdobiony jak u Ieśnej sowy
Skrót tekstu: WierszForBad
Strona: 170
Tytuł:
Wiersz o fortelach i obyczajach białogłowskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950