Niewymowną uciechę, radość w sercu wierci. Lecz ja przewieść nie mogę takiego zwyczaju Na sobie, jako to ci mają w obyczaju. Śmierci tak przezacnego ODLUDKA MATYSA Niechaj każdy lituje z cechu fidelisa. Kto się kolwiek w kole tym bratem być odzywa, Żałuj go, iże w ziemi prędko odpoczywa. Że to był człek nadobny, jak dąb nasiekany, Uroda by u wilka, sam jak malowany. Oko bazyliszkowe, mowa by u sępa, Z głową koczkodanową, chodził jako stępa. Wcięty w pas jako baszta pod Sławkowską Broną, Ręce jako łopaty, z szyją nakrzywioną. Owo zgoła chłop grzeczny, nie ma nic nagany, Cnót pełen,
Niewymowną uciechę, radość w sercu wierci. Lecz ja przewieść nie mogę takiego zwyczaju Na sobie, jako to ci mają w obyczaju. Śmierci tak przezacnego ODLUDKA MATYSA Niechaj każdy lituje z cechu fidelisa. Kto sie kolwiek w kole tym bratem być odzywa, Żałuj go, iże w ziemi prędko odpoczywa. Że to był człek nadobny, jak dąb nasiekany, Uroda by u wilka, sam jak malowany. Oko bazyliszkowe, mowa by u sępa, Z głową koczkodanową, chodził jako stępa. Wcięty w pas jako baszta pod Sławkowską Broną, Ręce jako łopaty, z szyją nakrzywioną. Owo zgoła chłop grzeczny, nie ma nic nagany, Cnót pełen,
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona: 9
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
/ wnet uderzył laską Pedagoga jego/ mówiąc: Czemu tak nikczemnie nauczasz? Krótkich Powieści
Usłyszawszy jednego nadobnego młodzieńca/ plugawie mówiącego/ rzekł mu: Azaż cię nie wstyd/ że z tak kosztownych poszew słoniowej kości/ dobywasz miecza ołowianego. Dosyć sprośnie gdy chłop szpetny słowy sprosnymi pluska: ale jeszcze nie równo sprośniej/ kiedy nadobny człowiek plugawej mowy używa. Przetoż teraz ludzie uczciwi wszędzie plugawe słowa i pieśni/ hultajom/ kosterom/ flisom a woźnicom etc. zostawili.
Jednego dnia gdy mnóstwo ludzi już po Komediej szło z Teatru/ on przeciwko nim cisnąc się szedł A gdy go pytano czemuby czynił wszytko opak? rzekł: Toć usiłuję czynić
/ wnet vderzył laską Paedágogá iego/ mowiąc: Cżemu ták nikcżemnie náucżasz? Krotkich Powieśći
Vsłyszawszy iednego nadobnego młodźieńcá/ plugáwie mowiącego/ rzekł mu: Azaż ćię nie wstyd/ że z ták kosztownych poszew słoniowey kośći/ dobywasz miecżá ołowiánego. Dosyć sprośnie gdy chłop szpetny słowy sprosnymi pluska: ále ieszcze nie rowno sprośniey/ kiedy nadobny cżłowiek plugáwey mowy vżywa. Przetoż teraz ludźie vcżćiwi wszędźie plugáwe słowá y pieśni/ hultáiom/ kosterom/ flisom á woźnicom etc. zostáwili.
Iednego dniá gdy mnostwo ludźi iuż po Komediey szło z Theátru/ on przećiwko nim ćisnąc się szedł A gdy go pytano cżemuby cżynił wszytko opák? rzekł: Toć vśiłuię cżynić
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 38
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
by te sprawy ksiąg potrzebowały. Ale mi czas nie zniesie/ i nakład nie mały. A iżeby tym rychlej na świat się wydało/ Włożyłem to tu gdzie się i Fraszki pisało/ Tego tu nie wspominam jak się dobrze rodził/ I jak nauk szukając wiele krajom schodził. Tom umyślił opisać/ Rząd nadobny w domu/ Ze go równać nie mogę nikomu innemu. Wszytkie szlachetne w nim są świątobliwe cnoty/ Którego barziej zdobią niźli łańcuch złoty. Jedna: Nigdy z sąsiadem w kłopot nie zaciąga/ Krzywdę scierpi/ abo też lekuchno jej siąga. Pozew niewiem jeśli był kiedy w jego domu/ Abo krzywdę powiedz kto/
by te spráwy kśiąg potrzebowáły. Ale mi czás nie znieśie/ y nakład nie máły. A iżeby tym rychley ná świát się wydáło/ Włożyłem to tu gdźie się y Frászki pisáło/ Tego tu nie wspominam iák się dobrze rodźił/ Y iák náuk szukáiąc wiele kráiom schodźił. Tom vmyślił opisáć/ Rząd nadobny w domu/ Ze go rownáć nie mogę nikomu innemu. Wszytkie szláchetne w nim są świątobliwe cnoty/ Ktorego bárźiey zdobią niźli łáńcuch złoty. Iedná: Nigdy z sąśiádem w kłopot nie záćiąga/ Krzywdę zćierpi/ ábo też lekuchno iey śiąga. Pozew niewiem ieśli był kiedy w iego domu/ Abo krzywdę powiedz kto/
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: Dv
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
, Bernardyni, i usiedli; W błahych celach do tych czasów Zażywają swych niewczasów; Muszą: bo Pan wszytkim może, Aż ich na klasztor wspomoże. Skarszew Miasteczko i Kościół w nim.
Przy tym Skaryszew miasteczko Z Pragą obok niedaleczko, W nim jest kościół także nowy. Nie piszę więcej ponowy, Jedno w ołtarze nadobny; Dosyć jest wewnątrz ozdobny. Tam chrzczą dziatki, śluby dają, Jak u Fary, powiadają. Rynek i Magistratus Skaryszewski.
Rynek słuszna rzecz przypomnieć, Także i burmistrza wspomnieć Z rajcami; a wójt z ławniki Sądzi różne rozprawniki; W którym długi plac przestrony, Niema ratusza obrony; Wolne wszytkim zewsząd przyście
, Bernardyni, i usiedli; W błahych celach do tych czasów Zażywają swych niewczasów; Muszą: bo Pan wszytkim może, Aż ich na klasztor wspomoże. Skarszew Miasteczko i Kościół w nim.
Przy tym Skaryszew miasteczko Z Pragą obok niedaleczko, W nim jest kościół także nowy. Nie piszę więcej ponowy, Jedno w ołtarze nadobny; Dosyć jest wewnątrz ozdobny. Tam chrzczą dziatki, śluby dają, Jak u Fary, powiadają. Rynek i Magistratus Skaryszewski.
Rynek słuszna rzecz przypomnieć, Także i burmistrza wspomnieć Z rajcami; a wójt z ławniki Sądzi różne rozprawniki; W którym długi plac przestrony, Niema ratusza obrony; Wolne wszytkim zewsząd przyście
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 8
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
Gdyby go nakrywać przyszło. Tam jest księżej, mówię śmiele, Prałatów sześć, to nie wiele, A dwanaście kanoników, Zdawna Bożych służebników, Wikaryjów, altarystów, Mansjonarzów, psalterystów, — Tych dostatek; przez ulicę Chodzą w komżach na kaplicę; Wszystkich tam są kamienice Wkoło cmentarza z ulice. Kościół farski jest nadobny, Wielki, w ołtarze ozdobny; Cymboryjum i chrzcilnica Od złota i kazalnica. Tam ci leżą mazowieckie Książęta strute, niemieckie. Epitafij wiele różnych, Trudno znaleźć miejsc a próżnych: Tam świątobliwe Królestwo Sobie obrało stołectwo; Tam theatrum triumfalne Stawiano Koronie chwalne;
Tam królewskie baldachiny Rozciągają się na chrzciny; Tam jest ganek z
Gdyby go nakrywać przyszło. Tam jest księżej, mówię śmiele, Prałatów sześć, to nie wiele, A dwanaście kanoników, Zdawna Bożych służebników, Wikaryjów, altarystów, Mansyonarzów, psalterystów, — Tych dostatek; przez ulicę Chodzą w komżach na kaplicę; Wszystkich tam są kamienice Wkoło cmentarza z ulice. Kościół farski jest nadobny, Wielki, w ołtarze ozdobny; Cymboryjum i chrzcilnica Od złota i kazalnica. Tam ci leżą mazowieckie Książęta strute, niemieckie. Epitafij wiele różnych, Trudno znaleźć miejsc a próżnych: Tam świątobliwe Królestwo Sobie obrało stołectwo; Tam theatrum tryumfalne Stawiano Koronie chwalne;
Tam królewskie baldachiny Rozciągają się na chrzciny; Tam jest ganek z
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 26
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
Pódźmy do stołków skórzanych, Pięknie pod sznur wymierzanych, Które się od złota świecą W wieczór, nim świece rozświecą. Na tych herby złote: Pańskie , Marszałkowskie i ziemiańskie. W każdym oknie przy niskości Są tam liandszawki , w niskości; Na skórach złoto pod miarę, Kto ją widział, da mi wiarę. Piec nadobny, za nim sztuka: Z piwnice (dziwna nauka!) Przez okno wina nieznacznie Prowadzą wzgórę dziwacznie. Subtelny kunszt dokazuje, Pan piwniczny rozkazuje. W kącie służba i drzwi do niej,
Muszę wam co pisać o niej. Bareła w garniec trzydzieści, Może być i we czterdzieści, Szczerosrebrna, pod nią koła.
Pódźmy do stołków skórzanych, Pięknie pod sznur wymierzanych, Które się od złota świecą W wieczór, nim świece rozświecą. Na tych herby złote: Pańskie , Marszałkowskie i ziemiańskie. W każdym oknie przy nizkości Są tam liandszawki , w nizkości; Na skórach złoto pod miarę, Kto ją widział, da mi wiarę. Piec nadobny, za nim sztuka: Z piwnice (dziwna nauka!) Przez okno wina nieznacznie Prowadzą wzgórę dziwacznie. Subtelny kunszt dokazuje, Pan piwniczny rozkazuje. W kącie służba i drzwi do niej,
Muszę wam co pisać o niej. Bareła w garniec trzydzieści, Może być i we czterdzieści, Szczerosrebrna, pod nią koła.
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 43
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
słysząc, jakby nie słyszę. Wszedłem; dostatek złożenia, We dwu gmachach położenia Widzę: dość na pana wczasu, Gdy ma pokój od niewczasu. Dworek Pana Capellae Magistra Króla J.M. za Żupą.
Choć ten nie rychło rozpoczął Budować, ani odpoczął, Aż wystawił dwór osobny, Według miejsca, dość nadobny. Plac ogrodzony J.M.P. Lubomierskiego, Starosty Sandomierskiego.
Plac parkanem ogrodzony — Ten postawił urodzony
Lubomierski, dla mieszkania; Zmuruje bez omieszkania Zacny dwór, gotowe stajnie, Dom zboku, o tym nie tajnie. Naprzeciwko, tuż przez drogę, I tamte wypisać mogę Stajnie: w tej koni trzydzieści Zmieszczą
słysząc, jakby nie słyszę. Wszedłem; dostatek złożenia, We dwu gmachach położenia Widzę: dość na pana wczasu, Gdy ma pokój od niewczasu. Dworek Pana Capellae Magistra Króla J.M. za Żupą.
Choć ten nie rychło rozpoczął Budować, ani odpoczął, Aż wystawił dwór osobny, Według miejsca, dość nadobny. Plac ogrodzony J.M.P. Lubomierskiego, Starosty Sandomierskiego.
Plac parkanem ogrodzony — Ten postawił urodzony
Lubomierski, dla mieszkania; Zmuruje bez omieszkania Zacny dwór, gotowe stajnie, Dom zboku, o tym nie tajnie. Naprzeciwko, tuż przez drogę, I tamte wypisać mogę Stajnie: w tej koni trzydzieści Zmieszczą
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 93
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
i klucze dawają. Wszedłem między jakieś szranki, Z obudwu stron, jak firanki, Stoją, z tej i z owej strony; Herb wpojśrodku, dla obrony. Za niemi lechy ogrodne, Drzewa, owoc smaczny, rodne; I kwiatki są farby różnej, Kwatery nie znajdziesz próżnej. Dwór sam w budynkach nadobny Stoi, w przestrzeństwie ozdobny. Ściany biało tynkowane, Pokoje renowowane; Kuchnia, z stajniami, piwnica, Studnia, w niej żywa krynica, Przy której dworek osobny, Mieszka w nim człowiek sposobny. Od tegoż furta w ulicę Miodową, wyjazd w przecznicę. Przeciwko bramę pobocznią Mijam, basztę podlebocznią. Przyszedłem
i klucze dawają. Wszedłem między jakieś szranki, Z obudwu stron, jak firanki, Stoją, z tej i z owej strony; Herb wpojśrodku, dla obrony. Za niemi lechy ogrodne, Drzewa, owoc smaczny, rodne; I kwiatki są farby różnej, Kwatery nie znajdziesz próżnej. Dwór sam w budynkach nadobny Stoi, w przestrzeństwie ozdobny. Ściany biało tynkowane, Pokoje renowowane; Kuchnia, z stajniami, piwnica, Studnia, w niej żywa krynica, Przy której dworek osobny, Mieszka w nim człowiek sposobny. Od tegoż furta w ulicę Miodową, wyjazd w przecznicę. Przeciwko bramę pobocznią Mijam, basztę podlebocznią. Przyszedłem
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 128
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
z którego córka Faraonowa[...] i odchowała. 15 Tenże uciekszy do Madian 22 Tam się ożenił 23 Śmierć Faranowa. 24. A Bóg usłyszał wzdychanie ludu Izraelskiego. 1
I Wyszedł mąż niektóry z domu Lewiego/ który pojął córkę z pokolenia Lewiego. 2 I poczęła ona niewiasta a porodziła Syna: a widząc go że był nadobny/ kryła go przez trzy miesiące. 3 Ale gdy go nie mogła dłużej zataić/ wzięła plecionkę z sitowia i obmazała ją kleyẽ i smołą: a włożywszy w nią ono dziecię/ położyła je miedzy rogoż/ na brzegu rzeki. 4 A stała siostra jego zdaleka/ aby wiedziała/ co się z nim dziać będzie
z ktorego corká Fáráonowá[...] y odchowáłá. 15 Tenże vćiekszy do Mádián 22 Tám śię ożenił 23 Smierć Fáránowá. 24. A Bog usłyszáł wzdychánie ludu Izráelskiego. 1
Y Wyszedł mąż niektory z domu Lewiego/ ktory pojął corkę z pokoleniá Lewiego. 2 Y poczęłá oná niewiástá á porodźiłá Syná: á widząc go że był nadobny/ kryłá go przez trzy mieśiące. 3 Ale gdy go nie mogłá dłużey zátáić/ wźięłá plećionkę z śitowia y obmázáłá ją kleyẽ y smołą: á włożywszy w nię ono dźiećię/ położyłá je miedzy rogoż/ ná brzegu rzeki. 4 A stałá śiostrá iego zdáleká/ áby wiedźiáłá/ co śię z nim dźiáć będźie
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 56
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
pannami śliczniejsza Dziewico, jaka pod pełnią bywa jasna twarz miesięczna, nocnym ciemnościam służąc, tak ślicznaś, tak wdzięczna. Bądź jako śniegu bielsza lilia ogrodna przodkuje między ziółmi, tak Ty chwały godna, nie tylko z swej urody, ale że wielkiemi przewyższasz wszystkie córy cnotami Twojemi. VII
. MATKA DZIECIĘCIU
Otoś Ty nadobny, miły mój, i śliczny (Tamże)
Te vero mea dulcis, o Propago
Nad Cię zaś ma pociecho, moje drogie Dziecię, niemasz nic piękniejszego w niebie i na świecie. Takeś Ty urodą swą u wszech ludzi wzięty, że między panienkami ani pacholęty żaden nigdy nie zoczył tak kwitnącej twarzy, bo
pannami śliczniejsza Dziewico, jaka pod pełnią bywa jasna twarz miesięczna, nocnym ciemnościam służąc, tak ślicznaś, tak wdzięczna. Bądź jako śniegu bielsza lilija ogrodna przodkuje między ziołmi, tak Ty chwały godna, nie tylko z swej urody, ale że wielkiemi przewyższasz wszystkie córy cnotami Twojemi. VII
. MATKA DZIECIĘCIU
Otoś Ty nadobny, miły mój, i śliczny (Tamże)
Te vero mea dulcis, o Propago
Nad Cię zaś ma pociecho, moje drogie Dziecię, niemasz nic piękniejszego w niebie i na świecie. Takeś Ty urodą swą u wszech ludzi wzięty, że między panienkami ani pacholęty żaden nigdy nie zoczył tak kwitnącej twarzy, bo
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 25
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997